6

Chcę bardzo podziękować Kinia2024 za wsparcie, miłe komentarze i gwiazdki. Wiedz, że gdyby nie Ty, usunęłabym tę książkę. tutaj również dziękuję Katara2222. Okazuje się, że tak drobny gest jak gwiazdka jest w stanie podbudować morale. Zapraszam do czytania kolejnego rozdziału ^^

Choć czas był stresujący, Akira czuła się lepiej, niż gdyby miała siedzieć sama, zamknięta we własnym pokoju. Oczywiście, dziewczyna odniosła wrażenie, że wpycha się z butami w życie Touyi i z tym czuła się niezręcznie, ponieważ w jej mniemaniu, Fuyumi wbrew jego woli, wcisnęła Akirę w tę sytuację. Mimo to, on nie wydawał się zirytowany jej obecnością w trakcie jego czasu wolnego. 

Wieczorem, Akira siedziałaby w pokoju, analizując ten dzień, gdyby nie pojawienie się jej matki. Naoko wyglądała, jak totalny kataklizm, mający na celu kompletne zniszczenie. Kobieta najpierw była w pracy, a później zajmowała się przygotowaniami do wesela, dlatego w domu pojawiła się wieczorem i od razu dostała informację o tym, że jej córka wyszła z domu w ciągu dnia. 

- Gdzie byłaś? - zapytała z ledwie wstrzymywaną furią. Akira nieco zbladła, zdając sobie sprawę, że zachowała się wbrew rozkazom matki. 

- Pomagałam Fuyumi wybierać garnitury dla pana młodego i jego świadka - powiedziała łamiącym się tonem, obawiając się, że matka będzie zła. W końcu, Akira miała nie wychodzić. Będąc w domu, była pod ciągłym nadzorem, wychodząc samopas, tej kontroli nad nią nie było. 

- Ah - ton Naoko nieco złagodniał. Akira była z Todorokimi i to w towarzystwie swojego przyszłego męża. - Mogłaś mi powiedzieć. Poinformować mnie - wyjaśniła i niby spokojnie przeszła się po pokoju. - I jak było? 

Niewiedza była dla kobieta bolesna, zwłaszcza, gdy przez całe życie znała każdy krok swojej córki. 

- Było w porządku - przyznała Akira. Nie czuła potrzeby chwalenia się każdym szczegółem tego dnia, z resztą, i tak nic wielkiego się nie działo. - Fuyumi chciałaby zostać moją druhną. 

- Oh? Naprawdę? - zdziwiła się Naoko mrużąc nieco oczy. - Chciałam, by twoją druhną została Mitsuri - imię kuzynki wzbudziło w Akirze niemal odruch wymiotny. 

Dziewczyna była złośliwa, a do tego łasa na uwagę. No i jej dar czytania w myślach był wręcz utrapieniem, choć Akira umiała ją zmylić. Tak czy siak, nieważne co będzie się działo, Akira nie chciała mieć u swojego boku kuzynki, która z pewnością będzie donosić jej matce o każdej myśli, jaka przejdzie przez głowę Akiry. 

- Proszę. Chciałabym, żeby to była Fuyumi - poprosiła składając ręce jak do modlitwy. - Obiecałam jej. 

- Dobrze. - Naoko wywróciła oczami, jednak na takie ustępstwo mogła iść. - A kto będzie świadkiem Touyi? 

- Hawks.

Kobiecie nie do końca podobało się, że nie o wszystkim decyduje ona, jednak to miał być ich ślub, jakieś drobne zmiany mogła zaakceptować. Dzisiejszy dzień musiał być jakąś intrygą Fuyumi i Rei, ponieważ ta druga skutecznie odciągała ją od telefonu, na który dzwoniła służba domowa, chcąca ją poinformować, że jej córka wyszła z domu. Gdyby pokazała przed Fuyumi i Rei, że woli kontrolę nad córką, cała ta szopka, w której udawała szczęśliwą matkę wspierającą córkę, padłaby jak domek z kart. 

- Kiedy znów z nimi wychodzisz? - zapytała, ignorując ostatnią informację, jaką podała jej córka. 

- Nie wiem - przyznała Akira, a matka jedynie kiwnęła głową i wyszła. 

~~~~

- Myślę, że możemy włosy zapleść w warkocz - powiedziała Naoko, przeglądając jakieś zdjęcia w telefonie, które miały służyć za jej inspirację. Starsza kobieta generalnie założyła, że jej córka będzie w idealnie ułożonej fryzurze, która nie będzie miała prawa się rozwalić. Tym czasem, Akirze marzyło się częściowe rozpuszczenie włosów, loki, minimalistyczne upięcie i cudowne ozdoby wplecione w czarne pasma i tylko Fuyumi o tym wiedziała. 

Fryzjerka, która miała przygotować fryzurę próbną, stała z boku patrząc, jak druhna panny młodej piorunuje wzrokiem jej matkę, która kompletnie nie zwraca na to uwagi zbyt zajęta doborem fryzury. 

- A co powie panna młoda? - zapytała, chcąc w końcu wziąć się do roboty. 

- Właśnie - poparła ją Fuyumi, ku niezadowoleniu Naoko, która była zirytowana samym faktem pojawienia się dziewczyny Todoroki na wizycie u fryzjerki. Wydawało się, że Fuyumi będzie jej przeszkadzać w każdym możliwym aspekcie, bombardując każdą jej propozycje. 

- Może lekkie upięcie? - zasugerowała podbudowana wsparciem druhny Akira i przyjrzała się swojemu odbiciu. 

Chciała zobaczyć pięknie ułożone fale, upięte tak, by nie zasłaniały jej oczu. Chciała mieć piękne, błyszczące ozdoby wplecione w jej ciemne włosy. Zastanawiała się nad złotymi, srebrnymi, ale także perłowymi ozdobami. Czuła potrzebę, by w tym dniu wyglądać zjawiskowo, mimo, że tak naprawdę nie chciała tam być. Cały czas czuła niechęć do pospiesznego ślubu. 

- Zatem spróbujmy - zachęciła fryzjerka, która przede wszystkim chciała spełnić wymagania panny młodej. Tylko z internetowych plotek wiedziała o podejrzanie pospiesznym ślubie, mimo to, nie miała zamiaru, by matka decydowała o tym, jak będzie wyglądać jej córka w tym wyjątkowym dla każdej kobiety dniu. 

- Wciąż uważam, że warkocz lub kok bardziej będą pasowały do tej kreacji - uparła się przy swoim. Naoko miała swoją wizję wyglądu córki. Nie podobało jej się, że jej zdanie zostało zakrzyczane i ostatecznie zignorowane, dlatego sięgnęła po swoją torebkę i wyszła z salonu. Nie miała zamiaru uczestniczyć w czymś, co i tak nie przewidywało wzięcia pod uwagę jej opinii. 

- W końcu - westchnęła Fuyumi, a fryzjerka uśmiechnęła się pod nosem. Władcza postawa starszej kobiety obu dziewczynom podniosło ciśnienie i jedynie Akira zacisnęła ręce w pięści, bojąc się tego, co wydarzy się, gdy będzie musiała wrócić do domu. Mimo to, powiedziała, jaka fryzura jej się marzy, a fryzjerka dostosowała pomysł do rysów twarzy, kreacji oraz planowanego makijażu, który miała wykonać jej koleżanka już po wykonaniu fryzury. 

~~~~

Trzy godziny później było już po wszystkim, Akira znów wyglądała jak zazwyczaj, mając na twarzy delikatny makijaż wykonany przez makijażystkę, jej włosy, jak zwykle spływały kaskadami na jej plecy i jedynie one wskazywały, że coś działo się wcześniej, ponieważ fale były pełniejsze i ładniej ułożone. 

- Wyglądasz jak milion dolarów - przyznała Fuyumi przyglądając się Mirukato, która właśnie sięgała po torebkę. Miały się już zbierać do domu. 

 - Dziękuję - przyznała z uśmiechem. Tak też się czuła. 

Po tylu latach nie czuła się jak wystraszona owieczka, chcąca uciec w kąt, a piękna kobieta, która mogła mieć własne zdanie. Czuła się wolna i odnosiła wrażenie, że naprawdę mogłaby postawić się matce, gdyby już uwolniła się z rodzinnego domu. Co prawda, na daną chwilę zapomniała o jednym ważnym szczególe, jednak wciąż, to była jedna z tych chwil, gdzie jej zakrzyczany do tej pory charakter, na krótką chwilę, chciał wyjść na zewnątrz. 

- Może przejedziemy się na drinka? - zaproponowała jasnowłosa, już przeglądając bary w okolicy. - Zawsze to jakieś rozluźnienie. 

- Chyba powinnam wracać do domu. Matka jest na mnie wściekła - przyznała Akira, przypominając sobie karcącą minę matki, gdy ta opuszczała salon piękności. 

- Jeśli i tak masz zebrać opieprz, to chyba nic cię tam nie ciągnie. Z resztą, jesteś dorosła i spędzasz czas z siostrą swojego przyszłego męża. To nic złego - Fuyumi czuła, że stąpa po cienkim lodzie. Akira wciąż nie umiała się przekonać do Touyi, a myśl, że będą małżeństwem za jakieś trzy tygodnie, kompletnie dziewczynę paraliżowała, mimo to, brnęła w to i co jakiś czas wspominała o nim, czy to w taki, czy w inny sposób. 

Mirukato westchnęła przeciągle, ujawniając, że autentycznie rozważa tę propozycję. Fuyumi miała rację i choć można było to zinterpretować różnie, opieprz jej nie ominie. Wszystko zależy tylko od niej, czy dostanie to za pół dnia spędzonego w dobrym towarzystwie, czy za cały tak dobry dzień. 

- Jeden drink nie zrobi różnicy - przyznała, sama nie do końca wierząc we własne słowa. - Ale, co z twoim samochodem? - zapytała, przypominając sobie, że Fuyumi przyjechała na miejsce własnym środkiem transportu. Dziewczyny wyszły z salonu urody.

Jasnowłosa zastanowiła się przez chwilę. Nie mogła zostawić auta na parkingu na całą noc, więc miała dwie opcje: albo wrócić samochodem do domu i taksówką wrócić do centrum, albo pofatygować swojego brata, by przyjechał taksówką albo autobusem pod salon piękności i zabrał samochód, najlepiej odwożąc dziewczyny do baru, który wybiorą. Przyjrzała się Akirze, która czekała na odpowiedź i wiedziała, który wybór będzie wygodniejszy. 

- Może zadzwonię po brata, zabierze samochód, przy okazji odwożąc nas do Bonjour Tokyo Bar - zaproponowała i uśmiechnęła się ciepło do Akiry, przyglądając się jej nagle blednącej twarzy. - Wiesz, będzie wygodniej z szoferem - wyjaśniła, a Mirukato westchnęła przeciągle. 

- No... w porządku - powiedziała, przygryzając wnętrze policzka. Za to Fuyumi klasnęła w dłonie zadowolona i od razu sięgnęła do telefonu. W przeciwieństwie do swojego brata, nie miała zamiaru stresować brunetki, namawiając ją na osobisty telefon do przyszłego męża. 

- Touya, zamów taryfę i przyjedź po nas - odezwała się do telefonu od razu po tym, jak po drugiej stronie usłyszała znudzony głos swojego brata. 

- Czemu? - zapytał zdziwiony tym nagłym rozkazem. Wiedział, z kim jest Fuyumi, jednak nie rozumiał, na co on w tym wszystkim. 

- Jestem autem w centrum miasta, a chcemy iść na drinka - wyjaśniła i od razu część niewiadomych od razu stała się jaśniejsza. - Przyjedziesz tutaj, weźmiesz mój samochód, odwieziesz nas tam gdzie chcemy i możesz wracać do domu, czy gdzie tam jesteś. 

- Dobra - powiedział krótko i rozłączył się. Miał świadomość, że Fuyumi właśnie wykorzystała jego dobrą wolę, ale, po pierwsze, nie zostawiłby siostry w takiej sytuacji, zwłaszcza, że już się ściemniało, a po drugie, wiedział, że w  jej towarzystwie była Akira, a przez to, że będzie z nią łączył przyszłość, automatycznie zaczął czuć się za nią w pewien sposób odpowiedzialny. 

Przebywał właśnie w apartamencie Hawksa, ostatnio często zaszywał się u przyjaciela, by odciągnąć się od tej dziwnej sytuacji, w której kompletnie nie umiał się odnaleźć. Wrócił z balkonu, gdzie odbył rozmowę telefoniczną z siostrą i spojrzał na skrzydlatego herosa. 

- Muszę na chwilę wyjść. Będę za jakieś pół godziny - powiedział i wyszedł, zostawiając przyjaciela przed konsolą. Jego siostra wysłała mu adres, który, jak się okazało, jest jedynie przecznicę dalej, dlatego postanowił się przejść. 

W tym czasie, dziewczyny postanowiły czekać przed salon piękności, by przypadkiem nie pogubić się w okolicy. 

- Matka z pewnością będzie wściekła - westchnęła Akira spoglądając w szarzące się niebo.

- Oh, Akira. Zgodziłaś się już na ślub z kimś, na kogo boisz się spojrzeć. Chyba masz prawo mieć fryzurę taką, jaką chcesz - stwierdziła Fuyumi, a brunetka spojrzała na nią przepraszająco. 

- Aż tak to widać? - zapytała, a jasnowłosa spojrzała na nią ze zdziwieniem. 

- To, że Touya cię przeraża? Zauważyłam, ale on mógł tego nie zauważyć. Wiesz, faceci wolną łączą fakty. 

- Ja naprawdę chciałabym się zmienić. Ale cała ta sytuacja jest dla mnie ciężka. Wiesz, wchodzę komuś z butami w życie. Mam wrażenie, że... - zawahała się i to mocno. - On będzie mnie postrzegał jak przeszkodę i nigdy mnie nie zaakceptuje. Przeraża mnie to, że będę zawadzać. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top