20

Przed Wami kolejny rozdział. To wydarzenie mocno rozciągnęło się w rozdziałach, ale wydaje mi się, że nie są to jakieś nudy, tylko jednak coś się dzieje. Czekam na wasze reakcje i opinie 😁


Sala weselna była ogromna, przyozdobiona bielą, srebrem i niebieskim. Wyraźnie wydzielone były strefy na tą jadalną, taneczną i odpoczynkową, poza tym dostępne były pokoje odpoczynkowe, z tego jeden od razu został przeznaczony na pozostawienie w nim prezentów. Oczywiście para młoda wraz ze świadkami musiała czekać przed budynkiem na gości weselnych, którzy chcieli im złożyć życzenia. 

Jako pierwsi podeszli do nich Rei i Enji Todoroki. Starsza kobieta z błogim uśmiechem przytuliła Akirę.

- Ze względu na okoliczności wiem, że to musiała być dla ciebie ciężka decyzja, jednak teraz jesteś jak moja córka. Będziesz mogła na mnie liczyć w każdym momencie - powiedziała, mocno ściskając dłonie ciemnowłosej. - Mamy dla ciebie prezent - dodała, a stary Todoroki położył drewnianą skrzynię ze wstążką łączącą w sobie dwa kolory: srebro i niebieski. Symbolika pary młodej w ich własnym wydaniu. 

Touya przyglądał się temu ze spokojem, może i byłby urażony krótką przemową własnej mamy o "ciężkiej decyzji", jednak poświęciła mu zbyt wiele czasu na rozmowę, by teraz nie zrozumieć, o co jej chodzi. Prezent rodziców pana młodego dla jego żony był starą tradycją, sam nie oczekiwał, a nawet nie chciał życzeń od rodziców, a w szczególności od ojca. Miał mu za złe zbyt wiele krzywd. Tak też się stało, jego rodzice odeszli, a zbliżyli się starsi Mirukato.

Naoko miała niezwykle kwaśną minę, za to stojąca obok niej babcia wydawała się usatysfakcjonowana takim obrotem spraw. 

- Mam nadzieję, że będziesz dbał o moją wnuczkę - powiedziała, mimo wszystko mierząc Todorokiego ostrym spojrzeniem. - Bo jak nie, to choć stoję nad grobem to wiedz, że nawet martwa cię dopadnę - ostrzegła, a jednak skłoniła się. Touya przełknął ślinę i również się skłonił. Wręczyła im małe pudełeczko przyozdobione tego samego koloru wstążkami, jakie były na poprzednim prezencie dla Akiry. 

- Będę się modlić, by moje dotychczasowe decyzje były dobre - wyparowała Naoko unosząc wyżej brodę. 

- Dla kogo dobre mają być te decyzje? - zapytał Todoroki z zainteresowaniem, a babka uśmiechnęła się z satysfakcją. 

- Oj, trafiła kosa na kamień - powiedziała z zadowoleniem, a Naoko nadymała się. 

Hiroshi westchnął czując się jak idiota w zaistniałej sytuacji. W końcu nieczęsto matka panny młodej, babcia panny młodej i pan młody ścierali się w słownej bitwie, już zawierając niepisane sojusze. 

- Dbaj o nią - powiedział jedynie i odszedł. Ich prezent dla pary młodej mieli wręczyć wraz z Todorokimi. Dom dla nowożeńców. 

Podchodziły kolejne osoby, niektóre się rozgadywały, a inne mówiły krótkie życzenia, to samo tyczyło się prezentów. Niektóre opakowania były okazałe, inne malutkie, miały jednak wspólny element wstążek w charakterystycznych dwóch kolorach. 

Na samym końcu podeszła Fuyumi, Hawks oraz rodzeństwo z obu stron. 

- Myślę, że nie będziemy się rozgadywać, już i tak wiele spędziliście na słońcu. Chcemy wam tylko życzyć szczęścia - powiedziała Fuyumi i podała im kopertę. 

- Otwórzcie już teraz - zaproponował Hawks, więc Akira, która przyjęła kopertę, z wahaniem rozsunęła papier. Jej oczom ukazały się bilety lotnicze. 

- Zwariowaliście - stwierdziła Akira wyjmując bilety.

- Macie wybór, albo jedziecie już dziś w nocy albo w poniedziałek. Prosto do Nowej Zelandii, do wynajętej willi. Po tym jak już naraziłeś się teściowej, lepiej uciekać z kraju na jakiś czas - wyjaśniła Fuyumi. - No i może taka podróż dobrze wam zrobi. 

Akira nie powstrzymała uśmiechu, który cisnął się jej na usta. Była szczęśliwa, że ktoś pomyślał o nich w ten sposób.

- Chodźmy już, jeszcze ten wasz pierwszy taniec, a ja już jestem głodny - powiedział Akio ze znudzeniem i ruszył przodem. 

Lekkie poruszenie wewnątrz ucichło, gdy para młoda weszła do sali. DJ, który miał prowadzić całą imprezę przedstawił ich i zapowiedział pierwszy taniec. Rozbrzmiały brawa. Akira oparła prawą dłoń na ramieniu Touyi, oboje zbliżyli się do siebie. 

- Zapomniałam kroków - wyszeptała ciemnowłosa wyciągając lewą rękę w bok, którą mocno ujął Touya. 

- Ja dziś powtórzyłem układ chyba z dziesięć razy - wyszeptał i oboje lekko się uśmiechnęli w tym, że panna młoda spuściła wzrok na ziemię, a pan młody cały czas obserwował twarz partnerki. Stojąca z boku Fuyumi uśmiechnęła się patrząc na ten rozmarzony wzrok. 

Na sali rozszedł się dźwięk muzyki do piosenki Avril Lavigne, "I fell love with the devil". Ciekły azot rozszedł się po parkiecie tworząc piękny dywan niczym z chmur. Przekaz w piosence był bardzo podprogowy i często nie odnosił się do samej pary młodej. Akira przypomniała sobie moment, w którym zgodziła się na propozycję Fuyumi. Wydawało się jej, że ta piosenka będzie adekwatna pod każdym względem, zarówno samej muzyki i melodii jak i pod kątem przekazu emocjonalnego, bólu jaki w nich był. 

Główne kroki tańca opierały się o walc. Suknia Akiry dosłownie wirowała na parkiecie, gdy wykonywali kolejną pozycję taneczną. Mirukato w istocie nie musiała pamiętać ani jednego ruchu, Touya mimo, że często wzbraniał się przed tańcem i mówił. że nie potrafi, prowadził ją wręcz idealnie. Dziewczyna była w szoku, jak pewnie i spokojnie poczuła się sama w tej sytuacji, pomimo przyznania się, że nie pamięta kroków. Podtrzymywał ją ktoś, z kim będzie dzieliła życie i choć wciąż część rzeczy była przerażająca, to zaufała mu i pozwoliła się prowadzić, nie tylko w tym tańcu, ale po prostu ofiarowała mu siebie. Czuła się jak z przyjacielem.

~~~~

Akira siedziała przy stole i obserwowała bawiących się gości, gdy od tyłu podeszła do niej Mitsuri i lekko zawisła na niej, otulając kuzynkę. 

- Kuzyneczko kochana, już zamężna, musimy porozmawiać - powiedziała pełnym entuzjazmu, rozpitym głosem. Akira spojrzała na nią ze zdziwieniem. - Chodźmy na dwór - zaproponowała, zerkając na Naoko, która w dyskretny sposób pilnowała córki. Ta rozmowa miała nie być dla uszu osób postronnych, a już zwłaszcza tej kobiety.

Obie wyszły na dwór, Mitsuri wydawała się mocno podpita, ale raźnym krokiem skierowała się w głąb ogrodów, a Akira pospiesznie szła za nią, obawiając się o jej bezpieczeństwo, w końcu po pijanemu można było zrobić sobie krzywdę. Gdy były dostatecznie daleko, Mitsuri zatrzymała się, a głupiutki uśmiech zszedł z jej twarzy. Była kompletnie poważna. 

- Tam jest altanka, myślę, że nikt nas tam nie podsłucha - powiedziała i zaprowadziła Akirę do altany znajdującej się między krzewami. 

- Coś się stało? - zapytała Akira z mocną wątpliwością, a jej kuzynka odchrząknęła, jakby szykowała się do dłuższego przemówienia. 

- Można powiedzieć, że tak. Wiesz... po tym jak dowiedziałam się, że zostałaś zmuszona do tego ślubu, postanowiłam, że nie będę czytać w twoich myślach i nie będę wspierać ciotki. Chciałabym być twoim oparciem, bo wydaje mi się, że zostałaś kompletnie sama - wyjaśniła na wstępie i rozejrzała się, wciąż obawiając się jakichś szpiegów. - Ale to nie znaczy, że nie poczytałam w myślach innych. Widzisz, gdy wasi świadkowie wręczali wam prezent, ona was podsłuchiwała, a ja podsłuchiwałam ją. Sprawa jest taka, że twoja matka ma umowę z Endeavorem. Jeśli dzisiejszej nocy nie skonsumujecie małżeństwa, wtedy... jakaś umowa finansowa będzie nieważna. Twoja matka obiecała, że pokaże dowód na to, że zrobiliście to właśnie w noc poślubną. Właśnie dlatego ma zamiar zabrać wasze bilety na lot. Sprawa jest zagmatwana, ale ciotka ma zamiar was zatrzymać tutaj i zmusić ciebie do współżycia używając jako karty przetargowej jakiejś Misaki.

Akira spuściła wzrok. Jak duże pieniądze dostanie jej matka, że dopuszcza się czegoś takiego? Tym bardziej zależało jej na szybkiej ucieczce. Lot dzisiejszej nocy był idealnym wyjściem. 

- Jest jeszcze jedno... Touya ani myśli o "skrzywdzeniu" - Mitsuri zrobiła cudzysłów mówiąc te słowo - ciebie. Mało tego, rozważa, czy w ogóle powinien kłaść się koło ciebie w łóżku.

- Co ze mną jest nie tak? - zapytała Akira dotykając swojego policzka. Naprawdę aż tak się jej brzydził?

- Chyba źle mnie zrozumiałaś - odpowiedziała Mitsuri. - Jeśli chodzi o wygląd i charakter, to on na ciebie leci - wyjaśniła z nieskrywaną frustracją. - Chodzi o przekonanie, że może stać się jednym z twoich oprawców. Pierwszy seks to jednak przeżycie, nie chciałby cię wykorzystać jak klaczy rozpłodowej.

Akira spuściła wzrok. Nikt wcześniej nie powiedział tak bezpośrednio jak to wygląda, ale też nikt nic nie wiedział. Mitsuri musiała prześwietlić umysł Todorokiego, żeby wszystkiego się dowiedzieć.

- On... Na mnie leci? - zapytała z autentycznym zdziwieniem, a rudowłosa wywróciła oczami.

- Byłam nawet o to zazdrosna. W końcu najstarszy syn Todoroki to niezła partia. Przystojny, nawet inteligentny, spokojny, ze świetnym darem, no jedynie mało domyślny, ale to jak każdy facet - stwierdziła Mitsuri i znów się rozejrzała, czy przypadkiem w okolicy nikogo nie ma. - Co masz zamiar z tym wszystkim zrobić?

- Nie wiem - odpowiedziała Akira. Była zmęczona zachowaniem matki i jedynie nadzieja, że w końcu się wyrwie trzymała ją przy życiu.

- Wyjścia są dwa. Lot jeszcze dzisiejszej nocy, co oczywiście też nie na samych plusów, bo jednak zostawiasz gości weselnych w połowie imprezy i nie możesz się przygotować, a też utrudnienia łatwo wymyślić albo przejąć inicjatywę i zasugerować mu, że masz ochotę na seks - sprostowała kuzynka dobitnie.

- Ale jak ja mam to zrobić? - zapytała spanikowana, czuła, że plan A nie wypali, ponieważ jest wiele możliwości na pozbycie się biletów czy też zatrzymanie ich na miejscu.

- Mówisz o drugim planie? - Akira kiwnęła głową na to pytanie, a Mitsuri uśmiechnęła się. - No jak go jak? Przecież kupiłaś sexi bieliznę specjalnie dla niego, więc w czym problem? - zapytała z rozbawieniem, a Akira poczerwieniała. Bo czemu Mitsuri to wiedziała? W czyich myślach czytała? - Przestań być taką cnotką. Jeśli masz ochotę się z nim przespać, to ubierz jakiś sexi komplecik i gdy już będziecie sami w sypialni, a on będzie siedział na łóżku, przysuń się do niego - rudowłosa zaprezentowała w bardzo powabny sposób o co jej chodzi. - Dotknij jego uda - położyła delikatnie dłoń na sukni ślubnej Akiry i posunęła nią w górę zatrzymując się w okolicach poniżej miednicy. - Zrób tak i przysuń się jeszcze bliżej - Mitsuri zbliżyła usta do ucha kuzynki. - Wyszeptaj: "jestem mokra" albo "bierz mnie" - mruknęła, a Akira zagryzła wargę. - Dodatkowo możesz zacząć pieścić płatek jego ucha albo na przykład całować szyję. Facet oszaleje - powiedziała już luźno odsuwając się od Akiry, która już od razu była świadoma, że nie jest zdolna do takiego czynu. 

- No nie wiem, to tak jakbym się na niego rzuciła - odpowiedziała, nerwowo ściskając ręce. Rudowłosa wywróciła oczami. 

- W takim razie, masz dwie godziny do wyjazdu stąd na lotnisko, zaraz po torcie musicie się zbierać, no i kwestia biletów, pilnuj ich jak oka w głowie - odpowiedziała spokojnie i wstała otrzepując swoją długą suknię w kolorze butelkowej zieleni. - Chodźmy po nie. 

Akira kiwnęła głową i ruszyła za kuzynką. Mitsuri znów zaczęła udawać pijaną, rozbawioną i pozbawioną kontroli, a gdy weszły na salę, złapała Akirę za ramię i pociągnęła ją w kierunku Fuyumi, która od razu zbliżyła się do nich. 

- Gdzieście były? - zapytała ze zmartwieniem, a Mitsuri oparła się o jej ramię. 

- Musimy im pomóc w dzisiejszym wylocie - powiedziała takim tonem jakby opowiadała żart i zaśmiała się sama z siebie. Słyszała myśli wszystkich wplątanych w ten bezczelny i pozbawiony rodzicielskiej miłości spisek i wiedziała, że jej zachowanie nie wzbudza podejrzeń a jedynie ufność, że to tylko pijackie rozmowy. 

- Na prawdę? - zapytała Fuyumi podejmując tę grę i chichotając, mimo, że czuła stres. Dlaczego musiały udawać w ten sposób by porozmawiać?

- Musimy znaleźć bilety - Mitsuri sięgnęła po kieliszek z winem i upiła go trochę, po czym podała resztę Akirze, sama wspierając się na ramieniu jasnowłosej. - Będę rzygać - powiedziała dość głośno, a Fuyumi mocniej ją podtrzymała. 

- Chodźmy z nią do pokoju odpoczynku - powiedziała niby do Akiry i ruszyły w kierunku schodów, w jednym z pokoi leżały wszystkie prezenty, które wręczyli goście weselni młodej parze. 

Wszystkie trzy niby zawalato szły przez korytarz, aż zatrzymały się przed odpowiednimi drzwiami. Mitsuri momentalnie "odzyskała" trzeźwość i otworzyła drzwi. Wszystkie weszły do środka zamykając drzwi i zapaliły światło. Koperty były w dwóch pudełkach, które Akira i Fuyumi zaczęły przeglądać, podczas gdy trzecia postanowiła stać na czatach, w razie jakby matka panny młodej postanowiła tutaj przyjść. Po chwili Mirukato odnalazła kopertę i szybko wyciągnęła z niej wszystko, bilety, kartę z rezerwacją hotelu, bilety na różne atrakcje... Ale dwóch biletów brakowało. 

- Kurwa mać - wyszeptała Mitsuri zerkając sponad ramienia Akiry na wszystko trzymane w rękach panny młodej. 

- Były na wierzchu - wyszeptała Akira i zacisnęła wargi w wąską kreskę. - Przepustki do naszej wolności i spokoju - powiedziała płaczliwie, a Mitsuri wyjęła pierwszą lepszą kopertę, z której wyjęła kartkę z życzeniami oraz z pieniędzmi. 

- To też jest przepustka do wolności - odparła wymachując gotówką. - Zabukujemy inne miejsca - zaproponowała, a Akira zastanowiła się. 

- Chcę mieć pewność, że to moja matka - powiedziała gorzko i wstała z ziemi. Kompletnie zignorowała zdziwione spojrzenie Fuyumi, która nie miała prawa wiedzieć, o czym rozmawiały ze sobą kuzynki i dlaczego tak na gwałt Akira chciała uciekać z kraju. - Chodźmy do ochrony, chcę zobaczyć monitoring z tego piętra. 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top