8. "Wszystko będzie dobrze" [+18]

Gdy tylko drzwi się zamknęły, Sal został natychmiast do nich przyciśnięty, proteza wylądowała gdzieś na podłodze, na miękkim dywanie, a wargi Larry'ego przykryły jego. Książę objął ukochanego w talii, a jego świeżo poślubiony mąż zarzucił mu ręce na kark.

Uroczystość była dokładnie taka, jak wszyscy sobie wymarzyli. Larry złożył Sally'emu przysięgę wierności, a chwilę później młodszy zrobił to samo względem księcia. Nałożyli sobie obrączki na palce, a chwilę później pocałowali się po raz pierwszy jako małżeństwo. Pieszczota ta była tak słodka i przyjemna, że żaden z nich nie chciał tego przerywać. Niestety jednak, tak właśnie musiało się stać.

Zabawa weselna odbyła się, a jakże, w sali pałacowej. Było tam tyle miejsca, że można było zaprosić jeszcze część sąsiedniego królestwa. Jednak nie na tym zależało młodej parze, a na spędzeniu razem choć chwili. Na weselu nie było to możliwe. Jednak nocą, gdy wszyscy goście odjechali do domów...

Larry natychmiast chwycił dłoń Sala i zaczął go prowadzić w stronę swojej komnaty. Młodszy z chłopaków trochę się bał, w końcu nigdy nie uprawiał seksu. Jednak książę domyślał się tego. Dlatego postanowił nie być zbyt brutalny, mimo że właśnie tego wtedy pragnął. Już teraz był podniecony, wyobrażając sobie, jak dominuje nad swym świeżo upieczonym mężem, jak porusza się w nim i jak całuje jego łzy, by choć odrobinę go uspokoić.

A teraz, gdy przypierał go do drzwi, młodszy mógł poczuć na swoim kroczu sporą erekcję Lawrenca. Westchnął cicho, próbując pogłębić pocałunek i przyciągając mężczyznę do siebie. Jednak otworzył szeroko oczy, gdy ten chwycił go za tyłek, uniósł i niemalże rzucił na miękkie łoże, po czym zawisł nad nim.

Sal czuł się niemal jak ofiara, która, widząc brak możliwości ucieczki, tylko czeka na upolowanie. I właśnie do tego doszło. Larry nachylił się nad nim, ucałował z uwielbieniem jego szyję i zostawił na niej mały, różowoczerwony ślad swojej obecności. Sally westchnął z rozkoszą na ten gest. Nie spodziewał się tego, ale także nie narzekał. Właśnie tego teraz pragnął - bycia zdominowanym oraz wykończonym tak, że nie umiałby normalnie chodzić.

Larry usiadł na chłopaku okrakiem, uniósł się trochę i zdjął swoją marynarkę, a następnie odpiął złocone guziki koszuli, którą odrzucił na bok. Sal podniósł plecy z pościeli i próbował pozbyć się swojej sukni poprzez rozwiązanie gorsetu, ale nie potrafił. Było to dla niego zbyt trudne. Lawrence musiał mu w tym pomóc, ale nie przeszkadzało to ani dominantowi, ani pasywowi. Chwilę później suknia Sala, spodnie Larry'ego oraz skarpetki starszego dołączyły do grupy ubrań leżących na podłodze. Chłopcy zostali w samych bokserkach.

Książę pochylił się nad ukochanym i zassał się na jego lewym sutku chłopaka. Doskonale wiedział, jak ma go podniecić. W końcu dostał lekcje od innego mężczyzny...

***

Nocą, gdy wszyscy już spali, siedemnastoletni Larry poprosił dwudziestotrzyletniego Mikhaela o spotkanie. Potrzebował jego pomocy. Gdy tylko jego sługa pojawił się w komnacie, obaj spoczęli na łóżku i spojrzeli na siebie.

- Co się stało, Wasza Wysokość, że ta sprawa nie mogła poczekać do rana? - spytał Mike, patrząc na młodszego od siebie chłopaka.

- Kochałeś się kiedyś? - wypalił Larry, jednak na jego twarzy widać było całkowitą powagę.

Mikhael zachłysnął się powietrzem. Książę naprawdę go o to zapytał? Ale po co? Chrząknął cicho.

- Tak, zdarzyło się parę razy. Skąd to pytanie? - spytał, oczekując jak najszybszej odpowiedzi.

- Naucz mnie - rozkazał Larry. - O nic nie pytaj, po prostu mnie naucz. Wyobrażasz sobie, żebym przy pierwszym seksie nie wiedział, co robić?

Sługa księcia przez parę pierwszych chwil nie wiedział, co robić. Jednak po chwili uśmiechnął się dwuznacznie. To jedyna taka okazja. Nie każdy dostaje szansę rozdziewiczenia swojego pana. Zwłaszcza jeśli on sam o to prosi.

Położył dłoń na jego policzku, a następnie złączył ich usta w pocałunku. Był czuły, ale wyraźnie dało się wyczuć dominację sługi.

Już po chwili Lawrence wylądował plecami na jedwabiu, a ich ubrania - na podłodze. Mikhael nachylił się ku ciele księcia i pieścił je pocałunkami, zostawianiem pojedynczych malinek w miejscach, gdzie nikt tego nie zobaczy (na przykład na biodrach czy górnej części ud) oraz rozkosznym dotykiem opuszek palców.

Już po paru chwilach komnata wypełniła się cichutkimi jękami, westchnieniami oraz skrzypieniem łóżka.

To był najlepszy seks w życiu Mike'a. W końcu jaki sługa ma szansę kochać się z księciem?

***

Sal jęczał cicho. Usta i zęby Larry'ego na jego sutku był tak podniecające... Starszy otarł się o jego krocze, na co westchnęli obaj. Ich erekcje przykryte materiałami bokserek dotknęły się, co bardzo się im spodobało. Książę przesunął palcami po mostku chłopaka, a następnie położył dłoń na jego sercu.

- Bije tak szybko dla Ciebie... Kochanie - szepnął Sally, uśmiechając się.

Larry wzruszył się ogromnie. Te słowa były tak słodkie i kryjące za sobą uwielbienie... Ucałował miejsce, pod którym kryło się serduszko Sala, a następnie schodził z pocałunkami niżej, aż do gumki bokserek. Uśmiechnął się lekko i wsunął za nią palec wskazujący, ale nie zdjął ostatniej części garderoby Sala. Zawahał się.

- No dalej, Panie - zachęcił go młodszy. - Jestem cały Twój.

- Jesteś tego pewien? - zapytał, jakby dalej nie będąc przekonanym, czy chłopak naprawdę tego chce.

- Jeśli Ty tego nie zrobisz, zrobię to sam - zmrużył oczy, co tylko utwierdziło starszego w przekonaniu, że Sal pragnie tego samego.

Już po paru chwilach obaj byli nadzy. Sally jednak, gdy zdał sobie sprawę, co się zaraz wydarzy, przyciągnął kolana do torsu i zakrył buzię rękoma, czując pod palcami blizny. Larry położył dłonie na dłoniach ukochanego, uśmiechając się.

- Skarbie, nie chowaj się - szepnął. - Jesteś piękny. I... Jeśli nie chcesz, możemy to przełożyć.

- Nie - rozsunął palce, przez co mógł spojrzeć na księcia. - Chcę to zrobić teraz. Po prostu... Nigdy jeszcze nie uprawiałem seksu i...

- Rozumiem to - Larry uśmiechnął się czule. - Spokojnie. Zrobię wszystko, żeby było Ci jak w niebie.

Niestety nie miał przy sobie lubrykantu. Ale przecież zawsze można go czymś zastąpić, prawda? Jedną dłonią delikatnie rozsunął uda chłopaka, a palce wskazujący i środkowy drugiej pokrył swoją śliną. Widząc to, Sal przygryzł seksownie dolną wargę. To, co miał przed oczami, było tak podniecające...

- Wszystko będzie dobrze - Larry uśmiechnął się, po czym złączył ich usta w pocałunku, następnie delikatnie wsunął w niego palce.

Jednak Sal był tak spięty, że nie był w stanie tego zrobić. Jego zaciśnięte mięśnie uniemożliwiły księciu przejście dalej.

- Przepraszam - szepnął pasyw, czując, jak w jego oku zbierają się łzy wstydu.

- Hej, nie płacz - Larry uśmiechnął się czule. - Spróbuj się rozluźnić. Pomyśl o czymś przyjemnym. O czymkolwiek. Może to Ci pomoże.

Sal przymknął oczy, a spod jego powieki wypłynęła łza. Otarł ją szybko, po czym wyobraził sobie swoich rodziców. Wiele razy wychodzili razem na spacer do lasu i ten właśnie obraz stanął chłopakowi przed oczami.

Jego mięśnie się rozluźniły, dzięki czemu Larry mógł wsunąć w niego palce bez najmniejszego problemu. Zabolało, jednak mniej niż mogłoby boleć, gdyby książę za pierwszym razem próbował to zrobić.

Sal wziął kilka głębszych oddechów, a chwilę później kiwnął delikatnie główką, w ten sposób dając ukochanemu znak, że może kontynuować. A zatem Johnson zaczął poruszać palcami. Najpierw robił to delikatnie, aby tylko przyzwyczaić męża do mienia czegoś w sobie. Jednak gdy poczuł, że Sally całkowicie się rozluźnia, przyspieszył i wzmocnił ruchy. Młodszy przyłożył dłoń do ust i wgryzł się we wskazujący palec, aby robić jak najmniej hałasu. Nie wyobrażał sobie, by przez jego jęki ktoś wszedł do ich sypialni i nakrył ich na seksie. Chyba zapadłby się pod ziemię.

Niedługo Sal był wystarczająco przygotowany na ten moment, na który obaj czekali tak długo. Larry wyjął z niego palce, po czym oparł dłonie tak, by głowa pasywa była między nimi.

- Jeśli Cię zaboli, powiedz - szepnął, po czym powoli wsunął się we wnętrze młodszego.

Chłopak odchylił mocno głowę do tyłu i wbił palce w barki księcia. Zabolało, ale tylko trochę. Larry wyczuł to - zatrzymał się i poczekał, aż Sally da mu jakiś znak, że może kontynuować.

Przez chwilę trwali w jednej pozycji, oddychając spokojnie. Książę nie spieszył się. Cierpliwie czekał, dokładnie oglądając twarz ukochanego. Nie przyglądał się jej nigdy dokładnie. Teraz miał okazję. Mnóstwo blizn zostało po pogryzieniu przez psa. Lekarze podczas operacji plastycznej spaprali robotę, przez co buzia chłopaka wyglądała gorzej niż na początku. Jednak dwudziestolatka w ogóle to nie zbrzydziło. W końcu to jego mąż. Musi być dla niego wyrozumiały.

- Larry, już - usłyszał cichy głos ukochanego, na co się uśmiechnął.

- Dobrze - powiedział, a następnie powoli wsunął się głębiej.

Parę dłuższych chwil minęło, nim członek księcia znalazł się cały we wnętrzu chłopaka. Jednak gdy tak się stało, zarówno dominant, jak i pasyw westchnęli z przyjemności. Patrzyli sobie w oczy, gdy starszy powoli się poruszał. Sal zabrał ręce z jego barków i wsunął je pod dłonie ukochanego, po czym mocno spletli ze sobą swoje palce. Oddech młodszego znacząco przyspieszył, tak samo, jak i Larry'ego. 

Książę sapał cicho, a na jego czole wystąpił pot. Sal jęczał ukochanemu prosto w usta, złączone z jego wargami w żarliwym, wypełnionym pożądaniem, miłością i uwielbieniem pocałunku.

Sally objął starszego jedną nogą w pasie, a piętę drugiej niemal wbijał mu w dolną część pleców, jakby chcąc go przyciągnąć mocniej do siebie...

I stało się.

Książę zapełnił wnętrze męża swoim nasieniem, a drugi doszedł na brzuch ukochanego.

Ich oddech się uspokoił. Kończy Sala opadły na boki, Larry położył się na młodszym, wcześniej z niego wychodząc. Objęli się czule ramionami, patrząc sobie w oczy i nawet nie sprzątając spermy Sala. Po prostu leżeli, ciało przy ciele, i milczeli.

- Gdybyś miał określić tę noc jednym słowem - zaczął Larry. - jakiego byś użył?

Sal zamyślił się na chwilę. Minęło parę sekund, po czym spojrzał na ukochanego i chwycił go za rękę.

- Magiczna - powiedział. - A Ty? Jak byś ją określił?

Larry odpowiedział od razu. Nie musiał się zastanawiać.

- Zajebista.

**********

Hejka kochani!

Dzisiaj krócej, ale mam nadzieję, że także się Wam podobało. Szybkie, jednak, moim zdaniem, pełne emocji.

Następny rozdział będzie ostatnim, później zostanie nam tylko epilog... Niestety.

A zatem do następnego, moje słoneczka!

Pozdrawiam, wera9737.

Enjoy! =^.^=

PS: W mediach: Nickelback - "SEX"

("S is for the simple need, E is for the extasy. X is just to make the spot 'cause that's the one you really want! Yeah, sex is always the answer. It's never a question")


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top