38

Mijały kolejne tygodnie, pierwsze święta Bożego Narodzenia i nowy rok Touya i Akira spędzili w towarzystwie Fuyumi i Usuia.

Mężczyźni w końcu zakopali topór wojenny i zaczęli organizować sobie wspólne wieczorne spotkania alkoholowe. To było jeszcze gorsze niż, gdy mordowali się wzrokiem, ponieważ teraz zdarzało się im wracać do domu kompletnie pijanym w środku nocy. Z Hawksem nie było takich możliwości, ponieważ, jako bohater, pracował niemal na dwa etaty, dbając o bezpieczeństwo społeczeństwa.

- Mężczyźni - westchnęła Fuyumi popijając herbatę u Akiry. Ten wieczór postanowiły spędzić wspólnie i poczekać na, rzekomo wychodzących na chwilę, mężczyzn. - Alkohol wynosi ich inteligencję poniżej akceptowalnej - westchnęła i poprawiła okulary. - A jutro pracujemy...

- Nie spodziewałam się, że będą tak nieodpowiedzialni - przyznała Akira i dolała gorącej wody do kubka ze swoją herbatą.

- Właśnie - odpowiedziała i westchnęła. Właśnie skończył się ich ulubiony serial. Nie wiedziały czy wybierać kolejny tytuł, czy zgodnie z szumnymi zapowiedziami, oni naprawdę niedługo wrócą. - A jutro masz badania?

- Tak. Zobaczymy, czy przez ostatnie miesiące coś się zmieniło - odpowiedziała Akira z lekkim uśmiechem. Trening daru, a także wszelkie zalecenia lekarzy dotyczące trybu życia i diety wprowadzone przez zimę dawały niesamowite skutki, Mirukato czuła się dużo lepiej niż w okolicach ślubu, generalnie, jej samopoczucie podniosło się. 

W tym momencie Ares leżący pod ich nogami zerwał się na równe nogi i pobiegł do przedpokoju, a chwilę później usłyszały hałas przy drzwiach.

- Wrócili - westchnęła Akira i ruszyła do wejścia, by ocenić ich stan. Zgodnie z oczekiwaniami byli pijani, ale nie tak mocno, jak czasem się zdarzało.

- Oo, moja kochana - powiedział Touya podchodząc do niej i całując ją w usta.

- Śmierdzisz alkoholem - zauważyła całkiem poważnie i odsunęła go na wyciągnięcie ręki.

- Ależ ja cię kocham - wymruczał, wykazując aż nadto duże zainteresowanie jej ciałem. Jego ręce bardzo do niej ciągnęły.

- Idź się umyć - rozkazała i spojrzała na Usuia, który wyglądał na bardziej śpiącego, dzięki czemu Fuyumi po prostu wyprowadziła go z powrotem na dwór.

- My się zbieramy. Pa - pożegnała się szybko i pchnięciem swojego partnera w plecy, ruszyła do auta. Akira znów odwróciła się, czując na swoim ciele niezwykle "lepkie" ręce swojego męża.

- Jesteś najseksowniejsza na świecie - powiedział z zadowoleniem i przysunął się do jej ucha.

- Do mycia. Już - rozkazała, ale on nic sobie z tego nie robił.

- Tylko z tobą - odpowiedział zjeżdżając dłońmi na jej pośladki. Już miał ją podnosić, gdy pies, zupełnie zignorowany wcześniej, skoczył na niego od tyłu, pchając Touye wprost na Akirę, która, pod wpływem ciężaru, oparła się o ścianę. - Moje kochanie, mam ochotę cię wziąć. Tu. Teraz - odpowiedział, a ona westchnęła, jednak czując jego ręce błądzące teraz pod jej ubraniem, po prostu pozwoliła mu na wszystko, ponieważ ona sama zaczęła nabierać ochoty.

Lubiła jego dotyk, lubiła wszystko, co zawiązało się między nimi. Dlatego, gdy złączył ich usta, po prostu rozchyliła wargi, wpuszczając go do środka. 

~~~~

Początek marca był niezwykle kapryśny pod kątem pogody. Tak samo kapryśny zrobił się żołądek Akiry. Z powodów zdrowotnych musiała na jakiś czas przerwać pracę toteż większość czasu siedziała a domu.

Mimo zmiany diety na lekkostrawną, wcale jej się nie polepszało. Codziennie rano, równo od wtorku, Akira lądowała przy muszli klozetowej, zwracając zawartość żołądka. Kobieta usiadła na skraju wanny. Powoli zaczynała panikować, że choruje, w Internecie diagnoza była dość zatrważająca: schyłkowe stadium przewlekłej niewydolności nerek, czyli mocznica. Ciemnowłosa była przekonana, że umiera i panicznie się bała tego co będzie. W weekend nie uda się jej ukryć swojego stanu zdrowia przed Touyą, co do tej pory robiła.

- Akiś! - krzyk z okolic korytarza wejściowego do domu mocno dziewczynę zaskoczył, a zarazem przeraził. Czemu przez ich dom przewalało się tyle osób? - Akira, gdzie jesteś?

Mitsuri zbliżała się nieubłaganie, a Akira miała ochotę ukryć się gdziekolwiek, byleby wpraszająca się kuzynka nie mogła zobaczyć jej stanu. Rudowłosa w końcu weszła do łazienki i stanęła jak wryta, widząc swoją kuzynkę.

- Co ci jest? Zatrucie alkoholowe? - zapytała niezwykle delikatnie, a Akira westchnęła z rezygnacją. Szybko jednak doszła do wniosku, że akurat ta wymówka będzie w porządku.

- Tak, chyba za dużo wina - przyznała i spojrzała w lustro zajmujące całą jedną ścianę. Wyglądała jakby minęła się ze śmiercią. Oczy były podkrążone, cera nieco ziemista i pozbawiona barw, a włosy nie widziały jeszcze tego dnia szczotki.

- Masz ochotę na zakupy? Czy wolisz umierać w zaciszu swojej sypialni? - zapytała Mitsuri luźno, zaczynając przeglądać szafki, by odnaleźć jakąś szczotkę do włosów. - Chyba, że to pora na lekarza? - Po kilku akcjach Mitsuri Akira zdecydowanie nie chciała z kuzynką odwiedzać jakichkolwiek lekarzy. 

- Chodźmy na zakupy - stwierdziła Akira. Mdłości już jej przechodziły, a siedząc w domu tylko zadręczałaby się myślami. - Daj mi pół godziny na ogarnięcie - poprosiła, sugerując, by Mitsuri wyszła z łazienki.

- Zjesz jakieś śniadanie? - zapytała z wątpliwością kuzynka, łapiąc jedną ręką klamkę drzwi. Akira niby coś zjadła, ale do tej pory czuła gule w gardle na samą myśl o zjedzeniu jajecznicy, którą miała na dole.

- Możemy wejść po drodze do jakiejś kawiarni lub cukierni - zaproponowała Akira i lekko się uśmiechnęła, ni stąd ni zowąd, momentalnie poczuła chęć na pączka z bitą śmietaną.

~~~~

Mitsuri z niedowierzaniem wpatrywała się w Akirę pochłaniającą już drugiego pączka z bitą śmietaną.

- Zatrucie alkoholowe działa chyba inaczej... - zaczęła z wątpliwością. - Przynajmniej u mnie - sprostowała i upiła łyk zielonej herbaty. Akira zamówiła dla siebie shake'a oreo i pochłaniała coraz więcej cukru. W normalnych warunkach powinno ją zemdlić, a co dopiero teraz, po zatruciu alkoholowym. Mitsuri obiecywała kuzynce, że nie będzie wykorzystywać na niej swojego daru, ale w tych okolicznościach coraz trudniej było się powstrzymać. Postanowiła najpierw zapytać sama o zdrowie swojej kuzynki, nim zacznie ją prześwietlać własnym darem. - To rano... to na pewno alkohol?

- Mówiłam, że wino - przyznała Akira, ale przez jej twarz przeszedł cień, teraz było już jasne, że coś ukrywała.

- Na pewno? Wiesz... bardziej zachowujesz się jakbyś była w ciąży - przyznała lekko zakłopotana, a Akira zatrzymała się w połowie ruchu i spojrzała na nią z niedowierzaniem.

- To niemożliwe - stwierdziła szybko, a jednak zastanowiła się, jakby sama analizowała własne słowa. - Tak, to niemożliwe. Jestem po prostu chora - wyjaśniła zblazowana i kontynuowała jedzenie pączka.

- No wiesz, może jednak leczenie dało pożądane skutki i...

- NIE, to nie jest możliwe - odpowiedziała ostro Akira. Od ślubu Akira przeszła przemianę, akcentowała swoje zdanie, nie była już tą zastraszoną, milczącą myszką, którą była w rodzinnym domu.

- W porządku. Jeśli to jakaś choroba, to po prostu idź do lekarza - zasugerowała, a Akira wytarła usta serwetką.

- Na razie nic nie mów mojej matce, proszę. Po prostu sama się wszystkim zajmę - odpowiedziała cicho i postanowiła się zebrać do wyjścia, przed nimi miał być cały dzień chodzenia po sklepach. Lecz na tym co miało być dalej już ciemnowłosa nie umiała się skoncentrować. Myślała o słowach Mitsuri na temat ciąży.

Lekarz jasno powiedział, ewentualna ciąża byłaby dramatyczna w skutkach ze względu na jej dar. Akira bardziej zaczęła rozumieć to, czym została obdarzona i, po licznych treningach, zaczęła zdawać sobie sprawę z tego, jak niebezpieczny jest to dar nawet dla niej samej. Gdyby zaszła w ciążę, dziecko byłoby w ciągłym zagrożeniu, o ile w ogóle doszłoby do zagnieżdżenia zarodka w macicy. Okazało się bowiem, że dar Akiry bardzo wpływał na jej organizm, sprawiając, że jej ciało naturalnie było chłodniejsze, również w środku, w pewnym sensie, Akira zawsze była jedną nogą w zaświatach. Właśnie ze względu na to, samo zajście w ciążę było niemal niemożliwe i to pomimo tylu miesięcy badań i poprawy stanu zdrowia.

Gdy Mitsuri była zajęta przeglądaniem sukienek, ona niepostrzeżenie napisała do Fuyumi prosząc o kupno testu ciążowego. Całą tę sytuację chciała zostawić w jak największej tajemnicy, a mimo wszystko swojej kuzynce nie ufała w takim zakresie. Nie chciała robić sensacji z jakiejś urojonej ciąży.

~~~~

Akira leżała na kanapie i głaskała brzuch, zastanawiając się, czy to kiedykolwiek byłoby możliwe, żeby zaszła w ciążę. Chciała dziecka, pragnęła tego bardziej niż kiedykolwiek. Piesek, którego sprawił jej Touya niedługo po ślubie oczywiście był wspaniałym towarzyszem na samotne popołudnia, jednak dziecko to co innego. Fuyumi wpadła do domu niczym burza.

- Mam testy, kupiłam pięć różnych opakowań - powiedziała z przejęciem. - Jeśli zaszłaś w ciążę, to na pewno będzie zagrożona! Zarezerwowałam też ginekologa na za dwa dni, w razie jak coś - trajkotała i podała Akirze test.

- Spokojnie Yumiś. Na razie miałam po prostu mdłości, może to jakieś zatrucie - powiedziała spokojnie Akira i poszła do łazienki.

Specjalnie wstrzymywała się z pójściem do łazienki do przyjścia szwagierki, żeby móc zrobić test od razu. Wykonała test zgodnie z instrukcją i położyła go na zlewie uprzednio kładąc pod niego papier toaletowy i rozpoczęła wyczekiwanie. Pięć minut wydawało się zbyt długim czasem.

- I co? I co?! - krzyknęła zza drzwi Fuyumi, a Akira uśmiechnęła się.

- Minęła dopiero minuta. Wynik będzie za cztery minuty - odpowiedziała i otworzyła drzwi, by Todoroki mogła wejść do środka. Obie siedziały nad testem i wpatrywały się w niego z emocjami wypisanymi na twarzach.

- Jeśli to prawda... Jeśli test będzie pozytywny... - zaczęła z napięciem w głosie. - To będzie cud.

- Wiesz co, tak sobie myślę, że te testy ciążowe są obrzydliwe - westchnęła Akira cicho, chcąc rozładować napięcie. - Prawie obsikałam sobie palce. Ręce się trzęsą... Szkoda gadać.

- Niezależnie od wyniku, jeszcze co najmniej jeden test zrobisz, a najlepiej dwa lub trzy. Musimy mieć pewność, bo wiesz, nie wiadomo czy z pojedynczym testem wszystko w porządku - zdecydowała Fuyumi i dalej patrzyła na ten kawałek plastiku.

Akira zaśmiała się.

- Może moczu mi zabraknie? Co wtedy?

- Wycisnę z ciebie, choćby na siłę - odpowiedziała również się uśmiechając. Znów zwróciły uwagę na test, na którym już zaczynał pojawiać się wynik. Dwie kreski. Pozytywny. Obie zasłoniły usta dłońmi. Nadzieja, która momentalnie pojawiła się w ich oczach była wręcz wzruszająca. Fuyumi podała Akirze kolejne pudełka z testami. - Wykonać - rozkazała, nie powstrzymując już uśmiechu. Obie wierzyły, że to może być prawda.

Akira wykonała wszystkie przyniesione przez szwagierkę testy. Każdy, bez wyjątku był pozytywny. Robiąc te testy, już nawet nie zwracała uwagi na to, że Fuyumi siedzi z nią w łazience, a i tej drugiej jakby nie sprawiało to kłopotu. Po prostu robiła test jeden za drugim i czekały na wyniki pozostałych czterech testów.

- Nie wierzę - powiedziała Akira wzruszając się. Test przestawał być obrzydliwy, dawał jej nadzieje. Minęło tyle czasu od tego jak zaczęli się starać, w końcu pojawiła się nadzieja. Jasnowłosa przytuliła ją i uśmiechnęła się.

- Za dwa dni, o dziewiątej czterdzieści pięć masz wizytę w klinice Pro Life. Zapewniają prywatność.

- Trzeba powiedzieć Touyi - stwierdziła Akira i wzięła jeden test, który opłukała pod chłodną wodą. Spojrzała, czy test nie zacznie wariować, jednak omijając to wrażliwe testowe miejsce, udało się jej zachować wynik takim jaki był.

Obie kobiety siadły na kanapie w salonie. Na krańcu stolika, na serwetce leżał jeden z wykonanych wcześniej testów. Pozostałe wciąż leżały przy zlewie w łazience. Akira przygotowała zieloną herbatę. Teraz wiedziała, że zmiana diety na lekkostrawną miała sens.

~~~~

Nim Touya był w stanie powiadomić o swojej obecności, Ares pobiegł do korytarza, a jego szczęśliwe szczekanie utwierdziło kobiety w przekonaniu, że wrócił Pan. Akira mogła kochać tego psa, mogła uznawać go za swojego pupila, ale Ares był wpatrzony w jej męża i to jego bezwzględnie słuchał.

- Wróciłem - powiedział jak co wieczór wchodząc do salonu. Przywitał się z żoną i siostrą nie zdradzając zdziwienia spowodowanego obecnością młodszej Todoroki.

- Muszę ci coś powiedzieć - zaczęła Akira mocniej ściskając go za dłoń. Ten gest automatycznie sprawił, że mężczyzna spiął się i skoncentrował na niej uwagę. - Ja... My...

Fuyumi czekała w napięciu, aż ciemnowłosa wypowie te kilka kluczowych słów. Miała ochotę wykrzyczeć tę wieść, ciesząc się razem z nimi.

- Akira, spokojnie - poprosił Touya. - Co się stało?

- Chyba będziemy mieli dziecko - Mirukato stresowała się nie na żarty. Czuła, że samo zajście w ciążę nie jest jeszcze jednoznaczne z wiadomością, którą mu przekazała. Od samego początku, do samego końca, ciąża będzie zagrożona. Spojrzała mężczyźnie w oczy oczekując reakcji, ale on jedynie rozchylił usta w geście szoku i niedowierzania. Akira wstała i wzięła test, by go pokazać, jakby musiała go upewnić. - za dwa dni mam badania potwierdzające, ale test wyszedł pozytywny.

- Akiś, to... - Touya nie przypatrzył się testowi, właściwie, sam test nie stanowił dla niego żadnej wartości dodanej. Samo to, co powiedziała Akira sprawiało, że nie wiedział co ma ze sobą począć. - To cudowne. Piękne. Ja... - szok na jego twarzy pozostawał, gdy w końcu złapał ją w ramiona i wtulił w siebie. Jak zawsze, była chłodna, jakby zmarznięta. - Nie mam słów, by to opisać - powiedział w końcu i zakręcił się z nią wokół własnej osi.

Fuyumi uśmiechnęła się do nich błogo. Dla obu rodzin ta wieść będzie oszałamiająca. Oczywiście, Fuyumi zdawała sobie sprawę, co Naoko i Enji będą próbowali zrobić, jednak, chciała wierzyć, że pojawienie się maluszka w tej rodzinie w końcu zmieni nieco atmosferę. 

- Będę się zbierać - powiedziała, uznając, że przerywanie tej dwójce będzie niezręczne. - Przyjadę po waszej wizycie u ginekologa. 

Fuyumi wyszła, a Touya złapał Akirę za pośladki i uniósł, tak by owinęła nogi wokół jego bioder. Nie chciał tego mówić, ale oczekiwał, że jego siostra wyjdzie zostawiając ich samych. Złączył z nią swoje usta i położył ją na kanapie. 

- Będziemy rodzicami? - zapytał cicho, kładąc głowę na jej odsłoniętym, płaskim brzuchu. 

- Jeszcze nie wiadomo - wyszeptała, wkładając rękę w jego jasne włosy. - Ale wierzę, że tak - dodała i pogłaskała go, a Touya złożył pocałunek tuż nad jej pępkiem. 







Ten rozdział miałam napisany już jakieś pół roku temu i lepiej lub też gorzej dążyłam do tego rozdziału. Mam nadzieję, że Wam się spodobał, ponieważ teraz zaczynamy ten fragment opo, o który już niejednokrotnie wiele osób pytało ^^.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top