O ludziach i miłości

Co wejdę w polskie internety, trafię na kolejną dramę o LGBT+. Na ostatnią natknęłam się jakąś godzinę temu. Sama już widziałam na żywo pojazdy Ordo Iuris ciągnące tablice z tekstami, że homoseksualiści to pedofile. Nie zapomnę też, jak pół roku temu zabrałam erasmusowe przyjaciółki do Krakowa i jedna miała (nie)szczęście natknąć się na paradę antyaborcyjną i do tego jeden z tych samochodów. A jako że była to Niemka, wróciła z Polski dość zszokowana, bo w życiu czegoś podobnego nie widziała.

I mam dość. Nie ludzi nieheteroseksualnych (z którymi się identyfikuję), a całego szumu. Bo nie wiem, po co. Nie wiem też po co to piszę, bo ci o podobnych poglądach się ze mną zgodzą, a przeciwników i tak nie przekonam. Nawet nie zamierzam próbować.

Spotkałam się z głosami, że LGBT robi krzywdę PRAWDZIWYM homoseksualistom. Co to znaczy według wypowiadających te słowa? Że parady równości powodują nienawiść do ludzi nieidentyfikujących się jako heteroseksualni, a tych NORMALNYCH gejów i te NORMALNE lesbijki to krzywdzi. Normalni w tym przypadku oznacza nieobnoszących się ze swoją orientacją.  A nieobnoszenie się to ukrywanie się. Podsumujmy - jak nikt nie wie, że jesteś "inny", to jesteś tym fajnym "innym". Trochę jak chiński imigrant, który może i jest Azjatą, ale robi zarąbistego kurczaka w pięciu smakach, więc można go tolerować, dopóki nie obnosi się ze swoją chińskością. A nawet gorzej, bo Chińczyk nie wybrał bycia Chińczykiem, taki się urodził, a homoseksualiści... Oh, wait...

Jest też mnóstwo przeciwników jakiegokolwiek ukazywania homoseksualizmu w mediach, którzy chwalą się publicznie, że mają kumpla geja i ten gej to też nie lubi parad. To takie pokazywanie "widzicie? może i traktuję was jako gorszy sort i jestem przeciwny waszym prawom, ale patrzcie, jednemu pozwalam być swoją maskotką, taki jestem tolerancyjny! Szach mat, lewaki!". Borze, to jest tak obrzydliwe. Ja mam prawicowych przyjaciół zaangażowanych w Kościół i co, mam się nimi przechwalać w internecie? (co w sumie właśnie robię D:)

Dużo osób też próbuje zachować neutralność i mówi "geje spoko, ale jak ich nie widzę i dopóki nie adoptują dzieci" a jednocześnie "ale szanuję, że ty jesteś przeciwny homoseksualistom, masz do tego prawo". Tym samym próbują wbić się gdzieś "między" w tym sporze, nie narazić się zbytnio żadnej stronie. I szczerze mówiąc, nienawidzę postawy "nie dotyczy mnie to, więc mam to w dupie, niech sobie ci ludzie żyją, ale praw im nie dawać, bo kto to widział...". Jak kogoś to nie dotyczy, to niech nie staje na drodze tym, dla których jest to realny problem.

A jak już zaczęłam temat, to wyrzucę od razu swoje poglądy. Jak ktoś chce opuścić grono moich followersów po ich przeczytaniu, to się nie obrażę.

Jestem za całkowitą akceptacją innych orientacji i płci. Niech każdy może wziąć ślub z kim chce i adoptować dziecko, dopóki spełnia warunki. Argument, że dziecko będzie miało wpojone, że nie może być hetero to bullshit, bo czy przypadkiem znaczna część ludzi o innych orientacjach nie wyrosła w rodzinach z matką i ojcem? Przecież coming out przed rodzicami, którzy na dźwięk słowa LGBT plują przez prawe ramię, to jeden z największych problemów osób niehetero. Czyli ludzie, którzy boją się, że dzieci zostaną zmuszone do przyjęcia innej orientacji, sami zmuszają swoje dzieci do przyjęcia, a raczej udawania innej orientacji. 

Ogólnie rozumiem, że komuś to się może nie podobać, że parada równości pod oknem powoduje w nim negatywne emocje, ale moje stanowisko jest takie, że nie może nic z tym zrobić. Bo ci ludzie mają ochotę przejść się po mieście z tęczą i dopóki nie łamią prawa, mogą sobie tak chodzić. Sporo osób mogłoby mi zarzucić hipokryzję, bo jak toleruję tęczowe parady, to muszę tolerować wszystko. Zupełnie poważnie, jeden facet mnie kiedyś spytał, że jak jestem taka tolerancyjna, to czemu nie toleruję gwałtów? I kiedy stwierdziłam, że nie będę z nim rozmawiać po takim argumencie (bo bym go chyba udusiła), miał minę mówiącą "prawicowiec masakruje feministkę, musisz to zobaczyć!!!". Kiedy jakieś zgromadzenie głosi przemocowe hasła, nie powinno być dla nich miejsca. Tęczowi nie krzyczą "je*ać heteroseksualistów" (jeśli jacyś tak robią, to ich też ukarać, nie tolerujmy przemocy w żadną stronę), krzyczą "RTV, AGD, LGBT" albo "Magda Gessler". Straszne, nie? Albo śpiewają YMCA, koszmar.

Jeśli na hasło "parada równości" macie przed oczami zdjęcia facetów w skórzanych kombinezonach z dildosami na czołach, ciągnętych na smyczach przez drag queen, to w życiu nie widzieliście prawdziwej parady. Bo te zdjęcia nie są z takich marszów tylko z bardzo specyficznych, zamkniętych występów dla ludzi, którzy w tych klimatach gustują. Weźcie głęboki wdech, spokojnie, dzieci nie miały szansy tego zobaczyć. Wy byście też do tego nie dotarli (chyba że to było celem Waszych poszukiwań), gdyby takie fotki nie były nieustannie promowane jako "ci niedobrzy geje". Bo lesbijki są spoko, nie? "Geje? Ohyda! Lesbijki? Hehe, panie, moja ulubiona kategoria na pornhubie". 

Tymczasem parada nie idzie po to, żeby uprzykrzyć innym życie albo żeby uczestnicy się pochwalili swoją "innością" (spora część z nich jest hetero i idą na poparcie swoich poglądów). Parady są po to, aby uświadomić świat. "Hej, my istniejemy, nie jesteśmy stworzeni przez media, wyglądamy normalnie, żyjemy normalnie, jesteśmy szczęśliwi w naszych związkach". Ludzie LGBT+ nie idą po to, by nawoływać do nienawiści albo jakiejś ideologii. Walczą po prostu o prawa do bycia sobą. To tak jakby ktoś zabronił Polakom być Polakami - "w sumie to nie mam nic przeciwko nim, ale niech się ze swoją narodowością nie obnoszą i mówią po polsku u siebie w domu, jak nikt nie słyszy, szczególnie dzieci".

Jest tak dużo krzywdzących stereotypów na temat osób LGBT+, że szkoda gadać. Ale powiem. Jak mężczyzna zrobi coming out jako gej, koledzy zaczynają się go bać, koleżanki zaczynają traktować jako jednego/jedną z nich, ludzie krzyczą, że ma się nie zbliżać do dzieci, większość społeczeństwa mówi wprost, że jest dla nich obrzydliwy. Kobieta, która ujawni się jako lesbijka może spotkać się z naprawdę obleśnymi komentarzami i seksualizacją. I pewnie też usłyszy, że woli dziewczyny, bo jeszcze nikt jej dobrze nie wyru...

A wiecie, że istnieją osoby biseksualne, aseksualne, panseksualne i wiele innych? I wiecie, że oni też spotykają się z dyskryminacją? Biseksual? Weź się zdecyduj albo jedni, albo drudzy. Często są odrzuceni zarówno przez hetero i homoseksualistów, bo i jedni, i drudzy boją się, że partner zostawi ich dla drugiej płci. Jeśli są w związku z osobą płci przeciwnej, społeczeństwo powie, że biseksualizm to była tylko faza i w końcu dorósł. Do tego istnieje pogląd, że lepiej się z żadnym bi nie wiązać, bo wtedy trzeba go pilnować podwójnie, a nie tylko w przypadku znajomych płci przeciwnej. W końcu bi nie mają standardów i chcą się przespać z każdym, nie? Do tego są niewierni!

Aseksualiści? A weź przestań, oni w ogóle istnieją? Ale w sumie to spoko, trochę tacy święci. A panseksualiści? A co to znaczy? Panie, takie czasy straszne, że się wymyśla, kiedyś albo się miało żonę/męża i dzieci, albo do psychiatryka. I był porządek.

Podsumowując - ludzie o innych orientacjach istnieją i nikt nic z tym nie zrobi. Byliśmy tu od zawsze, czas to zaakceptować.

Ja na przykład szczerze nie lubię religii, jakiejkolwiek. Ale nie podpalam świątyń, bo jestem normalna. I nie przestaję się przyjaźnić z ludźmi, kiedy się dowiem, że się modlą. Bo jestem normalna. Jeśli ktokolwiek myśli, że może decydować za innych, kiedy jest jedną z ponad siedmiu miliardów mrówek, to ma poważne problemy ze sobą i swoim ego.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top