"Kolejne, INNE spotkanie"
Od spotkania Todorokiego minęły może z cztery dni. Przez ten czas nie latałaś na misję ponieważ ból pleców oraz nogi nie byłaś w stanie chodzić, a tym bardziej walczyć. Jeżeli gdzieś wychodziłaś to tylko po jedzenie do pobliskiego sklepu spożywczego. Starałaś się zachowywać normalnie, ale i tak ludzie patrzyli na ciebie "tym" wzrokiem.
Obecnie leżałaś sobie na kanapie i przeglądałaś coś na telewizorze.
- Co się dzieje z tajemniczym bohaterem ?! Czy przez obrażenia, jakie zadano mu w walce z All for one jest niezdolny do walki ?
- Boże...- wyłączyłaś telewizor.- Na jaki kanał bym nie weszła to ciągle gadają o mnie, nie mają innych tematów do rozmowy ?.- zapytałaś samą siebie. Wstałaś z kanapy a swój krok skierowałaś do kuchni, znowu. Tym razem po kolejną kawę, chyba trzecią jak na te popołudnie. Niespodziewanie zakręciło Ci się w głowę. Oparłaś się blat i starałaś się jakoś uspokoić. Nie, nie teraz...
Kręcenie w głowie ustało, ale mroczki przed oczami zostały. Stawały się one coraz większe, a chwilę później coraz mniejsze. Nie rozumiałaś tego.
- W końcu...- cieszyłaś się, że to się skończyło. Wzięłaś kubek i popędziłaś spowrotem na kanapę.
~ Time Skip~
Życie czasami nas nie lubi i musimy zrobić coś wbrew naszej woli. Dlaczego tak dramatycznie ? To tylko wyjście do sklepu po parę produktów. A jednak, należysz do osób bardzo leniwych, jednak czasami wraca do nas karma z takich powodów. Ubrałaś się (outfit by senia, nie dziękujcie) w czarną spódniczkę z białymi paskami, kabaretki, białą bluzkę, zwykłe buty, żebyś się nie pozabijała, a na koniec zabrałaś torbę i wyszłaś z domu. Na szczęście miałaś okulary przeciwsłoneczne, więc mogłaś idealnie obserwować ludzi. Widząc twoją postać raczej nikt nie podejrzewał cię. Starałaś się iść normalnie, ale średnio ci to wychodziło. Weszłaś do sklepu, otworzyłaś małą karteczkę, na której było to, co miałaś kupić. Mleko, ser, pomidory, kawa, czekolada...
Jak na razie wszystko jest, zostały jeszcze dwie rzeczy, czyli pocky oraz mleko czekoladowe. W poszukiwaniu tych rzeczy wpadłaś na kogoś, podniosłaś głowę I...ujrzałaś Todorokiego. Musiałaś udać zdziwioną, gdyż pomyślał by sobie coś, czego nigdy nie chciałaś, aby pomyślał.
- Przepraszam.- powiedziałaś szybko i wyminęłaś go. Nie usłyszałaś od niego krótkiego "to ja powinienem przeprosić". Wzięłaś tą paczkę pocky, tym razem czekoladowych oraz mleko czekoladowe i poszłaś z tym wszystkim do kasy. Na twoje szczęście lub nieszczęście przed tobą stał Todoroki, który sam skończył płacić. Wyszedł ze sklepu, ciągle się na niego patrzyłaś. Nawet nie usłyszałaś głosu sprzedawczyni, która musiała cię dotknąć, abyś się w końcu "obudziła". Z tyłu była typowa pani Grażyna, która jak zwykle była niezadowolona, że ktoś znowu jej przeszkodził w robieniu spokojnych zakupów. Zapłaciłaś za produkty, podziękowałaś i równocześnie się pożegnałaś ze sprzedawczynią. Wyszłaś ze sklepu i szłaś ku swojemu domku. Jednak czyjaś ręka przeszkodziła ci w bezpiecznym dotarciu do twojej świątyni (czytaj domem). Gotowa, aby przygotować się do walki odwróciłaś się do napastnika, aby go pobić. Jakie było niezręczne uczucie, kiedy twoim oczom okazał się nasz Todoroki. Opuściłaś gardę zażenowana i zasłoniłaś włosami swoją czerwoną twarz.
- Przepraszam, mam tak z przyzwyczajenia.- starałaś się jakoś rozluźnić atmosferę.
- Nic nie szkodzi.- sam był chyba zaskoczony, że jakaś "opca" dziewczyna chce go pobić.- Jestem Shouto, Shouto Todoroki
- [T.I], [T.I] [T.N].- podaliście sobie ręcę.
- Ładne imię.- uśmiechnął się.
- Dziękuję, twoje też.- odwzajemniłaś gest.- Dlaczego do mnie zagadałeś ? Zawsze tak podchodzisz do obcych dziewczyn ?
- Oczywiście, że nie! Po prostu...wydajesz się znajoma, dlatego...- zarumienił się, a tobie serce stanęło. On nie może się domyśleć!
- Mnie ? Musiało ci się coś pomylić.- starałaś się, aby twój głos wydawał się serio "zaskoczony", ale w takich sytuacjach pomaga tylko modlitwa.
- Rozumiem, więc nigdy się nie spotkaliśmy, tak ?.- lekko się zaśmiał.
- Tak! Znaczy...Tak, nigdy się spotkaliśmy, hehe...- to musiało wyglądać podejrzanie.
- Rozumiem, w takim razie...może gdzieś Pójdziemy?.- zdziwiłaś się.
- Tak z zakupami ?.- lekko się zaśmiałaś.
- Można i tak.- zaczęliście iść w stronę...no właśnie. W jaką ?
~ Time Skip~
Siedzieliście w tym parku chyba z godzinę. Rozmawialiście dużo o jego jak i twoim życiu. Opowiadał ci o tym jak się dostał do U.A oraz jak tam mniej więcej jest. Cieszył się, widać to było.
- Swoją drogą.- zszedł z tematu.- Co sądzisz o tym tajemniczym bohaterze, który ostatnio zaczął pomagać profesjonalnym bohaterom ?.- O mało co nie zachłysnęłaś się swoim mlekiem.
- Trudno mi powiedzieć, nie znamy go osobiście, nawet nie wiemy jak on wygląda i jakie tak naprawdę ma intencje do nas, obywatelów.- oczywiście, że wiedziałaś jak wyglądasz, a zamierzenia względem mieszkańców są oczywiste, naprawić błędy z przeszłości i poczuć się doceniona.
- Masz rację, myślisz, że to chłopak czy dziewczyna?.- spytał.
- Myślę, że chłopak.- powiedziałaś beż zastanowienia.
- Ja, że dziewczyna.- patrzył przed siebie.
- Po czym poznajesz ?.- zapytałaś go.
- Po sylwetce oraz krągłościach.- zarumienił się, tak samo jak ty.
- No wiesz co...- czułaś się w tym momencie, jakbyś była naga i ktoś ci się przyglądał.
- Jestem ciekawy, bardzo ciekawy kim jest ten bohater, bądź bohaterka.- westchnęłaś.- Co ?
- Może ten ktoś nie chce się zbytnio ujawniać ? Może to robi bo dba o swoje bezpieczeństwo jak i rodziny ?.- lekko poddenerwowana zaczęłaś.
- Ale to co robi jest niezbyt legalne, aby być bohaterem, trzeba zdobyć stałą licencję, a on jej nie ma, pojawił się nie wiadomo skąd i zaczyna atakować złoczyńców.- robisz to dla dobra nie tylko swojego, ale też dla miasta. Bohaterowie powinni być ci wdzięczni za to, że ratujesz ich tyłki i mieszkańców, oraz robisz więcej niż oni w ciągu parunastu dni. Dzięki tobie zmalała liczba zagrożeń ze strony złoczyńców, może nie ligi, ale większości tak.
- Nie widzisz tego, że dzięki niego jest mniej no wiesz...niebespiecznie ? Ludzie są bardziej bezpieczni, ja się czuję bezpieczniejsza.- powiedziałaś stanowczo.- I nie dziwię się, że on nam pomaga, skoro przed tym na tej dzielnicy roiło się od podejrzanych typków.- wstałaś i wzięłaś zakupy.- Wybacz, ale muszę wracać do domu
- [T.I]! Czekaj!.- wstał z ławki wołając cię, ale ty go miałaś gdzieś. Zdenerwował cię i musiał o tym wiedzieć.
Dotarłaś do domu, rozpakowałaś zakupy wkładając to co musi być w lodówce do lodówki, albo do szafki. Kiedy skończyłaś udałaś się na górę do swojego pokoju i rzuciłaś się na łóżko.
Wydarłaś się w poduszkę i obróciłaś się na plecy. Patrzyłaś tak w sufit myśląc o sytuacji, która zdarzyła się jakieś dziesięć minut temu. Byłaś chyba za ostra dla Todorokiego. Miałaś wyrzuty sumienia, i to wielkie, że tak go potraktowałaś. Nie chciałaś, żeby tak wyszło. Poczułaś jedną łzę, która spłynęła ci po policzku. Starałaś jeszcze raz wszystko przemyśleć patrząc nadal na sufit. Nie za długo, gdyż opadłaś z sił. Zamknęłaś oczy i zasnęłaś.
Miałam dzisiaj wenę, nie powiem.
Mam nadzieję, że wam się spodobało bo serio, cieszę się, że ktoś to czyta ♡
Miłego dnia/nocy/wieczoru♡♡
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top