44

- Pani wyniki nie są zbyt dobre. W porównaniu do poprzednich wyników sprzed tygodnia sytuacja jest dość poważna. Analiza wyników z różnymi specjalistami pozwoliła wywnioskować najlepsze podejście do zabezpieczenia pani zdrowia oraz prawidłowego rozwoju płodu. - Lekarz zaczął rozmowę bardzo poważnie. - Pierwsze niebezpieczeństwo i jego następstwa to pani dar, który prowadzi do chwilowych, ale gwałtownych obniżeń temperatury pani ciała, co prowadzi z kolei do podniesienia ciśnienia. Oczywiście ustalimy, w jakich konkretnych sytuacjach to się dzieje, ale to wymaga ciągłej, co najmniej dwudobowej obserwacji. 

- Rozumiem - odpowiedziała Akira i złapała Touyę za rękę. 

- Zatem, chciałbym zaproponować pani termin wizyty w szpitalu.

Oboje spojrzeli w ekran, gdy lekarz włączał terminarz. 

- Jakieś preferencje? - zapytał wskazując na kalendarz. Wtedy zadzwonił telefon Todorokiego. Touya od razu odrzucił połącznie, jednak niemal od razu telefon znów zaczął dzwonić. Lekarz tylko zerknął w kierunku młodego mężczyzny i znów skoncentrował się na ekranie. 

- Odbierz, może to coś ważnego - zasugerowała Akira i puściła jego dłoń. Touya kiwnął głową i wyszedł z gabinetu. - Możemy kontynuować - powiedziała do lekarza i skupiła się na wyświetlanym kalendarzu. 

- Czy zechce pani wybrać termin? Czy woli pani poczekać na męża? 

- Mogę zdecydować sama. Czym szybciej tym lepiej, może w środę? 

- Oczywiście, zatem od środy do piątku. Czy będzie mogła pani pojawić się w godzinach porannych? Będzie można wykonać wtedy sporo badań. Jeśli mogę zasugerować przyjście przed śniadaniem, byłoby doskonale - poprosił, a Akira kiwnęła głową. 

- Oczywiście. Będę na czczo - odpowiedziała minimalnie się uśmiechając. - Czy ma pan jakieś uwagi, które mogłabym zastosować przed hospitalizacją? 

Lekarz zaczął udzielać Akirze swoich wskazówek, a ona z uwagą słuchała dopóki nie dostała wiadomości. Wtedy w jej głowie zaczęły się kłębić niepokojące myśli, które narosły, gdy wyjęła telefon. SMS od Touyi był nieco niepokojący: "Wybacz, muszę jechać do pracy. Błagam, uważaj na siebie". 

- Dziękuję, doktorze. Do zobaczenia w środę - odpowiedziała na koniec i wyszła. Na korytarzu od razu wybrała numer do Todorokiego, jednak odpowiedziała jej poczta głosowa. Westchnęła i poszła przed siebie. 

Mogła od razu zamówić taksówkę i wrócić do domu, jednak postanowiła przejść się na spacer. W pobliżu był ładny park, więc postanowiła zrobić sobie dłuższy spacer, o którym sms'owo poinformowała męża. Póki był to pierwszy trymestr ciąży, chciała ruszać się jak najwięcej. 

Spacerując, jeszcze dwa razy próbowała połączyć się z Todorokim, ale nic to nie dało, nawet nie było sygnału. Dlatego szła spokojnie przed siebie, wierząc, że naprawdę musiało wydarzyć się coś poważnego w agencji. 

- Akira? - usłyszała za sobą głos. Odwróciła się i dość niespodziewanie zobaczyła najmłodsze dziecko Enjiego Todorokiego. 

- Shoto - powiedziała i uśmiechnęła się. - Co tu robisz? 

- Wracam ze wstępnych testów do UA. A ty? - zapytał z zadziwiającą wręcz obojętnością. Jakby odpowiedź nie miała dla niego znaczenia. 

- Byłam na badaniach - odpowiedziała lekko dotykając swojego brzucha, co dość mocno wskazało chłopakowi, o co dokładnie chodzi. 

- Aha.

Krótka odpowiedź nie była dla Akiry zbyt rozwijająca temat. 

- A więc... - zaczęła z lekkim zakłopotaniem. - Jak poszły testy? 

- W porządku. A jak na badaniach? 

- Chyba w porządku. 

- Yhmm. 

Każda kolejna wymiana zdawkowych odpowiedzi była coraz bardziej niezręczna, a Akira zaczęła dostrzegać, jak bardzo najmłodszy Todoroki różnił się od swojego rodzeństwa. Jego wyraz twarzy zawsze był niewzruszony. Shoto wyglądał na wiecznie złego. Dodatkową uwagę przykuwała jego rana, która nie goiła się, to nie był ten typ co u Touyi, gdzie ślady zanikały prawie w całości po pewnym czasie. To ślad, który zostanie z nim na zawsze, a to jak to powstało pozostanie tajemnicą rodziny Todorokich. 

- Gdzie starszy brat? - zapytał w końcu chłopak, a Akira wyrwana z letargu zmierzyła go niemal nieprzytomnym wzrokiem. - Wydawało mi się, że chyba będzie się interesował, gdy jesteś w ciąży. 

- Był ze mną u lekarza, ale musiał w trakcie wizyty jechać do pracy - wyjaśniła, a on znów jedynie kiwnął głową, Akira nie do końca rozumiała tę relację rodzinną. Z Akio bywało różnie, kłócili się, obrażali na siebie, ale zawsze istniała między nimi nić porozumienia, której tutaj nie było widać. 

Shoto brzmiał jakby jego relacje z rodzeństwem nie istniały, tak jakby swojego brata znał jedynie powierzchownie, jak dalekiego krewnego, ale rzeczywiście, nie pojawił się zbyt blisko na ich ślubie. Właściwie, Akira w ogóle nie miała pewności, że tam był. 

A teraz kompletnie nic nie odpowiedział. 

- Chyba już pójdę - powiedział ostatecznie z nutką znudzenia. 

- Shoto? - Odwrócili się i zobaczyli Touyę. 

Nastolatek zmierzył starszego brata chłodnym wzrokiem, a Touya wymienił spojrzenia ze swoją ukochaną. 

- Wyobrażasz sobie? Wpadliśmy na siebie w parku! - Akira postanowiła złapać pod ramię jasnowłosego i nachylić się, by go pocałować w policzek. - Shoto zdał egzaminy do UA!

- Naprawdę? - zapytał pozytywnie zaskoczony, a Shoto wzruszył ramionami z obojętnością. - To fantastycznie - stwierdził, siląc się na uśmiech. Ciężko było rozmawiać z bratem, który cały czas był oddzielony od reszty. 

Shoto również miał ten problem, no i jeszcze cały czas wpajane mu było, że jest inny, lepszy od pozostałych. Touya ledwie wytrzymywał patrzenie na niego z góry, a fakt, że to jego rodzony brat dobijał jeszcze bardziej.

- Wracam - powiedział Shoto, a Akira mocniej ścisnęła ramię męża. 

- Czekaj, podwieziemy cię - zaproponował, a młodszy zmierzył go spojrzeniem. 

- Mam trening - odpowiedział i odszedł, nie żegnając się w jakikolwiek sposób z parą. 

- Ten chłopak ma niesamowicie zniszczoną psychikę - stwierdziła Akira i prychnęła. - Wszyscy jesteśmy zniszczeni. 

- Fakt. 

~~~~

Po samochodzie rozchodziła się muzyka klasyczna. Naoko obserwowała miasto zza zaciemnionej szyby. Gdy ten spokój został zakłócony przez dźwięk telefonu, kobieta spiorunowała wzrokiem swojego kierowcę, który jedynie mógł przełknąć nerwowo ślinę, ponieważ to jej własny telefon zadzwonił, który dopiero po chwili odebrała.

- Mirukato Naoko - przedstawiła się do telefonu i zmierzyła spojrzeniem kierowcę, który posłusznie od razu przyciszył muzykę. Rozmówca po drugiej stronie telefonu już zaczął mówić, a kobieta jedynie zmarszczyła brwi. - Dziękuję za tę informację. Wynagrodzę ci to. - Kobieta rozłączyła się i przez chwilę zastanowiła się. - Jedź do domu mojej córki - zwróciła się do mężczyzny, który kiwnął głową przyjmując polecenie. - Albo nie. Do najlepszej restauracji w pobliżu. - Po poleceniu wybrała pewnym numer. - Yoko. Potrzebuję twojej pomocy. Powiedz mi wszystko, co może mi pomóc podczas niezapowiedzianej wizyty u mojej córki i tego jej męża. 

Kierowca przez ułamek sekundy spojrzał we wsteczne lusterko z autentycznym niedowierzaniem. Jak kobieta, która sama wybrała kandydata na męża córce, pała do tego człowieka tak ogromną niechęcią, no i co ważniejsze, jak może nie wiedzieć co pomoże jej na spotkaniu z córką? Odpowiedź uświadomił sobie niezwykle szybko: Naoko nigdy nie zwracała uwagi na własną córkę i nigdy nie pozwalała jej decydować, zatem nie miała prawa wiedzieć, czego chce i co lubi jej córka. A co do zięcia... już nawet on zauważył, wszyscy spodziewali się zastraszonego chłopca, a tymczasem Touya Todoroki był zdecydowanym, młodym mężczyzną, który chronił to, na czym mu zależało. 

- Co to za Japończyk, który nie je ryb? To jakieś wynaturzenie - prychnęła kobieta i wywróciła oczami. - Dobrze, dobrze. Masz rację. 

Yoko Mirukato kontrolowała zwierzęta w taki sposób, że była w stanie słyszeć i widzieć to, co kontrolowane przez nią zwierzę. Na początku małżeństwa młodych miała obwiązek obserwować ich i zdawać raporty: co robią, gdzie są, o czym mówią... Zdawała relację dosłownie z wszystkiego, aż pewnego dnia raporty ustały - kierowca nie wiedział jednak dlaczego, a Naoko chciała kontrolować swoją córkę w inny sposób, jednak nie udało jej się wpaść na skuteczny sposób.

- Dobrze, muszę wykonać jeszcze kilka telefonów, a ty zadzwoń do restauracji i zamów jedzenie. Odbiorę je. 

~~~~

Akira i Touya leżeli wtuleni w siebie na kanapie i oglądali film. Pies leżał i pochrapywał pod kanapą. Touya delikatnie głaskał brzuch swojej żonki, która prawie przysypiała pod wpływem delikatnej pieszczoty.

Kobieta była już przygotowana do trzydniowego wyjazdu do szpitala, który miał następnego dnia, a jednak wciąż się zastanawiała, czy wszystko będzie w porządku. Ten krótki moment pozwoliła odpocząć swoim myślom. 

Moment krótszy niż zakładała, gdy zadzwonił ich dzwonek do drzwi, który wprowadził w domu chaos. Ares zaczął biegać i ujadać, Akira zaczęła rozglądać się z obawą, a Touya wstał do drzwi. Nie zawahał się otworzyć drzwi i ze zdziwieniem zobaczył w nich swoje rodzeństwo, ojca i... mamę. 

Otworzył usta, jednak nagle je zamknął. Nie dowierzał, że po roku widzi swoją mamę i to w towarzystwie tego człowieka.  

- Nikogo jeszcze nie ma? - zapytała Fuyumi przechodząc obok Touyi do środka. Z wnętrza wyłoniła się Akira, a Ares ma chwilę uspokoił się, widząc znajomą twarz. 

- Jeszcze? - zdziwił się jej brat wpuszczając rodziców do środka. Rei uściskała swojego syna i dopiero wtedy poczuł on jak rodzicielka schudła i jak bardzo się trzęsła. To go rozwścieczyło, więc zmierzył ojca nienawistnym spojrzeniem, a przez myśl przeszło mu, że byłby w stanie go spalić. Szybko jednak jego uwaga znów została odwrócona, ponieważ do domu weszła Naoko Mirukato. 

- Wszyscy są? Wspaniale! Przywiozłam jedzenie - kobieta wyrwała torby z jedzeniem z rąk swojego męża i ruszyła do jadalni, by je odłożyć i wróciła na korytarz, by wszystkich przywitać. 

- Co to ma znaczyć? - zapytał młody Todoroki, a Naoko odwróciła wzrok od Endeavora i uśmiechnęła się do zięcia. 

- Moglibyśmy zapytać o to samo. 

Konsternacja na twarzach młodego małżeństwa wzrosła. Akira stanęła ramię w ramię z Touyą i tym razem to ona postanowiła podjąć głos. 

- Chyba nie rozumiem? - zapytała ciemnowłosa. - Zapomnieliśmy o czymś? 

- Zapomnieliście powiedzieć o poważnym zagrożeniu dla ciąży i twojej planowanej wizycie w szpitalu - Naoko spojrzała na córkę z wyższością. - Na szczęście, możemy porozmawiać przy jedzeniu. Zjedzmy, póki wszystko jest świeże i ciepłe - zaproponowała i pociągnęła za sobą Fuyumi niewiedzącą jak się zachować. 

Rei stanęła naprzeciw Akiry i z autentycznym zmartwieniem zapytała:

- Jak się czujesz? 

Do kobiety dochodziło przez ostatnie miesiące bardzo mało wieści. Dopiero dziś dostała potwierdzenie, że może zostać babcią i od razu padł też cień ryzyka, że wszystko może mieć dramatyczne zakończenie. Jeśli Akira musiała poddać się hospitalizacji, sprawa jej ciąży musiała być naprawdę poważna. 

- Czasem mam bóle, ale ogólnie nie jest źle - przyznała ciemnowłosa i lekko się skrzywiła, ponieważ właśnie w tym momencie poczuła lekki ból. Odwróciła się i spojrzała na jadalnię, w której nieproszeni goście właśnie się rozgaszczali. 

- Naprawdę musisz na siebie uważać - odpowiedziała Rei i dotknęła ramienia swojej synowej, która wymusiła uśmiech i wskazała na jadalnię. 

- Chodźmy zjeść - powiedziała i podeszła do stołu. Zerknęła w stronę Touyi, który wewnętrznie się gotował, gdy zdał sobie sprawę, że Naoko zajęła jego miejsce, jednocześnie wciąż był oniemiały przez tę całą sytuację. Akira złapała go za ramię i mocniej ścisnęła, zwracając tym samym jego uwagę na siebie. - Usiądź przy mnie, kochanie - wyszeptała i cmoknęła go w policzek. 

Oboje usiedli, ale nie rozluźnili się. Naoko podawała jedzenie wszystkim na około. Zachowywała się jak pani domu, a Akira czuła narastającą irytację. 

- Nie powinniście brać na siebie wszystkiego - zaczęła starsza kobieta, a młode małżeństwo zjeżyło się od samego jej głosu. - Nawet jeśli Touya pracuje już tylko w domu, nie może być zawsze przy Akirze, co myślisz Enji? 

Dziewczyna wstrzymała na chwilę oddech. "Pracuje już tylko z domu"? Touya rzeczywiście często pracował w domu, ale dość często też go nie było. Przecież nawet dzień wcześniej, podczas badań, wyszedł do pracy. Postanowiła to jednak póki co przemilczeć przy stole. 

- To prawda, Naoko - przyznał Endeavor i zmierzył swojego syna ostrzejszym wzrokiem. 

- Macie wokół siebie tyle osób, które chcą wam pomóc, dlaczego nie chcecie tego przyjąć? - kontynuowała starsza kobieta. Hiroshi, który od samego początku siedział w ciszy, westchnął ze zmęczeniem i zerknął na swoją córkę. 

Akira dostrzegła tę frustrację, która zbierała się pod skórą jej ojca. Był przemęczony zachowaniem i manipulacją własnej żony. 

- O czym ty mówisz? - zapytała Akira oschłym tonem. Rei i Fuyumi spuściły wzrok, czując gęstniejącą atmosferę. Enji i Naoko ze zdziwieniem spojrzeli na ciemnowłosą, która zaprezentowała zgoła inne niż zakładali zachowanie. - Ty nigdy nie chciałaś pomóc. Patrzysz tylko na swoje korzyści - dziewczyna zmierzyła spojrzeniem zebranych przy stole. - Dziecko jest nasze. Moje i Touyi. I mamy prawo decydować, co będzie się działo wokół nas i naszego dziecka. Przyjmujemy pomoc Fuyumi czy Hawksa, gdy jest to potrzebne, ale jesteśmy dorośli i mamy prawo decydować! 

- I właśnie dlatego zamierzasz odrzucić pomoc rodziców? By postawić na swoim? - zakpiła Naoko, a atmosfera zgęstniała. Touya poczuł pod skórą narastającą temperaturę, a mimo to, paradoksalnie, nie był w stanie interweniować, a jedynie zerknął na swoją mamę. - A co jeśli wasze dziecko przepłaci to życiem, ponieważ Fuyumi, Hawksa i twojego męża nie będzie przy tobie? 

- Dziecko może przepłacić wszystko życiem, gdy ty będziesz zbyt blisko - odpaliła Akira, a Rei przełknęła ślinę. 

- Akirko, relacje między rodzicami a dziećmi są skomplikowane, gdy pojawiają się wnuki wiele się zmienia. Może daj wszystkim szansę? Skoro twoja ciąża jest zagrożona, przyznam szczerze, sama się o ciebie martwię. Wszyscy się martwią - Rei była tak różna od wszystkich, którzy się wypowiadali przy tym stole. Jej ton głosu był spokojny, niemal zastraszony. Łamało to serce, gdy przypominało się, że kobieta kilka miesięcy była zamknięta w jakimś ośrodku. Przez to właśnie Akira i Touya stracili ochotę do dalszych kłótni. 

- Dobrze, będę dawała znać, co się dzieje z ciążą - powiedziała zgorzkniałym tonem i zmierzyła wszystkich zmęczonym, zirytowanym wzrokiem. 

. (*)

~~~~****~~~~

Akira leżała już w łóżku, gdy Touya wszedł do sypialni. Kobieta zmierzył go krótkim spojrzeniem i wróciła do czytania książki. "Nawet jeśli Touya pracuje już tylko w domu, nie może być zawsze przy Akirze" słowa jej matki wciąż nie dawały jej spokoju, zwłaszcza, że Touya temu nie zaprzeczył. Od wejścia jego rodziców był przygaszony i cichy, zupełnie jak nie on. 

- To twoja matka zadziałała, by moja wyszła ze szpitala - powiedział cicho i położył się obok. - Mam wrażenie, że jest jeszcze gorsza niż zakładałem. Takie wykorzystanie sytuacji...

- Zastanawiam się, czy nie użyła swojego piekielnego daru, by zmanipulować wszystko na swoją stronę. Zmusiła mnie do zgody na inwigilację, zaprosiła Fuyumi,  Natsuo, Akio czy twoją mamę, by zachować pozory. Gdybym poważnie na nią naskoczyła, tylko ja wyszłabym na złą i niewdzięczną. No i ty prawie się nie udzielałeś, nie krytykuję cię, też byłam w szoku widząc twoją mamę. Co z nią? 

- Jest w złym stanie, niby wraca do domu, ale myślę, że ten bydlak znów coś wymyśli. Chciałem ją zatrzymać, ale Fuyumi stwierdziła, że lepiej by wracała. 

- Fuyumi wróciła do rodzinnego domu? - zapytała, wciąż szukała tego punktu, w którym mogłaby udowodnić sama przed sobą, że to tylko i wyłącznie manipulacja jej matki. Póki co, to były tylko domysły. 

- Powiedziała, że wróci, by pomóc mamie. 

Naiwny, to przeszło jej przez głowę. Naoko znalazła idealne rozwiązanie by ujarzmić Todorokiego. Czy dlatego nie zareagował na słowa jej matki? Postanowiła zostawić ten temat w spokoju przynajmniej jeśli chodzi o rozmowę. 

- Kochasz mnie? - zapytała nagle, a Touya gwałtownie podniósł się i nachylił się nad nią. 

- Co to za pytanie? Oczywiście, że cię kocham - odpowiedział, a ona uśmiechnęła się delikatnie i dotknęła jego karku. 

- To pocałuj mnie - poprosiła i położyła dłoń na jego karku. Touya uśmiechnął się i pochylił, by spełnić prośbę żony. 

- Moja... kochana... żonka - mówił między pocałunkami, a ona uśmiechała się. Przyciągnęła go bliżej siebie i gdy już zawisł tuż nad nią, zarzuciła na niego jedną nogę sugerując, na co ma ochotę. 

- Żonka potrzebuje uwagi - wyszeptała i wplątała palce w jego włosy. Przyciągnęła go jeszcze mocniej, chciała poczuć na sobie ciężar jego ciała, a on zapierał się jak tylko mógł, by w jego mniemaniu, nie zaryzykować skrzywdzenia jej. Za to zaczął obdarowywać pocałunkami jej szyję i dekolt. Zjeżdżał coraz niżej, a Akira w końcu oddała się tej przyjemności. 

W końcu podciągnął jej bluzkę do góry i zajął się piersiami, a następnie brzuchem, na którym składał delikatne pocałunki. 






Moje kochane misiaczki, ten kto wciąż ze mną tu jest i zostawi ślad ma moją osobistą dedykację następnego rozdziału. Każdy kto trwa w cierpliwości do publikacji... Kocham Was za wsparcie ♥️

Ta kropka to miejsce, w którym byłam, gdy napisałam, że niedługo będzie rozdział. Reszta powstała dopiero teraz, bo dzień po publikacji 43 rozdziału znów wywróciło mi się życie do góry nogami. Chciałabym Wam obiecać, że rozdziały będą się pojawiać na bieżąco, ale boje się, że gdy znów to napiszę, los znów zrobi fikołka, a ja zniknę na ponad miesiąc 🙈



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top