11
Fuyumi co chwilę poprawiała ich sylwetki podczas pierwszej próby tańca. Za zamkniętymi drzwiami jednego z salonów w posiadłości Todorokich byli Akira, Touya, Fuyumi oraz Keigo. Jasnowłosa kobieta czuwała nad ćwiczeniem tańca, a Keigo generalnie przypałętał się dla rozrywki, jednak okazało się, że jego żarty nieco rozluźniają tańczącą parę.
- Zróbmy małą przerwę - zaproponowała młodsza z Todorokich i pozwoliła Takamiemu na wyłączenie muzyki. - Touya, weź bądź trochę luźniejszy. Poruszasz się jak kij od miotły.
- Nie poruszam się jak kij od miotły - oprotestował obdarzony darem ognia.
- Bioderka, bioderka - powiedział skrzydlaty bohater, poruszając biodrami po torze ósemki. - Aki, ty też jesteś zestresowana, a nie masz ku temu powodów. Luzik jak wczoraj. - Jakiejś barwnej uwagi nie oszczędził również pod adresem dziewczyny.
- Dwie godziny już ćwiczymy, to może być męczące - odpowiedziała Akira siadając na podłogę. - Wybrany przez ciebie taniec jest oczywiście śliczny, ale nie wiem, czy w niecałe dwa tygodnie jestem w stanie nauczyć się odpowiednich kroków.
- Dacie radę, to tylko kwestia wyluzowania - odpowiedziała Fuyumi siadając na podłodze obok ciemnowłosej. - Ale nie możecie się obawiać dotyku. To tylko taniec.
Niby tylko słowa, ale trochę to poruszyło Akirę i Touyę, którzy wciąż walczyli ze swoimi ograniczeniami.
- Z chęcią posiedziałbym z wami dłużej, ale idę popracować - stwierdził Keigo i rozprostował skrzydła. - Nagrywaj Fuyumi, jeśli odwalą coś zabawnego, nie chcę tego ominąć. - Machnął do pary i wyleciał z pomieszczenia przez okno.
- Ani mi się waż wyciągać telefon - zagroził jej Touya i położył się na podłodze.
- Strata Hawksa - wzruszyła ramionami Fuyumi. - Poćwiczmy jeszcze chwilę - zasugerowała podnosząc się, klasnęła w dłonie by zachęcić parę do ruchu.
Oboje leniwie wstali i podeszli do siebie. Touya złapał ciemnowłosą w talii, a ona oparła dłoń na jego ramieniu. Fuyumi włączyła muzykę, a oni zaczęli się poruszać w takt, dopóki nie przerwał im dźwięk telefonu. To do białowłosej zadzwonił telefon, a ona, widząc kto dzwoni, wybiegła z pokoju, w którym ćwiczyli.
- Czy powinniśmy przerwać? - zapytał białowłosy z zakłopotaniem, mimo to, nie zabrał dłoni z talii Akiry.
- Może dokończmy - uznała Mirukato, zdawała sobie sprawę, że jeśli taniec nie wyjdzie idealnie, matka będzie wściekła. W końcu muzyka ucichła, a oni odsunęli się od siebie.
- Dochodzi dwudziesta druga. Zapewne, za niedługo kończymy - stwierdził Touya patrząc co jakiś czas na drzwi wyczekująco. Miał cichą nadzieję, że jego młodsza siostra w końcu się pojawi i przerwie niezręczną ciszę.
- No tak, Fuyumi pracuje - westchnęła Akira, przypominając sobie o etatowej pracy Todoroki w szkole podstawowej. - Jak myślisz, ten telefon zajmie jej dużo czasu? - zapytała. Czuła, że dziewczyna musi oficjalnie zwolnić ją z zajęć, żeby mogła wrócić do domu.
- Nie wiem kto mógłby do niej dzwonić o takiej godzinie - przyznał Touya i usiadł znów na podłodze. Akira wykonała to samo i przyjrzała się mężczyźnie, który przez chwilę patrzył w sufit.
Ciemnowłosa dostrzegła czerwone ślady na jego szyi. W innych miejscach jego skóra wyglądała na nieco naciągniętą, tak jakby było to zagojone miejsce po oparzeniu. Rodzina Todoroki była medialną rodziną, wiedziała, że darem Touyi jest ogień, tak samo jak jego ojca. Miała także świadomość, że Touya ma ogromny dar, który jest zbyt ciężki dla jego ciała. Ale nie była pewna, skąd mogłyby być te ślady. W końcu na temat Enjiego Todorokiego kręciło się wiele plotek.
Zamyślona dziewczyna nie dostrzegła, że Touya zauważył jej wpatrywanie się w niego. Przygryzł wnętrze policzka i przekręcił nieco głowę w bok, jakby chciał nieco zasłonić ślady po jego treningach. Dopiero ten gest sprawił, że Akira odwróciła wzrok.
- Miałeś okazję trenować dar? - zapytała luźno, byleby już nie było tej męczącej ciszy.
- Tak - przyznał i dotknął opuszkami palców czerwony ślad wystający spod koszuli. - To pozostałości po treningach - przyznał z lekkim śmiechem. - A jak było z tym u Ciebie? - zainteresował się, a Akira jedynie westchnęła.
- Widzę duchy. I okazało się, że dla rodziny specjalizującej się w darach psychicznych, ten dar był nie do pojęcia. Nie przeszłam treningu wstępnego, który jest wymagany w naszej rodzinie, by dziecko w ogóle mogło starać się o dostanie do szkoły dla bohaterów. W końcu żaden dzieciak Mirukato nie może przynieść wstydu - również lekko się zaśmiała. Teraz wydawało jej się to irracjonalne. - Oblałam rodzinny egzamin i zostałam spisana jako ta, która daru nie posiada, ponieważ w oczach moich rodziców lepiej powiedzieć, że dziecko nie ma daru, niż że dar jest "słaby".
- Jak to jest widzieć duchy? - zapytał Touya, a Akira popatrzyła w podłogę.
- Trochę strasznie, zwłaszcza dla pięcioletniego dziecka, które dopiero z darem się oswaja. Jak dla mnie, są trzy typy darów: zupełnie zwyczajne, które nie robią szczególnego wrażenia, dary piękne i potężne, których wszyscy zazdroszczą, no i te ostatnie, obrzydliwe, przerażające i wywołujące ciarki. Ten mój należy do ostatniej grupy.
- Przy pierwszym spotkaniu wydawało się, że z niego skorzystałaś - przypomniał sobie Touya, a Akira kiwnęła głową.
- Tak, na takim poziomie nie widać, że używam daru, widzę martwe dusze, mogę z nimi rozmawiać, prosić o przysługi. To one obserwują teren - wyjaśniła. Todoroki zawahał się przez chwilę. Czy wtedy, gdy zatrzymał się na rogu, by poczekać aż ona i jego siostra skończą temat, Akira wiedziała o jego obecności? Czy wysyłała duchy na jakieś przeszpiegi? A co jeśli jakiś duch podsłuchał głupie teksty Howksa o niej? - Nie używam daru często, tylko wtedy gdy koniecznie muszę - kontynuowała Akira, zupełnie nieświadoma wewnętrznej wojny w głowie białowłosego. - Wtedy, gdy matka wysłała za nami moją kuzynkę czytającą w myślach... Musiałam.
- Sama się uczyłaś tego wszystkiego? - Jej umiejętności, choć wydawało się, że niezbyt trudne, robiły wrażenie. Todoroki był przekonany, że niejedna osoba nie dałaby rady psychicznie udźwignąć takiego daru.
- Zamknięta w pokoju, w ścisłej tajemnicy - ciemnowłosa nie wiedziała dlaczego zaczęła mu zdradzać swoje najpilniej strzeżone sekrety, a jednak, ta chwila wydawała się sprzyjać takiej rozmowie. Zacieśnieniu tej dość płytkiej znajomości, zważając w jakich okolicznościach są. - Rodzice sądzą, że boję się własnego daru. Wściekliby się, gdyby dowiedzieli się prawdy.
- Jestem pod wrażeniem - przyznał bez zastanowienia młody mężczyzna. - To niesamowite, że byłaś w stanie opanować dar kompletnie sama.
Akira zarumieniła się z zakłopotaniem. Nie spodziewała się komplementu, przez to i Touya zakłopotał się. Przy sobie nie byli tymi dorosłymi ludźmi, którymi byli z metryki, przy sobie wciąż zachowywali się jak nieporadni nastolatkowie.
- Coś Fuyumi się nie pojawia - westchnął nagle Touya, decydując się na zmianę tematu. Ciemnowłosa przetarła oczy ze zmęczeniem. - Jesteś zmęczona?
- Nie, wszystko w porządku - stwierdziła, mimo, że naprawdę była zmęczona. Stłumiła ziewnięcie, ale jasnowłosy tego nie przeoczył.
- Właśnie widzę. Masz ochotę wrócić do domu? - kontynuował starając się, by wydobyć z dziewczyny jasny komunikat, a Akira westchnęła, zdając sobie sprawę, że nie ukryje prawdy.
- Jeśli kończymy, to może zamówię taksówkę - stwierdziła, wyjmując telefon z kieszeni.
- Odwiozę cię.
- Nie chcę robić kłopotu... - zaczęła z zakłopotaniem, jednak Touya od razu zaoponował.
- Szybciej będzie samochodem. I to żaden kłopot - odparł i szybko wstał, po czym na chwilę zostawił dziewczynę samą, by wrócić już z kluczykami w ręku oraz bluzą Akiry, którą kilka godzin wcześniej zabrała od niej Fuyumi, by ubranie jej nie przeszkadzało.
Mirukato zarumieniła się, rozumiejąc, że szybkie działania Todorokiego dedykowane były temu, by nie szukała wymówek. Odebrała od niego bluzę, którą narzuciła na ramiona, ponieważ późne wieczory były dość chłodne.
Szli obok siebie przez korytarze, kierując się w stronę wyjścia, dopóki nie usłyszeli odchrząknięcia gdzieś za plecami. Odwrócili się przez ramie niemal w jednym momencie, by spojrzeć na nieco zdziwioną Fuyumi.
- Kończymy na dziś? - zapytała, chowając telefon za plecami, by jej brat nie zaczął niepotrzebnie drążyć tematu.
- Akira jest zmęczona, odwożę ją do domu - wyjaśnił Todoroki, a ciemnowłosa odwróciła wzrok w bok, nieświadomie eksponując swoje zarumienione policzki. Młodsza z obecnego rodzeństwa uśmiechnęła się z lekkim rozczuleniem, wydawało jej się, że zaczynają do siebie pasować.
Touya zaczął okazywać pewność siebie i odpowiedzialność, zdecydowanie proponując swojej narzeczonej pewne znacznie wygodniejsze wyjścia z sytuacji. Fuyumi wydawało się też, że Akira póki co potrzebowała kogoś takiego, kto nią pokieruje, kto jej pokaże, że nie musi wstydzić się swoich pragnień i jest ważna. Wydawało się jednak, że Akira nie da sobie wejść na głowę. Jeśli to by przetrwało, będą się dopełniać.
- W porządku - powiedziała z uśmiechem. - Jutro nie mogę z wami ćwiczyć, więc jeśli macie ochotę, poćwiczcie sami albo zróbcie sobie dzień przerwy.
- Zobaczymy - zdecydował Touya i ruszył dalej, jednak Akira została zatrzymana przez Fuyumi, która postanowiła dziewczynę przytulić na pożegnanie.
- Och - westchnęła Akira ze zdziwieniem i oddała uścisk, wtedy jasnowłosa przysunęła się do jej ucha.
- Cieszę się, że się przekonujecie do siebie - wyszeptała i zachichotała. - Tylko grzecznie tam - zażartowała, a Akira zaczerwieniła się jeszcze mocniej.
- No wiesz, Fuyumi - wyszeptała Akira i obie odsunęły się do siebie. Mirukato wróciła do Touyi i wyszli do garażu, w którym zaparkowany był jego samochód. Oczywiście, Todoroki znów zachował się po dżentelmeńsku i otworzył jej drzwi.
Auto najstarszego z rodzeństwa Todoroki było znacznie bardziej bajeranckie niż samochód Fuyumi. Zdaniem Mirukato, granatowy, sportowy samochód pasował do niego. Mężczyzna otworzył automatyczną bramę i odpalił silnik, który zaryczał charakterystycznie. Mimo wszystko spokojnie włączył się do ruchu, zerknął na Akirę, która powoli zaczynała przysypiać ze zmęczenia, dlatego postanowił nieco dostosować ogrzewanie, żeby dziewczyna nie zmarzła. Chciał zacząć jakikolwiek temat, jednak w porę dostrzegł, że dziewczyna zasnęła.
- Nie byłaś zmęczona? - zapytał cicho sam siebie i lekko się uśmiechnął. Wciąż, w ciszy prowadził samochód, co jakiś czas zerkając na dziewczynę.
Gdy dojechał na miejsce, nie gasił silnika, zatrzymał się przed bramą posiadłości Mirukato i nie bardzo wiedział, co teraz poczynić. Nie zamierzał budzić dziewczyny, po której już dużo wcześniej było widać zmęczenie. Z drugiej strony, głupio byłoby zostać w samochodzie na całą noc, no i oczywiście, byłoby to źle odebrane. Rozejrzał się. zastanawiając się, co powinien zrobić, jednak ktoś w domu postanowił mu pomóc i nagle brama zaczęła się otwierać. Touya mógł wjechać na podwórko, a z domu wybiegły dwie pokojówki, w których Mirukato tak gustowali, a za nimi Naoko Mirukato.
- Tylko tej brakowało - westchnął cicho i zatrzymał samochód nieopodal drzwi wejściowych. Ostrożnie, po cichu otworzył drzwi i nie wyłączając silnika, wyszedł z samochodu. - Dobry wieczór, pani Naoko - powiedział i kiwnął na przywitanie także dwóm kobietom zaglądającym swojej "pani" przez ramiona.
- Już się bałam, że coś się stało. Cieszę się, że przywiozłeś Akirę do domu - matka dziewczyny niemal biegła do samochodu.
- Akira śpi - wyjaśnił Todoroki, a Naoko zatrzymała się w połowie kroku i spojrzała to na niego, to znów na samochód.
- Jak to śpi? Co ją tak zmęczyło? - zapytała ze zdziwieniem, a ciekawskie pokojówki oglądały jego Maserati i zaglądały do środka, jakby oczekiwały nie wiadomo co zobaczyć.
- To był męczący dzień. Długo ćwiczyliśmy taniec. Może lepiej jej nie budzić - zasugerował kobietom i również zbliżył się do samochodu. - Zanieść ją do pokoju? - zapytał uporczywie starając się nie pokazywać zakłopotania. Naoko spojrzała na niego ze zdziwieniem, jednak wymusiła uśmiech.
- Dobrze, pomóżcie mu - rozkazała pokojówkom i stanęła z boku, a Touya niezgrabnie przysunął się do samochodu i otworzył drzwi od strony pasażera. Akira wciąż spała, wtulona w fotel.
Todoroki nachylił się, by odpiąć jej pas bezpieczeństwa. Wścibskie pokojówki nachyliły się by spojrzeć do wnętrza auta, niemal wpychając go do środka. Ostatecznie jednak wyprostował się i zerknął na młode kobiety, które stały tuż za jego plecami, z lekkim ponagleniem. Dzięki temu odsunęły się, a on mógł wziąć się za ostrożne wyciągnięcie dziewczyny z samochodu. Powoli, ostrożnie otulił ją ramionami, gdy trzymał ją mocno, powoli wsadził drugą rękę pod jej uda. Wyciągając ją z samochodu, obchodził się z nią, jak z kruchą figurką. Gdy jej głowa oparła się o jego klatę, dziewczyna westchnęła i wtuliła się mocniej. Touya zastygł na chwilę i poczekał chwilę. Dziewczyna jednak nie obudziła się, więc wyciągnął ją z samochodu i odwrócił się przodem do Naoko, która znów wymusiła uśmiech.
- Tędy - pokazała w stronę drzwi i ruszyła przodem. Touya ostrożnie ruszył za starszą kobietą, wtulając mocniej w siebie Akirę. Wszedł na piętro, a pani domu otworzyła mu drzwi do sypialni Akiry. Stanęła w drzwiach i uważnie obserwowała, jak mężczyzna kładzie ciemnowłosą w jasnej pościeli.
Touya starał się ostrożnie odsunąć kołdrę, by ją okryć. W chwili, gdy dziewczyna przytuliła się do poduszki, przez chwilę zastygł, obserwując rozsypane na poduszce czarne włosy, jej lekko rozchylone usta ułożone w półuśmiech, ten błogi wyraz twarzy... A chwilę później otrząsnął się i odwrócił do drzwi. Naoko wciąż uważnie go obserwowała, gdy on wychodził z sypialni Akiry.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top