24

Gdy wieczorem Touya zobaczył na talerzu Akiry tę samą rozgotowaną rybę, zirytował się. Już nawet nie tyle tym, że czuł się jakby ktoś robił sobie z nich żarty, co hamulcami Akiry, która nie reagowała.

- Smakuje ci to? - zapytał powstrzymując złość, zupełnie niespodziewanie Akira zareagowała rzuceniem widelca na talerz, dlatego zrozumiał, że nią też targały nerwy.

- Nie, to jest obrzydliwe i nie rozumiem jakim cudem zjadłeś to na obiad - odpowiedziała i z impetem odrzuciła od siebie talerz. Była zirytowana, a widok jej jedzenia przypominał jej o matce, która mocno nadwyrężyła ostatnimi czasy jej nerwy. Nie chciała być emocjonalna, nie chciała pokazać przy swoim mężu, że nie panuje nad uczuciami, ale musiała to zrobić.

Touya przez chwilę zastanawiał się, jednak ostatecznie szybko zdecydował, co powinien zrobić.

- W takim razie wycieczka - odpowiedział wstając od stołu, a gdy Akira nie zareagowała, wyciągnął do niej rękę, zachęcając ją do wstania. Ona nawet nie pytała, po prostu pozwoliła się prowadzić przez korytarz, kątem oka dostrzegając zaciekawioną kucharkę wychylającą się zza ściany. Todoroki również ją dostrzegł, dlatego odwrócił się i podszedł do służącej. - Już nigdy nie chcę widzieć na stole ryby, zwłaszcza rozgotowanej, bez przypraw - powiedział ostro. Nie zwracał uwagi na to, że właściwie to nie ona musiała być winna tym dziwnym posiłkom. Każdy kto współpracował z Naoko był ich wrogiem.

Nie czekał na reakcję, po prostu założył buty, wziął kluczyki do auta w dłoń i poszedł do garażu, a Akira dosłownie truchtała za nim, by dorównać jego tempu. Touya otworzył drzwi od strony pasażera i spojrzał na Akirę, która szybko weszła do środka, sam jak zawsze zajął miejsce za kierownicą. Wciąż był zirytowany i młoda kobieta dobrze to czuła, dlatego nawet nie pytała gdzie jadą, nie zareagowała również na zbyt gwałtowne ruszenie auta i dynamiczny wyjazd z posesji, a jedyne, co było widać po jej zachowaniu, to lekkie skulenie się w fotelu, dopiero wtedy kierowca dostrzegł, że coś jest nie tak i zwolnił.

- Przepraszam - zakomunikował nagle. - Od przyjścia rodziców jestem nerwowy - wyjaśnił i zacisnął ręce na kierownicy. Nie chciał mówić, że chodziło o rodziców Akiry, nie chciał wymuszać na niej reakcji i poczucia wstydu, a zażenowanie zachowaniem Naoko musiałoby w tej sytuacji wystąpić. Zwyczajnie nie chciał jej obwiniać, zwłaszcza, że gdyby przyjechał jego ojciec zapewne sytuacja wyglądałaby podobnie.

- W porządku - odpowiedziała Akira i w końcu wyprostowała się. - Ja też mam ich dość. To wszystko jest takie bez sensu. Nie rozumiem, czemu matka dalej wtrąca się w moje życie.

- Chciałbym powiedzieć, że może chce o ciebie dbać, ale ta kobieta dba tylko o siebie - stwierdził ostro i skręcił w jedną z uliczek. - Mogę zapytać, dlaczego nie reagujesz na jej słowa? Przecież widać, że chciałabyś i masz jej dość.

- To nie takie proste - przyznała Akira odwracając się do okna. Miejskie światła cudownie oświetlały im drogę. - Ja wciąż chciałabym, żeby matka mnie doceniła. Gdy się buntowałam, było tylko gorzej - nerwowo przełknęła ślinę na myśl co się stało, gdy Misaki wpadła w śpiączkę. To było przerażające. - Uznałam, że będąc posłuszną, może usłyszę słowa, których tak pragnę "jestem z ciebie dumna", ale to niemożliwe.

- A jednak wciąż próbujesz? - zapytał Touya, a Akira westchnęła kiwając przy tym głową. Wiedziała, że on nie mógł tego zobaczyć, ponieważ musiał być skupiony na drodze. Westchnęła przeciągle.

- Po prostu chciałabym to usłyszeć - przyznała cicho, a jasnowłosy kiwnął głową. Sam długo starał się, żeby ojciec był z niego dumny.

Dwoje dzieci, które nigdy nie zostały docenione przez najbliższych im ludzi. Zatrzymał się na parkingu przed elegancką restauracją. 

- Chodźmy - zakomunikował i wysiadł z samochodu. Akira nie czekała i wyszła zaraz za nim. Stanęli przed wejściem do eleganckiej restauracji, a Akira nie powstrzymała się przed obejrzeniem ich strojów, mocno nie pasujących do klimatu tego miejsca. 

Akira miała na sobie białą koszulę z rozszerzanymi rękawami i czarne spodnie w kancik. Założyła czarne sandały na koturnie, zatem strój był bardziej streetwearowy. Touya założył czarną koszulę i czarne jeansy z dziurami, a na nogach miał sportowe buty z nike'a, zatem też wyglądał raczej "na luzie". 

- Wszyscy wyglądają tu tak elegancko - stwierdziła Akira zerkając na ludzi za szklaną szybą. Kobiety w wieczorowych sukniach, mężczyźni w garniturach. Dwójka nowożeńców nie pasowała do tego miejsca.

- Przeszkadza ci to? - zapytał i ruszył w kierunku wyjścia. Akira złapała go za nadgarstek.

- Nie wypada tam iść w takich strojach - odpowiedziała, a Touya odwrócił się w jej kierunku i znacznie się do niej zbliżył. Przekręcił lekko głowę, uważnie przyglądając się jej ciemnym oczom.

- Po co przejmujesz się czymś takim? - zapytał spokojnie i dotknął jej policzka. - Nie zwracaj uwagi na opinie ludzi. Swoją drogą, jak myślisz, ile zdjęć zrobiono nam teraz przed tą restauracją? W tym lokalu są same ciekawe persony, a twoja matka zadbała, byśmy do nich należeli. Wykorzystajmy to - zaproponował, ale Akira wciąż wahała się. - Jak te zdjęcia trafią do sieci, twoją matkę trafi szlag na miejscu. Ale my będziemy już w Nowej Zelandii, więc będziemy mieć spokój - kontynuował wywód, a Akira lekko uśmiechnęła się.

- Dobra - odpowiedziała i weszli do restauracji.

Kelner stojący przy stacji kelnerskiej stłumił zdziwienie zarówno samym ich widokiem, jak i strojami, które mieli na sobie. Taka para zawitała do ich restauracji zaledwie dzień po ślubie? Oczywistym było, że poczuł się zaszczycony możliwością obsługi.

W odniesieniu do tego, jak medialny był wczorajszy ślub, o którym artykuły i plotki już latały w sieci, tak naprawdę Akira i Touya mieli zapewnione miejsce w każdej restauracji w mieście.

Kelner szybko znalazł się stolik i podał im karty dań. Tylko w karcie otrzymanej przez Todorokiego były podane ceny. Zamówili kolację i na szczęście żadne nie musiało namawiać na coś słodkiego, ponieważ oboje uznali, że desery lodowe i kawałek ciasta to idealny pomysł. 

Nie czekali długo na posiłki. Postawili na klasyczne dania włoskie. Spaghetti z mięsem z indyka pachniało po prostu znakomicie, stąd para nawet nie próbowała podejmować jakichś tematów do rozmów. Dopiero podczas deseru zaczęli luźne rozmowy.

- A wtedy on spanikował i zaczął uciekać, a ja za nim - opowiadała Akira ze śmiechem, a Touya zawtórował jej. Opowiadali sobie właśnie te zabawne, dobre historie z dzieciństwa. Zachowywali się coraz głośniej, a inne osoby w restauracji zaczęły zwracać na nich uwagę, nie przeszkadzały im jednak ciekawskie spojrzenia. Akira wzięła ostatni kawałek lodów o smaku słonego karmelu i oblizała się. - Mam ochotę na frytki - wyszeptała, a Touya uśmiechnął się. W tej restauracji nie było takich posiłków, dlatego szybko padła propozycja z jego ust: 

- Wychodzimy? 

Akira pokiwała energicznie głową i od razu zebrała się do wyjścia. Todoroki zapłacił za ich kolację i wyszli przed budynek. Wsiedli do samochodu i ruszyli dalej. Teraz chodziło im o zupełnie inny klimat. Touya zatrzymał samochód niedaleko bulwarów, w okolicy kilku budek z jedzeniem. 

Tutaj zamówili sobie po paczce frytek i usiedli przy bulwarach. Przez jakiś czas po prostu jedli w ciszy patrząc jedynie na płynącą korytem rzekę. I tak, jak Touya po prostu wyciszył się, tak Akira bardzo mocno myślała, analizowała i wahała się walcząc z nachodzącymi ją pomysłami. 

- Pewnego dnia miałam wypadek - powiedziała w końcu. - Późnym wieczorem, po wypiciu alkoholu, wsiadłam za kierownicę, bo wraz z przyjaciółką chciałyśmy pojechać do znajomych na imprezę za miastem. Wydawało mi się, że wszystko jest w porządku, ale okazało się, że wcale tak nie było. Miałam skręcić, ale wypadłam z drogi, przeturlałyśmy się po polu i zatrzymałyśmy się na drzewie. Mi właściwie poza zadrapaniami i obiciami nic nie było, ale moja przyjaciółka siedziała na miejscu, które miało bezpośredni kontakt z drzewem. W wyniku tego wypadku trafiła do szpitala ze stłuczeniem mózgu w stanie śpiączki. O tym wypadku było głośno w lokalnej telewizji, ale rodzicom udało się to zatuszować, żeby rodzina Mirukato nie została z tym powiązana. Widzisz - Akira zawahała się i podciągnęła wyżej kolana. - Gdy okazało się, że mój dar nie jest taki jakiego oczekiwano, moja matka wpadła na pewien pomysł. Stworzyli mi drugą tożsamość, którą miałam używać w miejscach... niewygodnych dla rodziny. Rodzice tak przekręcili wszystko, że w opinii publicznej osoba kierująca zginęła, w tym teatrzyku wyprawiono jej nawet pogrzeb. Czysta karta.

- Jak to się stało? Ja rozumiem, że przy tak dużych zasięgach, jakimi dysponują rodzice, jest sporo możliwości, ale jakim cudem udało im się zmanipulować to wszystko aż tak? - zapytał Touya przerywając wypowiedź Akiry. 

- Było w tym trochę ślepego losu. Na miejsce wypadku dotarł właśnie mój ojciec. Wezwał matkę, która wszystko podstawiła wszystko pod swoją narrację. Tak oto zatuszowali moją winę, a moja przyjaciółka, jedyna osoba, którą wtedy kochałam, trafiła w śpiączce do szpitala, moja rodzina postanowiła zapłacić za jej leczenie, żeby całą tę paskudną sytuację zakryć dodatkowo łątką dobroczynności, oficjalnie mówiąc, że widok tego wypadku był tak wstrząsający, że postanowili pomóc. Od tamtego momentu byłam pod kompletnym nadzorem. Nie pozwalali mi opuszczać domu, miałam tylko wykonywać rozkazy. Tak to wyszło - stwierdziła, po jej policzku spłynęła samotna łza. Postanowiła jednak szybko się uspokoić. Odetchnęła głęboko i kilka razy szybko pomrugała oczami. - Może wracajmy? - zasugerowała dużo spokojniejszym, prawie swobodnym tonem. - Jutro z samego rana mamy lot. 

- Jasne, wracajmy - odpowiedział Touya i powoli wstali ze schodków bulwarów. 

~~~~

Akira obudziła się nagle w środku nocy w kompletnych ciemnościach, gdy wieczorem już przysypiała, postanowiła zostawić włączoną lampkę nocną. Nie doczekała jednak pojawienia się Touyi. Teraz mężczyzna spał obok, niebezpiecznie blisko. Akira cofnęła się i przetarła oczy. Chwilę zajęło jej zorientowanie się w przestrzeni nim zrozumiała, że to ona leżała dokładnie na środku ogromnego łóżka. Z zażenowaniem odsunęła się na sam kraniec łóżka i wstała cicho przechodząc do łazienki. Dopiero po zamknięciu drzwi zapaliła światło i odetchnęła. 

To wszystko było bez sensu. Nie rozumiała, jakbym cudem w ciągu ledwo ponad miesiąca zaczęła czuć tyle emocji do jednej osoby. 

- To nie powinno się wydarzyć - wyszeptała do siebie, patrząc w lustro. Byli na siebie skazani, jednak wydawało się, że jej emocje tylko niepotrzebnie by wszystko skomplikowały. Akira zmoczyła twarz wodą i oparła się o blat. - Po cholerę opowiadałam o swojej przeszłości - dodała z frustracją i usiadła na podłodze. 

"Tak lubiłem tę relację, która tworzyła się między nami. Przyjacielska, bez wymuszeń. A teraz? Teraz zostaliśmy wtłoczenia na siłę w małżeństwo i nie wiemy co powinniśmy robić", słowa Todorokiego wróciły do niej jak bumerang. Teraz brzmiały zupełnie inaczej. Ciemnowłosa podsunęła kolana pod brodę i otoczyła ramionami nogi, zwijając się w pozycję embrionalną. Jej rozpuszczone włosy tworzyły zasłonę, która zakrywała większość jej sylwetki. 

Niewiele trzeba było, aby się rozpłakała, w wkrótce potem zasnęła na twardych kafelkach. Obudził ją dopiero dźwięk budzika dochodzący z pokoju obok. Obolała wstała i rozejrzała się. Ledwie kontaktowała i jeszcze nie docierało do niej, co się dzieje. Przetarła twarz rękami i spojrzała na swoje odbicie w lustrze. Czuła się jak upiór. Zaczęła od gorącego prysznica, ponieważ mimo ogrzewanych podłóg, była zmarznięta, a do tego obolała. Szybko ogarnęła twarz i włosy, zrobiła makijaż.

Przeszła z łazienki do swojej garderoby. Na chwilę stanęła jak wryta, gdy zobaczyła swoją suknię ślubną powieszoną na oddzielnym wieszaku, widoczna z każdego kąta w tym pomieszczeniu. Wypuściła powietrze i zaczęła przeglądać wieszaki. Wybrała krótkie jeansowe spodenki i białą koszulę, którą włożyła do spodenek tak, by luźno ułożyła się na sylwetce. Walizki mieli spakowane od wczoraj, czekały na nich już w przedsionku, dlatego sięgnęła po kapelusz, który chciała wziąć ze sobą na wyjazd. 

Była gotowa do wyjazdu. Zeszła na parter zostawiła kapelusz przy walizkach i przeszła do części dziennej, gdzie przy kuchennej ladzie Touya pił kawę. Ku zaskoczeniu Akiry, był tak jak spał, czyli tylko w spodniach od piżamy. Gdy siedział na hokerze z niskim oparciem, idealnie było widać jego plecy, Akira już miała słabość do tego widoku. Usiadła na miejscu obok. 

- Dzień dobry - powiedziała spokojnie i nalała sobie świeżej kawy z dzbanka do kubka. Dodała łyżeczkę cukru i mleka do smaku. 

- Dzień dobry - odpowiedział. - Wcześnie wstałaś? - zapytał zerkając na Akirę. Wyglądała wyjątkowo ładnie. 

- Zaledwie kilka minut przed budzikiem - powiedziała z lekkim uśmiechem i skosztowała kawy. Była znakomita, w przeciwieństwie do jej kłamstewka. 

~~~~

Lot do Nowej Zelandii nie był zbyt obleganym lotem. Tak właściwie, poza Akirą i Touyą była tylko jedna rodzina z dziećmi, starsza para i czteroosobowa grupa, wyglądająca jak paczka przyjaciół z całej tej grupy jedynie starsze małżeństwo jechało wraz z nimi w pierwszej klasie. Dzięki temu długa podróż minęła spokojnie. 

Na miejscu uderzyły w nich cudowne widoki. Nowa Zelandia zrobiła na nich wrażenie. Akira, zapatrzona w krajobraz za ogromnym, szklanym budynkiem, prawie zapomniała o bagażach. Zorientowała się, że coś jest nie tak, gdy podszedł do niej Touya z dwoma wielkimi walizkami. 

Mężczyzna cały czas śledził ją wzrokiem, podobało mu się, jak zachwycała się widokami, podobały mu się jej ciemne, roziskrzone oczy i uroczy uśmiech. Odniósł wrażenie, że to, że mieli obrączki, wcale nie pomagało mu w "posiadaniu" żony. Jeśli chciał ją zdobyć, to jeszcze potrwa. 



Lekki i nudnawy rozdział, ale trzeba trochę nudów xd myślę też, że pora na przyspieszenie fabuły, bo opis dzień po dniu chyba stawałby się lekko nudny.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top