7

Nie mogły wiedzieć, że Touya był już blisko i stał dosłownie za budynkiem, gdy Akira przedstawiała swoje obawy. Nie był pewny, czy to z powodu jego postawy, czy może to jakieś problemy z przeszłości? Powstrzymał się z ujawnieniem swojej obecności, dopóki dziewczyny nie przeszły na inny temat, taki... bardziej neutralny, bo dotyczący paznokci. Dopiero wtedy, niby znudzony, wyłonił się zza zakrętu, niemal od razu powodując zamilknięcie obu dziewczyn. 

- Cześć - przywitał się, a dziewczyny odpowiedziały mu tym samym i Fuyumi rzuciła mu kluczyki. Jasnowłosy podszedł do samochodu, jednak nagle odwrócił się do kobiet. - Zatem, gdzie was zawieść? 

- Do Bonjour Tokyo Bar - poinformowała Fuyumi mijając brata, by obejść samochód i wsiąść na tylną kanapę za pasażerem. Touya miał siadać za kierownicą, jednak nim to otworzył tylne drzwi, by Akira mogła siąść na miejscu za nim.

- Dziękuję - wyszeptała z zakłopotaniem, gdy skorzystała z otwartych drzwi, które zamknęły się, gdy tylko wygodnie usadowiła się na tylnej kanapie. 

Jechali we względnej ciszy. Fuyumi nagle bardzo mocno zainteresowała się swoim telefonem. Akira nie za bardzo wiedziała, gdzie podziać wzrok. Przez cały czas, podświadomie zerkała na jego odbicie w lusterku. Obserwowała jego błękitne oczy, analizując, jaka będzie jej przeszłość, a zarazem, co chwilę spuszczała wzrok na ręce bojąc się ujawnienia. 

Touya dowiózł dziewczyny na wskazane miejsce, a Fuyumi prawie od razu chciała wyskoczyć z samochodu, usłyszała jednak głos swojego brata. 

- Jak długo będziecie się bawić? 

- Zależy - odpowiedziała obojętnie i otworzyło drzwi.

- Jak będziecie chciały wracać czy coś by się działo, zadzwońcie to przyjadę. I uważajcie na siebie - powiedział, zerkając w lusterku na Akirę, w wyniku czego ich spojrzenia na chwilę się spotkały. 

- Jasne, braciszku, to lecimy - powiedziała na odchodne jasnowłosa wypadając z auta, Akira wyszła za nią nie odnosząc się do jego słów, nie dlatego, że serio chciała go zignorować. Po prostu jego słowa ją zaszokowały. Weszły do baru i Fuyumi zamówiła dla nich po drinku, podczas gdy Touya postanowił wrócić do swojego przyjaciela, by znów zamulać na kanapie przy konsoli. 

Nie jechał długo, mimo że ruch był spory. Gdy wszedł do apartamentu, Hawks grał mecz w FIFĘ. Zatrzymał jednak rozgrywkę w momencie, gdy spostrzegł kumpla. 

- Co sprawiło, że wyleciałeś stąd jak oparzony? - powiedział i parsknął krótkim śmiechem na żartobliwe nawiązanie do daru przyjaciela. 

- Fuyumi chciała, żebym wziął jej auto - wyjaśnił krótko zakładając, że nie ma sensu kłamać własnemu przyjacielowi. Siadł na kanapie i sięgnął po pada. 

- Chwila, chwila. Przecież Fuyumi chwaliła się na insta, że jest z Akirą u fryzjera - zauważył Keigo chwytając za telefon, żeby udowodnić swoje słowa. 

- Tak, są razem. 

- Jeśli miałeś wziąć auto, to one poszły na imprezę? - dopytywał Takami, a Touya westchnął ze zmęczeniem. - I ty odpuściłeś taką okazję do zabalowania z nimi?! - oburzył się. 

- Już przestań. Nie dostaliśmy zaproszenia - odpowiedział spokojnie Todoroki i zmienił ustawienia w grze, by móc dołączyć do rozgrywki. 

- Więc poleciałeś do nich, posłusznie je odwiozłeś na imprezę i wróciłeś grzecznie do domu? - kontynuował drążenie tematu, ku niezadowoleniu kumpla, który chciał po prostu odpocząć. - Ej, ta Akira będzie miała z tobą dobre życie, jak będziesz ją posłusznie woził po imprezach.

- Stary, przestań drążyć. Ta akcja jest popieprzona, nie mam zamiaru dodawać jej nerwów wynikających z tego wszystkiego. Po prostu zagrajmy, a dołączymy do nich kiedy indziej, jak będzie... inaczej. 

- A chcesz żeby było inaczej? 

Touya westchnął ze zmęczeniem. Chciałby. Byli w bagnie po pas, nie uwolnią się od tej sytuacji, ale jak sam Hawks kiedyś zauważył, mogło być gorzej. Akira była normalną, inteligentną i ładną dziewczyną. Z pewnością miała swoje paranoje, obawy i traumy, ale wciąż, była normalna i byli w stanie wejść na inny grunt niż to co było teraz. Tylko sami muszą się przełamać. I ona, ale również on. 

~~~~~

- Nie przesadzaj - zaśmiała się Fuyumi dopijając kolejnego już drinka. Akira czuła, że trochę przesadziły, ale widocznie Todoroki miała słabszą głowę, mimo to kontynuowała picie, bawiąc się wręcz doskonale. - Jeszcze po jednym - zasugerowała podsuwając Akirze szklankę z alkoholem, a ta, również odurzona alkoholem, po prostu tę szklankę przyjęła. 

- Matka mnie zabije - wymruczała, przechylając szkło, żeby się napić. 

Gdy z jednego drinka zrobiło się pięć drinków wiedziała, że przesadziła, ale piła dalej, nie chcąc przerywać dobrej zabawy. Gdy zrobiło się kilka szklanek więcej, już nieszczególnie się tym przejmowała, a jedynie co jakiś czas zdrowy rozsądek się włączał, gdy Akira minimalnie przyswajała alkohol, który znów wprawiał ją w stan rozbawienia. 

- Oj przestań, za niedługo już matka niewiele będzie miała do gadania, gdy się wyprowadzisz - stwierdziła Fuyumi popijając alkohol i poprosiła barmana o jakieś słone przekąski. 

- Myślę, że będzie. Pewnie będzie chciała i tak kontrolować każdy aspekt mojego życia - przyznała brunetka, pod wpływem alkoholu pozwalając sobie na nieco więcej. 

- Touya na to nie pozwoli. Może i jest spokojny, ale dba o bliskich. - Fuyumi złapała za nachosy, które zostały przed nią postawione. 

- Ale ja nie jestem mu bliska - odpowiedziała pewnym tonem Akira. Sięgnęła po niezdrowy przysmak. Fuyumi zachichotała, pokazując tym samym, że nie zgadza się z opinią brunetki. - A jestem? - zapytała z wątpliwością i znów wypiła nieco alkoholu. 

- Nieważne - odpowiedziała spokojnie i zajęła się nachosami, jednocześnie wypijając cały pozostały alkohol i prosząc o kolejnego drinka. 

- Ważne - parsknęła Akira również zerując swojego drinka.

- A zależy ci? - Fuyumi zaczęła dziwną, pijacką rozgrywkę, której efektem miało być wyciągnięcie emocji Akiry na zewnątrz. Akira była jednak na tyle trzeźwa, by nie widać swoich najbardziej skrytych myśli. 

- Nie wiem. Ja chyba już nic nie wiem - przyznała, łapiąc się za głowę. Kręciło jej się w głowie od dużego stężenia procentów we krwi. - Pójdę do łazienki. - Pozbierała się, lekko się potykając o nogi. Sprawa zajęła jej nieco dłużej niż planowała. Więc, gdy pojawiła się przy barze piętnaście minut później, zobaczyła, że Fuyumi lekko nieprzytomna leży na blacie. - Fuyumi, wstawaj, wracajmy może, co? - zasugerowała, ale jasnowłosa jedynie jęknęła z frustracją i podniosła głowę. 

- Możemy - przyznała i wypiła kolejny łyk drinka. Wydawało się, że dziewczyna lekko odleciała. - Zadzwoń do Touyi - poprosiła podając Akirze własną torebkę, by ta zajęła się wszystkim. I ten jeden gest sprawił, że Akira poczuła przypływ adrenaliny i otrzeźwiała. 

- Ja... - zaczęła z zakłopotaniem i przełknęła z przerażeniem ślinę. No bo jak? Miałby je zobaczyć w takim stanie? - Zadzwonię po taryfę - zdecydowała, jednak Fuyumi złapała ją za nadgarstek. 

- On będzie szybciej - bełkotała, zupełnie ignorując, że to ponad siły brunetki. 

- Zobaczymy - odpowiedziała i w swoim telefonie zaczęła przeszukiwać numeru telefonów do firm taksówkarskich. 

Wybierała kolejne numery, jednak rozważając fakt, że właśnie dzwoniła o trzeciej nad ranem, w piątkową noc, musiała spodziewać się, że taksówki w centrum miasta będą zajęte i oczekiwanie miało trwać do dwóch godzin. Akira zdawała sobie sprawę, że oczekiwanie do godziny piątej będzie złym pomysłem, zaczęła lekko panikować. Niektórzy pijani będący w barze chyba to zauważyli, ponieważ odczuli nagłą potrzebę zaproponowania "pomocy", nie żeby podczas wielogodzinnego przebywania w barze nikt do nich nie podszedł, ale wcześniej oby były znacznie bardziej przytomne i nieco trzeźwiejsze. 

- Mogę zaproponować wyjście do mnie - zaproponował nietrzeźwy, spocony mężczyzna. I pewnie za dnia mógłby uchodzić za przystojnego, jednak teraz w Akirze wzbudzał tylko strach i obrzydzenie. - Pomożemy z przyjacielem, pięknym paniom - zasugerował, a Akira złapała za torebkę Fuyumi, która chichotała do nachosów i dalej popijała kolejnego drinka. 

- Raczej nie, właśnie jedzie do nas... - zawahała się, jednak to chyba umknęło pijanemu typowi. - mój narzeczony - zawahała się kolejny raz, ponieważ paradoksalnie, planowali ślub, ale nie byli narzeczeństwem. 

- Oj, ale może jednak wam potowarzyszymy? - zasugerował i podszedł do baru jego wspomniany wcześniej, równie pijany kumpel.

- Nie trzeba - zapewniła i wyciągnęła telefon Fuyumi. Dziewczyna nie miała blokad na telefon, co w tym momencie przyniosło jej ogromne szczęście. Usiadła przy barze, żeby nikt nie zajął miejsca przy nietrzeźwej Todoroki. Odnalazła numer Touyi w kontaktach i wybrała zieloną słuchawkę, przykładając do ucha słuchawkę. 

Na efekt nie trzeba było długo czekać, ponieważ odebrał po zaledwie dwóch sygnałach. 

- Mam przyjechać? - zapytał zbudzonym tonem głosu.

- Jeśli byś mógł - wyszeptała Akira trzęsącym się głosem.

- Coś się stało? - zapytał poważnie, a brunetka poczuła jak trzęsie się jej szczęka. Nie dość, że zawracała mu głowę, to pijani mężczyźni najwyraźniej uznali, że dwie pijane laski to dobry cel na tę noc.

- Chyba nie. - Przerażenie. Jawne przerażenie, które Touya wyczuł od razu i autentycznie zmartwił się. 

- Jesteście w tym samym barze?

- Tak.

- Za chwilę będziemy.

Rozłączył się, a Akira spojrzała na pijanych typów, którzy prowadzili pijacką dyskusję z Fuyumi, która również już otrzeźwiała i wyglądała na wystraszoną. Do niczego na szczęście nie doszło, bo chwilę później przy nich, dosłownie znikąd pojawił się Hawks.

- Wszystko w porządku? - zapytał, uważnie przyglądając się towarzystwu. Oceniał, czy mężczyźni nie przekroczyli jakiejś granicy, za którą mógłby ich wsadzić za kratki.

- Ja... Chcę do domu - wymamrotała Fuyumi, zwlekając się z podwyższanego stołka i skierowała się do wyjścia.

Akira wciąż stała oniemiała, mając w głowie jedynie pustkę. Bo jak to? Już po wszystkim?

- Chodź, zaraz podjedzie Todoroki i zabierze was do domu - powiedział do niej spokojnie Keigo otaczając Akirę ramieniem, by rzeczywiście skierować ją do wyjścia i dodatkowo nieco osłonić przed ciekawskimi spojrzeniami.

- I dobrze, gdybym miała lecieć z tobą, zwymiotowałabym - odpowiedziała jasnowłosa lekko zataczając się, gdy na chwilę straciła równowagę. Hawks wywrócił oczami i obu pijanym dziewczynom pomógł się pozbierać i wyjść z baru. Wszystko płaciły na bieżąco, dlatego nie miały nic do uregulowania.

Kilka minut później zatrzymał się przy krawężniku samochód Fuyumi, a zza kierownicy wyskoczył Touya. Nieco zdyszany i blady. Podszedł do dziewczyn i obu im przyjrzał się.

- Wszystko dobrze? - zapytał wystraszony zerkając na Akirę, która jedynie patrzyła w ziemię. Odniosła wrażenie, że niepotrzebnie spanikowała i zaraz oberwie za swoje.

- Skończcie dramatyzować - odpowiedziała przepitym tonem jego siostra i skierowała się do drzwi samochodu. - Jedziemy spać - zarządziła, znów zyskując dobry humor. Touya stał jednak przy Akirze, która wciąż się trzęsła.

- Naprawdę nic się nie stało? - zapytał podejrzliwie, a Mirukato uporczywie patrzyła w ziemię.

- Jakichś dwóch nachlanych gości do nich podbijało, ale nic się nie stało - odpowiedział mu Takami, a Touya ostatni raz zlustrował sylwetkę swojej przyszłej żony. Żadnych niepokojących śladów nie zauważył.

- Więc wracajmy - powiedział spokojnym tonem i skierował się do auta otwierając Akirze przednie drzwi od strony pasażera.

Dziewczyna zbladła, jednak zrozumiała dlaczego to zrobił. Tylna kanapa została zajęta przez pijaną Fuyumi, która położyła się na całej kanapie, z resztą, Touya nie chciał, by pijana dziewczyna musiała wychodzić na ulicę w celu wejścia do auta. To było najwygodniejsze wyjście.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top