2
Akira siedziała jak na skazanie przed lustrem, obserwując jak makijażystka i fryzjerka poprawiają jej wygląd. Naoko chciała, by jej pierworodna wyglądała idealnie na spotkaniu z przyszłym mężem. Dziewczyna ledwie trzymała się w sobie, by się nie popłakać. Ponad wszystko chciała uniknąć pretensji matki względem niej, że rozmaże idealny makijaż.
- To założysz - powiedziała matka wychodząc z dużej garderoby córki. Mimo wszystkich problemów, jakie dotyczyły życia dziewczyny, miała dostęp do pieniędzy i wygodnego życia i właśnie pieniędzmi zastąpiono jej miłość.
Teraz w odbiciu lustrzanym zobaczyła asymetryczną, poliestrową sukienkę w kolorze butelkowej zieleni z przekładanym dekoltem. Sukienka miała długi rękaw, a jej końcówki zdobiła ładna falbanka. Na wieszaku wisiał także pasek, który miał podkreślić jej talię.
Całość miała prezentować się kobieco i seksownie, a zarazem skromnie. W końcu miała zrobić show, miała zachwycić zarówno rodziców przyszłego pana młodego jak i jego samego. Naoko myślała tylko o tym, by niejaki Touya Todoroki oszalał na widok Akiry i sam powiedział, że chce ją za żonę, wtedy dyskusje z babką i Akirą staną się bezcelowe, a ona zyska argument męskiego zakochania.
- Które buty? - zapytała matka wyciągając z szafy kilka par na wysokim obcasie. - Wolisz szpilki czy może na słupku? Sandały czy zakryte?
- Wygodne - zasugerowała Akira, a Naoko uśmiechnęła się do córki. Podobało jej się to, że na razie dziewczyna pogodziła się z losem i nie kombinuje.
- Te zawsze były dla ciebie wygodne, prawda? - zapytała pokazując czarne sandały z eko-zamszu na wysokim słupku. Buty miały zapięcie za sprzączkę na kostce, a przy palcach grube skrzyżowane paski służące za ozdobę. Akira rzeczywiście lubiła te buty.
Kiwnęła tylko głową, próbując nie myśleć, że dziś oficjalnie zostanie wystawiona jak towar na stoisku. Jak klacz rozpłodowa, idąc tokiem myślenia jej babki. Czuła się jak stary samochód, który właśnie jest w trakcie naprawy, by naj najszybciej znalazł nabywcę. Przymknęła powieki, powstrzymując łzy.
- Ubieraj się, zaraz jedziemy - matka była podekscytowana.
~~~~
Rodzina Todoroki była szybciej. Enji siedział z przymkniętymi oczami w spokoju czekając na drugą stronę. Obok niego, dokładniej, po jego prawicy, siedziała Rei Todoroki, która wyglądała jakby siedziała w tym miejscu za karę. Kobieta stresowała się i nawet nie wiadomo było, czy chodzi o sytuację w jakiej się znalazła, czy o siedzącego obok męża. Po omacku odnalazła dłoń należącą do jej syna, który siedział obok i ścisnęła, próbując tym gestem dodać otuchy i jemu i sobie. Touya ścisnął dłoń matki, w spokoju oczekując na rozwój wydarzeń. Przecież już nic nie mógł zrobić.
- Może nie przyjdą? - wymsknęło się kobiecie i pozostałaby nieświadoma, że wypowiedziała te słowa na głos, gdyby jej mąż nie zgromił jej wzrokiem.
Rei skuliła się z przerażeniem, a Touya napiął mięśnie, by ewentualnie pomóc matce. To była jedna z tych chwil, w których nie wyobrażał sobie, by nie postawić się ojcu. Uważał, że ojciec mógł zrobić z jego życiem co chciał, ale kobieta obok już dostatecznie się wycierpiała. Nic jednak nie mogło się wydarzyć w przestrzeni publicznej, a taką była restauracja w centrum miasta, mimo że spotkanie zostało zaplanowane w oddzielnej sali, wolnej od przypadkowych gapiów. Rei dowiedziała się, że Naoko Mirukato zadbała nawet o dobór kelnerów. Wszystko miało być idealne.
Rodzina Mirukato dotarła na miejsce pięć minut przed czasem. Rodzice oczywiście się znali, pozostało przedstawić sobie tych, którzy za miesiąc mieli brać ślub.
- Witaj, Enji - powiedział ojciec Akiry.
- Hiroshi. - Endeavor skłonił głową z szacunkiem.
- Witaj Rei, pięknie wyglądasz. - Naoko wręcz emanowała pozytywnym nastawieniem. - A to wasz syn? Touya, miło mi cię w końcu poznać. - Kobieta dosłownie zdominowała całe towarzystwo. Mocno uścisnęła dłoń chłopaka. - A to nasza kochana Akira - powiedziała i w końcu odsłoniła córkę, którą do tej pory zasłaniała własnym ciałem. Tak jakby chciała być w centrum uwagi.
Touya przyjrzał się dziewczynie, która stała za rodzicami i wyglądała jakby szła na ścięcie. Wymuszała uśmiech, ale jej oczy ukazywały, że tak naprawdę chciałaby się popłakać i uciec. Właśnie poczuł się jak jej oprawca, tak jakby brał udział w krzywdzeniu tej dziewczyny.
Między rodzicami wywiązała się uprzejma rozmowa, a Akira i Touya stali jak słupy soli nie bardzo wiedząc jak zacząć rozmowę. Dziewczyna obserwowała kąty pomieszczenia, a Touya zerkał na dziewczynę, wahając się, czy rozpoczęcie rozmowy będzie właściwe. Przyglądał się jej sylwetce, dobrze podkreślonej w tej kreacji. Czarne włosy miała upięte i ozdobione złotymi wsuwkami. Makijaż uwydatniał jej ciemne oczy. Była śliczna.
- Jesteś śliczna - przyznała Rei, przyglądając się Akirze, która w końcu uniosła wzrok w górę. Kobieta była taka miła i spokojna, z perspektywy Akiry w ogóle nie pasowała do faceta stojącego obok niej.
- Wspólnie dobierałyśmy sukienkę, chciała dziś wyglądać wyjątkowo pięknie - od razu wtrąciła matka dziewczyny. - Co myślisz, Touya?
- Wygląda... ładnie - mruknął zakłopotany. Cała ta sytuacja wyglądała jak zachwalanie przed klientem produktu na targu, a nie rozmowa w towarzystwie córki.
- Może zjedzmy - zaproponował ojciec Akiry i w końcu wszyscy zasiedli do stołu.
Przy posiłku trwała miła i spokojna aczkolwiek zdystansowana rozmowa. Akira od początku powiedziała tylko kilka słów podczas zamówienia, a tak siedziała i patrzyła w talerz, w zasadzie mało kogo zaszczycała spojrzeniem swoich ciemnych, dużych oczu, a Touyi unikała szczególnie mocno, jakby bała się zerknąć na jego twarz. Nawet, jeśli dostawała pytania, odpowiadała za nią matka, która zręcznie wciskała się w każdy temat. Wolała mieć kontrolę, dlatego uważała, że Akira powinna zamknąć usta. Dziewczyna siedziała po prostu zrezygnowana, oczekując końca.
Bardziej zestresowana była Rei Todoroki. Kobieta przez większość czasu nerwowo rozglądała się po pomieszczeniu, wyglądała na wystraszoną i jakby szukała drogi ucieczki. To jedyne interesowało Akirę, która raz po raz zerkała na matkę jej przyszłego męża. Brunetka dostrzegła również jak raz złapała za rękę syna, jakby szukając w nim oparcia. Młodą Mirukato zastanawiało, czy babcia mogła mówić prawdę tym, że syn będzie taki jak ojciec. Touya wydawał się zblazowany, jakby chciał być daleko stąd.
Rodzice Akiry i Enji Todoroki prowadzili za to dalszą dyskusję na temat jakiejś bohaterskiej sprawy. Przed spotkaniem ustalili, że nie poruszą tematu ślubu by nie stresować młodych, dlatego nie dziwił dziewczynę ten brak poczynań.
- Może chcielibyście przejść się na spacer? - zasugerowała nagle Naoko uśmiechając się do Touyi. Nie tylko chłopak, ale także jego matka i Akira zbledli. Tego jednak pozostała trójka zdawała się nie dostrzegać.
- To dobry pomysł - przyznał Enji, zwracając uwagę na swojego syna.
Chłopak czuł, że panikuje. W końcu nie mógł odmówić, bo to mogłoby skrzywdzić tę biedną dziewczynę siedzącą naprzeciw niego, która mogłaby pomyśleć, że on nie chce z nią przebywać. Z drugiej strony, nie chciał jej narzucać swoich decyzji i swojego towarzystwa. Nie chciał też zrzucać na nią podjęcia decyzji, wychodząc tym samym na niezdecydowanego. Tyle opcji, a żadna nie sprawdzała się jako ta dobra. Musiał wybrać najmniejsze zło.
- Tylko jeśli Akira ma na to ochotę - powiedział i skrzyżował z nią wzrok. Pierwszy raz na niego spojrzała. Dziewczyna pobladła i otworzyła usta, by mu odpowiedzieć, gdy zaczęła gadać jej matka, ale Akira zdawała się tego nie zauważyć, zbyt zakłopotana samym jego spojrzeniem.
- Na pewno chce - zaczęła, jednak Touya odchrząknął.
- Akira, masz ochotę na spacer, czy wolisz zostać tutaj? - zapytał łagodnie, od razu dając jej dwie opcje do wyboru. Chciałby zaproponować, żeby po prostu wyszła jeśli ma ochotę, ale na to nie mógł sobie pozwolić.
- Z chęcią się przejdę - odpowiedziała powściągliwie. Tak jakby i tak wykonywała rozkaz matki. Kobieta uśmiechnęła się z satysfakcją, gdy jej córka podnosiła się z krzesła, skierowała się do wyjścia, a Touya szedł za nią.
Gdy wyszli na ulicę, Akira odetchnęła, jakby z jej ramion spadł właśnie jakiś ciężar. Todoroki nie mógł tego nie zauważyć. Ruszyła powoli przed siebie. Był już wieczór, niby centrum, jednak tutaj nie było wiele osób. Większość społeczeństwa była dwie przecznice dalej, tam gdzie było znacznie więcej ogródków z alkoholem, barów, kawiarni i tańszych restauracji. W pobliskim parku było trochę osób, ale wciąż nie były to tłumy.
Było pewne, że Naoko Mirukato nie wybrała tego miejsca przypadkowo. Spokój, cisza, park. Wszystko układało się w logiczną całość. Akira była także pewna, że jeśli to właśnie jej matka zaproponowała spacer, to była część jej planu, a oni teraz będą obserwowani.
- Co myślisz na temat całej tej sytuacji? - zapytał Touya krocząc u jej boku. Zachowywał bezpieczną odległość pół metra od niższej o głowę dziewczyny.
- Jestem szczęśliwa - odpowiedziała niemal tonem zaprogramowanego robota. Próbowała się skupić, by aktywować swój dar. Po chwili między ludźmi dostrzegała nieco więcej. Rozmazane sylwetki zmarłych. Siłą woli przekazała jednemu z duchów rozkaz, by wykonał dla niej pewne zadanie.
- A tak na poważnie? - zapytał chłopak nie wierząc w ani jedno jej słowo od samego początku spotkania. Był święcie przekonany, że to najgorszy dzień w życiu tej dziewczyny. Dziewczyny, która za miesiąc ma zostać jego żoną. Przecież to było absurdalne w każdym aspekcie na jaki się spojrzało.
- A co innego mogłabym powiedzieć? - zapytała spokojnie wymuszając delikatny uśmiech. - Zwłaszcza, gdy jesteśmy obserwowani - dodała niemal szeptem, choć na tyle głośno, by on to usłyszał. Znów aktywowała dar, tym razem, by usłyszeć, co zdołała dowiedzieć się umarła dusza.
- Obserwowani? - zapytał, jednak chcąc zachować dyskrecję, powstrzymał się przed rozejrzeniem się na boki.
- Tak, jest tu siostra mojej matki, na tyle daleko, byśmy jej nie zauważyli - wyjaśniła. - Posiada dar duplikacji swojego umysłu i wkradania się do umysłów innych. Na szczęście nie jest niezauważona, dlatego nie wie, o czym rozmawiamy przemykając to tu, to tam kryjąc się w ciele zwierząt. To jej ulubiona sztuczka.
Elokwentne wyjaśnienie upewniło syna Endeavora, że nie ma do czynienia z debilką. Początkowo, krzywdząco pomyślał, że Akira milczy, by właśnie ukryć swój brak inteligencji, ona jednak była po prostu zdominowana przez dziwną matkę.
- Nie wiem, czy to właściwe, ale chciałem zapytać, czy chciałabyś gdzieś iść? - Akira spojrzała na niego niezrozumiale. Teraz wykonywała rozkaz jej matki, czyli spacer zapoznawczy z przyszłym mężem. - Nie ze mną, sama. Żeby odpocząć - wyjaśnił, a Akira spuściła wzrok. To ją zabolało, ponieważ miała wrażenie, że jej zachowanie względem niego jest nieprawidłowe, a jednocześnie zdawało jej się, że być może to on woli, by nie przebywała w jego otoczeniu.
- Ja... - zaczęła ściskając mocno palce u rąk. - Dostosuję się. Jeśli masz ochotę, możesz odejść. Nie wydam cię - kontynuowała boleściwym tonem.
- Tu nie chodzi o mnie - powiedział twardo zatrzymując się przed nią, a dziewczyna odwróciła wzrok w bok, znów idealnie unikając jego spojrzenia. - Mam wrażenie, że jest ci ciężko.
- Jestem zadowolona jak jest - wyjaśniła cicho, a Touya poczuł irytację. Szukał powodu, dla którego dziewczyna taka była, ale nie umiał nic wypunktować.
- Tak, z pewnością jesteś dumna z tego, że bierzesz za miesiąc ślub - parsknął nie powstrzymując emocji.
- Przepraszam - wyszeptała i wyminęła go, a Touya odzyskując rezon, ruszył za nią.
- Za co przepraszasz? - zapytał, a ona spuściła głowę, by tylko nie zauważył, że prawie się popłakała.
- Za to, że nie spełniam twoich oczekiwań - wyszeptała cicho, dbając tylko o to, aby jej głos się nie załamał.
- Jakich oczekiwań? Chciałbym tylko, abyś czuła się komfortowo i mówiła, czego chcesz - wyjaśnił, a dziewczyna zwolniła, by zrównać z nim krok. Zamrugała w szybkim tempie, by powstrzymać cisnące się do oczu łzy.
- Chciałabym odbyć w spokoju i przyjemnej atmosferze ten spacer - zakłopotanie w jej tonie było mocno wyczuwalne. Gdzieś w głębi serca poczuła ciepło spowodowane słowami młodego mężczyzny, choć umysł podpowiadał, że to kłamstwo. Mimo to, cieszyła się, że miała towarzystwo, że nie była sama.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top