Podsumowanie - rozdanie I
Pierwsze rozdanie akcji "Czytanie za czytanie" od Noireplume odbyło się od 28.06 do 12.07. Przedstawiamy tutaj wycinki z komentarzy uczestników. Mamy nadzieję, że zachęcą was do zapoznania się z ich książkami, do czego gorąco namawiamy.
Naczelny plagowiec
***
beta_librae o "Dary Lostii" od Zuzka03K
Komentarz do rozdziału:
Gdzieś tam rodzą się we mnie teorie spiskowe co do rodziny Ghostly - czy to faktycznie ich ojciec wysłał ich do Lostii, czy może właśnie ten dziadek, przez co ten się mścił... A może powód jest całkiem inny - wciąż nie wyjaśnia to podejścia Naverana do swoich dzieci.
Lostia brzmi jak rzeczywiście nienajlepsze miejsce do życia, więc ciekawi mnie to, że Isolay sobie tam siedzi i co jakiś czas słucha potępionych dusz, jak gdyby nic. No cóż, istoty boskie to istoty boskie, one mają inną percepcję i w tym wypadku Światło wydaje mi się jednak taka "bliżej ludzi".
Ten rozdział rzuca też trochę więcej barw na sam prolog, ale kłamstwo ma krótkie nogi, więc prędzej czy później cała prawda wyjdzie na jaw i pewnie w najgorszym momencie. Dobrze było oderwać się na chwilę od "ludzi" i przejść do innego wymiaru.
Podsumowanie:
[...] Historia jak na razie jest poszatkowana różnego rodzaju punktami widzenia, gdzie przeważają członkowie rodziny Ghostly, ale poznajemy również postacie spoza naszego ziemskiego świata, gdyż całkiem sporą rolę grają bogowie i nawet jeden nieśmiertelny pan. Ze wszystkich bohaterów polubiłam najbardziej chyba Elise i Ganivara - głównie dlatego, że było ich najwięcej i często ktoś o nich wspominał, jednak królowa Elinor ma zadatki na stanie się ulubienicą, bo widać, że to przysłowiowa baba z jajami i w kaszę sobie nie da dmuchać, mimo że jest jeszcze niepewna i zagubiona przez wszystkie czynniki, jakie jej się zwaliły na głowę. W dodatku chciałabym zobaczyć trochę więcej o jej szpiegach, bo to zdecydowanie bardzo ciekawy wątek. Mimo że przeczytałam w sumie 6 rozdziałów, by poznać każdą z postaci, wciąż umyka mi główna oś fabularna i trudno mi się o nich wszystkich wypowiedzieć, gdyż wciąż są to jakieś drobniejsze smaczki i wprowadzenie jako tako[...].
Zuzka03K o "Szepczący świt" od beta_librae
Komentarz do rozdziału:
Bardzo fajny rozdział, w którym coś zaczyna się dziać! Pierwsza część skupiona na Aludzie była przyjemna i zdradziła nam nieco o tej postaci (choć dopiero w tym rozdziale ogarnęłam, że Aluda i Hajara to jedna osoba). Wydaje mi się, że jest to sympatyczna dziewczyna. Za to cała scena z harpią była naprawdę interesująca, podobało mi się jak Lae kierował całą tą rozmową i jak zachował zimną krew. Postać Desalin też zdaje się być ciekawa, moje ostatnie spotkanie z harpiami w fantastyce miało miejsce w baśnioborze. Błędów nie widziałam [...].
Podsumowanie:
Ogółem podobało mi się, był to przyjemny tekst, czuć było, że bardzo dobrze przemyślałaś ten cały worldbuilding. Zaimponowały mi naturalnie wplecione do tekstu słówka z wymyślonego przez ciebie języka, bo nadało to temu wszystkiemu głębi. Bardzo mnie zaciekawił ten wątek z przeszłością świata – Rozbłysk, upadek wcześniejszej cywilizacji, to jak bohaterowie przedstawiają nam to wszystko w drobnych fragmentach, byśmy sami mogli to ułożyć w całość... no po prostu to, co kocham w fantasy.
Na plus zyskują też u mnie główni bohaterowie, Lae i Aluda. Lae urzekł mnie swoim humorem i kłótniami z Radą i ze swoją matką, a także tym, że jako jedyny z ludzi z zamku miał głowę na karku, co pokazał np. przy rozmowie z harpią. Zastanawiam się jednak na ile ten humor i cięty język mają być jedynie przykrywką tych boleśniejszych wspomnień, które są związane z jego ojcem. Co do Aludy, to przyjemnie mi się o niej czytało, zdaje się być sympatyczną bohaterką, a do tego wszystkiego shipuję ją z Lae, bo myślę, że stanowiliby udaną parę. Jedyny jaki miałam z nią problem to to, że początkowo myślałam, że Aluda i Hajara to dwie różne postacie, więc może rozważ pisanie tego razem, przynajmniej w pierwszych dwóch rozdziałach. Poza tym polubiłam również księżniczkę, która choć jest w niektórych sprawach niedoinformowana, zdaje się mieć potencjał na dobrą władczynię (mam nadzieję, że Rada da jej ten potencjał wykorzystać...). [...]
izostworek o "Otchłań utraconych" od Persefona123
Komentarz do rozdziału:
[...] najpierw przemyślenia wstępne, a potem ogólne. Fajnie zarysowane niefajne relacje rodzinne. Pokazujesz, że niekiedy niezbędna jest tylko odrobina wiary i woli, żeby te sytuacje załagodzić, ale na jak długo, czas pokaże. Niestety, demony mają to do siebie, że jak w człowieka wlezą, to nie chcą go opuścić i maltretują tak długo, aż zniszczą. W dialogach wydaje się, że można powiedzieć i wyjaśnić więcej, ale czy to nie będzie nadmiar? nie wiem. W tej chwili jest bardzo fajnie, tak na jeden kęs. Równomiernie, bez chaosu, lubię takie poukładane, czytelne, opowiadania (choć nadal takich nie umiem pisać). Nadal potrzebuję więcej informacji :D więc nie zakończę czytania tutaj, ale na pewno zabawię na dłużej. [...]
Podsumowanie:
"Otchłań utraconych" to moje prawdziwe schody odkrycie w świecie architektury wattpadowego fantasy. Za kilka lat powiem, że powieść jest napisana przez moją koleżankę, której talent literacki podziwiam od lat. Tymczasem, nie regulujcie monitorów, tak, to ja @izostworek ośmielam się włączyć światło w piwnicy i zobaczyć w końcu te puchate kotki, o których @Persefona123 wciąż brzęczy łańcuchami nawija.
Wciągnęło mnie od pierwszego rozdziału, wrzucając od razu w rwący potok historii, w której magia, paladyni i boskie interwencje są tak naturalnie splecione z codziennymi problemami, że czytelnik czuje się, jakby sam uczestniczył w tej przygodzie.
Calico, główna bohaterka, jest postacią niezwykle bliską mojemu sercu, chociaż nie do końca mogę się z nią identyfikować. Jej poszukiwanie tożsamości, niepewność, trudne relacje rodzinne i brak wiary we własne możliwości są tak autentycznie przedstawione, że trudno nie odnaleźć w niej cząstki siebie. Autorka mistrzowsko balansuje tutaj pomiędzy codziennymi realiami a fantastycznymi elementami, tworząc świat, zarówno niezwykły, jak i bardzo prawdziwy. Jednym z najbardziej urzekających elementów powieści są dialogi – pełne humoru, ironii i realizmu. Pokazują one, jak głębokie mogą być relacje z rodzeństwem i przyjaciółmi, jeśli tylko im na to pozwolimy. Opisy są zwięzłe, pełne szczegółów, choć przyznam, że czasem brakowało mi tych pięciu akapitów o wschodzie słońca, opisów flory i fauny.
baten_kaitos o "Teatr Lalek" od klarastarska
Komentarz do rozdziału:
Cieszę się, że w tym akcie mogłam bliżej przyjrzeć się Lily i doktorkowi oraz dynamice ich relacji. Odpowiedziało to na wiele pytań krążących do tej pory w moich myślach. Napięcie jest budowane powoli, z wyraźną nutką grozy, a tajemnica goni tajemnicę. Dzięki temu dosłownie widzę te sceny z takim przyciemnionym filtrem i jakąś straszną dziecięcą rymowanką w tle.Fajnym smaczkiem okazało się też użycie lokalnej jednostki miary - niby nic takiego, a ile dało do światotwórstwa. Im bliżej końca tym więcej sugestii, że szykuje się kolejny zwrot akcji. A tu przecież już nic nie jest takie, jakim się wydaje. Przez to wszystko rozwiązanie może być bardziej banalne, niż dotychczas przypuszczałam, ale nie chcę niczego zdradzać. Powiem tylko, że praca powoli zaczyna budzić we mnie skojarzenie z piosenką „Klątwa Millhaven". Zaś szuwarki uwielbiają takie klimaty!
Podsumowanie:
„Teatr Lalek" to miniaturowa, intrygująca sztuka zamknięta w pięciu aktach, tak jak słońce otwiera i domyka dzień na widnokręgu (do czego z resztą nawiązują nazwy kolejnych aktów). Za to należy się ogromny pokłon w stronę autorki, gdyż wpaść na taki pomysł i jeszcze zrealizować go zgodnie z filarami teatru - to nie lada wyczyn. Fabuła zaskakuje, a treść wręcz ocieka gotyckim klimatem - szczególnie poczuciem niepokoju i lęku. Mamy też tu zarysowane pokrótce życie na Dzikim Zachodzie - miasteczka jakich wtedy było wiele, których spokój zakłóca pojawienie się tajemniczego teatru lalek. Mamy winy z przeszłości i próbę odkupienia win, mamy również oddanie się mrokowi oraz budzące się widma przeszłości. A to wszystko okraszone barwnymi opisami i przepiękną, obrazową symboliką. Jeśli chodzi o poprawność, po dłuższym pochyleniu się, na pewno cosik by się znalazło, ale w końcu czytałam tę pracę dla przyjemności, a nie z lupą. Taką karuzelę uczuć przeżyłam ostatnim razem, gdy myślałam, że wsiadłam do złego samolotu i zamiast Wrocławia, widzę Tatry za oknem.
Jednym słowem - serdecznie polecam oraz ogromnie cieszę się z tej współpracy.
klarastarska o "Iluzjonistka" od baten_kaitos
Komentarz do rozdziału:
Wow, niezły kontrast! Aż chce się zapytać, co się tu...?zerkamy troszeczkę pod iluzje w końcu fajnie, bo do tej pory nie było jasne co ona do końca obejmuje. Ciekawa jestem czy faktycznie kiedyś zobaczymy świat jakim jest.Co do akcji, takiej zmiany atmosfery i trafienia wprost w PRLowskie blokowisko sie nie spodziewałam. Już naprawdę nie wiadomo co jest prawdą a co nie i z czym mamy do czynienia. Postaci też się zmieniają, lew wcale nie wygląda na szyche. Trudno mi coś na razie podejrzewać, za mało wiemy. Ale podoba mi się bardzo mieszanie w kociołku bo zmusza do myślenia i to ciągle jest podtrzymywane od pierwszego rozdziału.Bardzo mi się też podoba wprowadzanie postaci pobocznych, każda jest inna i daje kolorytu.
Podsumowanie:
Zacznę może od worldbuildingu, bo to zdecydowanie wyróżnia pozycję i to nie tylko ogólnie, ale również na tle innych pozycji z gatunku szeroko pojętej fantastyki i to co osobiście bardzo doceniam. Same tajemnice świata nie są nam od razu zdradzane, dowiadujemy się wszystkiego powoli, częściowo z główną bohaterką. Mamy połączenie elementów, które wydawałyby się niepołączalne, czyli technologia/iluzja,hologramy/bestiariusz. Kolejna rzecz - nawiązanie do lokalnej mitologii słowiańskiej. Osobiście bardzo lubię [...].
W ogóle sama narracja jest prowadzona z kilku perspektyw, a historia jest wielowątkowa, a mimo to wątki się sprawnie przeplatają i ciągną historię do przodu, nie powodując poczucia, że jakiś jest zaniedbany. Doceniam również elementy humorystyczne, których jest całkiem sporo a nadają lżejszego charakteru i rozładowują atmosferę w razie potrzeby [...].
Zacznę od głównej bohaterki - Tomiry. Historię zarysowałam powyżej. Jest to główna postać. Jest przedstawiona realistycznie, mamy typowy rys kogoś, kto został "wytresowany" i nawet mimo tego, że widzi że coś jest mocno nie halo, sporo czasu jej zajmuje całkowite pozbycie się "posłuszeństwa". Dziewczyna ma też sporo zalet, jest sprytna, inteligentna. Jeżeli chodzi jednak o osobowość/charakter to troszeczkę schodzą na dalszy plan i chyba mi tu czegoś brakuje [...].
Podsumowując - książka zapowiada się bardzo ciekawie [...].
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top