47

Hiroshi co jakiś czas patrzył na coraz późniejszą godzinę na zegarze ściennym. Jego kierowcy dalej nie było, Akira też się nie odzywała. Gdy w końcu postanowił zadzwonić, dodał sobie tylko zmartwień, ponieważ nie było sygnału w telefonach ani Akiry i Touyi - i to można było jeszcze wyjaśnić, ponieważ ta dwójka mogła po prostu zająć się sobą, ale brak sygnału w telefonie jego kierowcy oraz dodatkowo zanik sygnały GPS w jego samochodzie były bardzo niepokojące. 

A chwilę później było jeszcze gorzej: jego telefon rozdzwonił się. W ciągu chwili zaczął dostawać dziesiątki wiadomości, powiadomień, połączenia blokowały i zacinały telefon. To był chaos. Kompletnie nie wiedział, co się dzieje, aż do momentu gdy do jego gabinetu wpadła przerażona córka Enjiego Todorokiego. 

- Płonie fragment lasu w pobliżu domu Akiry i Touyi. Błękitnym ogniem. - Dziewczyna trzęsła się z nerwów. A Hiroshiemu wypadł telefon z ręki. 

~~~~~

Straż pożarna, policja, pogotowie, reporterzy, bohaterzy i postronni gapie. Na miejscu zdarzenia było mnóstwo osób. Gdy na miejscu pojawiły się rodziny Todoroki i Mirutko czynności były już w toku. 

Wszyscy stanęli na drodze wpatrując się w chaos: w płonący las i samochód, lub raczej w resztki i popioły, które z tego samochodu zostały. Błękitne płomienie wciąż topiły i niszczył wrak samochodu. Fragment lasu już praktycznie nie istniał, a straż pożarna oddzielała po prostu nieruszoną część lasu pozwalając trawić pozostałe drzewa i krzewy przez niebieskie płomienie. Enji popatrzył do wraku. Z wnętrza samochodu nic nie zostało. Dosłownie nic, dodając do tego także potencjalnych pasażerów. 

- Z naszej rekonstrukcji wywnioskowaliśmy, że to było jeszcze w trakcie jazdy do domu pary - powiedział jeden z policjantów, którzy odważyli się zbliżyć do bohaterów. 

- To oczywiste - powiedział wściekły Endeavor. - Niebieski płomień to dar mojego syna i widać jak skierowane jest auto. 

 - On zabił moją córkę! - krzyknęła wściekle Naoko uderzając Endeavora pięściami w klatę. Kobieta wpadła w szał, a bohater numer dwa złapał ją za nadgarstki bez większego problemu zatrzymując ją. - Jesteście mordercami! 

Reporterzy szturmem ruszyli bliżej, by móc nagrać więcej dramatów znanych bohaterów. Akio upadł na asfalt i patrzył na to wszystko z bezsilnością. Czy jego siostra naprawdę zginęła? Czy zabił ją Todoroki? Przecież się kochali. To nie było możliwe. 

Hiroshi podszedł do samochodu. Nie wierzył w to, co właśnie widział. Wrak dopalał się, ale błękitne płomienie dalej kontynuowały swoje dzieło zniszczenia. Zaczął szukać wśród wciąż gorących prochów czegokolwiek, jakiegokolwiek dowodu. Ignorował to, że resztki parzyły mu skórę na rękach. Szukał czegokolwiek, co świadczyłoby, że jego córka była we wraku. 

Fuyumi już nawet nie płakała, ona po prostu lamentowała. Ten cały widok był dla niej przerażający. Gdy Hiroshi w końcu wygrzebał coś z popiołów, wszyscy wyzbyli się złudzeń. W poparzonych rękach starszego bohatera widniały dwie podtopione obrączki.

- Oni nie żyją - powiedział Hiroshi przerażająco bezemocjonalnym tonem. - Przez was - rzucił oskarżająco, patrząc na swoją żonę i Enjiego. - Nie żyją. 

Akio i Fuyumi stali w oddali, dziewczyna wciąż płakała, gdy Hawks wylądował z hukiem obok nich. 

- Musiałem to zobaczyć na własne oczy - powiedział z niedowierzaniem i odwrócił się do nich. - Czy las jest przeszukiwany? - zapytał, a Akio spojrzał na niego niemal wyprany z emocji. - Dom? - Machnął skrzydłami uznając, że jeszcze nic takiego nie nastąpiło. - Akio, Fuyumi. Nie wierzę, że coś im się stało. Przeszukajmy dom - powiedział, a Fuyumi spojrzała na niego z niedowierzaniem. 

- Przecież... 

- Yumiś, wierzysz, że Touya mógłby zrobić coś Akirze? Kiedykolwiek? Jakkolwiek? - zapytał Hawks. Tym razem, zupełnie niespodziewanie, odpowiedział mu Akio:

- Nie wierzę w to. 

~~~~

W domu było ciemno. Mrocznie. Na ziemi i meblach pozostały resztki krwi po wydarzeniu sprzed kilku dni. Nigdzie nie było widać także psa pary. Hawks szybko zdecydował się na rozpoczęcie poszukiwań. 

- Szukajcie czegokolwiek - nakazał pozostałej dwójce. Potrzebowali najmniejszego śladu. 

- Gdzie Ares? - zapytała Fuyumi i wyszła na tylny ogród, ale nigdzie psa nie było. Czy to by oznaczało, że zabrali psa? - Ares! - Fuyumi miała nadzieję, że pies zdradzi cokolwiek. Brak psa też byłby odpowiednim śladem. - Ares! 

W końcu zobaczyła go. Mastiff wybiegł z zarośli. Cały był brudny od ziemi jakby bardzo długo kopał. Fuyumi upadła na kolana i przytuliła psa, tracąc wszelkie nadzieje. 

- Ares, piesku... - wyszeptała i włożyła twarz w jego gęstą, długą sierść. - To koniec. 

Akio podszedł do dziewczyny, uważnie obserwował mastiffa tybetańskiego - ukochanego psa jego siostry. 

- Akira nie żyje - rzuciła Fuyumi, a młody Mirukato pozwolił sobie na płacz, pojedyncze łzy zaczęły tworzyć ścieżki po jego policzkach. 

- Dlaczego tak sądzisz? - zapytał i zagryzł wargę, nie chciał by załamał mu się głos, bezskutecznie. 

- Tak czuję. Może... - zawahała się. - Może żyje mój brat. Ale nie sądzę, by Akiś miała szansę z jego ogniem, Touya krzywdził sam siebie używając swojego daru w mniejszym stopniu, a to co działo się na drodze to było piekło. Myślę, że gdyby żyła, nie zostawiłaby psa. 

Kilka metrów dalej w hukiem wylądował Hawks. Część jego piór nie było, co oznaczało, że przeszukiwał właśnie teren. 

- Gdyby to była tylko mistyfikacja, sądzę, że mimo wszystko wzięłaby psa ze sobą - stwierdził kontynuując wątek dziewczyny. - A Touya... jeśli naprawdę ją spalił, nie mógłby wziąć psa ze sobą. Ares był prezentem dla Akiry na samym początku ich małżeństwa. Nie byłby w stanie - stwierdził, próbując przypomnieć sobie relacje pary z psem. Istotnie, Ares był pupilkiem Akiry. - Tutaj nic nie ma. Nie wydaje mi się, aby ktokolwiek pojawił się tu od mojej wizyty, by wypuścić psa.

 Fuyumi aż trzęsła się z nerwów i płaczu, próbując sobie poukładać wszystko w głowie. 

~~~~

Ruszyło śledztwo. Policja badała okoliczności tej tragedii, a rodziny zdecydowały się na symboliczne pogrzeby. Osobne pogrzeby, na których pojawili się inni bohaterowie, celebryci i osoby powiązane z polityką. 

Zdjęcia z uroczystości, zwłaszcza z pogrzebu Akiry, wyciekły do sieci. Wszystko było szeroko komentowane. Mówiło się o morderstwie z powodu ciąży, plotki piętrzyły się, ponieważ nie było już wiadomo, czy Akira poroniła, czy zdarzyło się coś innego, co posunęło Todorokiego do takich czynów. Portale plotkarskie lubiły teorię o zdradzie Akiry z Hawksem, a na dowód przedstawiali zdjęcia jeszcze z czasów narzeczeństwa pary, gdzie to właśnie Hawks lepiej dogadywał się z tajemniczą córą Mirukato. 

Naoko próbowała mieszać w tym kotle plotek byleby spróbować coś na tym zyskać, jednocześnie kategorycznie nie zgodziła się na powiązywanie jej rodziny z rodziną Todoroki, co było bolesne ze względu na wiele perypetii: Fuyumi, która stała się bardzo bliska zmarłej Akirze, nie została wpuszczona przez ochronę na pogrzeb, dziewczyna nie miała prawa pożegnać przyjaciółki. Jednocześnie starsza kobieta rzucała oskarżeniami na prawo i lewo próbując udowodnić, że wszystkie tragiczne wydarzenia są z winy rodziny Todorokich. Wyszły nawet plotki na temat zamknięcia Rei Todoroki w psychiatryku przez własnego męża. 

Mnóstwo plotek i spekulacji niszczyło reputację przede wszystkim rodziny Mirukato, ponieważ Endeavor z chłodną kalkulacją zakończył temat zaprzeczając wszystkim pomówieniom Naoko. 

- Trzeba wydać wspólne, oficjalne oświadczenie - ogłosiła Naoko przy kolacji. W przeciwieństwie do Hiroshiego i Akio nie wydawało się, by bardzo trzymała ją żałoba, dla niej to wszystko stało się wojną medialną, by wyjść na ofiarę, a przecież ofiar się nie atakuje. Chciała za wszelką cenę ugrać cokolwiek, zwłaszcza, że wierzyła w swoją teorię o tym, że to jej zięć z premedytacją zamordował jej córkę, a następnie albo uciekł albo popełnił samobójstwo. 

- Dajmy spokój - zasugerował Hiroshi. - Pozwól każdemu przeżyć żałobę zgodnie ze swoimi emocjami. Chyba nikt nie ma ochoty występować teraz przed kamerami krzycząc oskarżenia. 

- Jak możesz?! Nasza córka została zamordowana, jeśli tego nie udowodnimy, wszyscy zapomną o tym bestialstwie! Todoroki ujdą z tym bez szwanku - oburzyła się i rzuciła widelcem o talerz. Zdawała sobie sprawę, ile wydała pieniędzy na działania, by coś ugrać. Chciała wygrać medialnie, by następnie z poparciem społecznym móc zwyciężyć batalię sądową, na której mogłaby odbudować środki finansowe, które teraz tak uszczuplały.

Wszyscy podświadomie zdawali sobie sprawę, że aktualna sytuacja prowadzi do wyniszczenia tej rodziny. 

Akio ukrył twarz w dłoniach. Chłopak był załamany i został ze swoimi emocjami sam, ponieważ nikt nie zwracał na niego uwagi. Teraz rodzice również nie zwrócili na niego uwagi, gdy wstał od stołu kompletnie nie ruszając swojego posiłku. 

- Pragnę przypomnieć, że rodzina Todoroki straciła syna - podkreślił Hiashi. - A ty nie pozwoliłaś Fuyumi przyjść na pogrzeb naszej córki - te słowa ledwie przeszły mu przez gardło. - Ona była przyjaciółką Akiry. 

- Ona jest taka sama jak jej brat. I nie wierzę w to, że on nie żyje. Jak można zginąć od własnego daru na takim poziomie panowania nad darem? - zapytała Naoko. - To syn Endeavora! 

- Masz zamiar się kłócić? - zapytał, a Naoko na wzdymała się jeszcze mocniej. 

- Oczywiście, że tak. Tu chodzi o dobre imię mojej rodziny!

- Zatem rób to beze mnie - odpowiedział i wstał od stołu. - Mam już tego wszystkiego dość. Ciebie również - wyjaśnił i wyszedł. Naoko została sama, zupełnie zbita z tropu. Nie spodziewała się, że słowa jej męża będą niosły za sobą dużo więcej konsekwencji niż tylko brak wspólnego oświadczenia. 

~~~~

W międzyczasie udało się rozwiązać temat czarnej skrzynki z samochodu z miejsca wypadku. 

- To absurdalne - powiedział jeden ze śledczych, który pracował przy czarnej skrzynce. - Powinna wytrzymać tysiąc sto stopni, a jest podtopiona. Jak mocny dar jest w żyłach rodu Todoroki? - zapytał kolegę. 

- Nie mam pojęcia, ale to przerażające - przyznał i podpiął odpowiedni sprzęt. 

Czarne skrzynki służyły do zapisu parametrów jazdy takich jak: prędkość, użycie hamulca, napięcie pasów oraz dźwięk z kabiny samochodu. 

Taśmy ze środka były momentami uszkodzone, ale po odpowiedniej pracy dało się odczytać przynajmniej część zapisu z ostatniej jazdy samochodu. 

Szum i ucinanie utrudniały zrozumienie tekstu, ale po oczyszczeniu dostali fragment: 

- Zróbmy coś. - głos należał do Akiry. Byli tego pewni. 

- Zatrzymaj samochód - tym razem to Todoroki wydał rozkaz, a następnie odnotowano hamulec i spokojne, kontrolowane zatrzymanie samochodu. Trzask drzwi wskazywał, że co najmniej dwie osoby musiały wysiąść z samochodu. 

- Ileż to zajmie? Chciałbym do domu - jęknął kierowca wyraźnie zirytowany. Cisza trwała ponad minutę, gdy znów rozniósł się głos kierowcy: - co?! Co się dzieje?! O nie! NIE! - następnie było słychać wrzask. Przerażający wrzask trwający długie sekundy, aż w końcu ucichł. Szum mieszał się z trzaskiem płomieni i wybuchami wewnątrz auta. 

Śledczy musieli wysłuchiwać kolejnych minut po nastąpieniu pożaru aż do przyjazdu służb. Aż mogli zatrzymać taśmę. 

- Dziwne - powiedział jeden z mężczyzn przeglądając notatki z miejsca zdarzenia. - Ponoć w popiołach na tylnej kanapie znaleziono obrączki małżeńskie Akiry i Touyi. Ale wychodzi na to, że oni byli poza samochodem. 

- No właśnie - przyznał drugi i cofnął nagranie. Zmienił ustawienia i znów wsłuchał się w krzyki, ogień i szum. Słuchał tego nagrania przez wiele godzin, zmieniając ustawienia, aż w końcu usłyszał zdanie sprawiające, że zjeżyły mu się włosy na głowie: 

- Od teraz... Akira i Touya nie żyją - było to jednak słychać w oddali, nie dało się wyciągnąć wniosku, kto to mówił, czy była tam jedna osoba i czy robiła coś konkretnego. 

~~~~

Kilka tygodni później. 

- Shigaraki. Całe miasto o was ostatnio gada. Podobno rozkręcacie coś dużego. 

- No i? Kogo przyprowadziłeś? - wspomniany Shigaraki zmierzył spojrzeniem osoby, które weszły do obskurnego baru. - Tych dwoje?

- Widziałem twoje zdjęcie, ale na żywo jesteś odstręczający. - Nowoprzybyły mężczyzna wyglądał na zdegustowanego wyglądem Shigarakiego, choć sam miał okropne rany na ciele. Jego skóra wyglądała na spaloną. 

- O rany! Pan rąsia! Kumplujesz się z najfajowszym Stainem, nie? Nie? - jasnowłosa nastolatka była niesamowicie podekscytowana. - Pozwól mi też dołączyć! Do Przymierza Złoczyńców! 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top