8.
Dylan:
Nadeszła niedziela, dzień wolny od pracy (niestety). Każda niedziela była dla mnie beznadziejna. Zazwyczaj zajmowałem się pracą, ale czasami już nie było czego tam robić, bo i tak zostawałem zawsze po godzinach. Po głowie ciągle mi chodził pomysł Scotta żebym się zapisał na boks. Może to nie głupi pomysł? Ale nie dzisiaj. Dzisiaj mam ochotę na ostry seks z moim słodkim blondynkiem. Wziąłem do ręki telefon i do niego zadzwoniłem.
- Halo - odebrał zły, a ja wyobraziłem sobie jego wkurwienie, i na samą myśl uśmiechnąłem się.
- No cześć. Wpadniesz dzisiaj do mnie? - zapytałem jak gdyby nigdy nic.
- Dzisiaj jest wolne od pracy - powiedział.
- Ale nie będziemy pracować - powiedziałem.
- Czy to konieczne? Jestem teraz u mojej mamy - powiedział.
- Ale chyba spać tam nie będziesz. Pamiętasz naszą umowę? - zapytałem i zapadła chwila ciszy.
- Pamiętam. Dobra. Za ile mam być? - zapytał z łaską.
- Za ile chcesz. Nie musisz się spieszyć. Poczekam - powiedziałem i się rozłączyłem.
Ah ten słodki Tommy, chyba niczego się tak nie boi jak stracenia tej roboty.
Poszedłem wziąć kąpiel i chwilę się zrelaksowałem. Potem udałem się do pokoju, który był przeznaczony do uprawiania seksu, bo rzecz jasna mam jeszcze swoją sypialnię.
Otworzyłem szafę z różnościami które posiadałem i zastanawiałem się czego dzisiaj użyć na Thomasie.
Oj zdziwi się chłopak co mu dzisiaj zafunduję.
Założyłem koszulę z kołnierzem, żeby zrobić dobre wrażenie, nie wiem po co bo i tak niedługo ją zdejmę, ale niech będzie. Użyłem perfum z feromonami i ułożyłem włosy. Fajnie by było, gdybym miał jakieś normalne relacje z Thomasem, nie tak że on przychodzi do mnie z łaski. Ale nie wiem czy jest z nim to możliwe, bo jest wiecznie niezadowolony, a miły jest tylko dla Liama.
Chwilę później usłyszałem dzwonek do drzwi. Szybko zszedłem po schodach, a u mych drzwi stał niezadowolony blondyn z miną jakby mi chciał wpierdolić.
- Cześć - powiedziałem, ten się krzywo uśmiechnął i wszedł do środka. Widziałem, że się stresował i chyba chciał to zamaskować swoimi grymasami.
- Chcesz coś do picia? - zapytałem, gdy chłopak zdejmował buty i kurtkę.
- Twoją spermę, wiesz - powiedział, a ja popatrzyłem na niego z szokiem.
- Żartowałem. Po co mnie pytasz czy chcę coś do picia, przyszedłem tutaj jako twoja osobista prostytutka, więc zróbmy to i daj mi pójść do domu - powiedział z wyrzutem.
- Możemy się bliżej poznać. Pogadać - zaproponowałem i pogładziłem go po ramieniu.
- Po co? Zależy ci tylko na jednym - powiedział i miałem wrażenie, że do jego oczu napływały łzy, spuścił głowę i skupił wzrok na schodach prowadzących na górę.
- Czekaj - powiedziałem i złapałem go za rękę - Nie będę robił nic wbrew tobie. Nie mam zamiaru cię zgwałcić. Jak chcesz możemy porobić coś innego - powiedziałem trzymając go za rękę, zrobiło mi się go chwilowo szkoda.
- Nie boję się ciebie. Ani trochę. Miejmy to z głowy - powiedział i pociągnął mnie za sobą na górę.
I tak mam wrażenie, że się mnie boi, ale niech mu będzie. Poszliśmy do pokoju przeznaczonego do celów seksualnych. Chłopak popatrzył na mnie wyczekująco.
- Kładź się - nakazałem, a chłopak spełnił mój rozkaz.
Usiadłem na jego biodrach okrakiem i zacząłem powoli rozpinać jego koszulę.
Poczułem jego krocze pod swoim i dodatkowo mnie to nakręciło. Celowo się o niego otarłem, a Thomas przekręcił głowę na bok i przygryzł wargę. Już widzę po nim, że jest podniecony, ale za żadne skarby się do tego nie przyzna.
Zerwałem z niego koszulę i spodnie. Zostawiłem go w samych obcisłych bokserkach i przejechałem dłonią bo wypukłym kroczu. Chłopak zaczął szybko oddychać, a ja poszedłem do mojej szafy gdzie już miałem dla niego naszykowane rzeczy na dzisiaj.
Wyjąłem krawat i przywiązałem jego ręce do ramy łóżka, spotykając po drodze jego mordercze spojrzenie.
Następnie wziąłem piórko do miziania na patyku i usiadłem ponownie na kroczu chłopaka uprzednio pozostając jak on w samych bokserkach. Zacząłem jeździć piórkiem najpierw po jego szyi, klatce piersiowej i brzuchu. Wyginał się nienaturalnie pod wpływem piórka, które go łaskotało, ale nie mógł z tym nic zrobić, bo jego ręce pozostawały związane.
Po chwili oparłem się na rękach, które umiejscowiłem między jego głową i złożyłem delikatny pocałunek na jego rozpalonych ustach. Poczułem, że krocze chłopaka zaczyna się robić powoli twarde pod wpływem tego, że na nim siedziałem.
Postanowiłem go trochę potorturować i ocierałem nasze krocza o siebie, a on spoglądał na mnie, chciał pewnie bym mu ulżył, ale nie ma tak łatwo. Patrzyłem z satysfakcją, jak jest coraz bardziej podniecony i chce coś powiedzieć, ale się waha. Chwile później zszedłem z jego krocza, a on popatrzył na mnie z wyrzutem.
- Ej - powiedział oburzony i gdyby nie to, że jest związany pewnie by wstał.
- Poproś - powiedziałem zadowolony i przyjemnością było patrzeć na jego zakłopotaną minę.
- Proszę - powiedział cicho, a ja się nad nim zlitowałem i zdjąłem mu bieliznę po czym zacząłem przesuwać rękę wzdłuż jego penisa tak, że chwilę później doszedł w moją dłoń.
Popatrzyłem na niego z satysfakcją, a on próbował uniknąć mojego spojrzenia, był zawstydzony.
- I co? Nadal będziesz mówił, że tak Ci źle? - zapytałem, a chłopak milczał.
- No powiedz Tommy - powiedziałem i pogłaskałem go po policzku.
- Już nic nie będę mówił - powiedział, a mi się z niego chciało śmiać, był tak zakłopotany i nie chciał się przyznać, że jest mu dobrze.
Podszedłem do szafy i bez zastanowienia wziąłem korek analny. Chłopak popatrzył przerażony na przedmiot w moim ręku.
- Boisz się? - zapytałem.
- Nie miałem nigdy czegoś takiego w tyłku - powiedział przybierając znowu minę obrażonej księżniczki.
Nałożyłem na korek trochę lubrykantu i rozchyliłem nogi bruneta, po czym go włożyłem a ten zajęczał słodko. Rozwiązałem jego ręce.
- Klękaj - powiedziałem i wskazałem na podłogę.
- Z tym w tyłku? - zapytał i się skrzywił.
- Tak - powiedziałem i wstałem.
Chłopak niechętnie przede mną klęknął i zaczerpnął raptownie powietrza. W życiu się nie przyzna, ale na pewno podoba mu się uczucie jakie wywołuje korek analny, i nie powie mi że nie. Pociągnąłem go za włosy, aby klęknął bliżej i natychmiast wziął moje przyrodzenie do ust. Poruszałem jego głową nadając tępo. Widać, że robił to pierwszy raz, zwolniłem tępo by się zbyt nie zniechęcił. Pewnie pierwszy raz przed kimś klękał, pamiętam jego bulwers jak się dowiedział, że to on ma być uległy. Gdy doszedłem w jego ustach, chciał przestać ale ja mu przytrzymałem głowę żeby wszystko połknął.
- Mówiłeś, że chcesz moją spermę - wypomniałem mu coś co powiedział gdy tylko tu przyszedł, a on popatrzył na mnie z dołu wzrokiem pełnym nienawiści.
Gdy wszystko połknął wziąłem go za ramiona i pomogłem wstać. Stał przede mną dysząc głośno. Wydaje mi się, że czuł się poniżony przez to, że kazałem mu klękać, ale przyzwyczai się bo ja z niego nie zrezygnuję.
Obróciłem go i położyłem na łóżku brzuchem. Wyjąłem z niego korek analny i zastąpiłem go moimi dwoma palcami, na co Thomas się grzecznie wypiął. Uderzyłem go w tyłek, a on jęknął i zaczął szybko oddychać, bo uderzałem w jego wrażliwy punkt.
- Mam przestać? - zapytałem go wprost do ucha.
- Nie - powiedział cicho.
W końcu nie ukrywa tego, że jest mu ze mną dobrze. Gdy chłopak ponownie ejakulował postanowiłem dać mu już spokój, bo to chyba sporo emocji jak dla niego. Gdy leżał tak przez chwilę i zbierał siły żeby się podnieść ja zacząłem się ubierać. Popatrzył na mnie zaskoczony.
- Już? - zapytał.
- No już. Chyba ci wystarczy wrażeń na dziś. Pierwszy raz komuś obciągałeś, no nie? - zapytałem, a ten się chwilę zawahał nad odpowiedzią.
- Tak - powiedział nieśmiało, a ja poszedłem do łazienki się ogarnąć zostawiając go w pokoju.
Wziąłem szybki prysznic i byłem pewny, że go już nie będzie, on jednak leżał najlepsze w łóżku i przyglądał się w sufit.
- Myślałem, że uciekniesz od razu - powiedziałem i usiadłem na łóżku.
- Zamyśliłem się - powiedział, wstał powoli i zaczął się ubierać.
- Boli cię coś? Wszystko okej? - zapytałem z troską.
- Od kiedy cię to interesuje? - zapytał z wyrzutem.
- Przecież wiesz, że nie chciałbym zrobić Ci krzywdy - powiedziałem cicho, a on popatrzył na mnie i wyszedł z pokoju. Poszedłem za nim, chciałbym spędzić z nim jeszcze czas, porozmawiać chwilę.
- Może zostaniesz jeszcze? - zapytałem, a ten popatrzył na mnie z niedowierzaniem.
- Po co? Zrobiliśmy co mieliśmy zrobić. Chyba taka była umowa - powiedział i ubrał kurtkę.
- Czekaj, odprowadzę cię - powiedziałem i szybko narzuciłem na siebie kurtkę i założyłem buty.
Chłopak zdawał się być zdziwiony moim zachowaniem.
- Czemu ty taki jesteś - zacząłem, gdy szliśmy przyciemnionymi uliczkami.
- Jaki? - zapytał.
- Niemiły. Ja taki dla ciebie nie jestem. Zobacz jak traktuję wszystkich pracowników, a jak ciebie.
- Ich nie ruchasz. A mnie tak. I tylko dlatego jesteś dla mnie miły - powiedział, a ja złapałem go za ramiona i trzymałem na przeciw siebie.
- Mówiłem Ci, że chciałbym cię bliżej poznać skoro łączą nas już takie bliskie stosunki, możemy być dobrymi kolegami - powiedziałem.
- Tak? To co może jutro pójdziemy do kina, a potem na kolację - powiedział z sarkazmem.
- Możemy iść - powiedziałem, a ten wyrwał się z moich rąk.
- Żartowałem - burknął.
- A ja nie. Możemy gdzieś razem pójść. Mam zaproszenie na jakiś bankiet charytatywny na sobotę. Możemy pójść, i zrobić przy okazji kilka wywiadów z gwiazdami - zaproponowałem, a blondyn się zawahał.
- Może - powiedział naburmuszony.
- Ale kino też może być. Albo co będziesz chciał - powiedziałem, a on stanął na środku drogi.
- Pójdę z tobą na ten bankiet, to mój obowiązek służbowy. Jestem na twój telefon jak masz ochotę na seks. Więc po co mnie chcesz ciągnąć jeszcze do jakiegoś kina czy coś? Do kina czy na kolacje to się chodzi na randki, jak komuś na kimś ZALEŻY - powiedział kładąc nacisk na ostatnie słowo.
- A skąd wiesz, że mi na tobie nie zależy? - zapytałem, a ten uśmiechnął się pod nosem.
- Bo wiem. Dalej pójdę sam - zarządził i poszedł dalej szybkim krokiem sam, czyli tak jak chciał.
Nie wiem skąd w ogóle wyszła ode mnie taka propozycja na jakieś wspólne wyjście. Gdy zobaczyłem jego obrażony wzrok, gdy wracaliśmy pierwszy raz zrobiło mi się go szkoda. Może on rzeczywiście czuje się wykorzystywany, ale dostaje za to pieniądze i odczuwa z tego przyjemność.
Najgorsze jest to, że ja naprawdę chciałbym go poznać bliżej i pójść chociaż na jakiś wspólny spacer. Z moimi poprzednimi partnerami nigdy nie łączyło mnie nic poza łóżkiem, widywaliśmy się tylko w pracy i u mnie w domu. Jednak Thomas jest inny i naprawdę czuję, że moglibyśmy być kolegami, ale on mnie szczerze nienawidzi.
Jakiś dłuższy ten rozdział niż zwykle XD
Next prawdopodobnie w piątek ❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top