22. Sherry

Wyszliście w końcu na plażę. Wokół was było niezmiernie cicho, słychać było jedynie szum silnego, chłodnego wiatru w liściach krzewów. dorzuciłaś stertę patyków do niewielkiego ogniska. W tym momencie zamarłaś, dotarł do Ciebie sens tej ciszy. Nikogo dookoła was nie było.

- Aż tyle nie wypiłem żeby mieć omamy...- powiedział Jack patrząc w stronę lasu.

Odwróciłaś się i zobaczyłaś francuskiego sternika zakneblowanego i przywiązanego do drzewa.

- Co do..? - zamamrotałaś.

Wtem poczułaś ucisk na swoim ramieniu i delikatną dłoń, zakrywającą Ci usta. Szarpnęłaś się gwałtownie.
- Spokojnie! - szepnęła Nina, wciąż trzymając Ci rękę na ustach i trzymając Cię za ramię - proszę tylko o kompletną ciszę.

- Dlaczego mamy być cicho? - zapytał świszczącym szeptem Jack, zupełnie nie zwracając uwagi na twoje położenie.

Dziewczyna w odpowiedzi pociągnęła Cię w stronę najgęstszych krzewów, a Sparrow wszedł w nie za wami.

- Skryjcie się. - powiedziała Nina, puszczając Cię wolno.

- Co tu się dzieje?! - szepnęłaś poddenerwowana.

- Syreny - wykrztusiła Nina.

- O! Syreny! - zawołał Jack zrywając się.

- Ciszej do cholery... - przytrzymałaś jego ramię, aby nie zerwał się i nie pobiegł w stronę czarnej wody.

- Nigdy ich jeszcze nie widziałem. Słyszałem, że są ładne i atrakcyjne... I umieją śpiewać.

- A ja słyszałam, że są krwiożercze, wredne i głupie. - zaoponowała Nina, tymczasowo, tłumiąc ekscytacji Sparrow'a.

Mimo to Jack wstał i wyszedł przed waszą kryjówkę. 

- Nie ma co się martwić, nie ma ich - mówił -  A nie, jednak jest jedna, o tam nie daleko. Całkiem niezła...

- Jack! - syknęłaś przez zaciśnięte zęby.

W tym samym momencie coś pociągnęła Jack'a w stronę wody. Mężczyzna upadł na plecy i próbował stawiać opór, lecz mimo to był ciągnięty w stronę wody. Wyskoczyłaś zza krzewów i łapiąc go za ramiona, wciągnęłaś go z powrotem. Nogi pirata były oblepione zielonym śluzem, przypominającym sznur z glonów.

- Spójrzcie! - zawołała Nina.

Trzy syreny wyłoniły głowy z wody. Najwyraźniej chciały wczołgać się na ląd, ale widząc ognisko cofnęły się z sykiem do wody. Słyszałaś wiele opowieści o morskich-stworach, a szczególnie o syrenach, ale żadna historia nie mogła opisać ich wyglądu. Na głowach miały zmierzwione, mokre włosy, które potęgowały ich brzydotę. Złote oczy świeciły w ciemności żądzą mordu, a na twarzy połyskiwały pojedyncze łuski które schodziły się w jakby w gorset. Szpiczaste zęby połyskiwały bielą, a z ich gardeł dobył się świdrujący pisk. Widocznie nie miały ochoty prezentować swojej urody dla paru intruzów. Najprawdopodobniej syreny rościły sobie prawa do tej wyspy i chciały was po prostu wykurzyć. Teraz naprężyły się, gotowe skoczyć w waszą stronę.

- Mam pomysł! - zawołałaś z cichą, chcąc podejść do stworów.

- Co Ty wyczyniasz?! - Nina przytrzymała Twoją dłoń - Jesteś szalona! 

- Wręcz przeciwnie, jestem genialna!

Wyrwałaś Jack'owi w połowie już pustą butelkę, którą wciąż trzymał w ręku. Pobiegłaś z nią w stronę ogniska. Wciągnęłaś rękę w której otrzymałaś butelkę i jednym, płynnym ruchem wylałaś zawartość w żar. Ogień buchnął na dwa metry w górę, co doprowadziło syreny do jeszcze większej wściekłości. W powietrzu rozległ się ogłuszający wrzask. Cofnęłaś się od ogniska, i nagle poczułaś jak coś wilgotnego chwyta cie za nogę. Nawet nie zdążyłaś krzyknąć. Upadłaś twarzą w piasku, próbując oswobodzić kostkę. Wtem sam Sparrow porwał gruby kij, który płonął niczym pochodnia, i zamachnąwszy się, rzucił nim w wodne istoty. Te rozproszyły się w różne strony i z przeciągłym sykiem zanurkowały w wodę. W tej chwili podbiegła Nina pomagając Ci wstać.

- Widziałyście to?! - zawołał przejęty Jack - choć wątpię, że będę to pamiętać, to nieźle je przegoniłem. Ty też sobie dobrze poradziłaś, może nawet kiedyś to wykorzystam...

- Oklaskiwaniem tego wyczynu zajmiemy się później - przerwałaś mu triumf -  teraz musimy odwiązać naszego sternika i znaleźć Don'a.

- Po co w ogóle go tam związałaś - zapytał Jack, skrzyżowawszy ręce na piersi.

- Cóż myślałam, że jeśli syreny by tu weszły, on mógłby być naszą przynętą. - zarumieniła się Nina.

- Dość gadania! - przerwałaś im - Te stworzenia wrócą tu, ale o wiele liczniejsze. Musimy się pospieszyć...


Wybaczcie, ale ze względów technicznych muszę znów zawiesić swoje działania na Wattpad. Kiedy wrócę, obiecuje, że się poprawię i opublikuję nowe rozdziały, aczkolwiek nie sądzę żeby to trwało krótko (choć mam taką nadzieję)

- Pozdrawiam Tasza♥️

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top