Rozdział 11
Uwaga! Pod tym rozdziałem zadawajcie pytania do bohaterów! W następnym rozdziale pojawią sie odpowiedzi ;) Piszcie w komentarzach do kogo jest pytanie i jedziemy... ;D
Pytajcie o co chcecie Logana, Martę itd.. Zapraszam ! <3
Przytulałam się do niego przez dłuższą chwilę. Zaczęło mi się robić naprawdę coraz smutniej. Tęskniłam za Michaelem z każdą chwilą coraz bardziej. Próbowałam się uspokoić, ale ciągle miałam coraz więcej wątpliwości co do tego ze będzie dobrze, a ja wrócę do Mike'a cała i zdrowa. Zaczęłam płakać, Roberto delikatnie odsunął się i spojrzał na mnie smutno. Próbował mnie pocieszać ale chyba nie dokońca mu to wychodziło.
- Ej.. Marta.. A może Ci pośpiewać?- zapytał wymuszając uśmiech.
- Nie.. Chyba że znasz jakąś piosenkę Michaela..- wychlipałam
- Oj przestań.. Nie możesz bez przerwy o nim myśleć, to Cię jeszcze bardziej rozwali... - wytłumaczył Roberto i pogłaskał mnie po włosach.
- Ok.. Zrobię Ci małe przedstawienie.. Może chociaż trochę Ci poprawię humor...- zaczął Roberto i wstał.
Stanął na środku pokoju, a ja siedziałam na łóżku patrząc na jego dalsze poczynania. Zrobiłam wielkie oczy, Roberto zawinął sobie bluzkę, koniec materiału przełożył przez 'dekolt' i w ten sposób wyszedł mu jakby "stanik", ukazał przy tym swój wyrzeźbiony brzuch.
Patrzyłam nadal co działo się dalej.
- Ouououo... Ouououo... Oł bejbe, bejbe, bejbe.. oooo.. Bejbe, bejbe, bejbe.. Noooooouuu .. - wył Roberto tańcząc po pokoju jak wariatka.
Szczerze na moja twarz wkradł się mały, ale prawdziwy uśmiech. A zaraz potem nawet śmiech.
Co za idiota mi śpiewa Biebsa pomyślałam.
Roberto skończył swój "występ" i zaczął śmiać się sam z siebie, poprawiając bluzkę.
Usiadł obok mnie i ciężko westchnąl.
- Ok, teraz część dalsza akcji pt. " Poprawić Marcie Humor" ... - szepnął
Uśmiechnęłam się lekko.
- To jeszcze nie koniec ?- spytałam.
- Nie... Teraz czas na moje super, zajebiste dowcipy!- zawołał Roberto, a ja już wiedziałam że ucierpi na tym moja psychika.
- Ok... Jak się nazywa facet z nożem? - zapytał Roberto z powagą.
Wzruszyłam ramionami nie znając odpowiedzi.
- JANUSZ! - zawołał zaraz potem Rob i zaczął się smiać.
- O Boże... Jesteś głupi!- zawołałam, ale cicho się zaśmiałam z tego idioty
Czekałam na ciąg dalszy...
- Jak się czują ogórki w śmietanie?
- MIZERNIE!!!- parsknął Roberto a ja zaraz po nim.
- Dlaczego beton nie ma pracy? - zapytał z usmiechem Roberto.
- BO GO WYLALI!- wykrzyknął i wybuchnął śmiechem.
- Już moja babcia opowiada lepsze żarty- zaśmiałam się i go pacnęłam w ramię.
- Oh.. Roberto jesteś taki gorący że jak zjesz chleb to wysrasz tosta! - zawołałam klepiąc go po jego rozgrzanym ramieniu.
Teraz to on pokładał się ze śmiechu. I w ten sposób poprawił mi się mój beznadziejny humor...
###
* Uwaga.. "Dowcipy" (xd) nie są wymyślone przeze mnie, ale zaczerpnięte z innych źródeł XD
Hej! Czytaliście pewnie początkową notke! Także zadawajcie pytania, gwiazdkujcie .. I..
To tyle xd
Bajo <3
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top