4

Dlaczego w swoim towarzystwie czuli się jak dzieci matek, które spotkały się w spożywczym i zaczynały żywą rozmowę, każąc swoim dzieciom, nie znając siebie nawzajem, bawić się wspólnie?

Akira czuła do stojącego przed nią chłopaka pewien dystans, o ile bardziej trafnym spostrzeżeniem nie byłoby określenie "strach". Czuła względem niego autentyczną obawę, ponieważ tak naprawdę zdawała sobie sprawę, że to kompletnie obcy człowiek, a na dodatek nie była w stanie określić, co kryje się za tym zblazowanym wyrazem twarzy. 

Dodatkowo, w Internecie aż huczało od plotek na temat obu rodzin. Bo jednak widziano Akirę i Touyę wspólnie w parku, później Akira w towarzystwie swojej matki i matki Todorokiego wychodziła z salonu sukien ślubnych. Pikantnych plotek dorzucali wszyscy, którzy byli w ten proceder zamieszani, od organizatorów cateringu na wesele, po zwykłe gosposie w domu Mirukato, milczeli tylko główni zamieszani, czyli obie rodziny. 

Ale ich ciągłe wspólne wyjścia nie pozostawały złudzeń internautom, którzy chłonęli plotki i zdjęcia zrobione przez paparazzi. Coraz więcej było pytań, a temat był coraz mocniej elektryzujący. 

Kolacja w rodzinnym gronie w posiadłości Endeavora miała być niewinnym spotkaniem, jednak Akira już wiedziała, że kilku zdesperowanych reporterów węszy w okolicy, by złapać jakieś ciekawsze ujęcia. Musieli zostać przez kogoś podprowadzeni, ponieważ sami nie odważyliby się zbliżyć do murów posiadłości bohatera z podium. Dziewczyna była w stanie przewidzieć także, że matka znów zaproponuje, by przeszli się na spacer. 

Akio Mirukato, młodszy o rok od Natsuo Todorokiego, ze znudzeniem dłubał w swoim posiłku. On wolał żywe imprezy, a tutaj zalatywało stypą, której nawet Naoko nie była w stanie sprostać. 

- Pójdę po deser - powiedziała nagle Fuyumi nerwowo podnosząc się od stołu. Akira dostrzegła w tym swoją szansę, by choć przez chwilę odetchnąć. 

- Mogę ci pomóc? - zapytała z nadzieją, a córka Endeavora spojrzała na nią z lekkim zdziwieniem, jednak szybko odzyskała rezon i energicznie kiwnęła głową. Brunetka podniosła się i skierowała za dziewczyną, by jak najszybciej opuścić ten przeklęty pokój. 

Obie weszły do kuchni, a Fuyumi zaczęła przeszukiwać szafki, w końcu wyciągając z niej sake i dwa kieliszki. 

- Masz ochotę? - zapytała, a Akira bez cienia wątpliwości kiwnęła głową. Wypiły nieco alkoholu lekko się przy tym krzywiąc. - Szczerze... jak się z tym czujesz? - zapytała dziewczyna nalewając po kolejnym kieliszku. 

- Trochę... - Akira zawahała się, przecież nie mogła powiedzieć samej prawdy. To była siostra Touyi. - Dziwnie się z tym czuję, ale jestem szczęśliwa - odpowiedziała w końcu i wypiła kolejny kieliszek. 

- To dlatego próbujesz się upić przez cały czas? - zapytała Fuyumi z lekkim rozbawieniem, uzupełniła jednak kieliszek brunetki, która spojrzała na nią z zażenowaniem własnym zachowaniem. - Nie tłumacz się. Ale moja matka też to dostrzegła. Ponoć wypiłaś w godzinę całego szampana podczas wyboru sukni. 

- Wiesz, tu nie chodzi o niego - przyznała Akira i sięgnęła po kieliszek. - Po prostu ciężko mi w nowej sytuacji. 

- Ta wieść była szokująca - przyznała Fuyumi i wypiła kieliszek. - Dla wszystkich normalnych ludzi w tym domu. Nie zdziwię się, gdy zaczniesz myśleć nad planem ucieczki sprzed ołtarza. 

- Nie ucieknę - Akira powiedziała to pewnie, aczkolwiek gdzieś z tyłu jej wypowiedzi była nutka zrezygnowania. - Wiem, że on nie jest winny tej sytuacji, więc nie postawię go w takiej roli. Panna młoda uciekająca w godzinę przed ślubem... Musiałabym być podła. 

Fuyumi nie umknęło to, że Akira cały czas unika wypowiedzenia imienia jej brata. Nie dziwiła się i rozumiała, że nie chodzi to o jakieś prywatne problemy względem niego. 

- Wiem, że moje słowa nie będą tak pewne, jakbym chciała, bo Touya to mój brat, ale on nie jest złym człowiekiem. Nie zrobi nic wbrew twojej woli. - Te słowa podbudowały nieco psychikę Akiry, która wciąż miała w głowie słowa swojej babki. Dziewczyny wypiły po kolejnym kieliszku. - Jakbyś chciała kiedyś pogadać, czy coś to daj znać - zaproponowała i wzięła się za przygotowanie deseru. - Może jakieś wspólne zakupy?

- Z chęcią. 

~~~~

Gdy przyszły do jadalni z lodami, były już w dość dobrych humorach spowodowanych alkoholem. Wszyscy przenieśli na nie wyczekujące spojrzenia, jakby oczekiwali jakichś wieści. Dziewczyn nie było sporą chwilę, wróciły w zbyt dobrych humorach. 

Touya ze  zdumieniem przyjrzał się szczeremu uśmiechowi, który zdobił twarz Akiry, gdy ta rozdawała pucharki z lodami. Wydawało mu się, że dziewczyna zdolna jest tylko do pustego, wymuszonego uśmiechu. Dlatego zaczął żywić nadzieję, że Fuyumi podzieli się z nim jakimiś swoimi przemyśleniami. 

Naoko i Hiroshi obserwowali swoją córkę z lekkim oburzeniem i podejrzliwością, no bo jak mieli zinterpretować zachowanie córki? Co działo się przez ten krótki moment podczas którego miały jedynie przyszykować deser?

Akio Mirukato, wierna kopia matki pod względem wyglądu, nie zwrócił na to uwagi, tak samo jak Natsuo i Shoto, którzy wydawali się cierpieć z samego powodu siedzenia przy jednym stole z rodziną. 

Rei zrobiło się cieplej w duchu, widząc swoją córkę i młodą Mirukato w dobrych humorach, z kolei Enji podejrzewał jedynie, że jego córka wyciągnęła w kuchni butelkę alkoholu. 

~~~~~

- No ale niezła dupa ci się trafiła - stwierdził Keigo odkładając butelkę piwa na stół. Siedzieli właśnie w apartamencie bohatera. To była jedna z niewielu okazji, gdy Touya mógł wyrwać się z rodzinnego domu ogarniętego przygotowaniami do ślubu. 

- Nie wkurwiaj mnie - odpowiedział Todoroki i wypił łyk swojego piwa. 

- No wiesz, zawsze mogłeś trafić na brzydką, a Mirukato jest niezła, tylko ten dar ma trochę przerażający - kontynuował Hawks, zabawiając się kosztem przyjaciela. - Czaisz, będziesz ją bzykał i ona nagle ci powie, że widzi duchy... Odlot. 

- Chcesz się zamienić? - Touya był coraz bardziej zirytowany. Nie po to przyszedł do Hawksa, by wysłuchiwać o ślubie. Co prawda nie miał nic do samej Akiry, zauważył nawet, że dziewczyna była chyba jeszcze większą ofiarą tej sytuacji niż on. 

- A później będziesz miał pretensje, że zwinąłem ci towar sprzed nosa - Takami nie powstrzymywał śmiechu. Choć współczuł przyjacielowi sytuacji, dostrzegał w tym pewną zabawną sytuację. - Będę twoim świadkiem? - zapytał znienacka, a Touya zakrył oczy ramieniem. 

- Ja pierdole... Następny. Ciśniecie się mocniej niż druhny panny młodej. 

- A ty się załamujesz, jakbyś miał największego pecha na świecie. Ale stary, gdybyś poznał ją w klubie, śliniłbyś się na jej widok - stwierdził Hawks oceniając zdjęcie sprzed salonu sukien ślubnych, które zostało opublikowane w Internecie. Touya nie zaprzeczył. Może, gdyby sytuacja była inna, a oni nie zostaliby postawieni w takim miejscu, pewnie by mu się spodobała. Choć, ona już mu się podobała, ale nie umiał jej traktować jak obiektu seksualnego jak na przykład Hawks, który zachwycał się jej biustem, a Akira miała wręcz idealny ich zdaniem rozmiar. Dla Touyi była jak ofiara, która nie może uwolnić się od oprawców. 

- Fuyumi chyba się z nią dogadała, ale jedyne co od niej usłyszałem, to, że spoko z niej dziewczyna. Co mi po tym? Ponoć mają iść na zakupy- postanowił zmienić temat. Dyskusja na temat wdzięków dziewczyny nie miała większego sensu, a co ważniejsze Todoroki czuł się niezręcznie myśląc w ten sposób o swojej przyszłej żonie.

- To idź z nimi - Hawks postanowił jeszcze pożartować z przyjaciela. 

- Tak, facet na zakupach to to, czego chcą kobiety. Zwłaszcza taki, którego jedna z nich chyba się boi - parsknął z irytacją Touya przypominając sobie, że Akira za wszelką cenę unikała jego wzroku. Bolało go to o tyle, że odniósł wrażenie, że dziewczyna widzi w nim oprawcę, a on nie chciał jej krzywdy. Sam był niezadowolony z tej sytuacji. 

- Może będą wybierać bieliznę na noc poślubną? - zasugerował Keigo z głupawym uśmiechem. Jego zachowanie prosiło się o ostrą reakcję jego przyjaciela, który ledwie powstrzymywał się przed zadaniem mu ciosu. - Nie czerwień się tak! Przecież ona będzie twoją żoną, zobaczysz ją i bez tej bielizny. Chyba powinieneś mieć prawo głosu, co nie? 

- A spierdalaj - warknął Todoroki. 

- Dobra, dobra... - Takami w końcu postanowił zatrzymać swoją karuzelę śmiechu. - A tak na poważnie. Mówiłeś, że wszystkie wasze spotkania były zaplanowane. A myślałeś, żeby zaprosić ją gdzieś sam? Żeby tak serio się poznać? 

- Ona wygląda jakby miała umrzeć już podczas zaplanowanych spotkań, a ja miałbym zabierać jej jeszcze prywatny czas? 

- Ale mówiłeś, że na zaplanowanych spotkaniach jesteście obserwowani. Może spontaniczny wypad coś by zmienił? 

- Zmieniłby tylko tyle, że z cichej niechęci przeszłaby na jawną niechęć i przerażenie. Zostałaby przeze mnie postawiona w parszywej sytuacji. 

- Jak uważasz, ja tam myślę, że wzięcie jej na zwykłą randkę mogłoby pomóc. 



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top