41
Witam Was po dłuższym czasie ☺️
Mam nadzieję, że twoje egzaminy poszły świetnie DuczAla3, mam też nadzieję, że sama wezmę się w garść i znów będę pisać na bieżąco, a teraz... zapraszam do czytania 😄
Akira wciąż leżała w łóżku, cieszyła się ciepłą herbatą i przeglądaniem social mediów na tablecie. Co jakiś czas odpowiadała na wiadomości od Fuyumi, która w tym czasie była w pracy, a jednak odnajdywała zawsze chwilę na wiadomość dla znudzonej samotnością Akiry.
- Coś powinniśmy zjeść - zasugerowała ni to do psa ni to do siebie, a chwilę później pogłaskała swój brzuch. Zaczęła wyszukiwać informacji, co powinna jeść na początku ciąży. Ares leżący w pościeli przeciągnął się i odwrócił łebek w stronę swojej pani. - Ty już jadłeś - mruknęła uśmiechając się. - A ja zjem sałatkę owocową - stwierdziła i wyszła z łóżka.
Czuła się pozytywnie nakręcona. Pogoda na dworze była cudowna, właśnie dlatego Akira zdecydowała się na wcześniejsze wyjście do miasta, aby zjeść, a także iść na umówiony manicure. Przygotowała się i wyszła z domu w momencie, gdy podjechała taksówka. Kierowca ruszył do centrum, a Mirukato zajęła się telefonem i zobaczyła wiadomość od Touyi.
Od Touya 10:32: Twoja matka jedzie do Ciebie. Uważaj na siebie
Nie powstrzymała krótkiego śmiechu na widok wiadomości. W momencie, w którym odpisywała taksówka minęła samochód należący do Naoko Mirukato.
Do Touya 10:34: Właśnie wyjechałam do miasta i nie widziałam mojej matki, więc wszystko jest w jak najlepszym porządku
Wiadomość zwrotna dotarła chwilkę później.
Od Touya 10:35: To dobrze. Dzwoń, gdyby działo się cokolwiek niepokojącego
Kolejny pozytywnych sygnał tego dnia. Akira poczuła wewnętrzne ciepło spowodowane przejęciem swojego męża. Znów dotknęła swojego brzucha, powstrzymała się jednak przed powiedzeniem czegokolwiek tylko ze względu na kierowcę w średnim wieku, który usilnie starał się nie zerkać we wsteczne lusterko na pasażerkę.
W Internecie huczało od plotek, których nikt z wtajemniczonych nie potwierdzał, ale nie było także zaprzeczenia, a to rozbudzało wyobraźnię. A głowie Akiry pojawił się scenariusz, w którym nastoletnie dziecko tego pana z entuzjazmem opowiadało o jakiejś pseudo-celebryckiej parze powiązanej z dwoma znanymi agencjami bohaterskimi, o której głośno było w sieci.
Taksówka zatrzymała się przy kawiarni, w której Akira miała spotkanie z Misaki. Kobieta wysiadła z samochodu i spojrzała na budynek. Poczuła się dziwnie ze względu na to, że wbrew jej wewnętrznym oczekiwaniom, niczego nie poczuła. Odcięła się od przeszłości związanej z wypadkiem, byłymi przyjaciółmi i szkolnymi relacjami. Zaakceptowała swoją pozycję, to kim była i to, jak postrzegali ją ludzie. Nie do końca wiedziała, kiedy to się wydarzyło, ale zrobiła to, tak po prostu.
- Proszę zrobić sobie przerwę - zwróciła się do kierowcy. - Wrócę do godziny.
Weszła do kawiarni i zamówiła sałatkę z owoców tropikalnych. Przed południem nie było tu zbyt wiele osób, a co za tym szło, miała do wyboru dużo miejsc, usiadła jednak w najdalszym zakątku, w którym nie zwracała na siebie zbyt wiele uwagi. Dzięki temu mogła zjeść owoce w spokoju i pojechać na paznokcie, do salonu urody w pobliżu agencji Mirukato.
Przy miejscu docelowym podziękowała towarzyszącemu jej kierowcy i poszła na wizytę. Manicurzystka już na nią czekała i zaprosiła do indywidualnej sali, zapewniającą spokój i prywatność.
- Proszę wybrać kolory i wzory - zwrociła się wręcz przesłodzonym tonem do Akiry, a sama zaczęła przygotowania do całego "zabiegu". - Hybrydy czy może przedłużenie żelowe?
- Dziś tylko hybryda - stwierdziła i przejrzała wzorniki z kolorami. - Dawno nie miałam czerwieni - dodała odkładając na bok najbardziej interesujący kolor.
- Dobry wybór zważywszy na czas naświetlania lampą LED - przyznała kosmetyczka i przyjrzała się klientce. Akira zignorowała to spojrzenie i wyciągnęła przed siebie dłonie. - Proszę wybaczyć bezpośredniość, ale widziałam artykuły... - kobieta zawahała się. - Jeśli jest pani w ciąży, naświetlanie może być niebezpieczne.
Akira spojrzała na nią ostrzegawczo. Wścibska kosmetyczka chciała wyciągnąć informację próbując ją podejść w tak banalny sposób. Ale Mirukato czytała na ten temat. Wiedziała, że nie ma przeciwwskazań do robienia paznokci.
- Nie ma potrzeby, by insynuowała pani jakieś plotki. Proszę o zrobienie paznocki - pokreśliła i zajęła wolną rękę telefonem, podczas gdy drugą obsługiwała manicurzystka.
~~~~****~~~~
Pomysł narodził się w głowie Akiry w jednym momencie. Uznała, że wizyta u Touyi będzie dobrym pomysłem, ale postanowiła zamówić dla nich bubble tea. Nie spodziewała się jednak, że przed agencją będą tłumy dziennikarzy. Za co akurat przeklęła się w myślach, ponieważ sama zdawała sobie sprawę z medialnego szumu wokół nich. Musiała przemknąć do parkingu podziemnego i z niego przedostać się do części biurowej. Mimo, że zastanowienie się to był zaledwie moment, ciemnowłosa została dostrzeżona przez jednego z paparazzi. Mężczyzna zaczął szaleńczy bieg w jej stronę wykrzykując jej imię, by tylko ją zatrzymać, a Akira wbiegła do tunelu, prowadzącego na podziemny parking. Pech chciał, że akurat ktoś wyjeżdżał i tylko fakt, że Mirukato odskoczyła pod ścianę sprawił, że nie wylądowała na masce samochodu.
Kierowca zatrzymał samochód i w akcie ogromnego wzburzenia wyszedł z auta, by zwrócić jej uwagę, w porę jednak dostrzegł biegnących ku nim fotografów.
- Ej! Co to ma znaczyć?! - zapytał, a cały pościg zatrzymał się, w tym również i Akira. Bohater, którego imienia ciemnowłosa nie kojarzyła, odwrócił się w jej stronę i nieco zbladł. - Pani Mirukato - powiedział, chyląc głowę do przodu w minimalnym ukłonie.
Dziennikarze portali plotkarskich zaczęli wykrzykiwać pytania o nią i Touyę, tworząc niezrozumiały szum, każdy się przepychał, by tylko stanąć w pierwszym rzędzie, a zarazem, nikt nie chciał przecinać niewidzialnej linii, którą wyznaczył bohater.
- Nie spodziewałam się takiego szumu - przyznała i spuściła wzrok na trzymane prze siebie kubki z bubble tea.
- Proszę się nie martwić i skierować na parking, ochrona zapewne nie skończyła jeszcze obchodu. Oni zaprowadzą panią do biura - odpowiedział i zerknął na hałaśliwy tłum dziennikarzy. - A ja postaram się uspokoić sytuację tutaj.
- Dziękuję - odpowiedziała i odeszła. Mogła czuć szczęście i wdzięczność, że znalazło się wyjście z obsesji, a jednak czuła coś innego. Zawiodła się, nie na bohaterze, ale na samej sobie, ponieważ znów potrzebowała pomocy. Znów była idiotką w opałach.
- Ah, pani Mirukato. Kieruje się pani do ojca czy... - ochroniarz niespodziewanie podszedł do niej, swoją wypowiedzią rozpraszając jej przykre myśli.
- Do Touyi - dokończyła, a on kiwnął głową ze zrozumieniem.
- Odprowadzę panią, ze względu na sytuację jaką ostatnio mamy. Mam nadzieję, że nic się pani nie stało za sprawą tych dziennikarskich hien.
- Wszystko w porządku - odpowiedziała i po prostu pozwoliła się prowadzić do windy. - Pojadę sama, dziękuję za pomoc - dodała wchodząc do windy, a ochroniarz kiwnął głową ze zrozumieniem i zostawił ją samą.
Podczas jazdy Akira spojrzała w lustro, nieco nieporadnie złapała oba kubki w jedną rękę i poprawiła włosy. Chwilę później winda się otworzyła na piętrze biura zarządu. Sekretarka, siedząca naprzeciwko wind przywitała ją z uśmiechem, jednak widząc zdecydowany krok Akiry, nie zatrzymywała jej. Ciemnowłosa szła dziarsko w stronę drzwi z odpowiednią tabliczką. Drzwi, które były minimalnie uchylone i zza których można było usłyszeć rozmowę.
- Nie wiem, o czym mówisz - głos Touyi wyrażał znudzenie zmieszane z irytacją. - I jeśli już musisz tu być, to skup się na szukaniu raportu, który cię interesuje.
- Jesteś zaślepiony, Touya - przesłodzony, kobiecy głos sprawił, że w Akirze zagotowała się krew. - A ja chciałabym po prostu twojego szczęścia.
- Możesz się odsunąć? Bo przestanę się powstrzymywać - zagroził, a chwilę później można było usłyszeć przesuwanie krzesła po podłodze.
- Nie mam powodów, by cię okłamywać. A Akira wykorzystuje cię. Mówiła mi wiele okropnych rzeczy.
- Skoro identyfikujesz się jako jej przyjaciółka, to czemu miałabyś je zdradzać? Uwabami, nie kompromituj się.
Akira zagryzła wnętrze policzka. Była wściekła, ale bała się wejść do środka.
- Czy mogę akceptować kłamstwa wobec nieświadomej, niewinnej osoby? - kobieta wciąż próbowała flirtować z nim, a on miał to kompletnie w dupie.
- Jeśli zrobisz jeszcze krok w moją stronę, spalę cię - Touya brzmiał jakby miał zaraz ją zamordować. - Szukaj tego raportu i wynoś się.
- Jesteś niesprawiedliwy. - Miarka się przebrała. Akira z impetem otworzyła drzwi, a widok, jaki zobaczyła, nieco ją uspokoił.
Uwabami stała na środku gabinetu, miała uwydatniony dekolt licząc pewnie, że tą tanią, dziwkarską sztuczką choć trochę go uwiedzie. Touya stał za biurkiem, a w jego ręce tańczyły błękitne płomienie. Potwierdzenie, że mówiąc o spaleniu, nie rzucał słów na wiatr.
- Oh, co tu robi moja droga przyjaciółka? - ton Akiry był przesączony słodkim jadem. - Tak mi przykro, że nie mam trzeciej herbaty - stwierdziła, przechodząc przez biuro. Uwabami stała jak skamieniała, kompletnie czerwiona z zażenowania, że została nakryta.
Mirukato ze zbyt dużą siłą uderzyła kubkami o drewniany blat i stanęła przed Todorokim, przerwała i tak krótki kontakt wzrokowy z nim przyciągnięciem go do siebie i głębokim pocałunkiem. Jej palce wplątały się w jego jasne włosy, trzymała go, ale wiedziała, że tak naprawdę nie ma takiej potrzeby, Touya odwzajemnił każdy jej pocałunek.
- O czym sobie rozmawialiście, droga przyjaciółko? - zapytała Akira odwracając wzrok w stronę wężowej bohaterki.
- Szukałam raportu - wyjąkała Uwabami i przełknęła ślinę. - Ale chyba go nie ma. Trudno. Pójdę już - zasugerowała cofając się do tyłu.
- Chodź Uwamabi - Akira złośliwie przekręciła jej imię. - Poszukamy razem.
- Nie ma takiej potrzeby - bohaterka wyszła z gabinetu i bardzo szybko opuściła piętro wybierając schody. Todoroki uważnie obserwował swoją partnerkę.
- Byłaś zazdrosna - zauważył z satysfakcją, a ona wypuściła powietrze ze świstem.
- A ty powiedziałeś coś ciekawego - odpowiedziała i przyjrzała się mu. - Czy dla naszego dziecka spaliłbyś świat? - zapytała cicho i przysunęła się bliżej.
- Nie tylko dla dziecka, dla ciebie również - wyszeptał i złączył ich usta w delikatnym pocałunku. Akira zatopiła się w tym dotyku, gotowa rozpłynąć się w jego rękach. Przynajmniej do momentu, w którym do biura ktoś wszedł, wtedy w mgnieniu oka odskoczyła od niego i spojrzała na ojca, który zatrzymał się jak wryty.
- Oh, Akira - powiedział z zaskoczeniem widząc swoją córkę. Ścisnął mocniej papiery i rozejrzał się, jakby nie wiedząc, co powinien zrobić. - Chciałem, abyś przed jutrzejszym rozliczeniem miesiąca zapoznał się z tymi dokumentami - zwrócił się do Touyi, który oparł rękę na blacie biurka i wypuścił ze świstem powietrze.
- Jasne, zajmę się tym - odpowiedział, a Akira spojrzała na niego ze zdziwieniem, nie rozumiejąc dlaczego on się tak zachowuje. Spuściła wzrok nieco niżej i wszystko stało się jasno.
- Jak twoje zdrowie, tato? - zapytała i zatrzymała tym jednym zdaniem mężczyznę w miejscu. Hiroshi odwrócił się w stronę córki. Akira zrobiła krok w bok, przysuwając się do Todorokiego, który usiadł na swoim krześle za biurkiem.
- To ja powinienem cię o to zapytać - odpowiedział ojciec. - Zakończysz spekulacje?
- Ależ oczywiście, tato - Akira oparła się udem o kolano Todorokiego, lekko na nim przysiadając. - Jestem w ciąży, będziesz dziadkiem - powiedziała z zachwytem, Touya również nie powstrzymał uśmiechu. Za to Hiroshi spojrzał na zięcia lekko spod byka, jakby nie mógł uwierzyć, że to się wydarzyło, dopiero później wymusił uśmiech.
- Dbaj o siebie i przyjeżdżaj częściej do firmy. Powiedz tylko słowo, a zawsze wyślę po ciebie samochód.
- Może zadzwonić po mnie - odparł Touya, momentalnie opanowując swoje myśli.
- Nie wątpię - odpowiedział Hiroshi i wyszedł z biura.
Para chwilę poczekała, aż Touya odwrócił Akirę w swoją stronę i zaciągnął się zapachem jej włosów.
- Tata chyba nie był zachwycony - powiedziała Akira.
- Cóż, można powiedzieć, że po ślubie rodzicom automatycznie wgrywa się system problematycznych teściów - jego ręce zawędrowały na jej lędźwie. - Czerwień ci pasuje - dodał patrząc w jej oczy, a ciemnowłosa uśmiechnęła się.
- Podoba ci się krwista czerwień? - zapytała prezentując manicure.
- Bardzo - odpowiedział, a jego wzrok zawędrował w jej dekolt. - Chciałbym ujrzeć cię tylko w tej czerwieni na paznokciach. Ale... - westchnął. - Mam jeszcze trochę pracy - Akira powiodła za nim wzrokiem, wprost na kupę papierów.
- Poczekam na ciebie - odpowiedziała i zeszła z jego kolan.
Podeszła do przeszklonej ściany i spojrzała w dół, na dziesiątki ludzi, zmierzających w pośpiechu przed siebie. Było już popołudnie, niektórzy z pewnością wracali do domu, do swoich rodzin, inni zmierzali do baru, by napić się ze współpracownikami lub szefostwem, jeszcze inni może wracali do biur po lunchu, by dokończyć swoją pracę.
Akira sięgnęła po bubble tea, które kupiła wcześniej i podsunęła jeden kubek mężowi. Zapowiadało się długie siedzenie w milczeniu, ale nie narzekała, obserwowanie Touyi, który uważnie przeglądał raporty, było na swój sposób pociągające. Widziała znaczące różnice od czasu ich ślubu. Ślady na skórze zniknęły, ponieważ już nie trenował. A ponieważ skóra w pełni się zregenerowała, dużo lepiej było widać jego mięśnie.
- Dobrze, że to nie ty jesteś użytkowniczką daru ognia, ponieważ wypaliłabyś mi dziurę w skórze - powiedział nagle, nawet nie odrywając wzroku od dokumentów.
- Nic nie poradzę, polubiłam patrzenie na ciebie - przyznała z lekkim uśmiechem. Wstydliwość wyparowała z niej już dawno temu, Akira zmieniała się, była pewna siebie, zaczerwienione policzki i odwracanie wzroku to przeszłość.
Touya w końcu wrócił do niej wzrokiem. Z jego głowy uleciały myśli dotyczące nudnych raportów, a zaczął wyobrażać sobie rozłożoną na biurku w samej bieliźnie. Rzucił papiery na blat.
- Wracajmy do domu - postanowił.
~~~~****~~~~
Jechali samochodem w spokojnej i błogiej ciszy. Todoroki położył jedną rękę na udzie Akiry, która oparła się o zagłówek i przymknęła oczy. Pokochała ten stan, gdy w każdej chwili czuła się bezpieczna. Jej dłoń spoczęła na tej jego.
- Nie zgasiłaś świateł? - zapytał spokojnie zaraz po zauważeniu światła we wszystkich oknach w ich domu. Akira przeciągnęła się i powoli rozchyliła oczy. Spojrzała na rozświetlony od wnętrza budynek.
- Nie - odpowiedziała i przełknęła ślinę. - Ale wiem, kto tam jest i to zapewne niestety nie jest złodziej.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top