40
Akira niemal cały czas dotykała swojego już zaokrąglonego brzucha, jakby przez cały czas sprawdzała, czy dziecko tam jest. Ten mały "ciężar" był dla niej najprzyjemniejszym ciężarem na świecie i nawet bóle pleców zawsze dzielnie i z uśmiechem znosiła.
Ostatnimi czasy rzadko wychodziła z domu, jednak tym razem postanowiła przejść się do kawiarni w towarzystwie swojej kuzynki. Co jakiś czas odbierała telefony i SMS'y od Touyi, który martwił się jej wyjściem z domu, ale jednak była w towarzystwie bohaterki. Co mogło się stać?
- Nikt nie spodziewał się, że zajdziesz w ciążę - Mitsuri wydawała się zgorzkniała i dość zdystansowana, ale Akira nie zwracała na to uwagi, ponieważ była zbyt zajęta sobą jak i jej dzidziusiem, tuż pod jej sercem. W gruncie rzeczy wdawało się, że była tylko ona i ono. Wyczekiwała pierwszego kopnięcia już od tygodni. - Twoja matka wciąż oczekuje, że przyjdziesz do niej z tą wieścią. - Akira uniosła wzrok, by spojrzeć w oczy rudowłosej.
Kilka miesięcy udało jej się to ukrywać. Była z tego dumna.
- Nie chcę, by zabrała moje dziecko - wyjaśniła Akira instynktownie łapiąc brzuch.
- I tak je zabiorą - odpowiedziała Mitsuri i przesiadła się bliżej swojej kuzynki. Akira mylnie pomyślała, że może dziewczyna chce dotknąć jej brzucha, ona jednak wbiła jej w brzuch ostrze. Zacisnęła ciemnowłosej usta. - Żywe czy martwe. To nie ma znaczenia. Nie będzie twoje - powiedziała niemal bez emocji i kolejny raz wbiła nóż po samą rękojeść w brzuch. Akira chciała krzyczeć, szarpać się, ale nie była w stanie.
Krew ciekła po jej ciele, po krześle, kapała na podłogę tworząc ciemna plamę, a Akira traciła świadomość.
To koniec...
~~~~
- Akira! Akira! Obudź się! - potrząsanie i rozkazujący ton głosu wymusił na Akirze wybudzenie się. Kobieta ledwie kontaktowała i wciąż rzucała się po łóżku łkając. Touya złapał ją i wtulił w siebie wciąż powtarzając jej imię. - Akiś, spokojnie. Jestem tu, przy tobie - zapewniał, a dziewczyna uspokoiła się.
- Co? - zapytała ledwie słyszalnie i odwróciła się do niego od razu przytulając się do niego. - Co się działo?
- Miałaś jakiś koszmar, rzucałaś się po łóżku - wyjaśnił, a Akira ledwie przytomnie kiwnęła głową i wtuliła się w niego mocniej.
- Śniło mi się, że Mitsuri wbiła mi nóż w brzuch - wyjaśniła i wcisnęła rękę pomiędzy nich by pomasować swój brzuch, wciąż płaski. Ledwie kilka dni wcześniej potwierdziło się, że jest w ciąży, a już miała takie paranoje.
Todoroki po prostu ją przytulał, starając się nie westchnąć ze zmęczeniem. Przez myśl przeszło mu, że najbliższe miesiące będą ciężkie i jeśli Akira nie weźmie się w garść, oni sobie po prostu nie poradzą, ponieważ on nie był w stanie walczyć za nich oboje, zwłaszcza jeśli chodziło o walkę psychiczną. Bo jak był w stanie przeciwstawiać się okropnej teściowej, tak nie wierzył, by mógł walczyć z całym światem w imię ich dwoje.
Odczekał jakiś czas, a Akira znów usnęła. Jego ukochana. Nie był w stanie pojąć, co ona czuje, jakie myśli przewijają się przez jej zamglony snem umysł i jakie koszmary mogą ją nawiedzać. Wiedział jednak, że nie będzie mógł być przy niej w każdym momencie, a co za tym szło, musiała zawalczyć o siebie i swoje zdrowie psychiczne, by nie zrobić sobie krzywdy.
Leżał długi czas, myśląc przez dłuższy czas i dopiero z nastaniem świtu zasnął, a gdy wstał, w łóżku był sam. Przeciągnął się i rozejrzał po pomieszczeniu. Akiry nie było, jednak on uznał to za normalne początkowo po prostu się przeciągnął. Dopiero po chwili przypomniał sobie o nocnych ekscesach swojej żony. To od razu sprawiło, że wyszedł z łóżka. Zszedł na dół, oczekując, że Akira, jak zawsze, będzie piła kawę przy wyspie kuchennej, ubrana jedynie w halkę, w której spała. Jednak jej nie było.
Usilnie starał się uspokoić, ale czuł niepokój. Gdzie była? Co robiła? Chciał wrócić na piętro, ale dostrzegł lekko uchylone drzwi tarasu, na którym siedziała ciemnowłosa. Ares towarzyszył jej. Touya zatrzymał się w progu i popatrzył na nią.
Akira siedziała na schodku, tyłem do niego, jej włosy wciąż żyły własnym życiem i rozwiewane przez chłodny wiatr. Mimo słońca, to wciąż był marcowy poranek, a ona miała na ramionach jedynie pluszowy szlafrok.
- Zmarzniesz - powiedział, podchodząc do niej i klękając za nią. Poczuł jej skostniałe ramiona. Ares, który z odpowiednim wyczuciem zorientował się, że ktoś podchodzi do nich od tyłu, ucieszył się i zaczął skakać z podekscytowaniem, widząc swojego pana. Todoroki gestem psa uspokoił i skupił się na kobiecie.
- Touya - powiedziała lekko zdziwiona i dotknęła jego ręki, którą położył na jej ramieniu. Dostrzegł ciemną kawę w jej drugiej ręce.
- Ale kawunia jest - powiedział z zadowoleniem i powoli przysunął się, powoli odsuwając jej włosy i pocałował ją za uchem, następnie zjechał niżej i wysoko na jej szyi zrobił malinkę. Mirukato odchyliła się w bok i westchnęła z przyjemnością. - Jak się spało? - zapytał ostrożnie, a Akira wzruszyła ramionami.
- Koszmary nie pozwalają mi spać spokojnie. Stresuje mnie to, że ta ciąża jest zagrożona - wyjaśniła i upiła łyk kawy, zdawała sobie sprawę, że za niedługo kofeinę będzie musiała odstawić.
- Rozumiem, ale zadbamy o to wszystko. Dopilnujemy wszystkich badań - zapewnił i przytulił ją mocniej, a ciepło z jego daru zaczęło przelewać się na jej wychłodzone ciało. Martwił się o nią, chciał by była jak najsilniejsza, a zarazem chciał zdjąć z niej wszystkie troski.
- Uważasz, że jestem nienormalna? - zapytała kompletnie spokojnie. Jej ton głosu nie wskazywał na to, by w tym momencie czymkolwiek się przejmowała.
- Kochanie, o czym ty mówisz? - zapytał i przesunął rękami po jej ramionach dodatkowo ją rozgrzewając. - Trochę tutaj zimno. Chodźmy do łóżka - zaproponował i pocałował jej policzek. - Położymy się jeszcze, odpoczniemy - zasugerował, a Akira zachichotała.
- Możemy jeszcze na chwilę iść - odpowiedziała, a on złapał ją i wziął na ręce. Pies zaczął szczekać, reagując na ich nagły ruch i reakcję Akiry, która zaczęła piszczeć i się śmiać. Kubek z kawą wypadł z jej rąk i wylądował gdzieś w przytarasowym krzaku.
Touya ruszył do domu i wszedł po schodach. Położył ją ostrożnie na łóżku, a następnie zawisł nad nią. Dbał o to, by nic jej przypadkowo nie zrobić, nie nacisnąć zbyt mocno. Zaczął wędrować po jej szyi, wyznaczając mokrą ścieżkę. Jedną ręką później się jej szlafroka.
Niecały rok to za mało, by nacieszył się jej ciałem. Była tak piękna. Uwielbiał ją dotykać, badać każdy fragment jej skóry, nie dostrzegał w niej żadnych fizycznych wad. Gdy złożył na jej ustach przeciągły pocałunek, Akira rozchyliła wargi. Była mu naturalnie uległa. Nigdy nie próbował jej zdominować, a jednak, sama pozwoliła na to. Był to kolejny powód, dlaczego tak go kręciła.
Całował ją powoli, w skupieniu. Rozkoszując się dotykiem jej skóry, a ona odchyliła głowę w bok i gdy otworzyła oczy zobaczyła w pościeli swój telefon. Cały czas mrugało światełko informujące o nieodczytanych wiadomościach. Czuła dotyk Touyi, ale przestawała odczuwać przyjemność. Znów naszły ją złe myśli. Po policzku spłynęła jej samotna łza. A potem kolejna i kolejna. Dopiero, gdy zaczęła szlochać, Todoroki oderwał się od niej niczym oparzony.
- Co się stało? Zrobiłem ci krzywdę?! - zapytał z przerażeniem i odsunął się, od razu oceniając potencjalne szkody. A Akira pociągnęła nosem.
- Nie. Po prostu chcę popłakać - powiedziała i wsunęła się pod kołdrę. - Matka zapewne nienawidzi mnie jeszcze bardziej - dodała melancholijnie.
- Nie przejmuj się, to jej problem, że nie próbuje cię zrozumieć.
- Nigdy nie rozmawiałyśmy. Mam wrażenie, że zawsze, bezwzględnie, to była moje wina.
Nieprawą byłoby stwierdzenie, że Akira nie próbowała nawiązać nici porozumienia z matką. Zawsze kończyło się to kłótnią po której Naoko nie odzywała się do córki od kilku dni po nawet tygodnie. Istotnie, traktowała ją jak powietrze, przez co Akira, jak w kalejdoskopie, popadała w skrajne emocje od śmiechu i olewania sytuacji po panikę i płacz. Później, po wypadku, wycofała się, pozwoliła prawie w pełni kontrolować swoje życie bojąc się konfrontacji.
- Akira, nie zadręczaj się. Nigdy wina nie stoi po jednej stronie. A ona jest twoją matką. Powinna zachowywać się jak na wiek przystało - stwierdził i położył się obok ciemnowłosej. Atmosfera pękła niczym bańka mydlana.
Mirukato sobie łkała zawinięta w kołdrę, a Touya leżał obok, koncentrując uwagę na psie, który próbował dostać się do jego żony. I tylko jego karcące spojrzenie powstrzymywało zwierzaka od wejścia na łóżko, przynajmniej do momentu, w którym Akira odwinęła nieco kołdry.
- Ares, chodź - mruknęła do psa, wpuszczając zwierzę pod pościel, po czym wtuliła się w ciemną, długą sierść.
Todoroki wywrócił oczami, ale nic nie powiedział. Postanowił się zająć telefonem, a dokładniej, wiadomościami, które dostawał co chwilę. Pisała jego mama, Fuyumi, a także brat Akiry i wielu znajomych. Każdy chciał wiedzieć co się u nich dzieje.
10:36 Od: Ptasi móżdżek, niezłego zamieszania narobiliście XD
10:37 Od: Ptasi móżdżek, widziałeś jak się starzy tłumaczą? Nawet pod agencją twojego ojca są reporterzy
Jasnowłosy parsknął z rozbawieniem i wszedł w jeden z artykułów, w którym opisane były słowa ojca Akiry, mężczyzna usilnie próbował uspokoić tłum dziennikarzy tłumacząc, że to na razie badania i jeśli tylko coś się wydarzy, rodzina wyda oświadczenie.
Jak jacyś celebryci, a nie bohaterowie. To była kpina. Dłużej tak być nie mogło. Oni nie mogli dalej pozwalać na sterowanie ich życiem. Zerknął na Akirę, ale ona zasnęła i nie dziwił jej się, z nastaniem kompletnie nowych sytuacji, momentalnie stała się przemęczona i wystraszona. Zadzwonił jego telefon.
- Halo? - zapytał ze znudzeniem.
- Mam przerwę, może jakaś siłka? Czy istniejesz już tylko dla swojej kobiety? - zapytał z rozbawieniem Hawks, sądząc po głosach otoczenia, właśnie leciał ponad miastem.
- Wpadnę do Exumy za pół godziny - odpowiedział i wstał z łóżka. Musiał się wyszykować, dlatego zostawił krótką notatkę na kartce obok łóżka i postanowił się zebrać do miasta. To był jego ostatni wolny dzień, kolejnego dnia miał jechać do pracy, dlatego nie chciał leżeć bezczynnie.
~~~~
W poniedziałkowy poranek Todoroki cieszył się z podziemnego parkingu i windy, wprost na piętro z jego biurem. Już od samej windy słyszał głos niosący się po korytarzu. Głos Naoko.
- Jadę do nich, aby się wytłumaczyli! - powiedziała obruszonym tonem i wyszła zza zakrętu, niemal zderzając się ze swoim zięciem.
- Ale pani Nao... - zdyszana asystentka dobiegła do nich tylko dzięki temu, że kobieta stanęła jak wryta na widok Todorokiego. - Dzień dobry panie Todoroki - skłoniła się.
- Gdzie moja córka? - zapytała z jadem w głosie Mirukato, a Touya parsknął z kpiną.
- Wyjechała na cały dzień - odpowiedział, uznając, że nie chce by teściowa panoszyła się po jego domu. - Kręci się po mieście - dodał, a Naoko zmrużyła oczy z irytacją. Asystentka nieco przygarbiła się zasłaniając częściowo twarz papierami, które miała w rękach.
- Może ustalę dogodny termin na spotkanie z panienką to znaczy z panią Akirą - poprawiła się kobieta, wyciągając kalendarz ze stosu papierów.
- Słusznie, najlepiej trzydziestego lutego - zasugerował Todoroki, a asystentka zaczerwieniła się.
- Nie będę ustalała grafiku spotkań z własną córką! - oburzyła się i wymijając zięcia weszła do windy.
Touya spojrzał za kobietą, a jego mina nieco zrzedła. Postanowił napisać Akirze o ewentualnej niezapowiedzianej wizycie i sam ruszył przed siebie. Przechodząc obok jednego z gabinetów usłyszał zmęczony głos.
- Powinienem ją powstrzymać, ale jej gadanie doprowadza mnie do ciągłego bólu głowy - w głosie Hiroshiego pobrzmiewała ulga. Chyba nikogo w agencji to nie zdziwiło. Todoroki usłyszał kroki, a chwilę późnij drzwi się otworzyły. - Oh, Touya. Chodźmy na zebranie - zasugerował jemu i szefowi działu finansów, z którym wcześniej rozmawiał w biurze.
- Kobiety... - stwierdził starszy pan z rozbawieniem i wsunął laptopa pod pachę. Dziś czekały go prezentacje wyników finansowych agencji.
- Właśnie... - Hiroshi zatrzymał się. - Czy moja córka naprawdę jest... - zawahał się i przełknął nerwowo ślinę. Todoroki odwrócił wzrok z zakłopotaniem. Nagle przestał czuć to dziwne szczęście z powodu ciąży Akiry, a stało się to niezręczne.
- No... Lekarz potwierdził - odpowiedział cicho, a szef działu finansów wypuścił powietrze ze świstem.
- Nigdy nie słyszałem bardziej niezręcznej rozmowy na temat ciąży kobiety - przyznał z rozbawieniem. - Hiroshi, zostaniesz dziadkiem. Możesz świętować. Choć lepiej nie dzielić się tą wiedzą z mediami. Twoja córka na pewno chciałaby trochę spokoju.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top