1. Pierwsze spotkanie
(okładka nie należy do mnie)
[T.I.] Twoje imię
[T.2.I] Twoje drugie imię
Byłaś córką hrabiego Randals. Niestety rodzice zginęli gdy miałaś 7 lat. Opiekował się tobą wuj (brat Twojego ojca). Wuj Randals był bardzo wybuchowy i porywczy. Zawsze najpierw mówił, a potem myślał. Przez ostatnie kilka lat okropnie się zadłużył, a jego strategią na spłacenie długów jest "wielka" przyjaźń z lordem Classwar. Był bogaty i szarmancki, ale podstarzały. Miał on syna, Teofilla, który odziedziczył urodę i szarmancję po ojcu, ale kompletnie nie potrafił rozmawiać nieoficjalnie. Gdy kiedyś byliście w salonie, był wygadany i zabawny, ale kiedy rozmawiałaś z nim na osobności to nie umiał wyszukać jednego słowa. Był opryskliwy i żałosny. Nie był kompletnie w twoim typie, ale podsłuchałaś, że wuj planuje wasz ślub. "Po moim trupie" zakończyłaś tamtą rozmowę i więcej do tego nie wracaliście. Co prawda, gdy tylko słyszysz, że wybiera się do Port Thomas, od razu deklarujesz, że jedziesz z nim. Były dwa powody Twojego entuzjazmu. Po pierwsze Morze! Woda zawsze Cię fascynowała, ale nie za często pozwalano Ci pływać, i nigdy samej. Wuj był przewrażliwiony na punkcie piratów. Bał się, że któryś Cię porwie i zażąda okupu. Więc wyprawa na otwarte morze była czymś! Drugi powód to Twoje dziwaczne hobby. W nocy, gdy już wszyscy dawno śpią, zakradasz się do lochów. Szukasz tam starych wilków morskich i siadając (w bezpiecznej odległości od celi) słuchasz ich opowieści o statkach, bitwach. Słuchasz pirackich piosenek i marzysz o tym by wyruszyć w taką podróż. Niby próbowałaś wysłuchać bosmana lub zwykłego kapitana z tamtejszego portu, ale dziwnym trafem to nie to samo co pirackie opowiadania. W lochu poznałaś pewnego starego jak świat pirata, a miał na imię Woody. Tylko on opowiadał tak, że potrafiłaś słuchać do bladego ranka. Niedawno zaczął historię o Jasnookim, lecz od waszego ostatniego spotkania minął tydzień.
Dziś gdy tylko usłyszałaś "Port Thomas", nastawiłaś uszu. Wuj rozmawiał ze służącą Merry.
- I dopilnuj żeby wszystko było gotowe gdy wrócę z Port Thomas.
- Oczywiście Panie Randals. - zaszczebiotała Merry.
- Mogę jechać z Tobą? - zapytałaś wchodząc do pokoju.
Wuj uśmiechnął się tajemniczo, ale powiedział krótkie "Tak".
Godzinę później staliście na pokładzie "Mewy", pięknego statku, lecz z mało wdzięczną nazwą. Pamiętasz dobrze ten dzień, gdy tato wziął Twojego młodszego brata na ręce i zapytał "Jak chcesz nazwać swój okręt?" "Mewa" zawołał trzy latek wskazując na białego ptaka przelatującego nad waszymi głowami.
"Kto wie gdzie on się teraz podziewa" westchnęłaś.
Delikatnie wychyliłaś się za burtę i wzięłaś głęboki wdech, wciągając cudowny zapach wody. Usłyszałaś wtedy jak chłopiec okrętowy, który niedaleko szorował pokład, nucił jakaś skoczną melodię.
- Co nucisz? - zapytałaś podchodząc bliżej.
Chłopak zamilkł chwilę. To prawda, że nie było w zwyczaju, aby tak wysoko postawiona szlachta rozmawiała z ludźmi niższej warstwy społecznej, ale to nie znaczy że było to zakazane. Po tym przykładzie można było zauważyć, że byłaś osobą która chciała zawierać nowe kontakty.
- Ja... Ja tylko nucę "Pijawkę" bo nie znam słów - wydukał
- W takim razie zanuć mi ją.
Całą dalszą drogę do portu gwizdaliście wesołą melodię o wdzięcznym tytule "Pijawka". Lecz po krótkim czasie musiałaś pożegnać się z chłopakiem bo właśnie przybiliście do brzegu. Sprawdziłaś czy błękitna sukienka przetykana srebrnymi nićmi dobrze leży i czy kapelusz z długim szarym piórkiem nie zsunął Ci się z /kolor/ włosów, po czym zeszłaś po kładce. Nie był to wykwintny strój, ale i tak czułaś na sobie spojrzenia większości marynarzy.
Gdy w końcu stanęliście przed lordem Port Thomas i kilku najbliższych portów, powitaliście go niskim ukłonem, no i standardową pogawędką, między wysokimi rodami. Wuj wymieniał się z lordem Classwar uprzejmościami i suchymi żarcikami. Nie potrzebnie przedłużająca się gadka zaczęła Cię już niecierpliwić. Kiedy zaproszono was na uroczystą kolację nie wiele uczestniczyłaś w rozmowie. Najbardziej ciekawiło cię jak skończy się historia Woody'ego.
- Niedawno złapaliśmy kolejnego złoczyńcę. - opowiadał Classwar - Był okropny, jak z resztą, każdy z nich...
- My w więzieniu mamy coraz więcej problemów. Świat schodzi na psy. - podsumował Randals.
- Mogłabym już iść? Miałam ciężki dzień. - zapytałaś
Obydwoje skinęli głowami i wrócili do rozmowy.
Leżałaś w łóżku chyba z dwie godziny, które dłużyły się w nieskończoność. W końcu gdy ostatnie światła zgasły, i ostatnie głosy dochodzące z korytarza ucichły, wstałaś z łóżka. Narzuciłaś na siebie pierwszy-lepszy płaszcz i cichcem wymknęłaś się z pokoju. Schodziłaś krętymi schodami w dół, w dół. Ścisnęłaś w garści pochodnie i szłaś dalej. Twoim oczom ukazały się cele. Zionęło od nich pustkami, ale ty byłaś w zbyt dobrym nastroju, by myśleć co stało się z ich "właścicielami". Krążyłaś w tą i z powrotem, ale Woody'ego nigdzie nie było. Czyżby on również opuścił to miejsce?
- Możesz zgasić to światło? Ludzie tu próbują wymyślić jakiś plan ucieczki. - usłyszałaś głos dochodzący z jednej z cel.
Powoli podeszłaś do człowieka, który siedział plecami oparty o kraty, przez co nie mogłaś zobaczyć jego twarzy.
- Na twoim miejscu nie chwaliłabym się, że chcę uciec. - wzruszyłaś ramionami.
- Od kiedy zatrudniają kobiety jako strażników? - zapytał jakby sam siebie, po czym się odwrócił.
Zobaczyłaś średniej wzrostu mężczyznę z brązowymi dredami, przewiązanymi czerwoną chustą. Oraz z czekoladowymi oczami, które patrzyły na Ciebie z błyskiem zainteresowania. Na sobie miał białą, rozciągniętą koszulę, przewiązaną blado-czerwonym pasem. Miał szare, szerokie spodnie, których nogawki niknęły w czarnych wysokich butach. Stał teraz przed tobą i spoglądał na Ciebie zaskoczony.
- Nie jestem strażnikiem, ale gościem.
-Zdradź mi swoje imię ślicznotko.
- [T.I] [T.2.I] Randals. - powiedziałaś dumnie
- Kapitan Jack Sparrow - prawie że zasalutował.
- O ile mi wiadomo, to kapitan piratów nie powinien dać się złapać...
- Twoje wiadomości są przestarzałe - machnął ręką - mnie łapią średnio dwa razy w tygodniu, ale jeszcze nikomu nie udało się mnie stracić.
Uniosłaś brew. Słyszałaś kilka pogłosek o Jacku Sparrow, ale czy ten pirat z opowieści dałby się złapać?
- Czego tutaj szukasz? I to po nocy? Uwierz mi, że wiele facetów ma niecne zamiary?
- Szukam Woody'ego. - odparłaś bez ogródek.
Jack zmrużył oczy.
- Co ty od niego mogłaś chcieć?
- On... - urwałaś
W tym momencie uświadomiłaś sobie jakie to dziecinne. Słuchać opowieści starych piratów, i do tego przestępców.
- On opowiadał mi historie. - powiedziałaś obojętnie.
Byłaś pewna, że mężczyzna Cię wyśmieje, ale on wcale nie zareagował
- Jeśli mi pomożesz opowiem Ci o wiele ciekawsze historyjki.
- Nie mam klucza.
- Tam jest - wskazał na ścianę na przeciwko, na której, oprócz mosiężnych kluczy wisiało kilka jego prywatnych rzeczy - zwykle ma go przy sobie strażnik.
- Nie jestem pewna czyy... - powiedziałaś przeciągając.
- Zróbmy tak - pirat złapał obiema rękami kraty - jeśli mnie uwolnisz pokarzę Ci niesamowite miejsce. O ile jesteś zdesperowaną, łaknącą morza kobietą.
- Jak bardzo zdesperowana musiałabym być? - zapytałaś kąśliwie
- Tak jak ja w tej chwili...
Wyprostowałaś się i odsunęłaś od celi. Ten Jack wyglądał na cwaniaka, który wcale nie musi dotrzymać słowa. Mimo, że propozycja była kusząca ruszyłaś powoli w stronę schodów. Gdy stanęłaś na pierwszym stopniu usłyszałaś błagalny szept.
- Proszę [T.I] [T.2.I] Randals. Bez ciebie będę musiał sam coś wymyślić, a dziś mi jakoś nie idzie.
I oto Ci chodziło, grzeczna prośba i tyle. Zawróciłaś, i sięgnęłaś po klucz.
- I tak apropos, możesz mnie nazywać [T.I].
Jack uśmiechnął się półgębkiem. Gdy drzwi się otworzyły kapitan wyszedł, zabierając Tobie pochodnię.
- Obiecałeś, że mnie zabierzesz w niesamowite miejsce!
- Wybacz, kwiatuszku, ale jesteś zbyt delikatna na "Pirackie życie".
- Udowodnię ci, że się mylisz. - złapałaś go za nadgarstek i zmusiłaś, żeby spojrzał Ci w oczy - Zabierz mnie tam gdzie się wybierasz.
- Na Tortugę?
- Na Tortugę.- powtórzyłaś
Jack najwyraźniej poczuł twój zapał, bo chwycił cię za rękę i pociągnął za sobą. "Przygodę czas zacząć" pomyślałaś.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top