"Sprawa, a przyjaciele"

Zobaczyłam, że leżę w łóżku, ale nie w swoim pokoju. Otworzyłam szerzej oczy i podniosłam się do siadu. Zobaczyłam, że obok mnie siedzi Uraraka oraz Deku. Mają jakieś...podejrzane i smutne miny.

- [T.I]-chan! Obudziłaś się.- uśmiechnęła się do ciebie dziewczyna.

- Martwiliśmy się o ciebie mocno.- dodał Deku.

- Przepraszam, że zniszczyłam wam chwilę...- czułaś się bardzo winna, nie chciałaś psuć romantycznych chwil swoim przyjaciołom.

- Nie przepraszaj, [T.I], najważniejsze, że tobie nic się nie dzieje.- powiedziała.

- Mimo wszystko...- złapałaś za skrawek swojej sukienki i zaczęłaś go miętolić w rękach.

- [T.I]- chan, ja i Deku chcielibyśmy o coś zapytać.- podniosłaś na nich wzrok.

- Hmm ? Co się stało ?.- wystraszyłaś się. To, o co mogą zapytać, to mogło być wszystko.

- Kiedy Deku przeniósł się na łóżko, jego cała dłoń była brudna od krwi, zobaczyliśmy twoją ranę na ramieniu, odsłoneliśmy ją i...skąd ją masz ?.- jesteś skończona. Oni się dowiedzą. Oni wiedzą.- To nie wygląda jak rana, którą można zrobić na codzień, a tym bardziej...Tak głęboką!

- Nie dawno się nadziałam w piwnicy na coś ostrego, mój tata trzymał tam jakieś rzeczy, które-

- Nie kłam.- przerwał ci Deku. Przeszły cię dreszcze.- Dobrze wiemy, że to nie "coś ostrego", to rana po postrzeleniu.- wiedziałaś, że nie dasz rady skłamać. Musisz im powiedzieć prawdę, inaczej nie zaufają ci ponownie.- Dzisiaj była akcja ze strzelaniną, to ty jesteś tym tajemniczym bohaterem, prawda ?

Czułaś się teraz, jakby ktoś właśnie oblał cię kubłem zimnej wody. Oni wiedzą, nawet jeśli ich okłamiesz to i tak będą wiedzieć prawdę. Nie uwierzą ci, jeśli powiesz im coś innego. Jesteś nad przepaścią, w którą zaraz wpadniesz, jeśli im nie powiesz prawdy.

- Tak, to prawda, jestem tym tajemniczym bohaterem...- powiedziałaś smutno. Myślałaś, że uda Ci się tą tajemnicę zachować na dłużej, tak jak sobie obiecałaś, ale jednak nie.
Oboje byli zdziwieni. Patrzyli się na ciebie jak na kogoś z podziwem, na kogoś, kto właśnie dokonał jakiegoś wielkiego czynu, ale była w tym ich spojrzeniu nuta przerażenia. Jakby...się ciebie bali.

- [T.I].- zaczął Deku. Spojrzałaś się na niego.- Mogę prosić o autograf?!.- Nie wiedziałaś skąd on miał przy sobie długopis oraz notes. Nie wiedziałaś też, co zrobić. On chce twój autograf, jakbyś niewiadomo kim była. Ty ratowałaś ludzkość. Nic po za tym.

- J-Jasne.- zająknęłaś się. Wzięłaś od niego długopis i notes, napisałaś swój podpis, po czym mu go oddałaś.

- [T.I]! Jestem taka dumna z ciebie!.- krzyknęła Uraraka skacząc na ciebie.

- Uraraka! Dusisz mnie!.- powiedziałaś to na jednym wdechu.

- Tak się o ciebie martwiłam zawsze! Kiedy pokazywali cię w telewizji bałam się o ciebie! Byłaś taka dzielna, kiedy walczyłaś z All fore one!.- zaczęła płakać.

- Uraraka, jest okej.- pogłaskałaś dziewczynę po włosach. Deku również się do was przytulił. Kiedy ktoś by wszedł do sypialni, pewnie by stwierdził, że wyglądacie uroczo. Bo tak w sumie to wyglądało.
Odsuneliście się od siebie, kiedy ta pozycja zaczęła być nie wygodna. Teraz dopiero zwracałaś uwagę na to, jak cholernie boli cię ramię. Krew już nie leciała, natomiast chodził o sam ból.
Czułaś się słabo, ale to i tak nic w porównaniu z tym, co czułaś przed upadnięciem. Leżałaś tak w ciszy, dopóki ktoś nie wszedł do sypialni.

- [T.I]!.- podniosłaś powieki po czym ujrzałaś Todorokiego, który podbiegł do ciebie.- Wszystko okej ?!

- Todoroki-kun...jest okej, po prostu zrobiło mi się słabo.

- Dlaczego po mnie nie przyszliście ?.- warknął na przyjaciół.

- Daj spokój, proszę.- złapałaś go za rękaw koszuli.

- Przestań, coś Ci się stało!.- przytulił cię. To było niesamowite. Czułaś iskierki i motylki w brzuchu na raz. Jego ciepło przechodziło przec całe twoje ciało. Czułaś się...bezpieczna.

- Po prostu źle się czuję...- spojrzałaś na Urarake, raz na Deku. Ich spojrzenia mówiły jedno.

"Kiedy mu powiesz ?"

Takie pytanie sobie nasunęłaś, kiedy na nich spojrzałaś. Faktycznie, Todoroki sam ma prawo wiedzieć, ale zapewne gdybyś mu to powiedziała, zabroniłby ci ratowania i wchodzenia na pole walki. Nie chciałaś się z nim o to kłócić, więc po prostu zignorowałaś chwilowo ten fakt.
Dobrze, że ręka Todorokiego nie powędrowała na twoje ramię, bo nie chciałaś i nie miałaś siły na kolejne tłumaczenia i kolejne rozmowy.

- Będę szła do domu.- powiedziałaś wstając. Lekko się zachwiałaś i straciłaś równowagę. Niespodziewanie wylądowałaś na kolanach Todorokiego. Zarumieniłaś się i jak najszybciej chciałaś wstać.

- W takim stanie ?.- zapytał, ciągle trzymając twoje ciało przy sobie. Nie chciałaś, aby zobaczył twojej zarumienionej twarzy więc próbowałaś jakoś nie patrzeć w jego stronę. Ciągle czułaś ten jego przeszywający wzrok.

- Jeżeli chcesz możesz przenocować u mnie.- powiedziała Uraraka.

- Nie, nie chce robić problemu, dlatego przejde się.- wyrwałaś się z ucisku Todorokiego i poszłaś na dół. Na szczęście wszyscy tańczyli więc nikt cię nie widział. Podeszłaś do stojaka na odzież wierzchnią i wzięłaś swoją kurtkę, która była idealna na takie pory roku jak ta. Shouto, Deku i Uraraka również zeszli z góry.

- Przepraszam...- szeptnęłam, kiedy przytuliłam się do ramienia dziewczyny.

- [T.I]...proszę cię.- powiedziała łamiącym głosem.

- Chodź [T.I], zbieramy się.- Todoroki wziął z wieszaka swój płaszcz po czym go na siebie założył.- Idziesz ?

- Shouto ? Co ty wyprawiasz ?.- zapytałaś go zdziwiona.

- Wychodzę z Tobą, nie zostawię cię.- odpowiedział z przekonaniem. Uraraka i Deku spojrzeli na was smutnym wzrokiem. Nie chciałaś jej zostawiać, jednak po tym osłabieniu nie czułaś się już na siłach, aby szaleć na parkiecie, albo prowadzić śmieszne dyskusję. Jeszcze raz pożegnałaś się z przyjaciółmi po czym wyszłaś z domu, Todoroki złapał cię za rękę.

- Dlaczego to zrobiłeś ?.- zapytałaś zdziwiona.- Ja rozumiem, że jestem słaba, ale nie na tyle, aby nie iść sama do domu!.- krzyknęłaś wkurzona.

- Co ty odwalasz ?.- zapytał ignorując twoje pytanie.- Naprawdę tego nie widzisz ?.- zaczął podchodzić do ciebie. Z każdą sekundą był bliżej twojej twarzy, jego wzrok był przeszywający na wylot. Kiedyś nadszedł ten koniec "ucieczki". Runęłaś na ścianę domu Uraraki, a chłopak cię do niej docisnął trzymając jedną ręką twoją talię, a drugą twój policzek. Nie mogłaś się wyrwać, ponieważ jego noga utkwiła pomiędzy twoimi.

- A mogę teraz wiedzieć co TY odwalasz ?.- zapytałaś przerażona tą sytuacją. Co jak co, ale takiego zachowania po spokojnym chłopaku się nie spodziewałaś.

- Powtórzę pytanie: Naprawdę tego nie widzisz ?.- zapytał patrząc w twoje oczy. Świeciły jak jakieś diamenty, szafiry...mogłaś się w nie patrzeć bez końca.

- Nie widzę czego ?.- odpowiedziałaś dość chamsko. To źle, że nie rozumiesz ? To źle, że w tym momencie jesteś przyszpilana do ściany przez chłopaka, którego znasz już miesiąc?
Jego uścisk się rozluźnił, czyli już sobie odpuścił. Spojrzałaś na niego, jego wzrok był odwrócony gdzieś indziej. I co teraz ?

- Nie ważne, chodź już.- teraz, jak gdyby nigdy nic sobie idziecie do twojego domu. Jakgdyby nigdy nic się nie stało. Czy ktoś coś mówił?

Droga w ciszy wydawała się dłuższa, tymbardziej, że dom Uraraki był daleko od twojego. Wasze ręce nadal były złączone, czasami lekko ściskałaś jego dłoń, nawet nie wiesz dlaczego.
Na szczęście ta męka się skończyła, kiedy ujrzałaś niedaleko swój dom. Chciałaś powiedzieć, że to już blisko i nie potrzebujesz, aby odprowadzał cię pod sam dom. Powstrzymałaś się jednak od powiedzenia tego, bo czułaś, że i tak cię zleje.

- Dziękuję, za wszystko.- powiedziałaś uprzejmie.

- Nie ma za co.- powiedział swoim neutralnym głosem.
Staliście tak chwilę, w niezręcznej ciszy.

- Too..ja już pójdę.- uśmiechnęłaś się znowu. Nie wiesz czemu, ale coś cię tknęło, jakby ktoś cię popchnął, zaczarował czy może pokierował twoim ciałem. Stanęłaś na palcach i delikatnie musnęłaś swoimi ustami policzek chłopaka. Jeszcze raz szybko podziękowałaś I poszłaś szybkim do drzwi. Weszłaś i od razu pisnęłaś zakrywając twarz w dłoniach.

"Jego skóra była ciepła, miękka i taka...wręcz idealna!"

Rozdział 12...
Mam nadzieję, że wam się spodobał ♡

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top