43
Akira widziała kilkadziesiąt artykułów opisujących jej "cudowne poczęcie", zawsze poświadczone, że informacja jest w pełni potwierdzona przez osobę doinformowaną, Naoko Mirukato. Kobieta musiała sprzedać mediom informacje o problemach z zajściem w ciążę przez własną córkę. Wszystko dla chwili uwagi.
- To obrzydliwe - stwierdziła z oburzeniem Fuyumi co chwila odrywając wzrok od ekranu telefonu. Tydzień. Dokładnie tyle czasu minęło od wystąpienia matki ciemnowłosej. Jednak od trzech tygodni żaden paparazzi nie pomyślał, aby zawrócić czas parze spodziewającej się dziecka, a Naoko świetnie wywiązywała się z roli i opowiadała wybujałe historie, którymi żyła plotkarska część kraju.
- Nie ma sensu tracić na nią energii - odpowiedziała Akira i odetchnęła świeżym powietrzem. Wiosna rozgościła się w Japonii na dobre, dlatego kobiety korzystały z pierwszych, cieplejszych promieni słonecznych na tarasie za domem. - Touya oczywiście zaraz po pierwszym zajściu pojechał do agencji, by się z nią kłócić, ale wiesz ile z tego wyszło?
- Domyślam się.
- To był spektakl wściekłości i manipulacji. Z tego, co rozmawiałam z ojcem, Touyę zatrzymywali podwładni mojej matki, no i wszyscy byli święcie przekonani, że budynek pójdzie z dymem.
- Znów nad sobą nie panuje? - zastanowiła się Fuyumi. Pamiętała niektóre sytuacje z przeszłości, gdy jej straszy brat tracił nad sobą kontrolę i przy okazji uwalniał swój dar, gdyby nie ich matka, Touya byłby po prostu samo destrukcyjny. Z resztą, w przeszłości Touya krzywdził sam siebie, gdy jego dar wymykał się spod kontroli, w końcu tyle razy próbował zaimponować ojcu, udowodnić, że jest w stanie spełnić wymagania ojca. Dopiero od czasu poznania Akiry Touya zaczął powstrzymywać się, w efekcie rany na jego skórze zniknęły, pozostały jedynie minimalne ślady. - Swoją drogą, gdzie on jest?
- Wstał jakoś o piątej nad ranem z informacją, że jedzie do Hawksa. Wziął jakieś rzeczy na zmianę i tyle go widziałam.
- No pięknie, jego żona jest w zagrożonej ciąży, a on znika w sobotę z samego rana.
- Nie winię go. Czuję się dobrze, no i przyda się nam nieco odpoczynku od siebie. Od miesiąca był przy mnie dosłownie cały czas. Nawet biuro przeniósł do domu. - Dla Akiry to również był wypoczynek, dodatkowo miała towarzystwo Aresa, więc nawet w nocy nie czułaby niepokoju. Pies nie był już jedynie puchatą, uroczą kulką, zaczynał wyrastać na dużego mastiffa tybetańskiego. Wciąż był psim dzieciaczkiem, jednak z wyglądu zaczynał wyglądać groźnie.
- Jeśli ty czujesz się z tym komfortowo to dobrze - odpowiedziała Fuyumi i ostatecznie rzuciła telefonem na drewniany stół uznając, że dalsze przeglądanie mediów jest bezsensowne. - Właściwie, jak ona wyciągnęła z was potwierdzenie, że jesteś przy nadziei?
- Właściwie całkowicie zwyczajnie. Zapytała tylko - Akira nieco posmutniała. To, co się wydarzyło, wciąż było dla niej ciężkie. - Bardziej problemem byłam ja. Uwierzyłam, że ona może mieć względem mnie szczere intencje. Byłam na tyle głupia, by wierzyć, że moja matka kiedykolwiek okaże względem mnie troskę - sprecyzowała.
- Nie jesteś głupia - skontrowała Fuyumi. - Chyba każde dziecko chce mieć dobry kontakt z rodzicami i chce zostać docenione. - Było to o tyle ironiczne, że sama z ojcem nie utrzymywała kontaktu, a jej mama wciąż była zamknięta w ośrodku psychiatrycznym.
- Ale przez tyle lat matka nie miała względem mnie skrupułów, a ja wciąż próbuję się jej przypodobać. Dogonić jej absurdalne standardy - Akira westchnęła z rezygnacją. - Naiwna idiotka.
- Nie tylko ty jesteś naiwna - zauważyła Fuyumi, a Akira już na to nie odpowiedziała, obie przez jakiś czas milczały uznając, że kontynuacja tematu będzie tylko ciągłym użalaniem się. Mirukato skoncentrowała wzrok na bawiącym się Aresie, który biegał za owadami po trawniku.
- Zostaniesz dziś na noc? - zapytała niespodziewanie ciemnowłosa - czy robisz coś z Usuiem?
- Z chęcią zostanę, no i w sumie, powinnam ci to powiedzieć wcześniej, że rozstałam się z nim. Takumi to już przeszłość - odpowiedziała, a Akira spojrzała na nią z niedowierzaniem.
- Serio? Jak to?
- Nie ma co mówić właściwie, różnica charakterów i oczekiwań od życia - wyjaśniła krótko.
- Kiedy to się stało?
- Tydzień temu - odpowiedziała Fuyumi. - Mieliśmy zdecydowanie za duże rozbieżności w kwestii naszej przyszłości. Chyba chciałabym się ustatkować, a Usui... po prostu zaakceptowaliśmy, że rozejście będzie jedynym słusznym wyjściem.
- Rozumiem - Akira kiwnęła głową z akceptacją. Właściwie, nie wiedziała, co powinna powiedzieć. Współczuć? Życzyć powodzenia i siły? Gratulować? - I... jak sobie radzisz?
- Poczułam ulgę. Ostatnie tygodnie były frustrujące, ponieważ sporo się sprzeczaliśmy i ścieraliśmy w najdrobniejszych sprawach. Ale to nieważne. Odpocznijmy dziś, może zamówimy sushi?
- Spoko - odpowiedziała Akira w sprawie zerwania przyjaciółki. - Sushi to dobry pomysł, Touya nie lubi ryby, więc zamawiam je niezwykle rzadko.
- No to dzwonię do restauracji.
~~~~
Dziewczyny jadły sushi i słuchały wieczornych wiadomości w telewizji.
"Incydent z wczorajszej nocy najpewniej miał związek z jednym z najgorszych złoczyńców w historii Japonii. Nie ma jednak na razie pewności, czy nie będą to tylko jego naśladowcy, gdyż brakuje jawnych śladów świadczących o osobistych powiązaniach z All for one. Policja i bohaterowie są już na tropie tych złoczyńców."
Informacje płynące z telewizji brzmiały groźnie. Jacykolwiek naśladowcy All for one musieli być niebezpieczni i szaleni.
- Jeśli to jakaś zorganizowana grupa, nie będzie tak łatwo - stwierdziła Fuyumi i odłożyła pałeczki na odpowiednią podstawkę. - Jednak, mam nadzieję, że wszyscy wylądują w Tartarze.
- A co jeśli w tym naprawdę macza palce All for one? - zapytała Akira i odchyliła się do tyłu. - Mogą nastać niebezpieczne czasy.
- Myślę, że Hawks wygada się ze szczegółów - stwierdziła Fuyumi, jednak jeszcze uważniej patrzyła w ekran telewizora. - On musi wiedzieć.
- Oby - Akira spuściła wzrok na swój brzuch. Nowe, malutkie życie rozwijające się wewnątrz niej sprawiało, że czuła dużo większą obawę, gdy myślała o przyszłości.
~~~~
Dziewczyny już od jakiegoś czasu leżały w sypialnianym, małżeńskim łóżku Akiry. Wolały jednak rozmawiać niż pójść spać.
- Chciałabym jechać do Kioto - stwierdziła Mirukato i odwróciła się do przyjaciółki. - Pojedziemy kiedyś we dwie?
- Jasne, wygospodarujemy weekend i pojedziemy, dodatkowo, mam nadzieję, że nie powiesz nic mojemu bratu. Niech nie wie, co się z tobą dzieje, tak jak my nie wiemy, co on robi teraz - odpowiedziała Fuyumi podpuszczając ciemnowłosą, która jedynie zachichotała.
- Ufam mu, wierzę, że gdyby coś się wydarzyło, dałby mi znać - Akira wciąż go broniła lekko się śmiejąc i w tym momencie poczuła ukłucie w podbrzuszu. Krótki syk, jaki wydała momentalnie zwrócił uwagę drugiej dziewczyny.
- Co się dzieje? - zapytała od razu siadając i przyjrzała się Mirukato.
- Już wszystko dobrze. Czasem mam takie krótkie bóle. W poniedziałek jedziemy do ginekologa po diagnozę.
- A Touya zostawił cię samą w domu, gdy ty masz niekontrolowane przez lekarza bóle?! - zirytowała się Fuyumi.
- Spokojnie, wszystko już dobrze, jestem w trakcie badań - uspokoiła Akira i położyła się, wciąż rozmasowując podbrzusze, jednak by to ukryć, przykryła się mocniej kołdrą.
- Jak to dobrze? Coś cię boli!
- Jestem pod kontrolą lekarzy, tylko nie mów nic nikomu. Chyba pora spać - dodała spokojnie, a Todoroki tylko przytaknęła i zgasiła światło.
~~~~
Rano ani myślała wstać, zwłaszcza, że kompletnie nic jej nie przeszkadzało. Cisza i spokój nie pozwalały jej na wybudzenie się z lekkiego snu, przesunęła się bardziej ku środkowi łóżka i wyciągnęła rękę by po omacku przytulić się do Todorokiego, jednak poczuła tylko pościel i materac. Uchyliła jedną powiekę, później drugą i zobaczyła, że jest sama.
- No tak... - mruknęła do siebie. Touyi nie było, za to powinna być Fuyumi. Ale jej także nie było i Aresa też nie było. Akira przekręciła się na plecy i wsłuchała się w ciszę. Niby miała ochotę leżeć, ale czuła również potrzebę sprawdzenia, czy wszystko w porządku.
Trochę czasu zajęło jej przygotowanie się nim zeszła na parter. Dopiero wtedy usłyszała jakieś szepty, jakby przyciszoną kłótnię. Stanęła w łuku oddzielającym część kuchenno-jadalną od części salonowej.
- Cześć Fuyumi - powiedziała i rozejrzała się, Todoroki spojrzała na nią z lekką obawą i dopiero po chwili uśmiechnęła się.
- Zrobiłam zieloną herbatę i owocowe racuszki.
- Super - Akira zwróciła uwagę na uchylone drzwi tarasowe, które leciutko poruszały się pod wpływem wiosennych podmuchów wiatru.
- Pójdę po Aresa - Fuyumi niemal wybiegła na taras, a Akira, wciąż lekko zaspana, postanowiła się nie wtrącać i usiadła, by nalać sobie herbaty. Po jakimś czasie zorientowała się, że Fuyumi nie ma zdecydowanie zbyt długo, a przecież wystarczyło zawołać psa do domu.
W końcu do kuchni wbiegł Ares, a niedługo później weszła nieco zdyszana Fuyumi.
- Ganiałaś za nim? - Akira nie kryła rozbawienia.
- Tylko trochę - przyznała i usiadła przy stole. - Wydawało mi się, że coś znalazł na podwórku, nie chciałam pozwolić, by to zjadł, no to podbiegłam do niego.
- Touya kładzie duży nacisk na jego tresurę. Gdybyś kazała mu podejść i wypluć, zrobiłby to. - Akira pamiętała jak jej mąż długie godziny poświęcał na pracę nad Aresem, by ostatecznie z psem łatwo można było sobie poradzić w przyszłości. - Ares! Do mnie - powiedziała spokojnie, a pies oczywiście wykonał jej polecenie, właśnie wtedy zobaczyła wplątane w sierść psa poślinione, małe, czerwone piórko. - Rzeczywiście coś znalazł na podwórku. To chyba piórko Hawksa.
- Musiał go trochę wyskubać, gdy ostatnio tu był.
- Możliwe. - Akira zaśmiała się i odrzuciła połamane piórko na podłogę.
Faktem było, że psiak uwielbiał zabawę piórami skrzydlatego bohatera.
~~~~
Touya już wracał do domu, był wykończony fizycznie. Dodatkowo, męczyła go myśl, że często jego telefon tracił zasięg. Nie miał pewności, czy w domu coś się nie zadziało, a świadomość, że przy Akirze jest Fuyumi dawała mu tylko trochę komfortu psychicznego. Niby Akira z kimś była, ale jednak jego siostra mogła zaskoczyć.
Gdy wyjechał na trasę szybkiego ruchu, jego telefon złapał zasięg i od razu rozdzwonił się mnóstwem powiadomień. Dziesiątki SMSów i prób połączeń od Fuyumi był gorszy od lodowatego prysznica. Jego siostra zadzwoniła po raz kolejny nim on zdążył wybrać jej numer.
- Gdzie ty kurwa jesteś? - jego siostra zazwyczaj nie przeklinała, a jednak, w tej chwili była wściekła.
- Co się stało? - zapytał, a Fuyumi z charakterystyczną dla jego rodziny furią powtórzyła pytanie. - Jadę w stronę domu. Co się stało?! - poprosił o odpowiedź.
- Ty mi powiedz! Akira czasem czuje skurcze, czy też bóle w podbrzuszu, nie wiadomo co to, a ty okłamujesz ją, mówiąc, że jedziesz na weekend z Hawksem i znikasz?!
- Przestań Yumiś, już wracam - odpowiedział Touya i przyspieszył. - Jesteś u nas w domu?
- Już wracam do siebie - odpowiedziała nieco spokojniej. - Touya, jeśli coś odwaliłeś lub odwalisz, zabiję cię. Akira ci ufa, a ja musiałam pogonić rano Howksa z domu, żeby go nie zauważyła! No i jeszcze jest w zagrożonej ciąży! Wiesz co, jednak się zawrócę i na pewno cię zabiję.
- Spokojnie siostrzyczko, nic złego się nie dzieje.
- Więc co robiłeś przez weekend?
- Dowiesz się w swoim czasie i nic nie mów Akirze - opowiedział i zjechał na drogę prowadzącą do jego domu. - Rozłączam się.
- Zatłukę cię braciszku! - odpowiedziała ostrzegawczo Fuyumi, po czym połączenie zostało przerwane.
Niedługo później wjechał do garażu. Po weekendzie wrócił do domu. Znalazł swoją uroczą żonkę śpiącą na kanapie. Ares leżał obok, ale widząc swojego pana szybko zeskoczył z kanapy, jednak ciemnowłosej to nie wybudziło, dlatego Touya okrył ją kocem i delikatnie pogłaskał ją po włosach.
~~~~
Podczas snu Akiry zdążył posprzątać, przygotować kolację i odpocząć. Siedział w fotelu i obserwował swój ogień płonący w kominku. Momentami niebieska barwa płomieni świadczyła o zbyt wysokiej temperaturze. Przeklęty dar, który był tak pożądany przez rodziców. Czy dziecko w łonie Akiry przejmie jego dar? Czy on, jako ojciec, będzie w stanie ochronić to dziecko przed wścibską manipulatorką teściową oraz bezwzględnym ojcem?
A co jeśli on sam znów postanowi zaimponować ojcu? Jak przez lata dzieciństwa? Albo stanie się taki jak ojciec? Co jeśli dziecko nie będzie takie jak sobie wyobraził?
- Touya, tu jesteś - usłyszał głos i odwrócił się. Akira szła w jego stronę zupełnie cicho, nie usłyszał jej wcześniej, a może był tak pochłonięty myślami, że nie zwrócił uwagi na hałas.
- Wypoczęłaś? Boli cię coś? - wciąż miał w głowie ten karcący ton jego siostry.
- Wszystko w porządku - odpowiedziała i usiadła w drugim fotelu. Todoroki dostrzegł jednak, że Akira nie czuje się najlepiej. Z samego rana mają pojechać do lekarza i na badania, wtedy z pewnością będą bardziej pewni sytuacji.
Uklęknął przed nią.
- Błagam, mów mi o wszystkim - poprosił, a Akira nachyliła się i dotknęła jego policzka. Wyczuła lekko szorstką skórę. Odróżniała już, kiedy był niedokładnie ogolony, a kiedy były to ślady po używaniu jego daru.
- Weźmy wspólną kąpiel - poprosiła, a on przytaknął. Letnia woda nie tylko pozwoli jej poczuć ulgę z powodu bólu, ale ochłodzi jego przegrzane ciało. Przez głowę przeszło jej pytanie: co robił, po co używał swojego daru? Postanowiła jednak nie pytać.
- Zatem chodźmy. - Todoroki wziął swoją żonkę na ręce, a ona zachichotała i objęła jego szyję.
Weszli do łazienki, a Touya odstawił ją i zaczął nalewać wody, w tym czasie Akira dobrała odpowiednie sole do kąpieli. Touya nie powstrzymał się i przytulił ją od tyłu.
Wahał się, czy nie wygłupić się i wejść z nią do wanny w ubraniach jak zwykłe dzieciaki, a może zacząć grę wstępną i wprowadzić bardziej romantyczną atmosferę. Zdecydował się na drugi plan, rozebranie ciemnowłosej, która westchnęła przez jego delikatny dotyk na jej skórze. Naga Akira weszła do wody i rozluźniła się, a Todoroki szybko rozebrał się i zajął miejsce za nią, by dziewczyna mogła oprzeć się na jego klatce piersiowej.
- Odpoczęłaś przez weekend? - zapytał, a Akira jedynie kiwnęła głową i odchyliła się, by na niego spojrzeć.
- Wiesz co... - opowiedziała i cmoknęła go w usta. - Martwiłam się, gdy nie było cię tyle czasu. No i tęskniłam.
- Ja też tęskniłem - przyznał i tym razem to on ją pocałował.
- Musimy znacznie częściej brać wspólne kąpiele.
- Jak sobie życzysz, słońce.
- A co u Howksa? - Akira koniecznie chciała zapytać o doniesienia medialne z poprzedniego dnia.
- Jak zwykle jest znudzony. Jego zdaniem niewiele się dzieje ostatnio.
- A co on myśli o doniesieniach o All for one? - zapytała i pogłaskała swój brzuch.
- Bohaterowie już nad tym pracują, sądzimy, że problem zostanie zduszony w zarodku.
- Oby nasz dzidziuś rozwijał się w spokojnym świecie.
- Będziemy je chronić - obiecał Touya i przytulił ją.
Długo mnie nie było. Ale postaram się już nie znikać 🫣. Zwłaszcza, że pora na tę najważniejszą część - Dabi where are you?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top