10

- Prawie trzy godziny - stwierdziła ze zdziwieniem Fuyumi, gdy usiadły w części galerii, w której były restauracje. Tym razem postanowiły skorzystać z oferty McDonald's. Ogólnie obie na co dzień odżywiały się dosyć dobrze, jednak jeden niezdrowy posiłek w fast foodzie nie będzie problemem. - Nie spodziewałabym się, że tyle czasu to zajmie - dodała i wzięła kilka frytek. 

- Myślisz, że mu się spodoba? - zapytała Akira od razu przybierając rumieniec na twarzy. Kątem oka zerknęła na papierowe torby. Skłamałaby, gdyby nie przyznała sama przed sobą, że wybierała te wszystkie komplety z myślą o nim. Wydawało jej się, że jedynie tym może mu sprawić nieco satysfakcji. Todoroki uśmiechnęła się lekko, widząc zawstydzenie dziewczyny. 

- Będzie zachwycony - odpowiedziała Fuyumi przypominając sobie niektóre spojrzenia Touyi w stronę brunetki. Ta dwójka zachowywała się tak nieporadnie, to było urocze i bardzo ważne było to, że gdyby spotkali się w innych okolicznościach, pewnie ich relacja byłaby teraz dużo mocniejsza. 

Fuyumi wydawało się, że są dla siebie stworzeni. Akira co prawda obawiała się zbliżenia do chłopaka, głównie przez swoją niską samoocenę i opinię, że "wpycha mu się z butami w życie". Touya bał się z kolei, że Akira poczuje się przez niego osaczona, chciał dać jej wolny wybór i akceptował w zasadzie wszystko. A jednak, Akirze zależało, by mu się spodobać, a Touyi zależało na bezpieczeństwie i komforcie Akiry. 

Mirukato zacisnęła ręce w pięści. Miała nadzieję, że serio tak będzie, ale nie chciała kontynuować tematu, który wzbudzał tylko stres w niej. Dochodziła dwudziesta, a one zajadały się frytkami z maka. 

- Wracamy? - zapytała po dłuższej chwili ciszy Akira. 

- Ja to bym się jeszcze gdzieś przeszła, zabawiła - odpowiedziała Fuyumi. 

- Znów jakieś bary? - zapytała z lekkim przerażeniem ciemnowłosa, jedynie wspominając ostatnie zdarzenie. 

- Nie, jutro idę do pracy, nie mówiąc już o tym, że to było nieodpowiedzialne. Jesteśmy cały czas obserwowani przez media, nie wiem, jakim cudem zdjęcia z naszego wypadu nie przedostały się do Internetu.

Akira odetchnęła. Nie chodziło o to, że źle wspomina samo wyjście, wiedziała jednak, że tym razem już nie byłoby tak prosto z jej rodzicami. Ostatnio i tak naginała zasady. 

- Chodźmy na karaoke i tańce - zaproponowała Fuyumi, a Akirze zaświeciły się oczy. Nigdy na czymś takim nie była, a zawsze o tym marzyła. 

Zatem odnalazły w okolicy odpowiedni lokal i tam się udały. Akira nad wyraz energicznie to tańczyła, to śpiewała do kolejnych utworów. Nagle, miała dużo więcej energii niż Fuyumi i niemal cały czas bawiła się na małym parkiecie. Jasnowłosa, siedząca na jednej z kanap uśmiechała się na ten widok. Poczuła wibracje telefonu i zobaczyła wiadomość tekstową od Hawksa. 

- Może zaprosimy chłopaków? Nudzą się - zaproponowała, a Akira, niezbyt słuchając swojej towarzyszki jedynie kiwnęła głową z fascynacją. 

Dlatego Todoroki napisała wiadomość, żeby wpadali do nich, podała adres, a także wysłała zdjęcie, na którym, na pierwszym planie była ona, a w tle tańczyła Akira. 

~~~~

- Nie zamulajmy przed konsolą - powiedział Keigo rzucając padem na jasną, skórzaną kanapę. - Fuyumi zaprasza nas na karaoke.

- My i karaoke? - zapytał Touya z wątpliwością. - Niezły żart. - On w przeciwieństwie do przyjaciela wciąż miał utkwiony wzrok w ekranie i wybierał broń, której użyje w następnej rozgrywce. 

- Od kiedy wiesz o ślubie stałeś się strasznie drętwy. Od trzech tygodni nie ma mowy o wyjściu do klubu czy do baru. Zabawmy się chociaż z dziewczynami - jęknął Takami, a jasnowłosy spojrzał na niego z jawną obawą. 

- Fuyumi i... Akirą? - zapytał, a Hawks rzucił mu swój telefon, na którym wyświetlało się zdjęcie, jak dobrze bawią się dziewczyny. - Z pewnością moje pojawienie się tam poprawi im humory. Szczególnie Mirukato. 

- Oj, Todoroki! Zawsze byłeś powściągliwy, ale ostatnio przesadzasz - parsknął Hawks tym swoim charakterystycznym, luźnym tonem. 

- Nie. To wy próbujecie na siłę jakichś podchodów. Nie jesteśmy w podstawówce. Nie możemy oczekiwać od siebie, że wbrew sobie, którekolwiek z nas coś poczuje. Nie mam zamiaru wymuszać na tej dziewczynie czegokolwiek, tak jak ona nic nie wymusza na mnie. 

- Czyli twierdzisz, że nie zmieniłeś nastawienia do życia od momentu jak spotkało was to "nieszczęście"? 

- Nie zmieniłem - potwierdził Touya, a Hawks spojrzał na niego uważnie. 

- Od trzech tygodni nie chodzimy po klubach, mało tego, nawet pizzę bierzemy na wynos, żeby nie było widać, że coś robimy publicznie. Żadnych spontanicznych wypadów. Nie powiesz mi chyba, że starość cię dopadła! 

- Brzmisz jakbyśmy codziennie wychodzili, a tak nie było. 

- Codziennie nie, ale raz w tygodniu męski wypad był, teraz ewentualnie zaszyjemy się w mieszkaniu. Co się wydarzyło? Czemu tak teraz robimy? 

Todorokiemu  było wstyd przyznać, że obawiał się plotek na temat jego osoby powstałych w mediach, które mogłyby dotrzeć do Akiry. Nie chciał jakichś krzywdzących jej emocje artykułów, a tak się składało, że gdy pojawiali się z Hawksem w przestrzeni publicznej, kobiety były nimi mocno zainteresowane. Od czegoś takiego niedaleko było do krzywdzących plotek. 

- Nieważne. Po prostu tam jedźmy - rzucił nagle, kładąc pada na szklany stolik. Nie chciał ciągnąć tej dyskusji, a inaczej nie mógł tego przerwać. 

~~~~

Touyi nie wydawało się, aby Akira była względem niego niechętna. Faktem było, że nie tryskała energią jak na tym zdjęciu nadesłanym do Hawksa przez Fuyumi, jednak 'przyłapana' podczas śpiewu i tańca, chyba zrzuciła nieco wstydu z siebie i później znów dołączyła do Keigo w ramach duetu.

Rodzenstwo Todoroki siedziało na kanapie, obserwując przyjaciół bawiących się w najlepsze.

- Hawks! Nie rozkręcaj Akiry! Miałyśmy się zbierać - zauważyła z rozbawieniem, zerkając na zegarek wskazujący już godzinę jedenastą trzydzieści.

- W końcu mam kompankę do świetnej zabawy! Nie zabieraj mi tego - niby poprosił bohater machajac skrzydłami, by się nie wywalić podczas piruetu.

- Touya, przyznaj się. Piliście coś - jasnowłosa skierowała spojrzenie w kierunku brata, który parsknął śmiechem.

- Sądzisz, że jemu potrzeby jest alkohol do wygłupów? - zapytał i zatrzymał wzrok na ciemnowłosej. Mirukato wyglądała pięknie, gdy w końcu nie powstrzymywała emocji. Jej ciemne oczy aż skrzyły się z radości, gdy wygrywała rywalizację z Hawksem w konkursie tańca.

- Ale jesteś słaby, Takami! - zaśmiała się Fuyumi i dopiła swój sok owocowy. - A już taki prosty taniec wybrała!

- Nie lekceważ mnie, Todoroki - Hawks starał się wystraszyć dziewczynę, za duży jednak miał ubaw, by zrobić groźną minę, przez co wyszła mu jedynie karykatura czegoś strasznego, Fuyumi ryknęła śmiechem. - O ty!

Z tymi słowami blondyn dopadł do dziewczyny i w mgnieniu oka złapał ją w talii. Nim ktokolwiek się obejrzał, Hawks wyleciał z Fuyumi przez okno, zostawiając osłupiałych Touyę i Akirę w pomieszczeniu.

- Oni... Wyelcieli przez okno? - zapytała Mirukato z niedowierzaniem, a Todoroki jedynie westchnął.

- Hawks nie uznaje schodów, więc nie zdziwiło mnie, że wyleciał przez okno. Ale wzięcie Fuyumi było co najmniej bezczelne. Zapewne zrobili to specjalnie. Nie przeszkadza Ci to? - zapytał rozsiadając się na kanapie. Miał zamiar dopić sok.

- Chyba... Nie - wyznała Akira i przygryzła wewnętrzną część wargi. Nawet jest to była spontaniczna akcja, oczywistym było, że ruch nie był przypadkowy. Fuyumi i Keigo chcieli, by para przyszłych nowożeńców po przebywała nieco sama.

- Chcesz wracać do domu?

- Jest już późno. Możemy wracać - odpowiedziała spokojnie i również dokończyła swój sok.

- Zamówię ci taryfę - Touya od razu przeszedł do działania. Nie miał zamiaru wymuszać na niej przebywania w jego towarzystwie. Była wolna i mogła wybrać.

- To niedaleko mojego domu, mogę wrócić pieszo i chyba tak zrobię, żeby ochłonąć.

- To ponad trzy kilometry. Nie możesz wracać tak daleko po ciemku.

- Nie przeszkadza mi to - zapewniła spokojnie Akira i odwróciła wzrok w kierunku podłogi. - Jeśli chcesz... Możesz wracać ze mną - zasugerowała, a Touya lekko uśmiechnął się w duchu.

- Oczywiście. 

~~~~

Niby szli wspólnie, a Akira czuła się jakby była między nimi jakaś tafla szkła tak nieprzeniknionego, że nie przejdzie przez nie żadne słowo. Mirukato zaproponowała wspólny spacer, bo chciała mu podziękować za poprzednie nagięcie prawdy, by ochronić ją przed srogą karą.

- Ja... - zaczęła nagle, trochę wbrew samej sobie. Nie była przekonana, czy na prawdę jakiekolwiek słowo opuściło jej usta i dopiero zaciekawiony wzrok idącego obok mężczyzny utwierdził ją w przekonaniu, że naprawdę to zrobiła. - Chciałam ci podziękować.

- Za co? - zdziwił się Touya.

- Za to, że mi pomogłeś tamtego dnia - przypomniała z lekkim zażenowaniem. W jej mniemaniu nigdy nie powinno dojść do sytuacji, w której była pod wpływem alkoholu. Poprzednim razem to właśnie tak sprawiła, że jej przyjaciółka wylądowała w szpitalu w stanie śpiączki. 

- Wydaje mi się, że twoja matka jest podobna do Endeavora. Byłem w stanie domyślić się, co ta kobieta mogłaby zrobić za "sprzeciw" - powiedział, tworząc cudzysłów podczas wypowiadania ostatniego słowa. 

Akira spuściła wzrok. Nie wiedziała, jak mogłaby dalej to komentować i jak dalej pociągnąć rozmowę, dlatego wolała milczeć. Touya chyba też nie widział sensu w ciągnięciu tej rozmowy. 

- Chyba lubisz tańczyć - powiedział po chwili, a Akira zarumieniła się, a lekki uśmiech przyozdobił jej twarz. - Fuyumi wspomniała mi o pierwszym tańcu.

To było pierwsze tak bezpośrednie nawiązanie do ich wesela. Akira zacisnęła ręce w pięści, by skupić się na czymś innym niż na stresie. Zawsze, do tej pory, było to poniekąd wymuszenie, z resztą, nie rozmawiali o tym w kategoriach jakie, zdaniem Mirukato, pojawiły się teraz. 

- Co mówiła? - zapytała obserwując cały teren dookoła, byleby nie spojrzeć na Todorokiego. 

- Powiedziała, że wydaje jej się, że chciałabyś zatańczyć, ale boisz się przyznać - stwierdził z lekkim rozbawieniem, licząc, że to rozluźni atmosferę. 

- Nie trzeba, naprawdę - powiedziała z zakłopotaniem i wygięła palce. Cieszyła się, że torby z jej zakupami były w bagażniku Fuyumi, ponieważ niosąc je, czułaby jeszcze większe zażenowanie i zakłopotanie. W jej głowie już pojawiało się wyobrażenie ich teoretycznej rozmowy: 

"- Co dziś kupiłyście?

- A nic.

- Przecież masz kilka toreb w rękach. 

- E tam, w tych torbach jest tylko bielizna. 

- Sześć toreb... bielizny? 

- A tak jakoś wyszło."

Zaczerwieniła się na samą myśl. 

- Jeśli masz ochotę zatańczyć, to... możemy - przyznał z zakłopotaniem Touya. Z jego perspektywy wyglądało to, jakby ona nie chciała mieć do czynienia z nim. Nie było to tylko krzywdzące, co z jakiegoś powodu, znów czuł, że zawadzał. 

- Nie chcę nic na tobie wymuszać - wyjaśniła spokojnie Akira. Nawet nie zdawała sobie sprawy, że tymi słowami nieco podniosła go na duchu. 

- Nic nie wymuszasz. Jeśli masz ochotę, to z chęcią to zrobię. 

Oboje lekko uśmiechnęli się. Doszli do pierwszego w życiu porozumienia. Między nimi pojawiła się pierwsza, niemal namacalna, nić zżycia i oboje mieli nadzieję, że nie zniknie.



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top