20. Sprzeczka

(Uwaga! 18+)

Chwilę analizowałam przebieg zdarzeń i miałam ochotę walnąć siebie czymś ciężkim. Jak mogłam być tak głupia i zapomnieć, że mówili w swoim języku?! Lailox na pewno się domyślił i wpadłam w duże tarapaty, a zimny wzrok Ifera nie wróżył nic dobrego.

- A więc, dlatego jesteś nią tak zafascynowany. - Rzekł starszy z braci i uśmiechnął się szeroko. Ifer westchnął ciężko i przetarł ręka czoło, co oznaczało rezygnację w jego wykonaniu - nie było sensu okłamywać Lailoxa. - Ile umie? - Zapytał po chwili, wpatrując się prosto we mnie. 

- Umie mówić dość płynnie, jednak z pisaniem jest gorzej. - Bąknął pod nosem niezadowolony Ifer. 

- Jest idealna do... - Zaczął, ale młodszy brat mi natychmiastowo przerwał, unosząc dłoń do góry. 

- Nie ma mowy. - Zakomunikował i zmienił temat na inny.

Ta wymiana zdań bardzo mnie intrygowała, a to, że Ifer tak szybko ukrócił temat jeszcze bardziej mnie rozstrajało - musiałam się dowiedzieć o co chodzi i do czego jestem idealna. Przez chwilę pomyślałam, o eksperymentach, ale Lailox taki nie był, więc co innego mogło to być? I dlaczego Ifer się zdenerwował?

Bracia postanowili zostać w zamku i urządzić sobie zawody, na nieszczęście dla mnie pozwolił przyjść reszcie haremu i wtedy się zaczęło... Dziewczyny oszalały na widok braci, a zwłaszcza starszego księcia, który starał się z każdą zamienić kilka słów - gdyby wiedział, że te kobiety mogą to zmęczyć na śmierć, to na pewno by zwiewał gdzie pieprz rośnie - a tak, został oblężony przez płeć piękną i prawie pożarty. Stałam z boku i przeglądałam się temu cyrkowi, aż nie podszedł do mnie Ifer. 

- Nie idziesz do nich dołączyć? - Albo mi się wydawało, albo słyszałam w głosie Ifera uszczypliwość, co nigdy wcześniej mu się nie zdarzało. Nawet nie sądziłam, że jest do tego zdolny.

- Dlaczego miałabym? - Spojrzałam na niego z zainteresowaniem. Czyżby był zazdrosny o swojego brata?

- Obserwowałem Ciebie cała kolację. Bardziej niż talerz interesował Cię Lailox. - Mówiąc to, znowu przybrał swoją kamienną twarz i odwrócił swój wzrok by na mnie nie patrzeć. 

- Miło jest porozmawiać z kimś, kto nie traktuje Cię, jak rzecz. - Zripostowałam, choć powinnam ugryźć się w język. Mina Ifera była zwiastunem kłopotów, a ja wpakowałam się w nie przez swój długi język. 

- Skoro jest taki wspaniały, to idź do niego. - Książę zacisnął mocno szczękę, a na jego szyi pojawiły się dwie żyłki. Był zły, nawet bardzo zły, a ja nie wiedziałam, jak to naprawić.

- Ifer... Ja nie... - próbowałam coś z siebie wydusić, ale jego miną i wzrok mówiły, żebym nawet nie próbowała. Nagle poczułam się tak mała, tak nic nie znacząca, że miałam ochotę zniknąć.

- Jak nie idziesz do niego, to idź do swojego pokoju i z niego nie wychodź. - Rozkazał, po czym odwrócił się do mnie plecami i dołączył do brata.

Nie miałam na myśli nic złego, nie chciałam żeby był zły, ale faktycznie powinnam inaczej to ująć. Za bardzo przyzwyczaiłam się do tego, że książę przy mnie zachowuję się inaczej, po prostu poczułam się swobodnie i to był mój błąd. 

Bez słowa poszłam do swojego pokoju i położyłam się do łóżka, ale nie mogłam zasnąć. Wierciłam się z jednej strony na drugą, próbowałam wszystkiego, ale sen nie nadchodził, a ja czułam się coraz bardziej sfrustrowana. Miałam ochotę krzyczeć, albo coś rozwalić, ale nic by to nie zmieniło, nie cofne tego co powiedziałam, miałam tylko nadzieję, że Iferowi przejdzie. 

Kiedy kolejna godzinę bezczynnie leżałam drzwi od pokoju się otworzyły, a ja zerwałam się z łóżka, jak oparzona kiedy do pokoju weszła Kate. Wyglądała na zadowolona i poczułam ukłucie zazdrości, że mnie to ominęło.

- Książę kazał co do siebie przyjść. - Poinformowała i położyła się w swoim łóżku.

Szłam do pokoju Ifera z gulą w gardle, bo nie wiedziałam czego się spodziewać. Jeśli był naprawdę zły, to niech Bóg ma mnie w swojej opiece, a jeśli już mi przeszło, to by znaczyło, że wszystko się ułoży. Zanim zdążyłam nacisnąć guzik, drzwi się rozsunęły, a Ifer stał na środku pokoju z założonymi rękami i spojrzeniem skupionym na mojej osobie. Zwykle coś mówił, ale tym razem milczał przez dłuższą chwilę, jakby zastanawiał się nad tym co ma powiedzieć. 

- Ifer... - Zrobiłam krok w jego stronę, mając nadzieję, że on też wykona jakiś ruch, jednak stał w tym samym miejscu. 

- Byłem zazdrosny. - Przyznał cicho, a ja zamarłam. Nie mogłam uwierzyć, że Ifer przyznaje się do jakichkolwiek uczuć, nawet jeśli to była zwykła zazdrość i brata.

- Większość rodzeństwa jest o siebie zazdrosna. - Uśmiechnęłam się do niego i zrobiłam kolejnych kilka kroków w jego stronę. 

Książę chwilę jeszcze zastanawiał się nad moimi słowami, ale już po chwili, staliśmy w swoich objęciach, a jego ciepłe usta spotkały się z moimi. Za każdym razem kiedy był blisko, po moim ciele przechodził prąd, tak dziwny w odczuciu ale i przyjemny, rozpalał moje ciało i sprawiał, że pragnęłam więcej. 

Ifer delikatne muskał dłonią moją szyje, a później bark, zjechał Jeszce niżej i wsunął dłoń po moją koszulkę, a ja jęknęłam cicho z zadowolenia. Tym razem się nie spieszył, całował mnie i dotykał, a ja bez zastanowienia się temu poddawałam.

- Sereno. - Wyszeptał do mojego ucha, a jego ciepły oddech przyprawił mnie o dreszcze. Mógłby zawsze szeptać moje imię, a ja nigdy nie miałabym dość tego seksownego głosu.

Brunet popchnął mnie na łóżko, które znajdowało się obok, a kiedy na nim wylądowałam, zaczęłam mu się przyglądać. Najpierw pozbył się koszuli, ukazując swoje idealne mięśnie i szeroką klatkę piersiową, później pozbył się spodni i bielizny, a ja poczułam, jak mokra zrobiłam się na ten widok. Zmierzał ku mnie z pożądaniem w oczach, a jego postawa emanowała determinacją, był władczy i nieokiełznany w swoich poczynaniach, a to jeszcze bardziej mnie nakręcało. 

Niech ktoś ma mnie w swojej opiece, bo oto właśnie przede mną stoi sam Bóg seksu!

Zawisł nad mną całym ciałem, a kiedy spojrzałam w jego oczy przepadłam. Biel jego teczówek rozjaśniała jeszcze bardziej nadając mu dzikości, ale idealnie kontrastowała z kruczo -czarnymi wlosami, których kosmyki delikatnie opadły na jego twarz. 

Umiejscowił się między moimi udami  i bez zastanowienia wszedł w moje mokre już wejście, a z moich ust wydobył się cichy jęk. Wchodził i wychodził ze mnie, a każdy kolejny ruch był mocniejszy, przez co moje ciało zalała fala dreszczy. Dotykałam jego ramion i złożyłam pocałunek na jego ustach, a kiedy poczułam, że zbliżam się do końca, moje palce mocniej zacisnęły się na jego twardych mięśniach.

Cholera! Tak bardzo tego pragnęłam, że powinno to zostać zakazane.

Kiedy byłam już na skraju, Ifer stłumił mój okrzyk spełnienia, długim pocałunkiem i chwilę później sam doszedł, a z jego gardła wydobyło się ciche sapnięcie. Zaraz po tym położył się obok mnie na łóżku i westchnął ciężko.

 To było tak cudowne, że nie potrafiłam nic powiedzieć, więc wtuliłam się w jego tors i próbowałam zapanować nad drżeniem ciała, które utrzymywało się jeszcze przez chwilę po dokonanym akcie.

**************

 To się porobiło 😮 O kogo był zazdrosny Ifer?🙊





Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top