"Klasowa impreza"
Od pierwszego dnia w nowej szkole minęły niecałe trzy dni. W między czasie zdążyłaś zarobić dużo dobrych ocen oraz ogarnęłaś wszystkie tematy i materiały. Shouto miał rację, U.A jest niesamowite. Ciągle poznajesz nowych ludzi z klasy, dlatego co niektórych bierzesz na dystans. Na przykład tego całego Bakugou lub Minetę, który okazał się być klasowym zbokiem.
Oczywiście były jeszcze inne rzeczy, po za szkolnym życiem. Ratowałaś ludzi i walczyłaś ze złoczyńcami. W ciągu tych trzech dni pojawiły się o tobie cztery artykuły i ponad sześć filmików z prawie pół milionami wyświetleń.
Nieznany bohater znowu w akcji!
Nieznany bohater ponownie uratował ludzi i złapał terrorystów! Nikomu nic się nie stało!
Prawie nic nikomu się nie stało. Oberwałaś nabojem z ramię, najgorsze jest to, że to pierwsza taka sytuacja, która ci się zdarzyła i nie wiedziałaś co dokładnie masz zrobić. Do szpitala, oraz znajomych nie poprosisz, bo wiadomo - skapliby się, że to ty jesteś tym zamaskowanym bohaterem.
Najważniejsze w tym wszystkim jest to, że trzeba wyciągnąć ten pocisk, a potem się pomyśli co dalej. Zacisnęłaś zęby i na żywca wyjęłaś kupę żelastwa.
Odkaziłaś ranę sycząc z bólu. To jednak nie jest najgorszy moment. Trzeba będzie to zaszyć. Byłaś już przygotowana mentalnie na ten moment, dlatego wmawiałaś sobie, że to nie boli i że zajmie to chwilę. Ale w sercu wiedziałaś, że jest inaczej. Twoje oczy świeciły jak diamenty od łez, a one spływały po twoich zarumienionych policzkach. Głowa cię bolała, nie mogłaś wytrzymać takiego bólu. Nie dałaś rady. Ponownie krew spłynęła. Oparłaś się o zimną ścianę, aby chodź trochę ochłodzić sobie organizm.
- Dam radę, dam radę dam-.- zaczęłaś zszywać swoją ranę. Nie cackałaś się z nią. Łzy ponownie ci spływały po policzkach. Uśmiechnęłaś się, kiedy z twojej buzi spłynęła stróżka krwi. Wyglądałaś jak płatny zabójca, który właśnie wrócił trochę poturbowany z misji. Schowałaś swoją apteczkę, wyrzuciłaś zakrwawione chusteczki i pocisk do kosza na śmieci, a stół wytarłaś i odkaziłaś. Owinęłaś ranę na wszelki wypadek bandażem i usiadłaś zmęczona na kanapie. Oparłaś się o dużą poduszkę ciężko oddychając. Starałaś się jakoś uspokoić, ale widok swojej własnej krwi cię przeraził. Musiałaś się uspokoić.
"Uspokój się, idiotko".- pomyślałaś.
Nie mogłaś, ból był nie do zniesienia. Głos ci się załamywał, a oczy puchły od łez. Wiedziałaś dobrze, że rana zagraża twojemu życiu, ale nie była ona tak głęboka jak większość przypadków w filmie.
~
Minęło kilka godzin, kiedy rana przestała cię boleć. Od czasu do czasu mdlałaś i było ci słabo, ale ostatecznie przeszło.
Właśnie siedziałaś w kuchni i robiłaś obiad. Zwykły makaron z jakimś sosem i dodatkami. Nie miałaś zamiaru cackać się w kuchni nie wiadomo ile z powodu jakiegoś obiadu. Szybki obiad i ogarnięcie telewizji. To było twoim priorytetem na ten dzień. Usiadłaś z miską pełną makaronu i włączyłaś telewizor z wiadomościami. Akurat nic ciekawe nic nie leciało. W spokoju jadłaś swoją porcję obiadu wysłuchując czy za niedługo nie pojawi się jakiś ambaras. I faktycznie. Stało się.
Odłożyłaś miskę na stół- a właściwie ławę- i popędziłaś do piwnicy się przebrać w strój bohaterski, uzupełniłaś naboje i spakowałaś parę innych dupereli, które mogłyby się przydać. Wyleciałaś z domu tylnym wejściem upewniając się, że nikt cię nie widział.
~
- Ten bohater...- zaczął policjant.- złapał wszystkich złodziei w niecałą minutę.- powiedział z zachwytem.
- To..w ogóle możliwe ?.- powiedział dawny symbol pokoju.
- Nie wiem, ale nie możemy dalej tego ignorować.- powiedział bohater numer dwa.
- Z jednej strony dobrze, że pomaga, ale nie wiemy kto to...co jeśli...on ma inne zamiary ?.- zapytała Mt. Lady.- Z resztą...widać, że to kobieta
- Skąd wiesz ?.- zapytał Hawks.
- Spójrzcie.- pokazała swój telefon.- Podczas jej numerowego popisu zrobiłam jej zdięcię, zobaczcie.- Bohaterzy popatrzyli w komórkę blondynki. Od razu się zarumienili.
- Mt. Lady...- mruknął Hawks.- Uwierzylibyśmy ci na słowo, nie musiałaś przybliżać jej zdięcia na jej biust...
- Tak Tak, inaczej byście mi nie uwierzyli, więc nie marudź.- schowała komórkę.
~
- Mało brakowało...- Twoje serce na moment się uspokoiło.
Mianowicie...łapałaś przestępców, ostatecznie ich złapałaś, po tej sytuacji chciałaś uciec do domu, ale bohater numer dwa cię gonił. Nie mogłaś go zgubić przez chyba piętnaście minut. Ostatecznie tak się wkurzyłaś, że stworzyłaś silne tornado, które zmierzyło w kierunku blondyna. Zyskałaś sobie trochę czasu i uciekłaś.
Teraz siedzisz w domu, na łóżku patrząc w sufit. Wyobrażałaś sobie, co by się stało, gdyby Todoroki ogarnął, że cały ten tajemniczy bohater to ty. Pewnie byłby zły, że mu nie powiedziałaś prawdy, a może wręcz przeciwnie ?
Na chwilę obecną nie zamierzałaś dzielić się z kimś moją tajemnicą. Już wystarczająco wiele razy zaufałaś i dostałaś po dupie, nie zrobisz tego kolejny raz.
Prawie zasypiałaś, a tuż nad twoim uchem rozległa się muzyka tefonu. Ktoś dzwonił. Od razu sięgnęłaś po rzecz i odebrałaś nawet nie sprawdzając kto to.
- Halo ?.- zapytałaś.
- Halo ? [T.I]-chan ? Jesteś w domu?.- usłyszałaś przyjazny głos Uraraki.
- Tak, a coś się stało ?.- zapytałaś z troską.
- Tak jakby.- twoje serce stanęło.- Jest impreza u mnie w domu, za jakąś godzinę, wpadasz ?.- zapytała.
- Nie jestem pewna...- mruknęłaś.
- Miałam powiedzieć ci wcześniej, ale szykowałam dom i w ogóle...- zaśmiałaś się.
- Nic się nie stało, Ochaco-chan.- wstałaś z łóżka.- Nie mam się w co ubrać, więc chyba raczej nie-
Nie skończyłaś , ponieważ usłyszałaś dźwięk rozłączenia się. Spojrzałaś na ekran. Faktycznie, albo zerwało połączenie, albo Uraraka się rozłączyła. Nie przejęłaś się tym zbytnio więc zeszłaś na dół, aby sprzątnąć burdel, który zrobiłaś od razu po przyjściu. Noże, broń, pistolety, naboje, strój...
Schowałaś wszystko do swojej piwnicy, która jest tak jakby twoją "bazą", tam wszystko zorganizowałaś, aby pomagać światu.
Kiedy wszystko posprzątałaś wyszłaś z piwnicy zamykając ją na klucz, który powiesiłaś obok drzwi, trochę niebespiecznie, ale i tak zbytnio się tym nie przejmowałaś.
W momencie, kiedy miałaś zrobić sobie coś do jedzenia, usłyszałaś pukanie do drzwi. Zobaczyłaś przez wizjer, że to dziewczyny. Wszystkie z klasy. Niestety, imion nie zapamiętałaś. Jedynie to znałaś stąd Urarakę i zapamiętałaś Momo.
- Hej [T.I]-chaan!.- brunetka przytuliła cię na powitanie. Była cudownie ubrana. Lepiej niż Ty teraz.
- Co wy tutaj robicie ?.- zapytałaś zaskoczona ich wizytą.
- Pomyślałyśmy, że zrobimy ci niespodziankę!.- krzyknęła niewidzielna.
Bogu dziękowałaś, że posprzątałaś po misji i nie widziały twojego bałaganu.
- A...co dokładnie będziemy robić ?.- zapytałaś.
- No jak to co ? Będziemy cię szykować na imprezę do Uraraki!.- powiedziała Momo.
Nie dały ci dokończyć ponieważ w tym samym czasie wzięły cię pod pachę i pociągnęły na górę. Tylko jedno pytanie
Skąd one wiedziały, gdzie mieszkasz ?!
Usiadłaś na łóżku i patrzyłaś znudzonym wzrokiem na dziewczyny. Jedna wyciągała kosmetyki, druga szykowałam ubrania, Uraraka robiła ci włosy, a Momo wszystko nadzorowała.
Z jednej strony cieszyłaś się, że masz takie cudowne znajome, ale z drugiej nie chciałaś być zbytnio na tej imprezie. Bałaś się, że zrobisz coś złego, albo żenującego. Po za tym chłopacy wydawali się...dziwni. Jeszcze ten cały Bakugou...chodząca, tykająca bomba.
- I jak włosy ?.- zapytała Uraraka. Spojrzałaś w lusterko, które chwilę później ci podała. Było idealnie.
- Jest uroczo.- uśmiechnęłaś się do niej.
- Teraz makijaż.- powiedziała z tego co pamiętałaś Jirou. Oddałaś jej swoją twarz, ufałaś jej. Nie tak jak swojej przyjaciółce, która kiedy miała cię malować to robiła ci brwi jak pasy startowe, a usta jak po nieudanym botoksie. Kilkanaście minut makijaż był również gotowy. Był prosty, ale też dodawał ci uroku.
- Mamy problem.- usłyszałaś głos zielonowłosej.
- Jaki, Tsuyu ?.- zapytała Uraraka.
- [T.I] nie ma żadnej sukienki.- powiedziała przerażona. Wszystkie spojrzały na ciebie. Chyba chodziło im, że nie masz żadnej "eleganckiej" sukienki. Bo tak, to prawda. Nigdy nie potrzebowałaś sukienek, ani chęci aby ją kupić. I tak nigdzie nie wychodziłaś, do teraz. Czułaś, że dzięki tym dziewczynom będziesz przez całe liceum szaleć...
- Na szczęście mam coś na takie sytuację.- Momo podeszła do swojej torebki, wyciągnęła jakiś czarnym materiał i podała go mi.- Jak nie będzie pasować, nie nazywam się Momo Yaoyorozu!.- wzięłaś od dziewczyny materiał i zaczęłaś się ubierać. Tak, przy dziewczynach. Momo pomogła ci ogarnąć materiał, który się zrulował, wszystko prezentowało się okej.
- I jak ?.- odwróciłaś się do nich przodem. Na ich minach pojawił się dziwny wyraz, nie umiałaś tego odszyfrować.
- Wyglądasz...- powiedziała Momo.
- PRZEPIĘKNIE!.- wszystkie krzyknęły. Zarumieniłam się odrobinę, bo po za Todorokim nikt nie powiedział mi, że wyglądam pięknie.
- Dziękuję wam dziewczyny.- posłałaś im promienny uśmiech.
- Nie masz za co!.- przytuliła cię Uraraka. Znowu.
- Ochaco-chan, nie wieszaj się na [T.I] bo jeszcze odbijesz jej podkład na sukience!.- zganiła ją kosmitka.
- Pff...- stanęła obok mnie.
- To co ? Idziemy ?.- zapytała kosmitka.
Wszystkie pokazałyście głowami na tak, po czym wyszłyście z twojego pokoju, a następnie z domu zamykając go na zamek.
~
Pomogłaś Urarace trochę w przygotowaniach, tak samo jak każda dziewczyna. Następnie zaczęli pojawiać się chłopacy. Każdy w koszuli, prawie. Cieszyłaś się, że widzisz wszystkich, no prawie wszystkich dlatego, że nigdzie nie widziałaś Todorokiego. Ciągle patrzyłaś po gościach czy przypadkiem nigdzie nie idzie, ale nie, nigdzie go nie było. Czasami patrzyłaś na drzwi, że magicznie przez nie przejdzie.
Nie umknęło to na uwadze Momo.
- Czekasz na kogoś, [T.I] ?.- zapytała cię czarnowłosa.
- Um...Tak, na Todorokiego.- powiedziałaś zgodnie z prawdą.- Wiesz może, czy będzie albo czy się spóźni?.- zapytałaś.
- Niestety nie kochana, ale może zadzwoń do niego, albo napisz ?.- zaproponowała.
- W sumie nie pomyślałam.- wybrałam numer i napisałam do chłopaka. Na odpowiedź nie musiałam czekać dłużej niż dwie minuty.- Odpisał, że się spóźni
- Widzisz ? Nie ma się czym przejmować.- uśmiechnęła się.
- Masz rację, muszę chyba wyluzować.- dreszcze przeszły Twoje ciało, dlatego złapałaś się za ramię.
Wszyscy ze sobą gadali, wsłuchując się w rytm muzyki. Aktualnie siedziałaś na kanapie popijając sok. Patrzyłaś się na wszystkich, jedni pili, jedni się bili, jedni śmiali, a następnie znowu rozmawiali. Mimo, że atmosfera była cudowna, czułaś, że nie pasujesz tutaj. Czujesz, że nie pasujesz do ich świata. Nie chciałaś tak po prostu wyjść z imprezy, dlatego siedziałaś i uśmiechałaś się na kanapie do innych. W pewnym momencie usłyszałaś trzask otwieranych drzwi. Obróciłaś się i zobaczyłaś Todorokiego...w koszuli. Myślałaś, że padniesz na jego widok.
- [T.I]...- wstałaś, aby go przytulić. Podeszłaś i tak zrobiłaś. Tylko tyle był w stanie wydobyć z siebie, kiedy cię zobaczył.- Wyglądasz...cudownie!
- Um..dziękuję, Todoroki-kun...t-ty też jesteś piękny, znaczy przystojny, znaczy...ł-ładna koszula..- zasłoniłaś twarz rękami, aby zakryć rumieniec. Ale się zbłaźniłaś!
- D-Dziękuje.- na jego twarzy również pojawił się czerwony kolor.
- Ej! Zakochańcy! Chodźcie!.- krzyknęła Momo.
Oboje popatrzyliście się na siebie. Jacy zakochańcy?!
- Zaraz będziemy tańczyć!.- krzyknęła kosmitka.
- Ja nie umiem tańczyć.- powiedziałaś.
- Pomogę Ci.- zaraz, powiedział to tak, jakbyś ty już miała z nim zatańczyć. Znaczy, cieszyłaś się bo sama chciałaś z nim zatańczyć, ale nie wiedziałaś, że on z tobą też! Chyba.
Akurat leciała piosenka...bardzo powolna. I tak naprawdę czułaś, że może to być zwykłe chulanie na jedną i drugą stronę. Todoroki złapał cię za talię, a ty swoje ręce owinęłaś wokół jego szyi. Czułaś się niezręcznie, byłaś totalnie zestresowana i nie wiedziałaś jak się zachować.
- Wszystko dobrze ?.- zapytał. Wystraszona podniosłaś swój wzrok na niego.
- Chyba tak, po prostu jestem zmęczona.- skłamałaś. Tak naprawdę było ci słabo, ponieważ rana, która została dzisiaj po misji zaczęła boleć. Chyba miałaś gorączkę.
Na szczęście sukienka, którą dostałaś od momo miała długi rękaw i nikt nie widział twojego bandaża, który- tak jak myślałaś i czułaś- zaczął przeciekać krwią. Lekko zakręciło Ci się w głowię, co nie umknęło to uwadze Todorokiego.
- [T.I]?.- zapytał.- Wszystko dobrze ?
- Tak, tylko...- ponownie ci się zrobiło słabo.- Muszę do łazienki
- Poczekaj, pójdę z tob-
- Nie, dam sobie radę.- uśmiechnęłaś się do niego lekko, po czym udałaś się jak najszybciej łazienki. Kiedy pomagałaś brunetce w przyszykowaniu imprezy, zapytałaś się jej, gdzie łazienka. Zapamiętałaś i teraz musisz iść na pierwsze piętro.
Przez czarne kropki, które pojawiły ci się na polu widzenia pomyliłaś pokoje. Weszłaś do czyjeś sypialni, ale...w nieodpowiednim momencie. Zobaczyłaś Urarakę, która całuję się z Deku. To był cudowny widok.
- Przepraszam!.- krzyknęłaś. Już miałaś wychodzić, kiedy przed twoimi oczami pojawiła się kolejna, czarna plamka. Zrobiło ci się jeszcze słabiej i nie umiałaś nad tym zapanować. Opadłaś na podłogę, trzymając się za ramię, gdzie miałaś już przesiąkniętą krwią ranę.
- [T.I]!.- zobaczyłaś, że Uraraka z Deku podbiegają do ciebie, a chwilę później lądujesz w ramionach Deku.
Tego się chyba nie spodziewaliście
Chodziarz nie wiem
Zaniedługo kolejny rozdział ♡
Miłej nocy/dnia
Teraz napisałam rozdział więc dla mnie nocy!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top