13

- Czy to Fuyumi Todoroki? - zapytała Uwabami, a Akira zeskoczyła z murku.

- Tak, czekałam na nich - przyznała z udawanym uśmiechem i zaczęła kierować się w stronę pasów. Skręcało ją w żołądku na myśl, że będzie musiała przerwać Fuyumi spotkanie i wiedziała, że będzie niezręcznie, miała tylko nadzieję, że jej świadkowa pojmie o co chodzi i jej pomoże. Uwabami szła za Akirą do pasów, co oznaczało, że ciemnowłosa nie pozbędzie się jej tak łatwo.

- Czyli jednak za kimś czekałaś? Touya też będzie? - zapytała, a Akirę mimowolnie przeszył dreszcz zazdrości. Dlaczego ta blondyna mówiła jego imię z taką łatwością? Tak jakby znali się od lat i byli w bliskich stosunkach?

- Wiesz, nie chciałam robić kłopotu... - odpowiedziała wymijająco Akira zerkając na światło, które jak na złość, długo nie chciało się zmieniać. Fuyumi powoli się oddalała, a Uwabami nie miała zamiaru zostawić jej w spokoju.

W końcu jednak dla pieszych pojawiło się zielone światło. Akira ruszyła przed siebie, a blondwłosa bohaterka w krok za nią. Zaczęły doganiać spacerującą spokojnie parę i mimo, że Akira czuła wewnętrzne skręty żołądka na myśl, co miała zrobić, to nie zatrzymywała się. Parła dalej i nie zarejestrowała, gdy sama zawołała imię swojej świadkowej. Fuyumi odwróciła się lekko zdziwiona i nieco pobladła, jakby właśnie ktoś przyłapał ją na czymś niewłaściwym.

- Akira! - zawołała lekko się przy tym uśmiechając. Nie zdradziła szoku, w jakim była, gdy dostrzegła dwie zbliżające się sylwetki. Wraz ze swoim towarzyszem zatrzymała się i poczekała, by Akira mogła do niej podejść.

- To co... Idziemy? - zapytała Akira z uśmiechem i jedynie wzrok zdradzał, że niemo błagała o pomoc.

- Tak - przytaknęła Fuyumi, choć czuła się nieco zagubiona. Jej towarzysz czekał z boku, w kompletnym spokoju i nie zdradzał po sobie nic. Tak jakby spodziewał się najmniej spodziewanych rzeczy.

- To gdzie się wybieracie? - zapytała Uwabami, chyba nie rozumiejąc, że powinna się zbierać.

- Do galerii sztuki - odpowiedziała Fuyumi łapiąc Akirę pod ramię. - Dzięki, że ją doprowadziłaś do nas.

- Przyznam szczerze, spodziewałam się ujrzeć kogoś innego - zażartowała blondynka i przyjrzała się towarzyszowi Fuyumi. Mężczyzna był przystojny, nawet bardzo. Krótkie włosy w kolorze blondu tworzyły na jego głowie zadziorny nieład, a powstała w ten sposób grzywka zasłaniała mu nieco zielone oczy. 

- Touya jest już na miejscu. Tam mamy się spotkać - wypaliła Akira, a Fuyumi spojrzała na nią z lekką dezorientacją.

- Och, no nic. Wracam na patrol. Bawcie się dobrze, no i Aki! Bądźmy w kontakcie! - zawołała i odeszła, a Akira odetchnęła z ulgą, przynajmniej na chwilę, bo zaraz potem poczerwieniała z zakłopotaniem.

Fuyumi odciągnęła Akirę ze środka ulicy jak gdyby nigdy nic, a jej towarzysz szedł w ślad za nami.

- Co robiła z tobą ta bohaterka? - zapytała zdziwiona, a Akira spuściła wzrok. Czuła się zażenowana i to mocno.

- Przyczepiła się do mnie i nie chciała dać mi spokoju. Wypytywała o... Różne rzeczy - wyjaśniła z zakłopotaniem.

- O ślub i mojego brata? - dopytała Fuyumi, a Akira kiwnęła głową. - Zdziwiło mnie, że powiedziałaś o nim po imieniu. To fajnie. On naprawdę gdzieś czeka?

- Nie. Po prostu byłam zdesperowana, żeby się jej pozbyć - przyznała Akira i w końcu spojrzała na towarzysza swojej świadkowej. - Bardzo przepraszam za wtargnięcie. Jestem Akira Mirukato - przedstawiła się lekko skłaniając głowę.

- Fuyumi sporo mi o tobie mówiła, rzeczywiście jesteś śliczną dziewczyną z przygaszoną iskrą. Nazywam się Usui Takumi. Miło mi.

Akira uśmiechnęła się, choć komentarz nowopoznanego mężczyzny nieco ją zdziwił, posłała wymowne spojrzenie jasnowłosej, która jedynie wzruszyła ramionami.

- Dziękuję za wybawienie z opresji. Nie będę wam już przeszkadzać - mówiąc to Akira powoli zaczęła się wycofywać, jednak Fuyumi złapała ją za ramię.

- Och, daj spokój. Możemy spędzić dzień w czwórkę - zachęciła, a Akira spojrzała po nich. Trzy. Tyle osób naliczyła. Nie miała kłopotów z matematyką w takim zakresie, dlatego zaczęła przecząco kiwać głową, gdy zrozumiała, co chce zrobić Todoroki. - Nie przeszkadza ci to Takumi?

- Absolutnie nie. Chciałem poznać tę ciekawą parę.

Akira czuła jak panikuje. Czuła pozytywną relacje i Fuyumi i jej towarzysza, a jednak miała wrażenie, że ich nachodzi. Przeszkadza im.

- Daj spokój. To wolny dzień, ma prawo odpocząć i wy też może wolicie spędzić ten dzień we dwoje - powiedziała zdecydowanie. Akirze już nie chodziło o jej komfort psychiczny, czuła się już dość normalnie w jego towarzystwie, nie chciała po prostu wymuszać na nim przebywania w swojej obecności codziennie. No i dodatkowo, nie chciała przerywać prywatnego spotkania.

- Dobrze, zatem damy mu zdecydować - zasugerowała Fuyumi i zatrzymała się w mniej uczęszczanej alejce. - On cały wolny dzień przewala na grę na konsoli z Natsuo. - Nie czuła się niezręcznie, gdy połączyła się ze swoim bratem i dała go na głośnik, aby wszyscy słyszeli.

- Co jest? - odebrał, wyraźnie było słychać jego znudzony ton głosu.

- Cześć braciszku. Nudzisz się? - zapytała Fuyumi luźno.

- Trochę. A ty nie miałaś być dziś zajęta? - zapytał spokojnie, nieco monotonnym głosem.

- I jestem, ale wpadłam na pomysł by zmodyfikować plany - wyjaśniła jasnowłosa i uśmiechnęła się do Takumiego. - Jeśli się nudzisz, co powiesz na wyjście do galerii sztuki?

- Galeria sztuki? Aż tak się nie nudzę - odparł z lekką kpiną.

- Wiesz, tak myślałam, żeby zabrać też Akirę - tym razem starsza dziewczyna uśmiechnęła się do Akiry, która zbladła na te słowa.

- Myślisz, że będzie chciała? - Akira nie wiedziała, czy ten zainteresowany ton głosu tylko sobie wymyśliła, czy on serio był zaciekawiony tą informacją. Widziała jednak, że przyspieszyło jej serce wyczekując, co będzie dalej.

- Kto wie? - zapytała Fuyumi przeciągle. - Mogę ją zapytać.

- Jest z tobą? - Touya zadawał kolejne pytania, dotyczące Akiry, która czerwieniła się na samą myśl. Czuła swego rodzaju połechtanie jej ego, gdy pytał o nią.

- Nie, ale mogę do niej zadzwonić - Fuyumi już wiedziała, że postawi na swoim. - Jeśli będzie chciała, to będziesz chciał pójść?

Chwila milczenia w słuchawce była dla Akiry wiecznością. Dziewczyna czuła się jakby spod jej nóg osuwał się grunt.

- To daj mi znać za pięć minut - powiedział w końcu i rozłączył się. Nawet jeśli Akira nie do końca rozumiała, co miał na myśli jej przyszły mąż, to Fuyumi wydawała się świetnie odnajdywać w sytuacji.

- On chce iść tylko jeśli ty pójdziesz! Widzisz! Zależy mu - dla jasnowłosej ta sytuacja była upieczeniem dwóch pieczeni na jednym ogniu. Nie dość, że uda jej się namówić ich na kolejne spotkanie, to Mirukato dostrzegła, że jemu zależy. - Masz coś lepszego do roboty?

- Ja... - Akira zawahała się. Była godzina piętnasta, nikomu nie mówiła, o której wróci, jedynie brat dostał informacje, że wieczorem. Mogła wrócić do domu, zamknąć się w sypialni i udawać, że nie istnieje, albo się zgodzić i spędzić kolejne bądź co bądź, miłe popołudnie. - Nie mamy tylu biletów. Pewnie trzeba dokonać rezerwacji...

- No tak, bo do galerii sztuki to ludzie walą drzwiami i oknami. To nie kino, słonko - odpowiedziała z uśmiechem i już chciała wybierać numer do brata, gdy on sam zadzwonił.

- I co? Nie wiem, czy mogę odpalać kolejny mecz... - powiedział przez telefon niby od niechcenia, ale Fuyumi już wiedziała, że chciał zobaczyć Akirę, dlatego mu przerwała.

- Zgodziła się.

- A mówiłaś, że ja będę? - zapytał z wątpliwością, a Fuyumi parsknęła z niedowierzaniem. 

- Jesteście tacy sami - zaśmiała się. - Spokojnie, wie i powiedziała, że w ogromną chęcią się spotka - zaśmiała się, widząc przerażoną minę Akiry. 

- Fuyumi, nie stawiaj nikogo w takiej sytuacji - oburzył się przez telefon Touya. - Podeślij mi adres. A co z Akirą? 

- Zgarnę ją po drodze. - Fuyumi kontynuowała pogrywanie z tą parą, a Usui Takumi, stojący do tej pory z boku w ciszy, prawie pękał ze śmiechu, głównie z miny Akiry, która niemal zapowietrzyła się mając ochotę krzyczeć, a mimo to, nie mogła się odezwać, żeby nie zdradzić swojej obecności. 

- Na którą mam być? 

- Jak najszybciej. Na którą możesz być? 

- Muszę się ogarnąć, daj mi czas do czwartej. 

- Prawie godzinę będziesz się pindżyć?! Będziesz się malować czy co?! - zdziwiła się Fuyumi, a Touya odpowiedział na to milczeniem. - Dobra, dobra. Poczekamy - w końcu rozłączyła się, a Akira mogła z siebie wydać niezidentyfikowany dźwięk wyrażający jej przerażenie, irytację i chyba jeszcze pięćdziesiąt innych emocji, które przewalały się przez jej wnętrze. 

- Wszystko w porządku? - zapytał Takumi, który jako pierwszy zainteresował się Akirą, z racji tego, że Fuyumi musiała wysłać jeszcze adres swojemu bratu. Akira w końcu opanowała nerwy i wyrównała oddech, by uważnie spojrzeć na swoją kumpelę. 

- Widzę, że szybko odnalazłaś się w roli złośliwej przyjaciółki - powiedziała w końcu, uznając, że słowa rzucone przez Todoroki już się nie cofną i nic nie da się z tym zrobić. Musiała to zaakceptować.

- Zatem powiedz mi to tu i teraz, że w momencie jak zapytałam go o to, czy jak ty będziesz to przyjedzie nie czułaś większych emocji? Zależało ci na odpowiedzi, prawda? - Fuyumi postawiła na twardy ton, czuła, że i Akira i Touya muszą coś ważnego zrozumieć i mimo, że minęło tylko kilka tygodni, nie powinni tak się ograniczać. Oboje byli uczuciowymi i wrażliwymi ludźmi, dziewczynie wydawało się, że w swoim towarzystwie mogliby się otworzyć i dać sobie nawzajem to, czego do tej pory nie mieli. 

- To nie ma znaczenia - odpowiedziała Akira odwracając się w bok. Miała nadzieję, że włosy nieco przysłonią jej twarz, jednak Takumi pochylił się nad nią i spojrzał prosto w jej oczy. 

- Chyba w takim razie dostałaś gorączki - przyznał z uśmiechem, podchwytując całą zagrywkę swojej towarzyszki, która postanowiła nieco pobawić się nerwami brata i przyszłej bratowej. 

~~~~

Akirę bolał brzuch na myśl, że zaraz przyjedzie Touya. Znów spędzą razem popołudnie, a ona wciąż nie wiedziała, co na cały ten temat myśleć. Kim był dla niej? I jakie emocje względem niej żywił? Mimo swojego ogólnego negatywnego nastawienia, Akira chciała wierzyć, że nie czuł względem niej niechęci, dodatkowo była w stanie zaakceptować jego poczucie obowiązku. Nie docierało do niej tylko, że on jednak mógłby czuć cokolwiek więcej sam z siebie. Choć sama zaczęła się krzątać jak dziecko we mgle i nie wiedziała, co myśleć, gdy czuła głęboko skrywaną zazdrość.

Gdy zobaczyła znajomy sportowy samochód wjeżdżający na jeden z parkingów, czuła zbyt wiele sprzecznych emocji. Tororoki wyglądał dość elegancko, choć nie przesadzał ze strojem. Ciemna koszula i jeansowe spodnie pasowały do siebie.

Chciała się do niego uśmiechnąć, a jednocześnie bała się na niego spojrzeć, mimo to, kątem oka cały czas go obserwowała, gdy podszedł, przywitała się jako pierwsza. I z oczekującej na niego grupy jako jedyna, ponieważ Fuyumi i Takumi zajęli się sobą. Stali gdzieś na boku i żartowali z czegoś. Ciemnowłosa nie miała im tego za złe. Wiedziała już, że nie przerwała im zwykłego spotkania.

- Gdzie Fuyumi? - zapytał spokojnie, a Akira wskazała na parę. Dostrzegła grymas na twarzy Todorokiego, gdy ten dostrzegł z kim przebywa jego siostra. Ktokolwiek obcy przy siostrze był dla niego intruzem.

- Oo, braciszek w końcu jest - powiedziała zadowolona Fuyumi i złapała Usuia za ramię podchodząc nieco bliżej. Teraz było widać, że Usui jest nieco od niego wyższy. - W takim razie, chcę oficjalnie przedstawić, Usui Takumi. Mój chłopak - powiedziała z dumą, a Touya zacisnął szczęki przez chwilę, mimo to mruknął coś na przywitanie. Za to Akira uśmiechnęła się na tę wieść. Przewidywała to, a Fuyumi tylko potwierdziła jej domysły. Teraz już młodsza z rodzeństwa Todoroki nie krępowała się, by złapać swojego towarzysza za dłoń i przylgnąć do jego ramienia. Wyglądała na bardzo szczęśliwą.

- To co... Idziemy? - zasugerował Takumi, więc wszyscy ruszyli w kierunku drzwi do galerii sztuki.

~~~~

Podczas gdy jedna para żywo dyskutowała na temat dzieł sztuki, druga niemrawo stała i patrzyła na obrazy nie bardzo wiedząc, co powiedzieć.

- Ładny - szepnęła Akira nie chcąc szczególnie zaburzać ciszy i spokoju. Touya, obserwujący do tej pory Usuia Takumiego, teraz skupił spojrzenie na brunetce.

- Zdecydowanie, ładny krajobraz - przyznał i znów zerknął w kierunku drugiej pary. Nie dało się zignorować ich ciągłego gadania, choć nie byli zbyt głośno. Mirukato podążyła wzrokiem w tym samym kierunku.

- Martwi cię to, z kim spotyka się Fuyumi? - zapytała nagle, a on znów opamiętał się. Przyjechał tu dla Akiry, a tymczasem obserwował jakiegoś faceta, który miał czelność dotknąć jego siostry.

- Przepraszam - odpowiedział i zwrócił się w kierunku innej sali, w której była jakaś premierowa wystawa anonimowego autora.

- Nic nie szkodzi - odpowiedziała Akira, w jej odczuciu, to, że Touya był opiekuńczy względem siostry działało zdecydowanie na jego korzyść i choć sama nie miała powodów, by czepiać się blondwłosego, starała się zrozumieć swojego towarzysza.

- Pójdziemy tam? - zaproponował Touya, a ciemnowłosa kiwnęła głową i ruszyła przodem.

Todoroki mimowolnie przyjrzał się jej sylwetce i przypomniał sobie słowa Hawksa o tym, że gdyby poznał ją w innych okolicznościach, to pewnie z chęcią poznałby się z nią bliżej. Była pociągająca i czym dłużej przebywał w jej towarzystwie, tym bardziej dostrzegał, że polubił także jej osobowość. Nie była wyniosła jak jej matka, czy obojętna jak jej ojciec. Pełno było w niej uroku, skromności i inteligencji, o urodzie nie wspominając. Mimo to, on wciąż czuł blokady, nie chciał jej skrzywdzić, a wydawało mu się, że choćby lekko pchnął sytuację do przodu, mówiąc, co myśli, to przytłoczy ją i ostatecznie zrazi.

Mieli się pobrać. Żyć razem. A przez jego głowę przechodziło pytanie, jak długo. Czy przebywając w jednym domu znienawidzą się i w końcu się rozwiodą? Czy Akira będzie w stanie go zaakceptować, czy samo jej przebywanie w jego towarzystwie będzie sprawiało jej trudność? Nie wierzył w słowa swojej siostry o ogromnej chęci Mirukato do spotkania. Dużo sensowniejsze było przekonanie, że robiła to z obowiązku, tylko po to, by nie podpaść matce.

Zmagał się z wieloma myślami, gdy oglądali dzieła sztuki. Nie był zdolny to zachwytów nad obrazami, bo przytłaczały go informacje o związku siostry i pytania o własną przyszłość.

- Idziemy coś zjeść? - zasugerowała Fuyumi, gdy już zakończyli zwiedzanie. Wszyscy się zgodzili, dlatego wybrali się do baru barbeque w okolicy.

Była to miła chwila, pełna rozluźnienia, którą zapewnił im Usui Takumi. Nawet on sam nie spodziewał się, że tak zbierze mu się na żarty, by następnie płynnie przejść do opowiadania o sytuacjach z dzieciństwa. I tak właśnie, wszyscy podchwycili temat opowiadając cokolwiek, co uznawali za śmieszne, aż w końcu przyszło do zakończenia spotkania.

- Touya, powiedz mamie, że dziś nie będzie mnie na noc w domu - poinformowała Fuyumi łapiąc za rękę swojego chłopaka. Wiadomo już było, gdzie spędzi noc, a jej brat mimo, że zbladł na samą myśl, musiał się zgodzić. Nie miał władzy, by zabronić tego młodszej z ich rodzeństwa. - Świetnie się bawiłam Aki, oby wiecej takich podwójnych randek - powiedziała, przytulając do siebie ciemnowłosą.

- Do jutra! - zawołali, a Fuyumi machała do nich na pożegnanie, gdy wraz z Usuiem odchodziła w dal. W głowie pary jak bęben dudniło słowo 'randka'. Jak to niby randka? Oni nie było nawet na etapie dotknięcia swoich dłoni, a co dopiero mówić o randce. Znacznie łatwiej było powiedzieć, że to co się odbyło to tylko zwykłe spotkanie.

- Masz jeszcze ochotę gdzieś pójść na deser? - zaproponował Touya, gdy zostali sami, a Akira spojrzała na niego ze zdziwieniem. Deser brzmiał kusząco, jednak ona objadła się w barze za wsze czasy. Rozmawiając, pierwszy raz nie zwracała uwagi na maniery i fakt, że powinna jeść niczym ptaszek, czym oczywiście wszystkich zaskoczyła w pozytywnym sensie.

- Nie zmieszczę chyba więcej - przyznała, klepiąc się w brzuch. Luźna atmosfera wciąż była między nimi, co oczywiście pozytywnie wróżyło.

- Miło jest wiedzieć, że jednak jesz normalnie. Moja matka panikowała, że starasz się zagłodzić.

- Tego oczekiwało się ode mnie w domu - przyznała zblazowana. Wzbudzało to jej niechęć do powrotu do rodzinnego gniazdka. Przebywając przy rodzeństwie Todoroki dostrzegła, jak jej życie było żałosne i pozbawione logiki.

- Nikt już nigdy nie będzie wymagał od ciebie absurdów. Zatem, masz ochotę na deser? - zapytał lekko, a Akira się uśmiechnęła. Już się do siebie przyzwyczaili, teraz zaczynali łapać wspólny język.

- Z chęcią - przyznała Akira.

Wspólne wyjście na lody nie miało być niczym wykwintnym. Wspólnie zdecydowali o zwykłych lodach w rożku, które były dostępne w minimarkecie, po czym wybrali się na spacer po mieście.

- To głupie, ale matka by się wściekła, gdyby to zobaczyła - stwierdziła Mirukato co chwilę zlizując pysznego loda o smaku słonego karmelu. - Nigdy nie godziła się na jedzenie kupnych słodyczy - przyznała i zaśmiała się. - Mam wrażenie, że jestem straszną dziwaczką.

- Nie jesteś. Twoja matka jest. Ale spokojnie, mój ojciec również spełnia się w roli absurdalnego rodzica.

- Nie spodziewałabym się, że mamy tyle wspólnego. Dziwni rodzice, kompletna nieznajomość sztuki...

- Gdy moja siostra się wkręci, to trochę przesadza - przyznał Touya ze śmiechem. - Ale że znalazła kogoś podobnego do siebie...

- Wydaje się być szczęśliwa. To najważniejsze, a Takumi wydaje się być w porządku - Akira w końcu poruszyła temat, który chciała tknąć.

- Nie wydaje mi się. Fuyumi jest za młoda, żeby interesować się facetami - przyznał z lekką irytacją.

- Jak to za młoda? Przecież spełnia się zawodowo, jest dorosła - przyznała Akira, a Todoroki westchnal.

- Dla mnie zawsze będzie małą siostrzyczką. Nie pozwolę skrzywdzić bliskich mi osób.

Ciemnowłosą zaskoczyły te słowa. Wydawało jej się, że dziś coś podobnego usłyszała od Akio. Czyżby każdy brat kierował się jakąś mało zrozumianą troską względem siostry?

- Robi się późno. Chcesz wracać do domu? - zapytał, a Akira ocknęła się. Rzeczywiście robiło się szaro, a oni znajdowali się na parkingu, niedaleko znajomego sportowego auta. Zdziwiła się, jak szybko minął jej czas i jak Touya ją zaabsorbował, że nie zwróciła uwagi na otoczenie.

- Sprawdzę, o której mam autobus - to stwierdzenie wydawało jej się kompletnie naturalne, dlatego od razu wyjęła telefon z tylnej kieszeni spodni.

- No chyba sobie żartujesz - odpowiedział Todoroki wyciągając kluczyki. - Odwiozę cię.

- Ale... - zawahała się, jednak wewnętrznie czuła, że chciałaby z nim pojechać. To auto było niebywale wygodne i to coś jej przypomniało. Dziewczyna od razu zrobiła się czerwona niczym burak. - Wczoraj zasnęłam w aucie - wyszeptała, nieświadoma, że własne przemyślenia wypowiedziała na głos.

- To chyba dobrze, że było ci wygodnie? Fotele w maserati ogólnie należą do tych fajniejszych - przyznał i skierował się do samochodu. Akirze nie zostało wiele do myślenia, jak iść za nim. - Może tym razem chciałabyś ty poprowadzić? - zaproponował, jednak Mirukato od razu odmówiła.

- Może kiedyś - odpowiedziała i szybko ruszyła na miejsce pasażera.




Jak Wam się podoba taki rozwój akcji? Rozdział długi, ale nie miałam serca zakończyć go w połowie. Czekam na wasze opinie 😌

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top