#10
Leżę bezwładnie na ziemi
Nie mogę złapać oddechu
Nie potrafię uwierzyć
W to, co zrobiłeś
Pokłóciliśmy się
Padły ostre słowa
Podniosłeś na mnie rękę
Upadłam na twarz
Z wargi poleciała mi krew
Leżę bezwładnie na ziemi
Nie mogę złapać oddechu
Nie potrafię uwierzyć
W to, co zrobiłeś
Wstałam wreszcie
W oczach mych zobaczyłeś łzy
Chciałeś przeprosić,
Ale ja uciekłam przed tobą
Zamykając się w łazience
Próbujesz mnie przekonać,
Żebym otworzyła
Zrozumiałeś swój błąd,
Ale ja ci nie ulegnę już
Nie otworzę
Słychać szum wody z kranu
Obmywam swoją twarz
Patrzę w lustro
Stałam się cieniem samej siebie
Przez te ostatnie parę lat
Próbujesz mnie przekonać,
Żebym otworzyła
Zrozumiałeś swój błąd,
Ale ja ci nie ulegnę już
Nie otworzę
Widzę na twoim miejscu kilka żyletek
Ewidentnie dziś chciałeś się ogolić,
Lecz nie przewidziałeś,
Że właśnie w moich rękach
Są bronią
Usłyszałeś moje przepraszam
Przestraszyłeś się, przypominając sobie
O żyletkach
Wezwałeś pomoc
I próbowałeś wejść do łazienki
Nieoczekiwanie z pomocą przyszedł
Twój znienawidzony sąsiad
Miał łom, udało się otworzyć drzwi
Zobaczyliście mnie na ziemi
Krew leciała mi z żyły
Usłyszałeś moje przepraszam
Przestraszyłeś się, przypominając sobie
O żyletkach
Wezwałeś pomoc
I próbowałeś wejść do łazienki
Usłyszeliście odgłos pogotowia
Sąsiad zbiegł po nich
A ty próbowałeś mnie ratować,
Choć przed chwilą
Podniosłeś na mnie rękę
Ocknęłam się w szpitalu
Kolejna próba nie powiodła się
Siedziałeś przy mnie,
Czekając aż wybudzę się
Nie dowierzałam, że siedzisz obok mnie
Zacząłeś przekonywać mnie,
Że jestem twoim całym światem
Niechcący mnie walnąłeś wtedy
Błagałeś o przebaczenie
Przerwała ci pielęgniarka,
Wypraszając z sali
Ocknęłam się w szpitalu
Kolejna próba nie powiodła się
Siedziałeś przy mnie,
Czekając aż wybudzę się
Nie dowierzałam, że siedzisz obok mnie
Uśmiechnęłam się do ciebie
Zamknęłam oczy
Wyszeptując: wybaczam ci,
Więc i ty wybacz mi
Moją kolejną próbę zakończoną klęską
Ocknęłam się w szpitalu
Kolejna próba nie powiodła się
Siedziałeś przy mnie,
Czekając aż wybudzę się
Nie dowierzałam, że siedzisz obok mnie
Teraz, jak gdyby nigdy nic
Siedzimy na sofie w salonie
Oglądając horror
Z sąsiadami mamy dobre relacje
A ty? Już nigdy nie pozwolisz mi
Na następne próby
Chcesz zatrzymać mnie przy sobie
Jak najdłużej
Tamta sytuacja nauczyła cię
Trzymać nerwy na wodze
Szczególnie przy mnie,
Bo każde twoje złe słowo
Sprawi, że coraz bardziej
Będę czuć się nikim
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top