Filozoficzny Pingwin - dobre i złe zakończenia
Chcieliście Filozoficznego Pingwina, to macie.
Ups, to zabrzmiało jak jakaś groźba xD W każdym razie nie spodziewałam się, że ten temat wygra aż taką przewagą. Myślałam, że Filozoficzny Pingwin to trochę mniej poczytny jest, ale jak to często bywa, zaskoczyliście mnie.
Ci, którzy głosowali na opcję drugą, nie martwcie się. Będzie w kolejnym rozdziale. A na jeszcze następny mam coś specjalnego, bo wczoraj (w poniedziałek, bo w sumie to nie wiem, o której to opublikuję) byłam we Wrocławiu na warsztatach o tworzeniu fabuły :D
Happy end, czyli wszystko zależy od perspektywy
Jak przystało na filozofowanie, zastanówmy się najpierw, czym są szczęśliwe zakończenia. Główny bohater przezwycięża zło, wszyscy świętują, on w końcu wyznaje uczucia ukochanej. A potem jest x lat później i mają dzieci.
W tym przykładzie odwołam się do wcześniejszego rozdziału ,,Druga strona medalu coś tam coś tam'' (już nie pamiętam własnych tytułów). Załóżmy, że omawiamy powieść fantasy, w której nie ma klasycznego podziału na dobro i zło. Antagonista, choć jest zły, został skonstruowany na tyle dobrze, że wielu czytelników uroniło dla niego łzę. Ale, że to happy end, protagonista wygrał. No właśnie, happy end, ale tylko dla głównego bohatera. Dla ,,drugiej strony medalu'' jest to złe zakończenie.
A teraz zmieńmy trochę tę historię: główny bohater wcale nie jest taki święty, a jego rywal to całkiem spoko ziomek. Czytelnicy lubią ich obu, ale fabuła wymusza, by tylko jeden przeżył. Nieważne, która postać zwycięży, część odbiorców, którzy kibicowali temu drugiemu, będzie zawiedziona. Dla nich historia zakończy się bad endem.
Taki prawdziwie szczęśliwy koniec może być tylko w jednym przypadku: zły się nawraca, wszystkie ofiary wojny wstają z martwych, a potem wszyscy żyją w pokoju.
Oczywiście tak się nie da. Dlatego zawsze, gdy widzę stwierdzenie, że gdzieś był happy end, zaczynam się zastanawiać, z jakiej racji. A co jeśli po drodze umarli ważni bohaterowie? Jeśli pół miasta zostało zniszczone?
Weźmy takiego Harry'ego Pottera (coś za często go wspominam).
Uwaga spoiler alert!
Może i wygrał z Voldkiem, może i hajtnął się z Ginny, ale co z tego? Szczerze, Harry był dla mnie jedną ze słabszych postaci w uniwersum. O wiele bardziej lubiłam chociażby Rona i Hermionę. O, oni też przeżyli, hajtnęli się i mieli dzieci. Za to moi ukochani Syriusz, Lupin, Fred i Moody zginęli. I to ma być szczęśliwe zakończenie? A co z osieroconym synem Lupina? Co z George'em - bliźniakiem Freda? A ojciec Cedrica, który zginął wcześniej?
Dla tych postaci koniec z pewnością nie był szczęśliwy. Może i Voldi został pokonany, ale stracili najbliższych. Dlatego zamiast nazwy happy end, wolę termin historia zakończona zwycięstwem.
Koniec spoilera
Ale do happy endów możemy jeszcze zaliczyć jeden typ - bohater osiągnął cel. I to całkowicie wystarcza. Historia nie opowiadała o żadnej wojnie, więc nikt nie zginął. Nasza ulubiona postać spełniła marzenia, a potem żyła długo i szczęśliwie. Jest to kwintesencja dobrego zakończenia, w którym każdy jest szczęśliwy, a nawet jeśli nie, to i tak nie dzieje mu się większa krzywda.
Bad end, czyli nie róbmy tragedii
No właśnie, nie róbmy tragedii. Bo złym zakończeniem nazywamy zazwyczaj takie, w którym protagonista ginie. A co jeśli poświęcił życie, by pokonać tego złego, przez co świat został uratowany? Jak dla mnie nie jest to aż takie przykre - nasz ulubieniec zrobił coś pięknego i został bohaterem. Niestety zazwyczaj w takich przypadkach, fani rzucają mięsem w autora, bo zabił ich ukochaną postać. No jak tak można, ja się pytam?! Walić resztę świata, walić innych ludzi, główny ziomek ma przeżyć i tyle!
Ale z drugiej strony to tragedię można zrobić. I to dosłownie. Weźmy na warsztat ,,Króla Edypa'', którego pewnie część z Was już omawiała.
Uwaga, spoiler alert!
Nie chce mi się opisywać całej fabuły, więc tylko streszczę zakończenie: Edyp dowiaduje się, że jego żona - Jokasta - jest jego matką, a ziomek, którego kiedyś zabił, był jego ojcem. Protagonista, gdy odnajduje zwłoki Jokasty, która popełniła samobójstwo, wydłubuje sobie oczy i rusza na samotną tułaczkę po świecie. Z jego dziećmi wcale nie było lepiej, ale to już jest opisane w Antygonie - synowie Edypa zabili się nawzajem w walce o władzę, a tytułowa bohaterka, czyli ich siostra, została żywcem zamurowana za pochowanie ich ciał.
Koniec spoilera
Cudowna historia, nie sądzicie? W każdym razie jest to bad end z prawdziwego zdarzenia. Starożytni Grecy to się nie cackali z bohaterem, tylko dawali mu kłody pod nogi wielkości wieżowca. W porównaniu z historią Edypa, współczesne złe zakończenia to pikuś.
Ale abstrahując od greckich tragedii, widzieliście kiedyś jakąkolwiek współczesną powieść, w której życie bohatera potoczyło się aż tak źle? Ja nie kojarzę żadnej. Nasze pojęcie bad endu zmieniło się przez ostatnie lata. Teraz o wiele bardziej przywiązujemy wagę do życia jednostki - naszego ulubieńca. Jeśli on przeżyje, to jest całkiem spoko.
Tutaj przytoczę historię pewnej gry zatytułowanej ,,Life is strange''.
Uwaga kolejny spoiler alert!
Gra ukazuje nam życie Max - dość nieśmiałej nastolatki - która przypadkiem odkrywa, że ma moc cofania czasu. Dzięki nadnaturalnej umiejętności ratuje życie Chloe - swojej przyjaciółce z dawnych lat, z którą utraciła kontakt.
Przez całą fabułę Max wykorzystuje nową moc. Do tego co jakiś czas ma dziwną wizję, w której miasto jest niszczone przez wielką trąbę powietrzną.
Na koniec okazuje się, że katastrofa jest spowodowana zmianą linii czasowej, a mianowicie Max wywołała ją, ratując Chloe. Do gracza należy wybór - zostawić przyjaciółkę przy życiu i pozwolić, by miasto zostało zniszczone, a rodzice bohaterek oraz ich znajomi zginęli, albo po raz ostatni cofnąć się w czasie i nie ratować Chloe.
Nieważne, co wybierzemy, będziemy jednocześnie płakać, cieszyć się i żałować. Bo cała historia jest tak skonstruowana, że gracz buduje więź emocjonalną zarówno z Chloe, jak i z innymi przyjaciółmi protagonistki. W tej grze nie ma ani dobrego, ani złego wyboru. Jest po prostu decyzja, którą trzeba podjąć.
Koniec spoilera
Nigdy też nie spotkałam się z książką, która kończy się kompletną klapą, czyli powiedzmy, że protagoniście nie udało się powstrzymać tego złego i świat wybuchł. Koniec. To dość ciekawa wizja, nie sądzicie? Jak ktoś zna takie dzieło, to niech mi poleci!
Ale nie przesadzajmy i weźmy na warsztat lżejszy przykład - bohaterowie nie udało się osiągnąć celu. I dupa. Całą historię gonił za marzeniami, ale mu nie wyszło i stał się życiowym przegrywem. To tak jakby Naruto nie został Hokage, Monkey D. Luffy nie został królem piratów, Bella Swan została starą panną, a Will nie zdał egzaminu na zwiadowcę. To zakończenie jest po prostu przykre. Choć zdarzają się i takie dzieła, które skupione są właśnie na życiu nieudacznika i kolejne porażki pokazują w prześmiewczy sposób, ale to już temat na inny rozdział.
Zakończenie typu mindfuck
Przypadek niezbyt częsty, ale jeśli takie zakończenie zostanie zrobione w dobry, przemyślany sposób, to Pingwin aprobuje. Zazwyczaj wygląda to tak, że na sam koniec czytelnik widzi coś, co całkowicie go dezorientuje. Może to być nagły zwrot akcji, urwana scena, coś absurdalnego, bądź symbolika, którą fani będą próbować rozgryźć przez całe lata. I tutaj przykładów podam dużo, ale spoilerów będzie tylko troszkę.
Przykład 1: Metro 2033 i zwrot akcji z Czarnymi, czyli głównymi wrogami Artem.
Przykład 2: Cmętarz zwieżąt (błędy celowe) - ostatnia scena, w której główny bohater całkowicie świruje i próbuje po raz drugi popełnić ten sam błąd.
Przykład 3: Film Silent Hill. Jeśli jest tu ktoś, kto widział i pamięta, to chętnie dowiem się, jak interpretuje ostatnią scenę, gdy główna bohaterka z córką wracają do domu.
Przykład 4: Anime Shiki. Już w trakcie napisów końcowych widzimy postaci, którym udało się przeżyć, choć tego się nie spodziewaliśmy. Do tego nie wiemy nic o losach innych bohaterów, którzy także ledwie uszli z życiem.
Dalej to mi się już nie chce :C
Zakończenie z dupy
Czyli najgorszy przypadek. O ile żaden z powyższych przykładów nie był zły (pod kątem pisarskim, nie moralnym), tak ten zdecydowanie jest. Pamiętajcie drodzy czytelnicy, rozróżniajmy zakończenia typu mindfuck i zakończenia z dupy. To pierwsze może być najlepszym momentem całej powieści, a to drugie to porażka.
Ale czym właściwie jest takie zakończenie? Jest to takie rozwiązanie, które nie odpowiada na żadne pytania, a stawia nowe. Do tego część wątków pozostaje nierozwiązana i spora grupka bohaterów znika po drodze, bo autor o nich zapomniał.
Przykład mam jeden: ,,Wszystkie odcienie czerni'' Ilony Felicjańskiej. Książki nie czytałam, ale zaśmiewałam się do łez, słuchając jak youtuber - Paweł Opydo - czyta fragmenty powieści. W dużym skrócie:
Przez połowę historii główna bohaterka próbuje napisać książkę erotyczną, bo jej wydawnictwo bankrutuje. Jest też wątek poboczny - sceny seksu z kochankiem oraz porównywanie go do męża. A druga połowa powieści opowiada o... Leku na Aids, który zabija biedne małe Murzynki w Afryce. Był też jakiś zabójca, czy cóś, ale chyba nawet nie chcę wiedzieć. Kochanek i wydawnictwo znikają magicznie.
Jakie zakończenie wybrać
A tego niestety nie mogę powiedzieć, bo nie istnieje jedyna słuszna recepta. Ale za to mogę śmiało stwierdzić, że zakończenie powinno jak najmocniej zapadać w pamięć i jak najbardziej poruszyć czytelnika. Nie bójcie się zagrać na emocjach odbiorców. Nie bójcie się zrobić wielkiego zwrotu akcji. O to właśnie chodzi, że ostatnie sceny powinny zaskakiwać, by satysfakcjonować.
Do tego mogę jeszcze poradzić, byście wybrali zakończenie pasujące do głównego założenia książki: piszecie, by pokazać, że wojna jest zła? Protagonista naturalnie powinien zginąć, poświęcając życie. Piszecie, by pokazać, że pieniądze to nie wszystko? Niech główny bohater zamieszka w domku na wsi z miłością swojego życia i żyją w szczęściu, a jego była żona, wredna sucz, która leci na kasę, niech straci majątek i wyląduje na ulicy.
Starajcie się zaskoczyć czytelnika, nawet jeśli wasze zakończenie jest sztampowe, wprowadźcie nietypowy element. I przede wszystkim nie myślcie o własnym widzimisię, lecz o reakcji odbiorców. Koniec waszej historii powinien wywoływać pożądaną reakcję.
Podsumowanie - co powinno się znaleźć w zakończeniu
- Zamknięcie wszystkich wątków,
- Opisany los znaczących postaci,
- Element zaskoczenia,
- Spełnienie obietnic, czyli wszystko, co autor niejako zapowiadał w trakcie powieści,
- Rozwianie wątpliwości i niedopowiedzeń, czyli np. doprowadzenie do pocałunku dwóch postaci, które ewidentnie się do siebie klei przez ostatnie rozdziały.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top