12

Akira siedziała na tarasie. Starała się unikać domowników, ponieważ wszyscy, bez wyjątku, posyłali jej jakieś dziwne spojrzenia. Nawet matka, którą spotkała z samego rana przy kawie, była jakaś wycofana i tylko co jakiś czas przyglądała się córce. Nie poruszała tematu ślubu, nie pytała o ćwiczenia tańca, jedyne na co się zdecydowała, to informacja, że dziś Akira może odpocząć, co również było dziwne.

W jej planach nie było kompletnie nic. Mogłaby leniuchować na hamaku, a jednak postanowiła w końcu zebrać się i pojechać na drugi koniec miasta.

Podróż komunikacją miejską nieco czasu jej zajęła, jednak w końcu dotarła do celu. Czuła stres, aż ręce miała zwilżone od potu, a jednak, czuła, że musi tam wejść. Do szpitala, w którym leżała jej kochana przyjaciółka, Misaki.

Poznały się w liceum. Kiedy to rodzice Akiry zdecydowali się wysłać córkę do prywatnej placówki na obrzeżach miasta, byleby nie było wokół niej szumu. Szkoła była na swój sposób wyjątkowa, zrzeszała osoby nieposiadające daru lub te, których dar był słaby, prawie nie do użytku. Dodatkowo, przez wieczne zatajanie informacji o pierworodnej i wysłanie jej do szkoły, w której została przedstawiona panieńskim nazwiskiem matki, swego czasu Akira nie była łączona z medialną rodziną bohaterów.

Misaki nie posiadała daru, nie interesowało ją czy Akira ma jakikolwiek. Dziewczyna lubiła ją za charakter. Dla Akiry była pierwszą osobą, przy której ta mogła pokazać swoje prawdziwe ja. Bez strachu i wstydu, że nie osiągnęła tyle ile niektórzy od niej wymagali.

Wejście do szpitala było dla niej ciężkim ruchem. Bardzo długo rodzice Misaki byli przy niej cały czas i nie pozwalali na wizytę Mirukato, dlatego bardzo długo ciemnowłosa nawet nie próbowała, lecz teraz chciała zobaczyć przyjaciółkę. Chciała poczuć, że to co teraz robi ma jakiś sens.

- Dzień dobry. W której sali leży Aiuzawa Misaki? - zapytała młodą pielęgniarkę w recepcji, a ta od razu zaczęła przeglądać dane w komputerze, by sprawdzić potrzebną informację.

- Niestety, Aiuzawa Misaki już u nas nie leży - odpowiedziała z miłym uśmiechem, a Akira zwątpiła.

- A co się stało? - zapytała na tyle spokojnie, na ile umiała.

- Fundacja Mirukato zaproponowała rodzinie pacjentki przeniesienie do innej placówki - wyjaśniła, a Akira przygryzła wnętrze dolnej wargi.

- Gdzie? - Nie dowierzała w to wszystko. Nie rozumiała, po co rodzice przenieśli jej przyjaciółkę.

- Niestety nie mam takich danych w systemie - wyjaśniła uprzejmie pielegniarka w recepcji. Akira westchnęła z rezygnacją. To już nie miało sensu.

- Dobrze, dziękuję - odpowiedziała i chciała odejść, jednak pani w recepcji odchrząknęła.

- Przepraszam, panienko Mirukato - powiedziała z zakłopotaniem. - Czy mogłabym prosić o autograf? - zapytała wyciągając jakąś kartkę i długopis. Dla Akiry było to szokujące i niespotykane, niby zdawała sobie sprawę z licznych artykułów dotyczących połączenia dwóch dużych rodzin bohaterskich poprzez ślub, ale nie spodziewała się, że osobiście zostanie rozpoznana.

- Ja... Umm... - jęknęła z zakłopotaniem, jednak wróciła do recepcji. - Oczywiście.

Sięgnęła po długopis i złożyła podpis, a dziewczyna skłoniła się w wyrazach podziękowania. Dopiero wtedy Akira wyszła ze szpitala. Nie wiedziała, co powinna zrobić, więc siadła na murku oddzielającym teren szpitala od chodnika. 

Brunetka walczyła z myślami, kompletnie nie wiedziała co zrobić. Czuła się osamotniona i bezradna. Potrzebowała pomocy, a tej mógł jej udzielić jedynie jej brat. Może Akio coś wiedział, albo przynajmniej czegoś się dowie. W przeciwieństwie do Akiry, on miał dostęp do agencji bohaterskiej i do fundacji Mirukato. Nerwowo patrzyła w telefon, aż w końcu wybrała odpowiedni numer telefonu. Po kilku sygnałach Akio odebrał. 

- Cześć Akio. Jesteś zajęty? 

- Trafiłaś akurat na przerwę w zajęciach. A co chcesz? - zapytał spokojnie, gdzieś w tle było słychać jego znajomych. Akira zawahała się. 

- Nie no, masz przerwę obiadową to może nie będę jednak przeszkadzać. Później zadzwonię. 

- Aki, czy na pewno wszystko w porządku? Coś się stało? 

- Nie, nie - odpowiedziała i lekko przygryzła wargę. 

- Aki, ja wiem, że zawsze rywalizowaliśmy jako rodzeństwo i w zasadzie nie rozmawialiśmy, ale chciałem ci powiedzieć, że uważam, że rodzice przesadzili i chciałem... chciałem ci powiedzieć, że teraz jestem po twojej stronie. Jeśli on ci coś zrobi...

- Nie, nie. To nie o niego chodzi - zaprzeczyła szybko Akira i westchnęła. 'On', Touya był łączony z jej nieszczęściem, a tak daleko było mu do źródła tego problemu. - Wiesz, Misaki została przeniesiona ze szpitala. Rodzice ją przenieśli, a ja nie wiem gdzie. 

- Jak to? - Akio wydawał się zszokowany tą informacją. - Nic ci nie powiedzieli? 

- Nie - odpowiedziała szybko.

- Przecież to twoja przyjaciółka - oburzył się. - Masz prawo wiedzieć, co się z nią dzieje. Na pewno rodzice ją przenieśli? 

- Pielęgniarka powiedziała, że fundacja Mirukato przeniosła ją do jakiegoś innego oddziału lecz nie wiadomo gdzie. Podejrzewam jakiś prywanym, zamknięty szpital. Chciałam cię zapytać, czy mógłbyś się dowiedzieć, gdzie ją przenieśli? - poprosiła błagalnie, a Akio westchnął. 

- Oczywiście, że to zrobię. Mogłaś od razu powiedzieć. 

- Dzięki - mruknęła skrępowana. Na ulicy było sporo osób, jednak dwie zbliżające się do niej chodnikiem osoby zwróciły jej uwagę. 

- W ogóle, chciałbym z tobą porozmawiać. Będziesz dziś w domu? - zaczął pytać Akio, a Akira przełknęła ślinę, widząc dwójkę znanych jej osób z przeszłości. Dwójka już teraz profesjonalnych bohaterów prawdopodobnie ją poznała, ponieważ blondwłosa kobieta uśmiechnęła się dość specyficznie. - Hej, Akira? Jesteś tam?

- Tak, tak. Będę w domu wieczorem - powiedziała, skupiając uwagę na telefonie. - Pogadamy. Nie będę ci zawracać teraz więcej głowy - powiedziała i, gdy tylko brat się pożegnał, rozłączyła się. 

- Kogo ja widzę! - zawołała z zadowoleniem zawodowa bohaterka. - Akira Mirukato! 

- Uwabami... - wyszeptała Akira zaciskając ręce na murku. Za bohaterką stał inny profesjonalista, pseudonimem Takeshita. Wszyscy poznali się lata temu, jeszcze na początku szkoły. Z bohaterką o charakterystycznym darze wężowych włosów Akira chodziła do jednej klasy jeszcze w podstawówce. Chłopak był od nich dwóch starszy, ale również był na tyle charakterystyczny, aby ciemnowłosa zapamiętała go na lata. 

- Nie spodziewałam się ciebie tutaj. Na kogoś czekasz? - zapytała i spojrzała na gmach szpitala. Nagle jej twarz zmieniła wyraz, tak jakby blondynka wpadła na jakiś pomysł. - Nie mów, że macie wizytę u szpitalnego ginekologa? 

Akira zmarszczyła brwi, z początku nie pojmując o co jej chodzi. Dopiero po chwili uświadomiła sobie, jak źle całą sytuację odebrała begmhaterka. I dopiero w takiej sytuacji było widać, jak media manipulowały tym, co działo się wokół rodzin Todoroki i Mirukato. 

- Nie, nie. Po prostu chciałam chwilę tutaj posiedzieć - odpowiedziała Akira. Wiedziała, że nie może powiedzieć prawdy. Wypadek był skrzętnie zatuszowany w oczach opinii publicznej, w przeciwieństwie do wydarzenia jakim było wesele. 

- Och, czyli nie czekasz na Todorokiego? Przyznam szczerze, wieść o twoim ślubie była szokująca, zwłaszcza, że nie było o tobie słychać od momentu, gdy zniknęłaś po szkole podstawowej - kontynuowała, a Akira nie wiedziała, czy Uwabami chce się czegoś dowiedzieć i próbuje ją podejść, czy może pyta z czystej ciekawości. - Jak długo się spotykacie? I jak to się stało, że się poznaliście? - zapytała przysiadając na murku obok Mirukato. Takeshita stał naprzeciw nich i uśmiechnął się. 

- Właśnie. Umi stała się chyba największą fanką waszego "shipu" od kiedy tylko pierwsze wzmianki pojawiły się w mediach - przyznał odzywając się po raz pierwszy. Akira poczerwieniała, głównie dlatego, że nie wiedziała, co powiedzieć.

- No opowiedz coś! - poprosiła dawna koleżanka. - Swoją drogą, to przykre, że jeszcze nie dostaliśmy zaproszenia na ślub i wesele, prawda, Takeshita? 

Akira miała świadomość, że na jej wesele została zaproszona jedynie "śmietanka" świata bohaterów. Uwamabi może i była celebrytką, jednak w bohaterskim świecie nie prezentowała się w "topce" boheterów, podobnie jak jej kompan, zapewne matka Akiry nawet nie pomyślała, by zapraszać kogoś tak "mało znaczącego". 

- Masz świadkową? Jeśli nie, to ja chętnie się zgłaszam! - jazgotała dalej zachwycona. - U Todorokiego świadkiem będzie Hawks, co nie? Wyglądałabym przy nim cudownie! 

Akira czuła się przytłoczona. Czuła, że ktoś żyje tym wydarzeniem i nie jest to temat prywatny. Do tej pory nie czytała portali plotkarskich oraz tabloidów, jednak po tym spotkaniu miała ochotę spojrzeć, jakich bzdur naprodukowali dziennikarze. 

- Moją świadkową jest Fuyumi Todoroki - odpowiedziała w końcu, wyczuwając moment, w którym blondynka w końcu na chwilę się przymknie, Uwabami wydała z siebie jęk niezadowolenia. 

- Szkoda, mogłam spotkać się z tobą wcześniej - stwierdziła niezadowolona. - Do tej pory wspominam te super zabawy na placu zabaw, byłyśmy przyjaciółkami. - Nie były, Uwabami uznawała Akirę za rywalkę, którą chciała zetrzeć z powierzchni ziemi. Powierzchowna uprzejmość jaką się obdarowywały zawsze były tylko wynikiem japońskiego wychowania, które wymagało bycia miłym i delikatnym dla każdego w koło. A teraz blondwłosa bohaterka miała zamiar wprosić się na wesele, które będzie w centrum zainteresowania mediów, celebrytka mająca parcie na szkło, gdzieś podświadomie, Akirę to ubodło i rozdrażniło. - Aż nie mogę uwierzyć, że później się przeniosłaś i nic nie powiedziałaś. Tyle się zmieniło. No to opowiadaj w końcu, jak to się stało, że się związaliście? Todoroki to w końcu niezły przystojniak, jak go wyrwałaś? 

- Tak jakoś... - przyznała z zakłopotaniem Akira. - To wyszło spontanicznie na jednym... spotkaniu. - Próbowała przełknąć myśl o ich pierwszym oficjalnym spotkaniu. Żadne z nich nie było chętne do jakiegokolwiek poznania i w zasadzie, tamtego dnia Akira nie obdarowała go ani jednym dłuższym spojrzeniem. 

- Spontanicznie! Podoba mi się to - Uwabami była chyba w swoim żywiole, nie wyglądało na to by miała zaraz skończyć z pytaniami. Takeshita przeczuwając obrót spraw odchrząknął znacząco. 

- Będę kontynuował obchód, jak skończycie, dołącz do mnie - powiedział do Uwabami, a Akira błagała w myślach, by blondynka postanowiła dołączyć do niego już w tej chwili. 

- W porządku. - Nic jednak z tego, posiadaczka wężowych włosów ani myślała, by wziąć się za robotę, gdy mogła dopytywać o szczegóły, których nie było w mediach. 

- To na razie - powiedział do ciemnowłosej i na odchodne pomachał jej. 

- Dobra, to powiedz, jak wyglądał wasz pierwszy pocałunek! Całuje tak dobrze jak wygląda? - ciekawość Uwabami była wręcz przerażająca, a Akira po raz kolejny mimowolnie się zarumieniła. Co miała odpowiedzieć? Ich cielesność ograniczała się do krótkiego dotyku i ćwiczeń tańca. 

- Tak... To... uya - dziewczynę aż przeszedł dreszcz. Pierwszy raz wymówiła jego imię. Musiała. I czuła się z tym niebywale dziwnie, tak jakby odbierała mu wolność i przywłaszczała go sobie. - Jest w tym dobry. 

Nie wiedziała, czy to było kłamstwo. Nie myślała o tym, jakby było się z nim całować, nie zastanawiała się nawet, jakby to było być w jego uścisku. Czy czułaby się bezpiecznie? Podczas tańca było podobnie, choć wtedy było inaczej, oboje byli do tego niejako zmuszeni. Czy czuła się komfortowo? Tak. Ale czuła się także zakłopotana. 

- Ach, szczęściara! To w łóżku pewnie też jest niezły - Uwabami przekraczała kolejne granice, ale teraz doszła do tej, której Akira nie mogła zignorować. Z każdym dniem zbliża się nie tylko ślub i wesele, ale także noc poślubna, a właśnie ona przerażała ciemnowłosą najmocniej. Czasem w nocy, gdy nie mogła zasnąć zastanawiała się nad tym. Z jednej strony czuła poczucie obowiązku, właśnie dlatego zrobiła ogromne zakupy w sklepie z bielizną, a z drugiej, emocjonalnie, nie wiedziała, czy sobie z tym poradzi. Wciąż balansowała na granicy tych dwóch uczuć. 

- To nie jest odpowiedni temat w takim miejscu - przyznała, a blondynka źle zinterpretowała jej czerwone policzki. Zachichotała i machnęła dłonią. 

- Masz rację, w pobliżu jest podstawówka - zaśmiała się i poprawiła przysiad na murku. - To musi być miłość, skoro tak szybko się ze sobą wiążecie. Chyba, że jesteś w ciąży? 

- Nie, nie jestem - odpowiedziała Akira. Miała już dość ciągłych pytań i dociekliwości. Zastanawiała się, czy gdyby była prawdziwie zakochana, z chęcią by o tym opowiadała? 

- Czyli miłość, co? - zapytała nieco zamyślona, maślanym wzrokiem wpatrując się w dal. - Cieszę się, że ci się powiodło. I wiesz co... Musimy odnowić znajomość, koniecznie - podkreśliła. 

- Taaa... - Akira miała dość. Rozglądała się w poszukiwaniu jakiegokolwiek źródła ratunku. Miała nadzieję, że jakiś drobny złodziejaszek napadnie na sklep i jej "nowa przyjaciółka" będzie musiała interweniować, albo będzie jakiś drobny wypadek, który choć na chwilę odwróciłby uwagę Uwabami. Nie spodziewała się jednak ujrzeć znajomych białych włosów po drugiej stronie ulicy w towarzystwie jakiejś nieznajomej osoby. 

Kolejny rozdział. Zastanawiam się, czy cała fabuła nie dzieje się za wolno? A może ktoś chciałby więcej opisów? Teraz, gdy już w miarę poznaliście głównych bohaterów, to co myślicie na ich temat? Kto Was drażni, a kto wzbudza sympatię?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top