Rozdział 15

Przepraszam!!!! ;( nie wstawialam mozecie mnie zabic wybaczcie ;( mam nadzieje że zostaniecie  ❤❤❤❤❤
~~*~~

Marta's POV

Logan schował komórkę do kieszeni, cały czas się uśmiechał a ja miałam ochotę wydrapać mu oczy.

On ma moją matkę.

Tą samą matkę która zawsze się mnie czepiała, i krytykowała mnie.

Tą która niszczyła moje marzenia, gnębiła mnie, i zabierała mi ojca.

Tą samą która nie wierzyła we mnie, nie zdawała sobie sprawy ze kiedykolwiek znajdę szczęście u boku mężczyzny którego piosenek słuchałam przed pójściem spać.

Kobieta z tak wieloma wadami, z resztą jak każdy z nas.

Mimo swojej podłości to rozumiałam ją. I byłam jej tak naprawdę wdzięczna

W końcu to kobieta która mnie urodziła, karmiła, zapewniała dach nad głową... Mimo że nie wierzyła w moje możliwości...
Teraz zrozumiałam jak cholernie ją kocham mimo tego wszystkiego.
A oni ją mają.
Ona płacze, a ja to słyszałam.

Emocje mnie przerastają.
Zaczynam wylewać z siebie litry łez.
Płaczę naprawdę przeraźliwie.
*
- To jak Marta? Powtórzymy to a Ty się zgodzisz, czy może wolisz narazić swoją matkę... - wyszeptał mi Logan.

Ja nadal płakałam, nie mogłam przestać, nikt mi wtedy nie mógł pomóc, byłam skończona, albo ja albo moja mama.
*

Michael's POV

Byłem wyczerpany, ale czułem się już lepiej. Udało mi się dowiedzieć paru przydatnych rzeczy, nie licząc małego omdlenia Agathy na mój widok, to było odrobinkę lepiej, niestety mimo iż obiecałem sobie że pomogę Marcie na własną rękę, to naprawdę nie byłem w stanie. Nie miałem innego wyjścia, skontaktowałem się z moim najlepszym przyjacielem, i wspólnie wymyśliliśmy plan, w jaki sposób odnaleźć miejsce położenia mojej ksieżniczki 

Długo nie czekałem na odpowiedź. Po krótkim czasie w telewizji pokazała się informacja że porwano kobietę z rodzinnej dzielnicy Marty.

Poznając budynek, dokładnie wiedziałem że była mowa o matce mojej ukochanej.

Pędem wraz z przyjacielem Sam'em ruszyliśmy do tego miasta.
Chcieliśmy zrobić wszystko by ich namierzyć
Nosz do cholery skoro byli w dawnym domu Marty, musieli zostawic jakieś ślady... Cokolwiek.
Cokolwiek co beznadziejna policja mogłaby mieć gdzieś.

Oczywiście te piekielne media musiały  wywęszyć, że to było dziwne.
W końcu najpierw nigdzie nie widzą mojej Marty, a potem nagle porwanie właśnie Jej matki..
Podejrzane.
Bez przerwy musiałem zapewniać że wiem gdzie jest Marta, i że ta druga sprawa nie ma z tym nic wspólnego.
Męczarnia.

Razem z Sam'em wymyśliliśmy plan, tego właśnie potrzebowałem.
Idealnych znajomości mojego przyjaciela, tylko dzięki niemu, po niedługim czasie mogliśmy obejrzeć mieszkanie po porwaniu.
Z nadzieją że znajdziemy tam coś, przez co odnajdziemy ich położenie, lub cokolwiek innego.

Wszystko się liczyło.
Każdy znak.
Odwołując wszystkie możliwe media, występy, obdzwaniałem prawie każdego i przekładałem spotkania, a Sam prowadził w nerwach auto.
Mieliśmy jeszcze dużo przed sobą.
Co chwila zerkałem na zdjęcie Marty w telefonie, a w moich oczach kręciły się łzy. Dobrze że miałem Sam'a.
Chociaż tyle.

Roberto's POV

Siedziałem w sporym pokoju, ściany były jasno żółte, dużo światła.
Zrobiłem sobie kawę, a Loganowi nalałem whisky.
Nie musiałem nawet pytać, bo doskonale wiedziałem że Logan wszystko wychla.
Opadłem na sofę, i patrzyłem w sufit jak idiota.
Wiedziałem że Marta jest na mnie zła.
Przeprosiłem, ale miałem wyrzuty sumienia, w końcu Ona jest zajęta.
Nie dziwiłem się, taka wspaniała dziewczyna przecież nie może być sama.
Odetchnęłem ciężko i zamknąłem oczy.
Po chwili przy mnie zjawił się Logan.

- Jak ona się czuje?- spytałem cicho

- Ryczy... - odparł Logan, zgodnie z moimi wcześniejszymi słowami, pił whisky łapczywie

- Co jej zrobiłeś?- zapytałem znowu

- Oświadczyłem się jej..- wypaplał bezinteresownie patrząc w ekran telefonu.

- To dlatego płacze?- zaczynałem się coraz bardziej denerwować.

- Nie zgodziła się.. Ale i tak sie zgodzi, ze wzgledu na to że mam jej matke

Przymrużyłem oczy

- Pojebało cię?!ona nie zostanie twoją żoną ! Prędzej cie ziemia wciągnie..- zawołałem zirytowany

Logan spojrzał na mnie, srogo marszcząc brwi.
Podszedł bardzo blisko, stanąłem z nim twarzą w twarz.

- A co cie to w ogóle interesuje?- wysyczał, a w jego głosie można było usłyszeć zaciekawienie jak i nienawiść

- Interesuje mnie to... Bo ty jej zniszczysz życie- odpowiedziałem z takim samym jadem w głosie jak on

- A co ty niby masz z tym wspólnego?- zapytał Logan z tym samym wyrazem twarzy

- Myślisz że zrobisz jak Jeff? On był nikim, zginął broniąc Moją Martę.. Więc lepiej będzie gdy opuścisz ten budynek po dobroci- mówił z pewnością siebie.

- Zrobię jak zechcesz.. Pozwól mi zostać jeszcze parę dni.. Muszę się ogarnąć- odparłem już całkiem spokojnie.

Nie, ja wcale nie chciałem się mu podlizać ani nic z tych rzeczy.
Musiałem przecież mieć trochę tego cholernego czasu, miałem już swój plan... I byłem pewien że go zrealizuje.

- Okej... Ja jadę pozałatwiać sprawy, wszystko przygotować.. Jestem pewien że Marta niedługo zostanie moją żoną- wyszeptał Logan- idź daj jej jedzenie, zapytaj czy już sie zdecydowała, i daj mi ją potem do telefonu bym to usłyszał - zakończył Logan, i szybkim krokiem opuścił pomieszczenie.

Wziąłem na tacę jedzenie i picie, i ruszyłem do Marty.
Byłem zdenerwowany, bo nie chciałem jej się pokazywać na oczy, ale potrzebowałem być przy niej.
Powoli otworzyłem drzwi, i zbadałem wzrokiem Martę.
Miała spuchnięte od płaczu oczy, i siniaka... Pewnie zanim znalazł się u mnie, to ją uderzył.. Poczułem większy stres wiedząc że nie reagowałem.

- Marta...- wyszeptałem cicho
Ona nie podnosiła głowy.
Podeszłem więc bliżej... Uklęknąłem przy niej, i postawiłem tacę na podłodze.
Siedziała skulona na dywanie, nawet jej kosmyki były wilgotne od łez.

- O wszystkim wiesz... P..pp.
Prawda?- wyjąkała

To były niewyraźne słowa, ale nawet z takich sie cieszyłem.

- Tak... Tak Marta.. Ale będzie dobrze

Dziewczyna podniosła głowę

- Nie... Roberto.. Ja... Ja zostanę jego żoną...- wyszeptała patrząc mi w oczy

Poczułem silne ukłucie w sercu.
Prędko ją przytuliłem...
Wiedziałem że ona napewno nie zostanie jego żoną.. Nie ma nawet mowy...
Wkrótce będziesz wolna Marto...
Pomyślałem i wtuliłem się w nią mocniej, gładząc jej plecy.

###
Hej !
Powiem Wam tylko żebyście sie nie stresowali ...
Marta nie bedzie żoną Logana!
Daje Wam 100% pewności xD
Tak wiec spokojnie mozecie spać itd.
XD
Głosujcie, komentujcie
Narka ;*

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top