Rozdział 13
~30.05,niedziela,11:00,dom Ver~
Ver powtarzała teksty,gdy usłyszała pukanie.Odłożyła kartki z przepisanymi słowami na biurko i podeszła,by sprawdzić kto to.Okazało się,że to dziewczyna Kevin'a.Lilka.
-Cześć Lilka-Ver uśmiechnęła się do dziewczyny.
-Cześć Ver,mogę wejść?
-Jasne wchodź.
Weszła poczekała,aż druga zamknęła drzwi i popatrzyła na nią uważnie.
-Masz chłopaka?-spytała prosto z mostu.
-Nie-odpowiedziała szczerze młodsza,a starsza nie wydawała się zaskoczona.
-Tak jak wyglądasz i się zachowujesz na pewno nie będziesz go mieć-stwierdziła-musisz być bardziej kobieca!
-Kobieca? Na cholerę?! Podoba mi się,że jestem taka jaka jestem.Czyli NORMALNA do kurwy nędzy!
-No,z takim językiem w ogóle nie jesteś kobieca.Pamiętaj,bez przekleństw!Kobiety są delikatne.
-A daj mi spokój! Nie można tak po prostu "nie przeklinać".
-No to musisz coś wymyślić!
-Po co mi to wszystko mówisz?-skrzywiła się przeczuwając rozmowę o ciuchach,kosmetykach,perfumach,randkach i chłopakach.
-Bo chcę w końcu zobaczyć twojego chłopaka!Nie umrę dopóki go nie zobaczę.
-No to gratuluję nieśmiertelności Lilianno-założyła ręce na piersiach i oparła się o ścianę-nie jestem ideałem z męskich snów.
-Nie bądź taka ponura-uśmiechnęła się słodko,jakby w ogóle nie wyczuwała zdenerwowania stojącej przed nią dziewczyny-powinnaś się interesować innymi rzeczami-spojrzała znacząco na plakaty z Iron man'em i amerykańskimi zespołami rock'owymi.
-Jeszcze coś?-warknęła zniecierpliwiona.
-Uspokój się i usiądź moja droga-wskazała jej krzesło przed biurkiem.Z mebla zwaliła za to wszystkie papiery,które zajmowały jej potrzebne miejsce-mam tu kilka rekwizytów-wyciągnęła ze swojej różowej torebki różne kosmetyki,perfumy i kilka ubrań.
-Po co ci to wszystko?
-Ciii-położyła palec na ustach-nie zadawaj zbędnych pytań,wyciągnęła w jej stronę cztery buteleczki lakieru do paznokci i ułożyła je zgrabnie na otwartej dłoni-wiesz co to jest?-zapytała.
-No to są lakiery do paznokci.Masz mnie za głupią?
-Nie! Absolutnie! Tak,to są lakiery do paznokci.Pytanie:dlaczego nigdy nie widziałam,żebyś miała pomalowane paznokcie?
-Bo ich nie maluję? To chyba logiczne.Nie potrzebuję tego,a poza tym lakier śmierdzi.
-No to od tej pory będziesz musiała,daję ci je-oznajmiła stawiając na biurku buteleczki z czarnym,różowym,czerwonym i białym lakierem.
-I gdzie ja to walnę?Pomyślałaś?
-Zobaczysz,temu też zaradzę.Ruszamy dalej.Co to?
-Korektor nie potrzebny mi do niczego.Zabierz go sobie.
-O nie nie! To wszystko jest dla ciebie!
-Co?! Czy ty nie masz co robić z wypłatą?!
-Robię to,żebyś mogła się zmienić.Masz już siedemnaście lat!
-Tyle to wiem,ale nie wiem po cholerę mi te wszystkie bezwartościowe rzeczy!
-Nie narzekaj tylko patrz.To jest moja droga sukienka.W kwiatki.
-No widzę.
-Nie przerywaj.
-Nie przerywam-spojrzała na nią beznamiętnie.
-Nigdy nie widziałam cię w sukience.
-Mówię ci,widok niezapomniany-wyjęła telefon i zaczęła przeglądać face book'a-nie zwracaj na mnie uwagi.Prezentuj,prezentuj.
-No nie mogę.
-A co cię zatrzymuje?Przecież cię słucham.Kosmetyki,ciuchy i faceci.Nudaaaa-udała ziewnięcie i powróciła to przeglądania profili swoich przyjaciół-masz face book'a?
-Tak-westchnęła ze zrezygnowaniem-powinnaś chodzić w sukienkach...
-Ale ich nie mam.Zaproszę cię do znajomych,ok? Tak? Spoko nie ma sprawy.Przyjmij zaproszenie kochana...
-No to chociaż spódnice.
-Nie posiadam.Przykro mi-wzruszyła ramionami i włączyła Instagrama.
-Ja ci po prostu zostawiam te rzeczy,załatw sobie jakąś koleżankę,która cię doinformuje.
-Nie ma sprawy.Drzwi są tam-wskazała ręką na drzwi-pa,pa.
Gdy drzwi się zamknęły się za Lilką,Ver poczuła się trochę winna.Nie powinna być taka wredna i niezainteresowana.W końcu ona chciała jej tylko pomóc.Spojrzała na biurko zapełnione rzeczami pozostawionymi przez dziewczynę.Lakiery do paznokci,korektor,cienie do oczu,maseczki,flakoniki z perfumami,szminka,tusz do rzęs,puder,błyszczyk,sukienka,mleczko do ciała i akcesoria do włosów (gumki,spinki,opaska,klamerka).
Pokręciła ze zrezygnowaniem głową i wrzuciła większość z nich do niebiesko-błękitnej kosmetyczki,którą dostała kilka lat temu na święta.Sukienkę zwinęła w kłębek i rzuciła na górną półkę szafy,nie przewidywała,by kiedykolwiek ją ubrała.Tak samo,by skorzystała z kosmetyków.Jeśli chodziło o malowanie paznokci,to postanowiła pomalować je sobie na czarno.
Gdy pomalowane paznokcie jej wysychały to ona powtarzała matematykę.
-Kurwa,to jest popierdolone-po dwóch godzinach nauki z wściekłości rzuciła podręcznikiem i zeszytami o ścianę.Najgorsze było,to że sprawdzian,który miała jutro bezpośrednio zaważy na jej ocenie końcowej z matematyki.
Leżała na łóżku twarzą do poduszki,gdy zadzwonił telefon.Chwyciła go i spojrzała na wyświetlacz-Rodrigo.Odebrała.
-Halo?
-Cześć Ver!
-Cześć,stało się coś?-mruknęła niechętnie.
-Przeszkodziłem ci w czymś?-zapytał.
-Tylko w próbie zaśnięcia,więc nie musisz się przejmować.Po co dzwonisz?
-Chcieliśmy zaprosić cię do naszego domu,a potem poszlibyśmy razem na występ.Chcesz?
-Jasne!Gdzie mieszkacie? Zaraz będę!
***
~30,05,niedziela,13:10,dom Rodrig'a i Augustiny~
Okazało się,że mieszkają tylko kilka ulic dalej od niej.Po dwudziestu była już pod ich blokiem.Mieszkali na szóstym piętrze.Weszła do środka,a nie chcąc czekać na windę wbiegła po schodach (w końcu trochę ruchu jeszcze nikomu nie zaszkodziło).Zapukała do drzwi z numerem siedem,otworzyła jej Augustina.
-Cześć kochanie!-przytuliła ją.
-Cześć-słabo odwzajemniła uścisk.
-Wejdź-zaprosiła ją do środka i zamknęła za nią drzwi.
Rozejrzała się po mieszkaniu.Była kuchnia,przedpokój,dwa pokoje łazienka i salon.
-Chcesz coś zjeść?
-Nie dzięki.Gdzie Rodrigo?
-W swoim pokoju,chcesz do niego iść?
-Tak.
-Niebieskie drzwi,moje to czerwone.
Poszła we wskazanym kierunku,drzwi do pokoju Rodrig'a były uchylone.Siedział na łóżku i czytał coś w laptopie.Zapukała w futrynę i nie czekając na odpowiedź weszła do środka.
-Hej,co robisz?-zapytała siadając obok niego na łóżku.
-Sprawdzam ceny.
-Czego?
-Kamery i innych takich.
-A,spoko-rozejrzała się po pomieszczeniu.Oprócz łóżka było jeszcze biurko,szafa i mała półka.Na ścianach wisiały plakaty przedstawiające piosenkarzy i piosenkarki z różnych gatunków muzycznych.Pod szafą leżała sportowa torba z mikrofonami i sukienką Augustiny wystającej ze środka.Obok stał przenośny i bezprzewodowy głośnik,który można było ciągnąć jak walizkę dzięki specjalnemu uchwytowi.
-Ver...-Rodrigo podszedł do dziewczyny i spojrzał w jej niebieskie oczy-jesteś naprawdę dobra... Masz cudowny głos.
-Zmierzasz do czegoś?-spytała go zniecierpliwiona.
Pomyślał przez chwilę,po czym się odezwał-nie,pp prostu chcę ci powiedzieć,że traktuję cię jak siostrę.Augustina bardziej jak córkę,albo młodszą siostrę,ale chyba ci to nie przeszkadza? Mimo,że tak krótko się znany. Powinniśmy więcej o sobie wiedzieć.Idź do Augustiny,a potem sobie razem w trójkę porozmawiamy,ok?
-Ok-wyszła i poszła do pokoju Augustiny.Na półkach porozstawiane były zapalone świece zapachowe,dzięki którym panował miły zapach lawendy i truskawki.Oprócz tego stało łóżko z mnóstwem poduszek i biurko zawalone mnóstwem książek o czarach,wywoływaniu duchów,wróżbiarstwie i tym podobnymi tematami.Wyglądało na to,że bardzo się tym interesuje.Czerwone ściany udekorowane były najróżniejszymi plakatami i jej własnymi rysunkami.
-Augustino...
-Mów na mnie Aug-uśmiechnęła się do niej miło-chcesz czegoś?
-Niespecjalnie,albo...Gdzie jest łazienka?Po lewej stronie od wejścia.Białe drzwi.
-Dzięki-musiała koniecznie udać się do łazienki.W czasie mówionego zdania dostała mdłości i zaczęła ją bolec głowa.Najwidoczniej mała ilość snu,energetyki i dopalacze dały o sobie znać.Gdy rzygała już trzeci raz postanowiła,że ograniczy używki.Do łazienki weszła Augustina "o cholera"-pomyślała Ver-"zapomniałam zamknąć drzwi".
-Co się stało Ver?-spytała kucając obok niej-wszystko w porządku?-położyła jej rękę na ramieniu.
-Już ok-mruknęła młodsza wycierając usta.
Augustina pomogła jej wstać i zaprowadziła do stołu w salonie.
-Poczekaj tu chwilę-chwilę potem wróciła ze szklanką wody i postawiła ją przed Ver.
Wypiła całą wodę duszkiem.
-Już ci lepiej?
Pokiwała głową.
-Powiesz mi co się stało?
-To zwykłe zatrucie.Pewnie zjadłam coś nieświeżego-skłamała.Wolała nie mówić jej swoich problemach.
Po wyrazie twarzy Augustiny można było się domyśleć,że jej nie uwierzyła,ale chyba postanowiła odpuścić.
-Ok.Rodrigo!
Rodrigo przyszedł i usiadł obok siostry na przeciwko Ver.
-Więc jesteśmy razem z Augustiną rodzeństwem.Mamy po dwadzieścia pięć lat.
-No,wiem-wtrąciła się Ver-może powiecie mi coś czego nie wiem?
-A co byś chciała wiedzieć?
-Skąd pochodzicie? Dlaczego śpiewacie? Gdzie wasi rodzice? Czy macie inne rodzeństwo? Czy tylko tak zarabiacie? Co robicie w domu? Macie jakiś przyjaciół?-wysypała z siebie pytania.
-Jesteśmy z Hiszpanii.Nasi rodzice zostali w kraju,nie mamy rodzeństwa.Nie,nie tylko tak zarabiamy.Śpiewamy bo to lubimy.Nie mamy przyjaciół,w domu najczęściej siedzimy i ćwiczymy lub oglądamy telewizję i takie tam,inne.
-Ok.
-Mam pytanie.Dlaczego masz przefarbowane włosy i jaki był ich naturalny kolor.
-Naturalny był blond.Przefarbowałam bo tak chciałam po prostu.Blond mi się nie podobał.
-Jasne.
-No dobra.Koniec gry w pytania.Pora coś zjeść!-oznajmiła wesołym tonem Augustina-mamy już w końcu piętnastą!
-Ooo to już późno-skomentował Rodrigo.
-Baaaardzo późno-dołączyła Ver-a co niby mamy zjeść?
-Zrobiłam zupę i spagettii! Zaraz przyniosę!
Zupa Augustiny bardzo smakowała Ver,tak samo jak makaron,ale zjadła niewiele.Obawiała się,że znów się porzyga.
Oprócz dalszej rozmowy i próby nie robili nic więcej.
***
~30.05,niedziela,16:40,deptak Jongo~
Na deptaku było tłoczno.Rodrigo postawił już głośnik i mikrofony,a Augustina razem z Ver spokojnie się przebrały.Augustina w swoją sukienkę,a Ver ubrała buty i kurtkę.
-No,to zaraz damy czadu dziewczyny.Wiecie co macie śpiewać?
Obie zgodnie pokiwały głowami.
-No to jedziemy!-włączył głośnik,z którego zaczęły płynąć pierwsze takty piosenki.
Ver:We'll never get free Lamb to the slaughter What you gon' do When there's blood in the water The price of your greed Is your son and your daughter What you gon' do When there's blood in the water
Rodrigo:Look me in my eyes Tell me everything's not fine Or the people ain't happy And the river has run dry You thought you could go free But the system is done for If you listen here closely There's a knock at your front door
Augustina:We'll never get free Lamb to the slaughter What you gon' do When there's blood in the water The price of your greed Is your son and your daughter What you gon' do When there's blood in the water When there's blood in the When there's blood in the
Ver:Beg me for mercy Admit you were toxic You poisoned me just for Another dollar in your pocket Now I am the violence I am the sickness Won't accept your silence Beg me for forgiveness
Augustina:We'll never get free Lamb to the slaughter What you gon' do When there's blood in the water The price of your greed Is your son and your daughter What you gon' do When there's blood in the water When there's blood in the water
Ver:When there's blood in the
Rodrigo:I am the people
Ver:I am the storm
Rodrigo:I am the riot
Ver:I am the swarm
Rodrigo:When the last tree's fallen The animal can't hide
Augustina:Money won't solve it
Ver:What's your alibi?
Rodrigo:What's your alibi?
Ver:What's your alibi?
Augustina:What you gon' do when there's blood in the, blood in the water? When there's blood in the water When there's blood in the When there's blood in the water
Ludziom bardzo się to podobało.Postanowili zaśpiewać następny kawałek tego samego wykonawcy.
Ver:I was higher than the nosebleed, I I turn up till my nose bleed, I Blacked out in the black car I was trying to feel like a rockstar, but I can't just do one now, no
Rodrigo:I've been way too numb now I'm living on the run now Oh I gotta get out of this town somehow
Ver:'Cause the bad's been slowly getting worse And this fast lane living, it's a curse Better tell me what's your life worth I think it's time for a change
Rodrigo:'Cause the bad's been slowly getting worse And this fast lane living, it's a curse Better tell me what's your life worth I think it's time for a change 'Cause the drugs don't work
Augustina:Anymore, anymore Anymore, now the drugs don't work Anymore, anymore Anymore, now the drugs don't work
Ver:I couldn't find the fill again, I Couldn't seem to kill the pain, I I was living in the moment
Augustina:Searching for a little serotonin
Rodrigo:But, this shit ain't so fun now I, can't tell what the come down I've been living on the run now Oh I gotta get out of this town somehow
Ver:'Cause the bad's been slowly getting worse And this fast lane living, it's a curse Better tell me what's your life worth I think it's time for a change
Rodrigo:'Cause the bad's been slowly getting worse And this fast lane living, it's a curse Better tell me what's your life worth I think it's time for a change 'Cause the drugs don't work
Augustina:Anymore, anymore
Anymore
Ver,Rodrigo:now the drugs don't work
Augustina:Anymore, anymore
Anymore
Ver,Rodrigo:now the drugs don't work
Augustina:Anymore, anymore
Anymore
Ver,Rodrigo:now the drugs don't work
Augustina:Anymore, anymore
Anymore
Ver,Rodrigo: now the drugs don't work
Rodrigo:Woo, woo, woo, woo
Augustina:Overdose, overdose, overdose Overdose, overdose, overdose
Ver:All fun and games till I hit the floor comatose
Augustina:Overdose
Ver: all fun and games till I hit the floor comatose
Augustina:Overdose, overdose
Ver: all fun and games till I hit the floor comatose
Rodrigo:Overdose
Musieli zaśpiewać tylko jedną piosenkę i Ver mogła już się zwijać do domu,co bardzo ją zadowalało,czuła się coraz gorzej.Była bardziej zmęczona i znowu zaczynała ją boleć głowa.
Augustina:There's no difference between you and I We share the same sunshine from the same sky When it rains, it rains on both you and I
Ver:Gotta sink or swim, now it's do or die It goes "hashtag, bodybag" Toe tag Shot in the chest "Hashtag bodybag" Even when I'm on my last breath
Rodrigo:Till we get reciprocity How can we stand by? Yesterday, I turned on the TV I saw another man down He was screaming He can't breathe no more He held his hands high But then he got struck down Oh, he got struck down
Ver:I saw the body drop
Rodrigo:On the six o'clock
Ver:I saw the body drop
Rodrigo:On the six o'clock
Ver:Struck down, struck down
Augustina:There's no difference between you and I Same space and time that we occupy We all just looking for a piece of the pie We went blind, going eye for an eye
Ver:It goes "Hashtag bodybag" Toe tag Shot in the chest "Hashtag bodybag" Even when I'm on my last breath
Rodrigo:Till we get reciprocity How can we stand by? Yesterday, I turned on the TVI saw another man down He was screaming He can't breathe no more He held his hands high But then he got struck down Oh, he got struck down
Ver:I saw the body drop
Rodrigo:On the six o'clock
Ver:I saw the body drop
Rodrigo:On the six o'clock
Ver:Struck down, struck down
Ver:I won't give no fuck I won't take no shit Try to burn me down Get this whole place lit
Rodrigo:I won't give no fucks I won't take no shit They said they want war, this is it
Ver:Let the body drop!
Augustina:Then let the body drop! Then let the body drop! Then let the body, drop!
Po zakończonej piosence Ver jednocześnie z Rodrig'iem zdjęli z głów kapelusze i zaczęli zbierać datki od zachwyconych występem ludzi.Potem dziewczyna dała współpracownikom zebraną kasę i pożegnawszy się z nimi udała się do domu.
W rozdziale wykorzystano teksty utworów Grandson'a pod tytułem: "Overdose","Blood // Water" i "6:00".Wszystkie utwory serdecznie polecam!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top