8
- Gdzie cię zawieść? - zapytał spokojnie, ruszając z miejsca postojowego. Fuyumi na tylnych kanapach leżała rozłożona plackiem, kompletnie ignorując boży świat. Akira była przekonana, że dziewczyna zasnęła.
- Do domu - poprosiła niepewnie Akira, a Touya zerknął na nią przez krótki moment.
- Nie będziesz miała problemów wynikających z dzisiejszego dnia? - zapytał spokojnie, a brunetka westchnęła. Oczywiście, że będzie miała i to żaden sekret. - Jeśli chcesz, możesz spać u Fuyumi. Nie znam się na piżama party, ale to chyba...
- Poradzę sobie - odpowiedziała cicho, przerywając mu wypowiedź, jednocześnie wykręcała sobie palce jednej ręki z nerwów. Lekki ból miał zapewnić jej odsunięcie się od przerażających myśli, które ją nawiedzały.
- Po prostu mogłabyś odpocząć - zasugerował Touya, a jednak, skręcił w ulicę, która kierowała do domu Mirukato zgodnie z prośbą Akiry.
- To i tak mnie nie minie. Może być tylko gorzej - przyznała zestresowana i przygryzła wargi.
Czy się bała? Tak. Czy chciała uciec? Tak. Ale teraz wróciła do pamięci jedna karta, której mogli użyć jej rodzice. Misaki leżąca w śpiączce w szpitalu z jej winy. Powrót był konieczny. Mało tego, Akira była w stanie klęczeć i błagać o wybaczenie, a nawet obiecać bezwzględne posłuszeństwo, byleby ratować przyjaciółkę, która żyła tylko dzięki pieniądzom przekazywanym na jej leczenie.
- Odprowadzę cię - zdecydował Touya, gdy tylko podjechali pod bramę domu rodziny Mirukato.
Akira chciała protestować, ale czuła, że to nie jest pytanie i nie miała prawa głosu. Wyszła z samochodu i otwierając furtkę własnym kluczem weszła na podwórko. Todoroki szedł spokojnie za nią, obserwując uważnie otoczenie, jakby co najmniej spodziewał się nagłego ataku.
Dziewczyna zaczęła otwierać drzwi wejściowe do domu, a Touya stał w bezpiecznej odległości za nią, gdy usłyszeli jakieś poruszenie po drugiej stronie drzwi, a zaraz potem, drzwi otworzyły się z hukiem, w otworze ukazała się matka dziewczyny. Niby niewzruszona, a jednak wściekła, opanowała wściekłość, gdy zobaczyła za plecami córki młodego mężczyznę. Akira poczuła nagły przypływ ciepła na skórze, jednak nie była w stanie wykryć źródła tego uczucia.
- Byliście... razem? - zapytała Naoko przerzucając wzrok między obojgiem.
- Tak - odpowiedział Touya, a Akira zdała sobie sprawę, że stał bliżej niż wcześniej zakładała. Dużo bliżej.
- Dziękuję, że się nią zaopiekowałeś - odpowiedziała starsza kobieta i matczynym gestem przyciągnęła córkę do siebie, wprowadzając ją do domu. - Wejdziesz? - zapytała, jednak on pokiwał przecząco głową. Brunetka wprowadzona do domu odwróciła się przez ramię, by spojrzeć na przyszłego męża.
- W samochodzie czeka na mnie Fuyumi. Życzę dobrej nocy - powiedział i uśmiechnął się lekko do Akiry, która odpowiedziała tym samym i weszła w głąb domu.
- Dobranoc - mruknęła Naoko i zamknęła drzwi. Natychmiast wprowadziła córkę do salonu, gdzie czekał na nie ojciec.
- Co dziś zrobiłaś, Akiro? - zapytał od razu, gdy tylko dostrzegł nieco skołowaną, wciąż pod wpływem alkoholu, córkę. - Zawiodłaś matkę.
- Chciałam tylko wyglądać na ślubie pięknie, dlatego zaproponowałam fryzurę, o której marzyłam - wyszeptała, odnosząc się do sytuacji z salonu piękności. Obserwowała rodziców, którzy siedli na kanapie znów patrząc na nią z wyższością.
- A później byłaś z Touyą? - dopytała matka, udając, że przełknęła zniewagę wynikającą z ignorowania jej planu na wygląd córki. Ojciec Akiry spojrzał na Naoko ze zdziwieniem, po czym spojrzał na córkę.
- Byłaś w jego towarzystwie? - zapytał szczerze zdziwiony, podejrzewając raczej, że jego córka będzie unikać syna Enjiego jak tylko będzie mogła.
- Odprowadził ją pod drzwi - dodała matka, unosząc lekko brwi. Miała lekkie wątpliwości i nie do końca wiedziała co o tym myśleć. Bo do tej pory była przekonana, że córka zbierze poważny opierdol, jednak gdy zobaczyła ją w towarzystwie wybranego przez nich przyszłego męża, zaczęła wątpić, czy ustawianie córki pod swoje dyktando miało sens.
- Co robiliście? - zapytał ojciec z wątpliwością.
- Nic - odparła Akira, gdzieś z tyłu głowy mając świadomość, do czego dążył ojciec. I to było dla niej obrzydliwe, że rodzice mają do niej i jej działań wątpliwości, podejrzewając ją o jakieś nieodpowiednie zachowania. - Po prostu rozmawialiśmy.
- Dobrze, nieważne - odpowiedziała nagle Naoko i spojrzała na męża, który widocznie miał ochotę dyskutować nad tą sytuacją. - Po prostu niech ta sytuacja się nie powtarza. Możesz iść już do siebie.
Dziewczyna kiwnęła głową i zawróciła, by zamknąć się w swoim pokoju. Sprawa rozeszła się po kościach tylko dlatego, że odprowadził ją Todoroki. Rzuciła się na łóżko i zaczęła obserwować sufit. Natrętne myśli męczyły jej głowę, przez co czuła, że nie zaśnie w najbliższym czasie.
~~~~
To był jeden z niewielu wolnych dni, który mogła spędzić w zaciszu domowego ogrodu. Cieszyła się ciszą, z której mogła korzystać, zważając, że w domu była jedynie ona, kucharka i sprzątaczka.
- Panienko, może owoce? - zapytała gosposia, podchodząc do dziewczyny z pokrojonymi owocami. Akira uśmiechnęła się przyjmując talerz, na którym był arbuz, khaki, maliny, truskawki, jabłko i pomarańcza. Akira chciała znów zamknąć się we własnym świecie, ale gosposia wciąż stała za nią, jakby coś od niej chciała.
- Coś się stało? - zapytała, nieco zirytowana tym, że kobieta, niczym cień, snuje się za jej plecami.
- Czy panienka się cieszy? - zapytała z wątpliwością. Kobieta była w średnim wieku, pracowała w posiadłości Mirukato od kiedy Akira i Akio byli mali.
- Z czego? - zapytała z lekkim znudzeniem, wciąż zapatrując się w kartki książki.
- No... z tej sytuacji - wyjaśniła kobieta z zakłopotaniem. - Ślub - sprostowała, gdy Akira milczała.
- To decyzja rodzinna. Tak samo jak to, że Akio przejmie rodzinną agencję. Moje uczucia i marzenia nie mają tu za wielkiego znaczenia, to obowiązek - odpowiedziała oschle i skupiła się na książce. - A mój przyszły mąż... - przerwała na moment, by zastanowić się nad doborem słów. - Nie jest złym człowiekiem.
- Dobrze to słyszeć - przyznała starsza kobieta. - Dzwonił dziś - dodała nagle z zakłopotaniem, a Akira gwałtownie odwróciła się w jej stronę. - Na domowy numer - wyjaśniła pospiesznie, widząc jak brunetka spina się, na samą wieść o Todorokim. - Pytał o panienki samopoczucie.
Nie widzieli się od wyjścia z Fuyumi dwa dni wcześniej. Oczywiście, po pobudce Akira musiała dojść do siebie, na to wszystko, miała jeszcze jechać na pierwszą przymiarkę sukni. Dopiero tego dnia czuła się dobrze i serio mogła odpocząć, a tu jeszcze coś takiego.
- Powiedziałam, że panienka dziś wypoczywa. - Akira czuła irytację obecnością kobiety, która pokracznie próbowała walczyć po stronie dziewczyny.
- Co odpowiedział? Co dokładnie mówił? - dopytała z lekkim stresem. W czarnych myślach już widziała, że przemyślał jej zachowanie z tamtej nocy i uznał, że Akira jest nieodpowiedzialna, głupia i nienormalna. Bała się, że on wyda ją i powie jej rodzicom, że upiła się w barze wraz Fuyumi, a on jedynie przyjechał po nie.
- Niewiele - przyznała i skłoniła się chcąc odejść, jednak Akira złapała kobietę za nadgarstek.
- Co mówił? - zapytała, nagle nie potrafiąc powstrzymywać emocji. Temat Touyi ogólnie ją stresował, a gdy dowiedziała się, że on się zainteresował jej stanem, czuła jak mocno biło jej serce ze stresu.
- Że cieszy się, że wszystko w porządku i nie chce panience przeszkadzać - wyjaśniła, a Akira kiwnęła głową ze zrozumieniem i puściła kobietę.
Wróciła na swój leżak, na którym odpoczywała do tej pory i sięgnęła po książkę, mimo, że tekst przestał mieć znaczenie. Odniosła wrażenie, że zbłaźniła się tej imprezowej nocy. Mimo wszystko, chciała mu za jego gest podziękować, jednak nie miała do niego numeru, nie miała jak się z nim skontaktować, a zwyczajnie było jej głupio prosić o kontakt Fuyumi, zwłaszcza, że ona, w przeciwieństwie do Akiry zamkniętej w domu, pracowała, właśnie dlatego, brunetce pozostało siedzieć i myśleć.
Akira w pewnym sensie była romantyczką. Marzyła o tym, że pozna kogoś, zakocha się, będą wspólnie uciekać z domu i robić wszystkie nieodpowiedzialne rzeczy, jakie to robią ludzie w jej wieku. Myślała, że straci dziewictwo w samochodzie, w przypływie namiętności, gdy wraz z wyimaginowanym chłopakiem wymkną się z domu, by oglądać wschód słońca. Marzyła, że jej wybranek poprosi ją o rękę, a ona się zgodzi. Potem będą wspólnie wszystko planować, zachwyceni wizją wspólnej przyszłości. Wizją wolności, którą mogłaby zaznać, gdyby tylko jej życie potoczyło się inaczej, a nie pod wpływem ciągłej presji i samotności.
Jednak to wszystko nie będzie mieć miejsca. Czas tykał, a jej wyimaginowany kochanek nie zjawiał się, ona została wydana za mąż przez rodziców. Czy w noc poślubną nie spanikuje? Czy on weźmie ją siłą, gdyby się zawahała? Tyle przerażających pytań i brak odpowiedzi.
~~~~
- Co tam siostra? - zapytał luźno Akio siadając koło Akiry. - Już pokochałaś Todorokiego?
- To nie jest śmieszne, Akio - odpowiedziała przygaszona ciemnowłosa. - Byłeś ostatnio u Misaki?
To pytanie sprawiło, że chłopak coś sobie przypomniał. Sięgnął po arbuza leżącego na talerzu i zjadł kawałek.
- Nie byłem, ale widziałem jakieś papiery, rodzice przenieśli ją do jakiejś zamkniętej, prywatnej kliniki - wyjaśnił spokojnie. - Jakieś dwa tygodnie temu, na życzenie matki.
- Do jakiej kliniki? - zapytała z przerażeniem, a chłopak westchnął, próbując przypomnieć sobie nazwę.
- Nie pamiętam - przyznał lekko, a Akira doskoczyła do niego. Złapała go za ramiona, wymuszając by na nią spojrzał, a wtedy zobaczył jej zapłakane oczy.
- Błagam, powiedz, gdzie ona jest - poprosiła, a on westchnął, szybko jednak załapał, że coś jest nie tak.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top