Prolog


Nie mam pojęcia, od czego to wszystko się zaczęło. Czy to w ogóle miało kiedyś swój początek, czy też tkwiło we mnie od zawsze. Gdy człowiek wpadnie w ciąg, ciężko go potem z niego wyrwać. Można powiedzieć, że jestem tego żywym dowodem. Czy było warto? - spytałby mnie ktoś. Odpowiedziałbym: a dlaczego miałoby nie być?

Pamiętam dzień, w którym rozpocząłem swoją działalność na Wattpadzie. Rozgłaszałem swoje opowiadania na różnych forach, stronach, czasem czyichś wirtualnych książkach. Aż w końcu trafiłem tam - na Wattpad Polska.

Pamiętam swoją pierwszą publikację na tej grupie. Pamiętam ten stres, kiedy ktoś komentował moje dzieło. I zawsze w głowie pojawiało się to samo pytanie - czy to krytyka, a może pochwała?

Z mocno bijącym sercem czytałem komentarz i...

Ulga. Dobra opinia.

Reklamowałem się dalej. Pisałem następne rozdziały. Wyświetlenia nabijały się, lawinowo napływały nowe gwiazdki i komentarze. Nie powiem, łechtało to moje ego, ale nie na tyle, żebym zatracił własną skromność. Nie jestem bowiem człowiekiem pysznym i nigdy nie chcę nim zostać. Trzeba było jednak przyznać, iż każda otrzymana opinia utwierdzała mnie w przekonaniu, że nie piszę tak źle. Że umiem kogoś zainteresować. Że wymyślam dobrą fabułę. A styl? Kwestia wypracowania. Każdy dąży do tego, by w końcu stworzyć idealną wersję siebie.

Sława rosła. Widziałem, jak inni polecają moje opowiadania i cieszyłem się. Coraz bardziej zależało mi na Wattpadzie. Chciałem, by polscy użytkownicy mogli cieszyć się nim co najmniej tak samo jak ja. Należało więc coś z tym zrobić.

Grupa Wattpad Polska. Zaniedbana, bez większego ładu i składu. Zastanawiałem się - kto, do cholery, tym się zajmuje?

Przejrzałem zakładkę administratorów. Szybko namierzyłem profile dziewczyn, które prowadziły tę grupę.

Napisałem.

Z niepokojem czekałem na odpowiedź.

"Masz rację, przydałoby się w końcu ogarnąć tę grupę. Straszny tutaj bałagan. Nie dam Ci od razu administratora, bo mógłbyś mnie stąd wyrzucić, ale przyjmę Cię na okres próbny. Jeśli się sprawdzisz, zostaniesz na stałe. Razem przywrócimy świetność grupie Wattpad Polska."

Postanowiłem, że przywrócę tam porządek. Większość użytkowników już mnie znała, choćby z profilowego - ciężko nie kojarzyć kogoś, kto często pisze komentarze i posty. Stwierdziłem więc, że ogarnięcie tych ludzi jest tylko kwestią czasu.

Wkrótce po moim przyjęciu powstał regulamin, który szczegółowo opisywał, jak należy wstawiać każdy post.

Na początku do nich (członków grupy) to nie docierało.

"Regulamin? Nigdy w życiu nie było tutaj regulaminu!" - brzmiały głosy oburzenia.

"Masz rację, Marcinie. Trzeba przywrócić Wattpad Polska do porządku. Może to będzie jedyna sensowna grupa zrzeszająca fanów Wattpada na Facebooku" - jedyny głos rozsądku pośród tłumu protestujących.

Odczekałem parę tygodni, by każdy mógł się oswoić z tym, co zostało postanowione. Potem byłem już bezlitosny.

Złamany jeden punkt regulaminu? Ostrzeżenie.

Nagminne nieprzestrzeganie zasad? Ban.

Jeśli chce się czymś rządzić, trzeba być bezwzględnym. Mieć twardy charakter. Nie czuć litości.

Minęły tygodnie, może miesiące. Do grupy przybywało coraz więcej członków. Zauważyłem, że zdecydowana większość posłusznie pilnowała się regulaminu. Bardzo dobrze.

Nastał w końcu dzień, w którym oficjalnie zostałem administratorem. I, w gruncie rzeczy, to ja najbardziej zajmowałem się tą grupą. Czułem, że w tym momencie jestem już niemal niepokonany. Teraz już nikt nie był w stanie mi zagrozić.

Bezlitośnie wytykałem przy każdym poście błędy logiczne, interpunkcyjne i ortograficzne. Krytykowałem banalne schematy. Jeśli coś mi się nie podobało - mówiłem to od razu.

Czułem, że członkowie Wattpad Polska zaczynają się mnie bać. Mój komentarz oznaczał jedno: albo jest bardzo dobrze, albo bardzo źle. A być skrytykowanym przez admina to jak zostać potępionym na wieki. Natomiast usłyszeć od niego pochwałę oznacza wieczną sławę na Wattpadzie.

Minęło trochę czasu. Przy okazji zauważyłem, że każdy kojarzy mnie z jednym słowem: "regulamin". Nie zliczę ilości komentarzy, w których musiałem zawrzeć te dziewięć liter. Nie wspomnę, ile to razy denerwowałem się, gdy ktoś po raz kolejny nie potrafił przeczytać regulaminu i się dostosować. Czy to naprawdę było takie trudne?

Nie ma litości. Bany dla wszystkich, którzy nie potrafią pilnować się zasad.

Można powiedzieć, że gdybym robił tak cały czas, budziłbym postrach na całej grupie. Musiałem więc zrobić coś, by wzbudzić zaufanie u każdego Wattpadowicza. Coś, co sprawi, że napisanie do mnie nie będzie wiązało się z godzinną modlitwą o oszczędzenie wirtualnego życia.

Więc zrobiłem. Ustawiłem profilowe. Wybrałem zdjęcie, które idealnie eksponowało moją kwintesencję - życzliwy, szeroki uśmiech i zawadiacko uniesione włosy. Młodzieńcza świeżość i chęć działania. Piękna twarz i oczy sugerujące przyjaźń.

Zadziałało jak płachta na byka. To było tak skuteczne, że w pewnym momencie nie potrafiłem wyrobić się z odpowiadaniem na wszystkie wiadomości w folderze "inne".

Wprowadziłem więc selekcję. Rozmawiałem ze wszystkimi, ale tylko nielicznych dopuszczałem bliżej. W końcu nie każdy może na mnie zasłużyć, a i sam muszę się szanować.

Kolejny dzień, kolejna wiadomość. Kolejne gwiazdki przy opowiadaniach, kolejni obserwatorzy, kolejne komentarze.

"Marcin, jesteś geniuszem. Kocham cię za to wszystko".

Nie pozostaje mi nic innego, jak przyznać tym komentarzom rację.

Odchodzę od komputera. Spoglądam w lustro.

Oto ja.

Oto Marcin, administrator Wattpad Polska.

Najskromniejsza zajebistość chodząca po tym świecie.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top