21
W pokoiku ochrony nie było zbyt wiele miejsca, zwłaszcza, gdy Akira wcisnęła się tam pierwsza ze swoją rozłożystą suknią ślubną. Starszy pan z ochrony przewijał monitoring, a dziewczyny czekały na moment, który je interesował. W końcu to zobaczyły. Naoko i Endeavor stali na korytarzu i rozmawiali. Kobieta była wściekła i rozemocjonowana, wskazywało na to jej wymachiwanie rękami. Todoroki wcale nie był spokojniejszy, a rozmowa toczyła się dalej. W końcu podeszli do pokoju, w którym były prezenty i Naoko bezceremonialnie tam weszła, Enji został na zewnątrz i rozjerzał się po okolicy.
Odczekał tak kilka minut, aż Naoko wyszła z pokoju i coś mu podała, kartki. Mitsuri poprosiła o chwilowe zatrzymanie i zbliżenie na te kartki, które bardzo kojarzyły im się z biletami. Endeavor dokładnie przyjrzał się obu biletom. Wtedy można było dostrzec na monitoringu dokładnie, że to były bilety na ten lot, którym Akira chciała uciec. Jej przepustki do spokoju zostały spopielone w ogniu Endeavora. Nie pozostało nic, ani skrawek.
- Proszę mi to zapisać gdzieś, tylko dla mnie. Pod koniec wesela jakbym mogła prosić o przekazanie mi jakiegoś pendrive'a albo płyty... Byłoby to dla mnie bardzo miłe - powiedziała Akira, a Fuyumi i Mitsuri spojrzały na nią ze zdziwieniem. Starszy pan kiwnął głową.
- A czy mógłbym dla wnuczki autograf? Wnusia stała się fanką no i... - zaczął, a Akira kiwnęła głową.
- Oczywiście. Będę mogła się z nią nawet spotkać jeśli by chciała - powiedziała Akira i mocniej ścisnęła szczękę. Nie tylko matka, ale i Endeavor to potwory w jej życiu.
- Bardzo dziękuję - powiedział mężczyzna i zaczął szukać w biurku czegoś, na czym może zapisać materiał.
- Proszę, aby to wszystko zostało między nami - dodała Mitsuri ostrzegawczo, a mężczyzna kiwnął głową. Był trochę niepocieszony, bo na tej informacji mógł zarobić więcej niż miesięczna jego wypłata w tej pracy, a jednak wolał nie narażać się takiej grupie bohaterów.
~~~~
Wszystkie trzy niby to piły przy stole weselnym, żeby nie wzbudzać podejrzeń, a jednak Mitsuri, która podsiadła Touyę sprawdzała w telefonie bilety lotnicze na lot do Nowej Zelandii.
- Brak. To jest chore - stwierdziła widząc, że dopiero w niedzielę popołudniu jest możliwość wylotu. - Biorąc pod uwagę, że oni zaczęli działać zaraz po obiedzie, myślę, że wszystko zabezpieczyli. Skurwysyny - już nie powstrzymywała bluzgów w kierunku ciotki i Endeavora. Była oburzona bardziej niż Akira, a to jednak ona była krzywdzona tym wszystkim.
- A loty gdziekolwiek indziej? - zapytała Fuyumi i polała im sake.
- Wolałam tą różową wódkę - przyznała Akira i duszkiem wypiła cały kieliszek.
- Jaką różową wódkę? - zdziwiła się Mitsuri, a Todoroki wywróciła oczami i wzięła telefon rudowłosej. Z emocjami zaczęła przeglądać loty. Dosłownie każdy lot był albo pełen albo odwołany.
- Fuyumi na rozluźnienie przemyciła do samochodu jak jechałyśmy na ceremonię butelkę europejskiej wódki - powiedziała Akira z rozbawieniem. Zadziałał na nią ten alkohol. - Pod siedzeniem jest jeszcze jakieś pół butelki. Idziemy?
- Akira, szukamy lotu, a ty chcesz się nachlać? - zdziwiła się Fuyumi, ale Akirę zwyczajnie kopnął alkohol. Przez emocje targające ją przez cały dzień było to dość łatwe.
- Ej, a może oboje ich upijemy, wtedy to w sumie bez różnicy jak skończy się ta noc, oni będą zgonować - zasugerowała Mitsuri i obie odszukały wzrokiem pana młodego. Touya stał właśnie w towarzystwie kilku bohaterów luźno rozmawiając.
- No jak upić tych alkoholikow? - zapytała Fuyumi, która jednak wiedziała ile wypić umie jej brat. - Obie padniemy, a on i Keigo wciąż będą rześcy.
- To ja nie wiem co zrobić - bezradny ton Mitsuri był wręcz przytłaczający. Rudowłosa spojrzała na swoją kuzynkę, która dobrała się do butelki sake i pociągnęła solidny łyk z gwinta.
- Już i tak nic gorszego niż moi rodzice mnie nie spotka - powiedziała z rozbawieniem. Rozlała do kieliszków sake. - Po prostu zostawmy to jak jest. Wyjazd autem, pociągiem, karawanem czy konno nic nie da. Zatrzymają nas jeszcze przed wejściem do pojazdu. Zablokowali wszystkie loty. Połączenie tych dwóch agencji sprawi, że ich władza jeszcze się pogłębi. Nie da się z tym walczyć - wymamrotała i przechyliła kieliszek. - Po prostu czekajmy na tort.
Jaka była wola Akiry, taka była decyzja wszystkich. Fuyumi zdecydowała się tylko na zabranie alkoholu z pola widzenia ciemnowłosej. Nie było sensu, żeby padła przez alkohol, ale Akiry już to nie interesowało, przyciągnęła do siebie Mitsuri, bo to ona wiedziała, dlaczego chciała uciekać.
- Powiedz mu to - wyszeptała do ucha kuzynki.
- Co konkretnie?
- Że chcę, żeby to zrobił.
- Akiś, ty nawet nie jesteś w stanie powiedzieć na głos tego, co niby chcesz.
- To nieważne. Po prostu mu powiedz - poprosiła i wstała od stołu. - Idę do łazienki.
~~~~
Touya nie umiał nie zwrócić uwagi na Akirę, która szła przez salę. Wyglądała dumnie, uroczo i mega seksownie. Fuyumi i kuzynka od jakiegoś czasu nie odstępowały jej na krok. Tym razem jednak rudowłosa zbliżyła się do grupy, w której stał on.
Dziewczyna stanęła tuż obok niego i uśmiechnęła się do zgromadzonych.
- Jak się bawicie, chłopaki? - zapytała luźno i oparła się o stojącego po jej drugiej stronie Hawksa.
- Jak na weselu, alkoholowo - zaśmiał się skrzydlaty bohater i uniósł kieliszek. Nie, żeby serio miał tam alkohol, już od jakiegoś czasu pił tylko wodę, ponieważ chciał jeszcze zrobić patrol po imprezie.
- Touya, czy mogłabym cię porwać na chwilę? - zapytała dziewczyna, a Todoroki nieco się zakłopotał, on nie znał jej imienia, wiedział tylko, że była jakaś kuzynką Akiry. Hawks może ją kojarzył, on bardziej interesował się tego typu sprawami.
- W porządku - odpowiedział i poszedł wraz z nią na dwór, rudowłosa prowadziła go dalej i dalej, do jakiejś altany, a Touya rozejrzał się. Wybrała naprawdę dziwne miejsce.
- Tutaj, mam nadzieję, nikt nie będzie podsłuchiwać - wyjaśniła, a w głowie Todorokiego zaświeciła się myśl, że ona czyta w jego myślach. Dziewczyna była niezwykle spięta, co dodatkowo martwiło użytkownika daru ognia.
- No więc? - zapytał spokojnie i usiadł w altanie, starając się zachować bezpieczną odległość od nieznajomej. Czy to był jakiś test?
- To nie jest łatwe, ale Akira oczekuje tego ode mnie, żebym porozmawiała z tobą - powiedziała pokrętnie i usiadła naprzeciw niego, w najdalszym zakątku. Touya westchnął, szyfry, których używały kobiety, były dla niego nie do zrozumienia.
- Po prostu to powiedz, przecież nic nie może być aż tak przerażające - stwierdził, ale mimo to zaczął sobie wyobrażać najgorsze możliwe scenariusze. Akira ma dość i chce od wszystkich uciec albo zamierza zrobić sobie krzywdę. Jednak po co miałaby o tym go informować?
- Chodzi o... - zmieszanie nie pasowało do twarzy tej zdecydowanie seksownej dziewczyny, a jednak była zakłopotana. - O waszą noc poślubną - powiedziała szybko i zagryzła dolną wargę. Touya zdębiał, bo tego się nie spodziewał. - No bo, wasi rodzice oczekują sam wiesz czego, no i Akira chciała, żebym ci powiedziała, że ona chce, żebyście to zrobili - raz dziewczyna się zacinała, a raz mówiła na jednym wydechu. Okazało się, że rozmowa z kuzynką była z miliard razy prostsza niż rozmowa z gościem, z którym wcześniej wymieniła kilka zdań.
Jedyną oznaką, że Touya usłyszał, o czym mówiła do niego Mitsuri było to, że ciężko przełknął ślinę. Ta sprawa była szokująca w wielu aspektach.
- Co zrobisz z tą informacją, to twoja sprawa, ale ja wywiązałam się obietnicy - powiedziała i wstała by wrócić do sali, chciała kontynuować picie, choć jako jedna z niewielu wtajemniczonych czuła brzemię i zdawała sobie sprawę, że większość gości nie ma pojęcia o dramatach, które rozgrywały się właśnie tu, zaraz obok nich.
Touya został na swoim miejscu. Chciał to wszystko przemyśleć, ale w głowie miał jedynie pustkę. Już nic nie rozumiał, już nie wiedział, co robić i komu ufać. Gdy pojawił się Hawks, spojrzał na niego lekko przytomnym wzrokiem.
- Wyglądasz jakbyś ledwo przed gwałtem się uchronił - zażartował dość niezręcznie skrzydlaty bohater. Chyba nie zwrócił uwagi na przechodzące przez twarz Todorokiego emocje, bo po prostu usiadł na ławce i westchnął. - Dziwnie się siedzi na tym weselu. Tak jakby wszystkich nas to zaskoczyło, ale ślub nigdy nie powinien być zaskoczeniem. Niesamowite...
- Co cię wzięło? - zdziwił się Touya. Był zmęczony, a jego przyjaciel gadał jakieś głupoty, które wpadły mu do głowy.
- Nieważne - odpowiedział spokojnie i westchnął.
~~~~
Gdy tort wjeżdżał na salę, wszyscy skupili się na najważniejszej parze, która stała pośrodku sali. Tort był cudowny, biała masa cukrowa skrywała wewnątrz jasny biszkopt z bitą śmietaną przekładanymi jagodami i czarnymi porzeczkami by przełamać słodycz. Zewnątrz ozdobiony był niebieskimi motylami z masy cukrowej.
Po dotychczasowych wydarzeniach trochę niezręcznie było stać młodej parze tak blisko siebie, a przynajmniej Touya wciąż nie umiał poradzić sobie z myślami, bo jednak stawianie w takiej sytuacji było niewygodne. Akira była nieco "przygnieciona" przez alkohol, ledwie dawała radę, by trzymać się prosto.
Młoda kelnerka uśmiechnęła się do młodej pary i podała im nóż, by mogli zacząć kroić tort.
- Pierwszy kawałek jest dla młodej pary - wyjaśnił DJ puszczając podkręcającą muzykę. - Wspólnie ukrójcie kawałek! - mężczyzna kierował Akirę i Touyę, jednocześnie podkręcając gości, którzy klaskali i kibicowali im.
Akira wzięła nóż i spojrzała na Todorokiego. Kręciło się jej w głowie, ale spodziewała się, czego oczekują goście. Akira nie wiedziała, czy Mayumi już z nim rozmawiała, ale czuła niepokój, nie chciała zaczynać rozmowy tym bardziej, że była zażenowana swoim zachowaniem. Straciła kontrolę i upiła się, w jej przekonaniu, na oczach wszystkich. Na szczęście ta chwila oczekiwania z jej strony dała jasny sygnał panu młodemu, że też powinien coś zrobić. Ich oczy spotkały się zaledwie na chwilkę, gdy Akira spuściła wzrok na tort. Touya wyciągnął dłoń, by opleść rękę Akiry, w której dziewczyna trzymała nóż. Poczuł pod opuszkami, jak Akira spina mięśnie, a ręce lekko się jej trzęsą, instynktownie od razu chciał wziąć rękę, jednak powstrzymał się, ponieważ zdał sobie sprawę, że to mogłoby źle wyglądać. Właśnie dlatego ścisnął jej dłoń pewniej i pokierował tak, by w końcu zaczęli kroić to ciasto. Kelnerka pomogła im odłożyć pierwszy kawałek na talerzyk i odebrała od nich nóż.
- Zatem teraz państwo młodzi nakarmią się nawzajem! - DJ zaśmiał się, a lekko podpici goście przyklasnęli mu. - Śmiało! - zachęcił, a Akira odwróciła się do Todorokiego.
Po alkoholu niesamowicie mocno było widać jej emocje: panikę, strach i bezradność. Touya lekko się uśmiechnął, przypominając sobie słowa jej kuzynki "Akira chciała, żebym ci powiedziała, że ona chce, żebyście to zrobili". Dzięki tej chwili zrozumiał bardzo dużo, dlatego jako pierwszy sięgnął po widelczyk i ukroił kawałek tortu. Nabił kawałek i uniósł go do góry. Ostrożnie włożył kawałek tortu do jej ust. Teraz przyszła pora na Akirę, której wciąż trzęsły się dłonie. Wzięła drugi widelczyk i ukroiła kawałek ciasta, chwilę siłowała się, by w ogóle nabić go na ten widelczyk, ale udało się jej. Uniosła w górę widelczyk i tę trzęsącą się ręką próbowała wycelować. Pierwszy raz, Touya nie umiał powstrzymać śmiechu, widząc jak zachowuje się Akira, która już dosięgała do jego ust.
- Powiedz "aaa" - powiedziała, a Todoroki parsknął, już nie powstrzymując śmiechu, a mimo to, otworzył dość szeroko buzię, żeby tort trafił do ust, a nie na przykład do oka. No i tak tragicznie nie było, ponieważ Akira trafiła w kącik ust, smarując bitą śmietaną część policzka pana młodego. - O jejciu! - spanikowała niemal rzucając talerzykiem na stół i sięgnęła po niebieską serwetkę, wycierając miejsce zabrudzenia, była zbyt zaaferowana żeby dotarły do niej słowa DJ sugerującego, że jako kochająca żona mogłaby ogarnąć to w inny sposób.
- Spokojnie, spokojnie - wyszeptał uśmiechając się. - Nie stresuj się tym wszystkim, proszę - zasugerował i posłał jej uśmiech, który uciszył niemal wszystkich. - Zaufaj mi.
Akira zatrzymała się, nie mając pewności, o co konkretnie mu chodzi, ale uspokoiła się. Po prostu chciała mu wierzyć, że on zajmie się wszystkim i wszyściutko będzie dobrze. Chwila szczęścia i spokoju. Mirukato przez chwilę przestała czuć poczucie winy, że z bezsilności sięgnęła tego dnia po alkohol. Kelnerzy zaczęli roznosić ciasto do stolików, jednak goście nie zasiedli do tortu, ponieważ Naoko poszła do mikrofonu i zwróciła uwagę wszystkich na siebie.
- Moi kochani - powiedziała rozczulonym tonem. - Może goście się dziwią, ponieważ wciąż nie dostaliście od nas prezentu, jednak czekaliśmy na odpowiedni moment - wyjaśniła naokoło, a Touya zmrużył oczy. W jego mniemaniu matka Akiry po prostu chciała jak najwięcej atencji, by pokazać, jak bardzo łaskawi są dla swoich dzieci. - Na nową drogę życia, na ten nowy start, chcemy Wam wręczyć ten prezent - Naoko prawie wyrwała z rąk Rei pudełeczko, w którym były klucze do ich domu. Do złotej klatki, w której Naoko chciała mieć nad wszystkim kontrolę. Kobieta wyciągnęła klucze z pudełka, żeby przypadkiem nikt nie przeoczył, co dokładnie jest prezentem. Pociągnęła za sobą męża zostawiając rodziców Todoroki z tyłu. Wtuliła w siebie Akirę, która momentalnie wróciła w stan paniki, po czym wręczyła klucze do nowego domu swojemu zięciowi.
Fuyumi niczym wyciągnięta spod ziemi, stanęła obok Akiry i wręczyła jej coś dyskretnie do ręki, ciemnowłosa zobaczyła zmiętoloną kartkę, na której były krótkie podziękowania dla rodziców. Dziewczyna niemal spanikowała, jednak Naoko podchwyciła to i wcisnęła jej w ręce mikrofon.
- Ja... - zaczęła nerwowo. - My dziękujemy - powiedziała tylko i niespodziewanie wręczyła mikrofon Touyi, który nagle również poczuł się jakby ziemia osuwała mu się spod nóg.
- Tak, dziękujemy. To podarunki, w podzięce - powiedział na szybko, a Hawks niemal doleciał z małymi, ładnie ozdobionymi koszykami, w których były prezenty dla całej czwórki. Wszyscy zaczęli bić brawa i rozeszli się, a niespodziewanie Akira bardzo szybko ruszyła do łazienki. Pobiegłaby, gdyby nie miała na sobie tej sukni.
Wpadła do jednej z kabin i zwróciła zawartość żołądka. Znów zaczęła się trząść i popłakała się. Siedziała dłuższą chwilę na toalecie i zwyczajnie się rozpłakała, siląc się, by nic nie było słychać.
- Akiś? Żyjesz? - usłyszała głos Fuyumi, zatem wpuściła ją do kabiny i zamknęły się w niej obie. Druhna zaczęła ją tulić, żeby w końcu zaczęła się wyciszać, aż w końcu siedziały cicho w taj jednej, ciasnej kabinie. Przytłumiona muzyka puszczana przez DJ była niemal męcząca, ale Akira się uspokoiła do czasu, aż ktoś wszedł do łazienki.
Okazało się, że były to dwie starsze ciotki, które przyszły chwilę poplotkować na temat pary młodej.
- Sądziłam, że Akira będzie tutaj.
- Ja też. Wyglądała, jakby miała zwymiotować.
- Pewnie rzeczywiście jest w ciąży. Stąd ten szybki ślub. Złapała go na dziecko.
- Nie tylko Akira jest temu winna, do poczęcia potrzeba dwojga. A rodzice musieli naprawdę się przejąć i zadbać o nich. Zostać postawionym w takiej sytuacji, a mimo to, tak bardzo dbać o wszystko... Ponoć dostali ogromny dom za miastem.
- Nie spodziewałam się, że Naoko i Enji tak zadbają o własne dzieci. To niesamowite.
Akira zacisnęła wargi. Nie spodziewała się, że tak to wyglądało z perspektywy innych. Wina za to wszystko spadła na nią i na Touyę, jakby to oni byli winni tej sytuacji, jakby to oni naciskali na całą sytuację, a przecież byli ofiarami w tym wszystkim. Stare ciotki wyszły, a Akira uderzyła w ścianę z pięści.
- Mam już dość, chcę do domu - wyszeptała, a Fuyumi kiwnęła głową.
- W zasadzie... możecie jechać - stwierdziła, uznając, że już wszystkie punkty tego teatrzyku zostały zaliczone.
Dziewczyny wyszły z łazienki i niemal od razu natknęły się na Naoko, która ciskała w nie gromami. Młoda Mirukato niespodziewanie cofnęła się do tyłu niemal ukrywając się za Fuyumi.
- Co to miało być? - zapytała kobieta unosząc brew ku górze. - Coś się wydarzyło?
- Akira źle się czuje. Idziemy do Touyi, bo chce wracać do domu - odpowiedziała Fuyumi, biorąc w obronę Akirę, która już była zmęczona tym wszystkim, była bezsilna.
- Ah, jedziesz spełnić swój obowiązek? - zapytała Naoko nie spuszczając wzroku z własnej córki.
- Mamo, mamusiu... - wyszeptała płaczliwie. - Czemu mi każesz to robić? Ja nie jestem jeszcze na to gotowa - poprosiła, a Naoko wywróciła oczami.
- Jesteś dorosłą kobietą. Biologia mówi sama za siebie i nie dyskutuj. Nie chciałam wprowadzać tego w ten sposób, ale jeśli dziś tego nie zrobisz, może się okazać, że nie będzie dalszych środków na opiekę nad Misaki, która leży w szpitalu przez ciebie - zarzuciła i odwróciła się. - Chcesz czuć się odpowiedzialna za jej śmierć?
Z ust Mitsuri brzmiało to inaczej, lżej, ale gdy powiedziała te słowa jej własna matka, Akira czuła się bezradna.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top