Rozdział 9
Dziś jest 16.05. Obok 28.12 to dla mnie najsmutniejsza data w roku. Dokładnie 6 lat temu odszedł po długiej walce z rakiem żołądka jeden z najwspanialszych wokalistów i prekursor heavy metalu - Ronnie James Dio. Jest także jedynym z muzyków, których kocham, a którego nie dane mi było zobaczyć na żywo... Nikt tak jak Ty nie potrafił pisać o miłości, dlatego Tobie dedykuję ten rozdział. Spoczywaj w pokoju Legendo, mam nadzieję że spotkamy się po drugiej stronie [*]
"Look in the water, tell me what do you see
Reflections of the love you give to me
Love isn't money, it's not something you buy"
So let me fill myself with tears you cry, why? - Black Sabbath with RJD "Wishing Well"
- Czekaj, Haruki. Żebym dobrze zrozumiał, co ty właśnie do mnie powiedziałeś... Odrzucasz ofertę, którą bardzo trudno było nam dla ciebie załatwić? Przecież zawsze o tym marzyłeś
- Źle mnie zrozumiałeś. Powiedziałem, że nie pojadę nigdzie bez Takeru – mój chłopak siedział obok mnie na przeciwko moich rodziców. Wyglądał na bardzo zdenerwowanego. Widocznie było mu głupio, że wchodzi pomiędzy mnie a mojego ojca
- Nie ukrywam, że zaskoczyła mnie ta sytuacja. Nigdy nie byłeś do nikogo ani niczego tak przywiązany, żebyś nie mógł ruszyć się z domu
- To nie jest tylko ruszenie się z domu – odparowałem z wyrzutem w głosie – tylko porzucenie wszystkiego, co mnie łączy z tym miejscem i wylot na cały rok. To zmienia całe moje życie
- Skoro taka jest twoja decyzja, to nie możemy w nią ingerować. Swoją drogą dobrze, że wreszcie sobie kogoś znalazłeś – uśmiechnął się przyjaźnie do Takeru, na co ten zareagował kolejnym przypływem stresu. – matrwiliśmy się o ciebie, życie w samotności nie jest dobrym rozwiązaniem
- – Zależy nam jednak na tym, abyś pojechał do Ameryki – wtrąciła się moja matka – to naprawdę pomoże ci zdobyć nowe możliwości kariery i rozwoju osobistego. Dołożymy zatem z ojcem wszelkich starań, abyście mogli pojechać oboje.
Ja i Takeru w tym samym momencie pojrzeliśmy na siebie, jakby pytając się wzrokiem, czy to, co słyszymy rzeczywiście jest prawdą. W końcu taka możliwość była najlepsza, dużo lepsza nawet od całkowitej rezygnacji z wyjazdu. Rzuciłem tą propozycję, żeby nie było że całkowicie odmawiam, jednak ani przez chwilę nie wierzyłem, że rodzice się do niej przychylą. Perspektywa rocznego pobytu za granicą, wspólnie wydawała nam się najlepszą rzeczą jaka nas w życiu spotkała.
- Jednak niczego nie obiecuję. Nie ma pewności, czy znajdzie się jeszcze jedno miejsce.
- Dziękuję – powiedziałem – to dla mnie naprawdę wiele znaczy. Jestem pewny, że uda ci się coś załatwić. Zawsze ci się udaje – pochlebiłem tacie, żeby zachęcić go do działania
- Zrobię co w mojej mocy. Jeszcze dziś zadzwonię i napiszę do kogo trzeba. Myślę, że najpóźniej jutro będziemy wiedzieli na czym stoimy. Takeru, jeśli chcesz, możesz zostać u nas na noc i jutro wszystkim się zajmiemy. Niewykluczone, że będziesz musiał coś podpisać. Wiesz, formalności, biurokracja, wszędzie tego pełno...
- Dziękuję proszę pana, to bardzo miło z pana strony. Oczywiście, że zostanę. I... – brunet szukał odpowiednich słów – przepraszam, że postawiłem państwa w tak niezręcznej sytuacji. To moja wina, ale ja naprawdę kocham Haru i nie wyobrażam sobie...
- Dobrze, nie tłumacz się. To nic złego, że chcecie być razem. Naszym zadaniem jest sprawić, aby to było możliwe. Możecie iść do siebie – tym razem zwrócił się do mnie – a ja się wszystkim zajmę.
Po rozmowie poszliśmy do mojego pokoju, gdzie praktycznie od razu położyliśmy się na sofie i przytuliliśmy do siebie. A raczej Takeru przytulał mnie tak, jakby chciał wyładować na mnie cały stres, który skumulował się w nim w ciągu ostatniej pół godziny. Kiedy zorientował się, że powoli zaczyna mi brakować powietrza, poluzował uścisk, obrócił mnie twarzą do siebie i pocałował w policzek.
- A tak w ogóle, którego dzisiaj mamy? – miałem wrażenie że zapomniałem o jakimś ważnym wydarzeniu
- 16 maja
- Zupełnie zapomniałem – smutek ogarnął całe moje serce – dziś jest rocznica śmierci Ronniego Jamesa Dio. Jeden z najlepszych wokalistów wszechczasów – głos załamywał mi się, łzy zaczęły spływać mi po policzkach
- Nie płacz, w końcu pozostawił po sobie muzykę, co nie? – Takeru próbował mnie pocieszać
- Tak. – starałem się uspokoić – to może posłuchamy?
- Jasne, jeśli poprawi ci to humor. Pisał kiedyś o miłości?
- O tak, nikt nie umiał tak opisywać tego uczucia jak on...
Włączyłem „As Long As It's Not About Love" i „Wishing Well", a później cały album „Dehumanizer". Słuchając muzyki obu nam poprawił się humor. 6 lat to chyba wystarczający czas, aby pogodzić się z czyjąś śmiercią – myślałem. Właściwie powinienem był powiedzieć z żałobą, bo ze śmiercią nigdy się nie pogodzę. Tacy ludzie nie powinni umierać...
- Myślisz, że uda się załatwić, żebyśmy polecieli razem? – brunet próbował odciągnąć moje myśli od nieszczęśliwej rocznicy
- Z tego co znam swojego ojca, to jeszcze dziś będzie to prawie pewne. Nie martw się, wszystko będzie dobrze. Zabiorę cię na grób Ronniego. Leży właśnie tam, w Holywood. Teraz pozostaje tylko czekać
- Kocham cię Haru
- Ja ciebie też
Stres spowodowany całą tą sytuacją sprawił, że obydwoje zasnęliśmy w swoich ramionach, sami nie wiedząc kiedy. W końcu była dopiero 16:27. Po nieco ponad czterech godzinach odżywczego snu obudziło nas pukanie do drzwi mojego pokoju.
- Wybaczcie chłopcy, że wam przeszkadzam...
- Nic się nie stało, i tak mieliśmy zaraz wstawać – skłamałem
- W każdym razie wszystko już wiadomo
- To dlaczego nic nie mówisz?! – obydwoje spojrzeliśmy na niego pytającym wzrokiem.
Mój ojciec jest osobą, która do wszystkich spraw, nieważne jak istotnych podchodzi z charakterystycznym dla siebie spokojem i brakiem emocji. Nawet w tamtym momencie patrząc na jego twarz nie potrafiliśmy się domyślić odpowiedzi.
- No więc tak – zrobił krótką przerwę, aby zebrać myśli (a może chciał wprowadzić odrobinę tajemniczości) – jedziecie obydwoje. Udało mi się znaleźć jeszcze jedno miejsce w szkole.
Spojrzeliśmy z Takeru na siebie, wprost nie mogąc uwierzyć w to, co słyszymy. Mieliśmy wylecieć na cały rok, sami do kraju, o którym ja marzyłem od zawsze, a mój chłopak nawet nie śmiał marzyć.
- Tylko jedna kwestia pozostaje otwarta. Ty, Haruki miałeś mieszkać u pewnej amerykańskiej rodziny, która żywiłaby cię i pilnowała twojego bezpieczeństwa. Jdenak ci ludzie nie zgodzili się na przyjęcie dwóch osób.
- To znaczy, że będziemy mieszkać osobno? – zapytał brunet
- Tu właśnie jest pytanie do was. Od dyrektora szkoły dowiedziałem się, że jest możliwość wynajęcia w dość rozsądnej cenie niedużego mieszkania w okolicy collegu. Wtedy moglibyście mieszkać razem.
- Gdzie tu pytanie?! Oczywiście, że się zgadzamy! – odparłem z uśmiechem na ustach
- No to ustalone. Tylko pamiętajcie; jeden głupi wybryk, albo jakiekolwiek inne problemy i ściągamy was z powrotem tutaj, zrozumiano? – zapytał z troską w głosie. Mimo wszystko widać było, że cieszy się naszym szczęściem.
- Oczywiście, przecież mnie znasz. Nie będzie żadnych problemów. Dziękuję, wiedziałem że ci się uda. Jesteś najlepszy.
- Miło mi to słyszeć. Teraz tylko skończcie pierwszą klasę na odpowiednim poziomie i od września rozpoczniecie naukę w Ameryce.
- Dziękujemy raz jeszcze – wyrecytowaliśmy chórem
Ojciec wyszedł z pokoju, a my od razu rzuciliśmy się sobie w ramiona. W przypływie adrenanliny i ekstazy Takeru po raz pierwszy odważył się pocałować mnie w usta. Na początku tylko zbliżył swoje wargi do moich i czekał na moje pozwolenie. Kiedy zacząłem oddawać pocałunek przejechał językiem wzdłuż moich ust. Otworzyłem je lekko, co brunet od razu wykorzystał wkładając mi go do buzi i badając każdy zakątek mojej jamy ustnej. Nasze języki spotkały się i połączyły w szaleńczym tańcu, podczas którego bezskutecznie próbowałem przejąć kontrolę nad pocałunkiem. Takeru nie zaprzestawał penetracji, lizał moje podniebienie, co doprowadzało mnie do ekstazy. Oderwaliśmy się od siebie dopiero po ponad minucie, kiedy zaczęło nam brakować powietrza. Położyliśmy się na kanapie, objąłem mojego chłopaka w pasie i położyłem głowę na jego klatce piersiowej. Mogłem usłyszeć szybkie bicie jego serca. Serca, które należało do mnie, tak jak cały on. Objął mnie ramieniem i przyciągnął jeszcze bliżej siebie. W takiej pozycji ponownie zasnęliśmy i tym razem aż do rana nie przeszkadzał nam absolutnie nikt.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top