"Bohater z nikąd"
Mówi się, że bohaterem może być każdy. Nie ważne jakiego podchodzenia jest, czy ma dobrą bądź słabą indywidualność albo wytrzymałość. Zapomnieli jednak, że już jesteśmy bohaterami. Walczymy każdego dnia z trudnościami, jakie napotykamy i tylko od nas zależy, czy damy sobie z nimi radę. I to jest albo motywujące, albo nic nie wnoszące do naszego życia. Co jeśli ktoś będzie łamać odrobinkę zasady ?
- To mam, to również...- pakowałaś swój pasek, na którym znajdowały się dwie bronie oraz paczka naboi.- Wiedziałam, że zapomnę o scyzoryku!.- pobiegłaś do innego pokoju, aby zabrać wspomnianą rzecz.- Teraz to mam już wszystko.- uśmiechnęłaś się do siebie. Spakowana włączyłaś telewizor z wiadomościami. Czekałaś tylko, aż pojawi się w wiadomościach jakaś akcja bohaterska, żebyś mogła ruszyć na ratunek. Nie musiałaś długo czekać. Już kilka minut później pojawiła się akcja, która działa się gdzieś w twojej okolicy. Nie czekając dłużej założyłaś swój pas, zamknęłaś drzwi od domu i wybiegłaś ze swojej posesji. Wytworzyłaś mini tornado, dzięki któremu dostałaś się w powietrze. Z góry miałaś idealny widok na akcje bohaterską. Nie zastanawiałaś się dłużej, leciałaś tam tak szybko, żeby zrobić swój popisowy numer.
- Musimy coś zrobić l! Inaczej-.- bohater nie dokończył gdyż złoczyńce powaliłaś ty. Kopnęłaś go w brzuch przez co idealnie spadł na ziemię. Odleciałaś kawałek po czym wytworzyłaś nieduże, ale za to mocne tornado, które pokierowałaś na złoczyńce. Tornado go wykończyło, było zbyt porywcze i niebezpieczne jak na średni cyklon.
Policjanci szybko się z nim uwineli i pojechali do więzienia. Miny zdezorientowanych bohaterów były bezcenne. Oni nie umieli poradzić sobie z jednym złoczyńcom, a było ich trzech. W sumie czego się dziwić. Akcja rozpoczęła się jakieś pięć minut temu i nie dałaś im pola do popisu.
- Kolejna akcja zakończona sukcesem od strony nieznanego bohatera!.- usłyszałaś głos ludzi z telewizji. Nie mogłaś sobie pozwolić zdradzić swoją tożsamość. Przynajmniej nie teraz! Odleciałaś gdzieś, gdzie wiedziałaś, że cię nie znajdą. Pobiegłaś do swojego domu, przebrałaś się w normalne ciuchy i wyszłaś z domu jak gdyby nigdy nic.
- Mało brakowało...- złapałaś się za głowę.- No nic, teraz wystarczy odpocząć...- usiadłaś sobie na tarasie i udawałaś, że odpoczywasz po ciężkim sprzątaniu całej chałupy.
- Widzieliście ?! Znowu ten bohater pomógł im w walce! To było coś niesamowitego!.- otworzyłaś jedno oko. Zobaczyłaś dwie dziewczyny i jednego chłopaka, który się temu wszystkiemu przyglądał. Skądś go kojarzyłaś...chwila...to przecież syn Endeavor'a! Shoto, prawda ?
- Ona była cudowna podczas akcji!.- brązowowłosa dziewczyna aż promieniała.
- Prawda ? To się nazywa odwaga!.- Druga dziewczyna, tym razem o czarnych włosach się zachwycała.
- A ty co powiesz, Todoroki-kun ?.- jedna z dziewczyn zapytała. Nie wiedziałaś, która to powiedziała. I nawet średnio cię to obchodziło.
- Jestem pod wrażeniem, że ta dziewczyna ma takie płynne ruchy oraz potężny quirk, na pewno dostałaby się do U.A.- Dobra, jednak cię to obchodziło.
U.A...szkoła bohaterska, która jest uznawana za najbardziej prestiżową szkołę w całej Japonii. Tylko nieliczni się do niej dostają. Pierwszy rok spędzasz w najzwyklejszym liceum. Dostałaś się tam bo nie miałaś wyboru. Obiecałaś mamie, że nigdy nie będziesz się wychylać by komuś pomóc. I tak już za dużo zrobiłaś. Przecież codziennie patrzyłaś wiadomości i szukałaś odpowiedniej okazji, aby pomóc bohaterom. Nie robisz tego, aby zabłysnąć, aby być fajną, aby zdobyć atencje czy tym podobne rzeczy. Mimo tego, że przysięgłaś, że nie zostaniesz bohaterem, to jednak w głębi duszy marzyłaś o tym. I to tylko dlatego, że od dziecka czułaś, że masz do tego powołanie.
Weszłaś do domu, zamknęłaś drzwi i ponownie włączyłaś telewizor. Chciałaś zobaczyć, czy nikt teraz nie potrzebuje pomocy. Na razie cisza. Zostawiłaś tak tewizor i zaczęłaś robić coś do jedzenia. Znowu. Mogłabyś jeść cały czas i nie tyc.
- Ciekawe co porabia teraz mama...- mruknęłaś.
Kiedy miałaś chwytać kubek z kawą usłyszałaś przerażony głos mieszkańców. Wystraszona w środku zajrzałaś do okna i zobaczyłaś jakieś monstrum. Pobiegłaś na górę i przebrałaś się w swój strój. Wybiegłaś tylnym wyjściem i jak gdyby nigdy nic pojawiłaś się przed...tym czymś. Było tak przerażające, że przez chwilę myślałaś, czy nie lepiej by było odpuścić. Ale nie! Prawdziwy bohater niczego się nie boi!
Uśmiechnęłaś się wrednie do złoczyńcy i zaczęłaś biec w jego stronę.
Witam serdecznie w nowej książce! Mam nadzieję, że wam się spodoba!
Buźka!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top