39

Akira spuściła wzrok na swój brzuch, cały czas ściskała dłoń Touyi, który uważnie ją obserwował. To było nie do pomyślenia: ona w ciąży. Sama ta niepotwierdzona myśl sprawiała, że dziewczyna z uśmiechem akceptowała poranne mdłości. 

Nienormalna - większość ludzkości tak właśnie by o niej powiedziało, ponieważ ta dolegliwość była niezwykle uciążliwa, ale jednak, samo to, że wciąż czuła mdłości sprawiało, że powtarzała sobie "jestem w ciąży" i to były jedyne symptomy tego, że to mogła być prawda. Nawet nie było, jedynie mogło być - iskierka nadziei tliła się od kilku dni. 

W końcu wezwał ich lekarz. Ginekolog z uśmiechem zaprosił ich na miejsca i zaczął wywiad. Akira była gotowa na każe pytanie, stąd odpowiadała szybko i machinalnie. Byleby już usiąść na tym fotelu, by już zaczęło się badanie potwierdzające. 

- A zatem - lekarz odsunął się od biurka. - Czy mogę prosić panią na fotel? 

- Oczywiście - opowiedziała rzucając torebkę na kolana Todorokiego i przeszła za zasłonkę, aby się rozebrać. 

Założyła spódniczkę i wyszła do mężczyzn. Była tak pochłonięta czekaniem na werdykt, że nie zawracała sobie głowy tym, że za chwilę miała rozłożyć nogi przed obcym mężczyzną. Za to Touya miał obiekcje, o których zdał sobie sprawę właśnie w tej chwili. 

- Wykonam badanie palpacyjne - wyjaśnił ginekolog i założył rękawiczki. 

- Czyli co dokładnie? - zapytał Touya mierząc mężczyznę wzrokiem niczym z horroru. Badanie nic mu nie mówiło, ale sam fakt, że jakiś facet będzie dotykał Akiry... No nie podobało mu się to. 

- To badanie dotykowe, aby ocenić... - zaczął wyjaśniać  z zakłopotaniem wynikającym z samego spojrzenia zaborczego partnera pacjentki i w tym samym czasie zaprosił Akirę na fotel. 

- Touya, przestań - rozkazała przerywając wypowiedź doktora i usadowiła się na fotelu. 

Palce jednej ręki lekarz wsunął delikatnie do pochwy. Jednocześnie drugą rękę ułożył w dolnej części podbrzusza i delikatnie zaczął uciskać dane miejsca, dzięki czemu mógł dokładne zbadać narządy rodne, stan pochwy, jej położenie, ujście macicy i samą macicę. Akira spięła się, ale wciąż siedziała, uważnie obserwując ginekologa. 

Nie przepadała za wizytami ginekologicznymi, dawało jej to dużo stresu i dyskomfortu, a jednak tym razem tego nie czuła. Badanie skończyło się odsunięciem lekarza od fotela wraz z głośnym westchnięciem Touyi. 

- Wszystko w porządku, mogę przejść do kolejnego badania. - Touya wywrócił oczami kolejnym chrząknięciem okazując swoje niezadowolenie.

Doktor z zakłopotaniem zaczął przygotowania, a Akira zmierzyła spojrzeniem swojego męża. Wywrócił oczami, ale jednak odwrócił głowę dając nieme przyzwolenie na kontynuację.

Mijały kolejne minuty, a ginekolog skończył dopochwowe badanie USG. Touya w końcu się uspokoił, gdy jego ukochana zeszła z fotela ginekologicznego i znów zajęli miejsce przy biurku lekarza. Doktor odchrząknął i spuścił wzrok, próbując odrzucić od siebie zażenowanie, jakie wprowadzał Touya swoją aurą. 

- Wszystko rozwija się prawidłowo. Jest pani w piątym tygodniu ciąży,  na ten moment całość wygląda w porządku, jednak ze względu na pani przeszłość zdrowotną muszę podkreślić, że ta ciąża z dużym prawdopodobieństwem będzie zagrożona. - Oboje przyszłych rodziców spoważniało. Ciąża będzie zagrożona. Mimo, że Akira czuła, że tak będzie, to i tak ta wieść była bolesna. - Sugeruję dbanie o siebie, dużo wypoczynku i przede wszystkim regularne badania.

Akira kiwnęła głową i pomasowała brzuch. Końcówka wizyty minęła szybko. Para wróciła do auta zaparkowanego w podziemnym parkingu kliniki.

- Może powinniśmy kupić inne auto? To z pewnością nie będzie dla ciebie wygodne - stwierdził Touya, a Akira spojrzała na niego ze zdziwieniem. Mężczyzna zatrzymał rękę na klamce wyczekując jej odpowiedzi.

- Czemu?

- To jest niskie. Z reguły nie zwraca się na to uwagi, ale jednak podczas wysiadania potrzeba wysiłku. To może być niebezpieczne - wyjaśnił, a Akira spojrzała na niego z mieszanką niedowierzania i rozbawienia.

- Podczas wstawania z łóżka też potrzeba wysiłku. Nie przesadzaj - odpowiedziała i złapała go rękami za policzki kierując jego twarz na siebie. - Obiecuję, że będę o siebie dbać, mój zazdrośniku - wytknęła mu jego zachowanie u lekarza. - Jeszcze dziś dam wypowiedzenie mojej przełożonej i będę siedzieć w domu. Ale proszę, nie odbieraj mi przyjemności jeżdżenia w najładniejszym aucie z najwygodniejszym na świecie fotelami - poprosiła spokojnie i cmoknęła go w wargi. Touya uśmiechnął się lekko. Nauczyła się, jak go podejść, i przede wszystkim jak zupełnie pokojowo wymusić na nim to, czego chce ona.

- I tak zastanowię się nad nowym samochodem - odpowiedział i otworzył jej drzwi. Asekurował ją ręką, gdy wsiadała do samochodu, a sam przeszedł samochód i wsiadł z drugiej strony. - Swoją drogą, chciałbym zobaczyć jak prowadzisz to najładniejsze auto, moja najpiękniejsza na świecie kobieto.

Akira uśmiechnęła się i zapięła pas.

- Po porodzie mogę o tym pomyśleć.

~~~~

W domu czekała na nich Fuyumi. Dziewczyna w ogromnych emocjach dopadła do Akiry.

- I co?! I co?! - zapytała łapiąc ciemnowłosą za ręce. 

- Czy ty się tu wprowadziłaś, czy masz klucze? - zapytał Touya dziwiąc się, że widzi swoją siostrę w swoim własnym domu. 

- Jestem w ciąży - odpowiedziała Akira zupełnie ignorując słowa jasnowłosego, młodsza z rodzeństwa Todoroki pisnęła z zachwytem i znów pociągnęła Akirę za sobą.

- Przygotowałam herbatę. Opowiadaj! - powiedziała z zachwytem, a Akira usiadła na krześle przy stole. 

Zaczęła z rażącymi, zdaniem Touyi, szczegółami opowiadać przebieg wizyty. Zwłaszcza, że nie pominęła szczegółów jego zachowania, wyolbrzymiając do granic możliwości każdą z jego reakcji. A jak niby miał zareagować jak jakiś facet wkładał w nią palce?

- Nie spodziewałam się, że będzie aż tak zazdrosny! - zaśmiała się Fuyumi, a Todoroki oparł się o framugę drzwi.

- Ej, nie ignorujcie mnie - odpowiedział, ale one były pochłonięte rozmową i zachowywały się, jakby go tam nie było. 

- W każdym razie... Chciałabym to na razie zachować w tajemnicy. Wiem, że na dłuższą metę to niemożliwe, ale mimo to, chciałabym mieć choć trochę spokoju - wyjaśniła i napiła się zielonej herbaty. - Rodzice, media - wymieniła niemal z trudnością - nie chcę żeby cokolwiek wiedzieli.

- To w pełni zrozumiałe - odpowiedziała Fuyumi i uśmiechnęła się do Aki.

~~~~

Następnego dnia z samego rana obudził ich dźwięk telefonu. Akira przeciągnęła się i po omacku wzięła urządzenie, wyłączając dźwięk. Nie minęła chwila, a telefon znów zaczął dzwonić. Otworzyła oczy, by spojrzeć na wyświetlacz i otrzeźwiała widząc, kto dzwoni. Rzuciła telefon w pościel i odwróciła się do Touyi, który wciąż spał po swojej stronie łóżka. 

- Touya - powiedziała błagalnie i potrząsnęła jego ramieniem. - Obudź się - poprosiła, a on stęknął i przewrócił się na brzuch. - Touya! Moja matka dzwoni - powiedziała z przerażeniem, a on przeciągnął się. 

- To nie odbieraj - powiedział zaspanym głosem, a Akira walnęła go w ramię i wzięła telefon. Przeglądała powiadomienia z niedowierzaniem, w jej oczach zalśniły łzy.

- Yumi też pisała wiadomości. Po sieci latają jakieś plotki o nas - Akira coraz szybciej oddychała, jej serce łomotało. Mirukato zaczęła odczuwać ucisk w klatce piersiowej, szum w uszach i zawroty głowy. Dopiero wtedy mężczyzna rozbudził się i usiadł koło niej. 

- Kochanie, spokojnie, przepraszam - powiedział, od razu ją tuląc. Nie do końca pojmował, co się stało, ale skoro wpadła w panikę, musiał się zainteresować, choćby z samego przejęcia jej zdrowiem. Akira ledwie oddychała, cała się trzęsła, a telefon znów zaczął dzwonić. Touya sięgnął po niego i odebrał. - Halo? Nie, bo odpoczywa - przerwał na chwilę i znów przytulił Akirę, która próbowała się uspokoić. - Cały czas jeździmy na badania. Nasze życie nie powinno być w zainteresowaniu ludzi z zewnątrz. Jestem ja i Akira, nikt więcej. Życzę miłego dnia - i z tymi słowami wypowiedzianymi nienawistnym tonem, rozłączył się. 

- Coś się stało - powiedziała w końcu Akira i przetarła oczy z łez. Wzięła telefon do ręki i chciała przejrzeć sieć, ale Touya zatrzymał ją. 

- Może lepiej odpocznij, nie powinnaś się stresować kolejnymi głupimi plotkami - poprosił, momentalnie zmieniając ton głosu na spokojny, niemal kojący. 

- Ja muszę zobaczyć, co się wydarzyło - odpowiedziała i włączyła przeglądarkę w telefonie. Włączyła pierwszy lepszy portal plotkarski i zobaczyła ich wspólne zdjęcie w jednym z głównych artykułów na stronie i ten bezczelny nagłówek: "Czyżby Akira i Touya Todoroki starali się o dziecko?"

W samym artykule znajdowało się nieco rozmazane zdjęcie, na którym było widać granatowe Maserati Touyi, które wyjeżdżało z parkingu kliniki pro-life, a także nieco starsze, lepszej jakości zdjęcie jak Akira wchodzi do jego samochodu pod jedną z topowym restauracji. Oba oczywiście z porównaniem tablicy rejestracyjnej.

- Kto jest tak nienormalny, żeby nas szpiegować? - zapytał z niedowierzaniem i wywrócił oczami.

- Ludzie grzebią w życiu ludzi, którzy ich zdaniem są interesujący - stwierdziła z rezygnacją i rzuciła telefon na pościel. - Marzenia nie mogą się spełniać - odwołała się do poprzedniego dnia,  kiedy to powiedziała, że przynajmniej początkiem ciąży chce się cieszyć w tajemnicy, tylko z najbliższymi.

Wyszła z łóżka, a Todoroki odprowadził ją wzrokiem do łazienki. Czuł coraz większą wściekłość na obcych ludzi, którzy przyczyniali się do stresu jego partnerki. Na szczęście nikt niepowołany nie wiedział, gdzie oni mieszkają, oczywiście poza jego teściową. 

~~~~

Dzień był nerwowy. Touya starał się jak mógł, by Akira choć na chwilę odetchnęła, ale ona cały czas była wystraszona i przejęta. Todoroki odbierał wiadomości i połączenia, by uspokajać sytuację i doprowadzić do tego, by nikt nie przyjechał do ich domu. Odniósł wrażenie, że Naoko mogłaby wcisnąć się przez okno, byleby dowiedzieć się czegokolwiek.

W południe siedzieli w jadalni jedząc obiad, ale nie była to atmosfera jaka towarzyszyła im na co dzień. Akira zamiast jeść bardziej koncentrowała się na odciąganiu myśli od tego, że cały świat już wiedział, że jest w ciąży. Dziecko jeszcze się nie urodziło, a już było w centrum uwagi. Mirukato nerwowo drapała ramię, próbując przekierować myśli na ból fizyczny. 

- Dość tego, zbieraj się, jedziemy - zdecydował Touya, a Akira uniosła wzrok znad talerza. 

- Gdzie? - zapytała wystraszona, a on wymusił uśmiech by ją uspokoić. 

- Zobaczysz. 

~~~~

Jechali samochodem już jakiś czas, a Akira wciąż nie podnosiła wzroku ze swoich palców, które to wyginała, to je ciągnęła, czy też skubała paznokcie. Wydawało się, że w pełni skoncentrowała się właśnie na tej czynności zamykając się  w swoim świecie. 

Gdy zatrzymali się, Akira rozszerzyła oczy z niedowierzaniem. Poznawała to miejsce, choć po zimie otoczenie się zmieniło. Teraz, gdy natura dopiero budziła się do życia, przez gałęzie było widać lustro wody. Dopiero teraz zdała sobie sprawę, że niedaleko było właśnie to jezioro nad którym spalili obrzydliwy obraz, który otrzymali jako prezent rocznicowy. Tamto miejsce było zaledwie na drugim brzegu. 

Sam, stary drewniany domek był teraz otoczony surowymi gałęziami drzew. To tutaj spacerowali, gdy ona została sponiewierana przez matkę swojej byłej przyjaciółki. Właśnie do tego domku weszła Akira, przegrywając z ciekawością, żeby zobaczyć jak wygląda wewnątrz. Domek opuszczony przed laty został praktycznie nienaruszony przez lata. Wtedy na starym, spróchniałym stoliku stało kilka naczyń i sztućców. W kącie stał zwykły piec węglowy, używany przed laty tak powszechnie. 

Akira uśmiechnęła się, a z jej oczu popłynęło kilka łez, a mimo to przeszła przez zarośla, by stanąć nad brzegiem jeziora. Touya stanął za nią i oplótł ramionami kobietę kładąc ręce na jej podbrzuszu. Schylił głowę i pocałował jej policzek. 

- Wiesz, że z dnia na dzień, coraz bardziej nie wyobrażam sobie życia bez ciebie? - zapytał, a ona oparła się o jego klatkę piersiową i odwróciła głowę w jego stronę. 

- Ja bez ciebie też - przyznała i położyła swoje ręce na jego. Pociągnęła nosem, wciąż siląc się, by się nie rozpłakać. 

- Płacz, jeśli chcesz - odpowiedział i oparł brodę na czubku jej głowy. - Jeśli ma ci to pomóc, to powinnaś - jego ton głosu był tak spokojny. Nigdy jej nie oceniał, zawsze ją wspierał. Po policzkach ciemnowłosej spłynęły kolejne łzy. 

- Myślę, że nie doniosę tej ciąży - powiedziała w końcu. Te myśli prześladowały ją od momentu, gdy wpadła w panikę. Ciąża była zagrożona, a ona nie potrafiła kontrolować swoich emocji. 

- O czym ty mówisz? - zapytał Touya i mocniej ją przytulił. 

- Pamiętasz przepowiednię cioci Akane? Myślę, że część tej przepowiedni tyczyła się właśnie tego - wyjaśniła, a on westchnął i sam nie wiedział, czy to z ulgi czy może z bezsilności. - Nie wzdychaj. Jej przepowiednie nigdy się nie mylą. 

- Akiś - przerwał jej. - jesteś w ciąży i dojdzie do porodu. Urodzisz nam nasze kochane dziecko, które zabierzemy tutaj - przeniósł swoje oczy na jezioro. - Będziemy je chronić przed naszymi rodzicami i sprawiać, że będzie mieć szczęśliwe dzieciństwo. Będziemy tymi zajebistymi rodzicami, których nasze dziecko nie będzie się wstydziło przed przyjaciółmi. Będziesz tą najbardziej seksowną matką, do której będą się ślinić wszyscy ojcowie na wywiadówce, a ja będę obok i dobitnie im przypomnę, że jesteś moja. Tylko moja. 

Akira zaśmiała się. 

- Jesteś niepoprawnym optymistą - odpowiedziała i przymknęła powieki, w końcu uspokajając się. - Wiesz co, wtedy jak weszłam do tamtego domku, to zrobiłam coś głupiego. 

- Ty i coś głupiego? - zdziwił się, a Akira uszczypnęła go w ramię. 

- Nie bądź złośliwy i chodź - powiedziała i pociągnęła go w stronę tego rozpadającego się budyneczku. 

Weszli tam ostrożnie, ponieważ podłoga była w opłakanym stanie. Akira podeszła do wspomnianego przez siebie wcześniej stolika i starła z niego kurz i bród. Wtedy zobaczyli wyżłobione jakieś inicjały. Przynajmniej początkowo Touya uznał to za inicjały, a później przyjrzał się. Wtedy dostrzegł to: "T   A    ?". 

- Wtedy zaczęłam się zastanawiać, co z nami będzie - przyznała i dotknęła opuszkiem palców wyżłobione literki. - Zauroczyłeś mnie swoim zachowaniem - przyznała, a on uśmiechnął się. 

- To ty mnie zauroczyłaś, jesteś przesłodka - powiedział i złapał ją w talii przyciągając ją do siebie i pocałował ją. - Zmieńmy trochę ten twój inicjał - zasugerował i sięgnął po stary widelec leżący na stoliku.

- Zatem oboje zachowujemy się głupio? - dopytała, obserwując jego dzieło modyfikujące jej rebusik sprzed miesięcy. Czuła się jak nastolatka, gdy przejechała po wyżłobieniach w starym stoliku: "T + A = ♡". 


Wesołych Świąt Wielkanocnych wszystkim 🥰

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top