Rozdział 5

Widzę, że poprzednie części mają po kilka wyświetleń i nawet parę gwiazdek. Dziękuje wszystkim, którzy to czytają i zapraszam na kolejny rozdział

Nie byłem pewien, czy dobrze widzę. Wydawało mi się, że na twarzy Takeru zagościła radość. Tylko z czego tak się cieszy? A może po prostu mi się wydaje? Względnie rozbawiłem go i zaraz mnie wyśmieje. Proszę, tylko nie to...

- Ja ciebie też – początkowo jego słowa nie dotarły do mnie

- Nie krzycz na mnie, powiedziałem ci, bo nie mogłem już dłużej tego ukrywać, zaraz... Co?! Mógłbyś powtórzyć, co przed chwilą powiedziałeś?

- Też cię kocham Haruki. – patrzył mi głęboko w oczy, widziałem, że on też poczuł dużą ulgę - Po tylu latach spędzonych razem też zacząłem czuć do ciebie coś więcej. Początkowo nie byłem pewien, to była dla mnie zupełnie nowa sytuacja. Ale teraz wiem, że jesteś dla mnie najważniejszy i chcę być z tobą. – powiedział i uśmiechnął się do mnie – Cieszę się, że to ty powiedziałeś to pierwszy, bo ja prawdopodobnie nigdy bym się nie zdobył i tak byśmy żyli w tej patowej sytuacji.

Poczułem się jak we śnie. W tym momencie spełniło się moje największe i jednocześnie najbardziej nieprawdopodobne marzenie. Miłość mojego życia, zamiast mnie wyśmiać i wyjść z mojego domu, odwzajemniła moje uczucia. Dosłownie czułem jak moje ciało i umysł opuszczają wszystkie negatywne emocje; strach, stres, niepewność i wiecznie nękające mnie myśli. Przez ostatnie tygodnie chodziłem wiecznie podenerwowany i myślałem tylko o tym, jak Takeru zareagowałby na wiadomość, że go kocham. Teraz już nie musiałem się nad tym zastanawiać. Ostatecznie konsekwencje mojego wyznania okazały się lepsze niż się spodziewałem. Kiedy dotarło do mnie, co się przed chwilą wydarzyło i wróciłem do rzeczywistości zobaczyłem bruneta spoglądającego na mnie tak, jak ja patrzę na autografy swoich ulubionych muzyków i ubrania od mojego ukochanego projektanta, Karla L. Kiedy pomyślałem, że może mnie kochać równie mocno, jak ja te przedmioty, poczułem się tak wyjątkowo jak nigdy wcześniej. Usiadłem na czarnej sofie bliżej niego i przytuliłem się do jego torsu. Jedną ręką objął mnie, a drugą głaskał moje długie włosy. Mogłem poczuć jego ciepło, bicie jego serca i zapach perfum. Giorgio Armani – kupiłem mu je na urodziny kilka miesięcy wcześniej. Cieszyłem się, że ich używa. Nie przypominam sobie, aby ktoś kiedykolwiek okazał mi tyle bliskości i troski. W jego ramionach czułem się taki szczęśliwy, spokojny i bezpieczny. Mógłbym tak siedzieć przez całą wieczność, ale pozostało jeszcze kilka spraw do omówienia, więc po kilku minutach spojrzałem w jego piękne, brązowe oczy i powiedziałem:

- Teraz pozostaje kwestia, jakby to ująć – szukałem odpowiedniego słowa - organizacyjna

- W sensie...

- Czy będziemy parą oficjalnie, czy zamierzamy się z tym ukrywać...

- Wiesz, nie jestem pewien jak zareagują ludzie w szkole. Nie boisz się, że tego nie zaakceptują?

- Nasi przyjaciele nie będą mieli nic przeciwko, jestem tego pewien. A co do reszty; jeżeli którykolwiek z nich będzie miał z tym jakiś problem, wykorzystam wszystkie kontakty, żeby go zniszczyć. Nic nie stanie nam na drodze, zapewniam cię

- Racja, w końcu twoja rodzina jest dość wpływowa. Nikt nie powinien odważyć się na agresję wobec ciebie

- Właśnie, ale dopóki nie będę potrzebował pomocy rodziców raczej im o nas nie powiem. Nie jestem pewny jak zareagują

- To dobrze, już się bałem, że będę musiał rozmawiać z twoim ojcem – zrobił wystraszoną minę, na co ja zareagowałem wybuchem śmiechu. Nie rozumiem, dlaczego aż tak się go boi.

Siedzieliśmy z Takeru jeszcze przez kilkadziesiąt minut ciesząc się swoim towarzystwem. Oboje oswajaliśmy się z nową sytuacją i zapewnialiśmy się o swoich uczuciach. W końcu kochaliśmy się potajemnie od długiego czasu, ale dopiero teraz mogliśmy się tym ze sobą dzielić. Powoli zaczął zbliżać się wieczór. Mój ukochany skończył mnie przytulać i zaczął wstawać z sofy.

- Siedź, nie idź jeszcze – poprosiłem go

- Ale muszę iść do domu, rodzice na mnie czekają

- Napisz, że zostaniesz u mnie na noc. Wymyśl coś, że robimy sobie maraton Gwiezdnych Wojen czy cokolwiek. Nie będą mieli nic przeciwko, lubią mnie i wiedzą że będziesz bezpieczny – złapałem go za rękę i przyciągnąłem do siebie

- Dobra, napiszę i zostanę. Nie zostawię cię samego w pustym domu, nie wiem jak możesz tak często zostawać tu sam

- Jakoś daję radę, ale dziś nie muszę się tym martwić

Takeru wysłał SMS'a do rodziców, a ja ogromnie się cieszyłem, że będę mógł spędzić ze swoją miłością całą noc. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top