Pokemony i inne Prevce - Polacy
W międzyczasie:
-Możesz przestać oszukiwać? - Dawid Kubacki spojrzał z wyrzutem na rechoczącego Piotrka Żyłę. Ten wzruszył ramionami.
- Ja nie oszukuję. Nie wiem o czym mówisz hehe. - Kubacki jeszcze bardziej spochmurniał.
- To jakim cudem masz 40 level? Ja jestem ledwo na 33. - tu wściekle poruszył telefonem. - I z tego co pamiętam to byłeś na podobnym poziomie co ja. Jakim cudem przez te kilka dni nadrobiłeś aż tyle leveli?!
- Dużo się po Wiśle chodziło.- Żyła schował dłonie w kieszeniach spodni.
- Jasne, jasne.
-Oni wciąż się o Pokemony kłócą? - koło Kamila pojawił się Maciek Kot, popijający energetyk. Stoch pokiwał głową,wzdychając.
- Nie wiem co w tym jest takiego fascynującego.Bieganie z telefonem po mieście. Ale jak ich to bawi to proszę bardzo. - Kamil stał z założonymi rękoma, patrząc na przekomarzających się kolegów. Nie poprawiało mu to i tak zjebanego humoru. Nie dość, że przechodził lekki kryzys z Ewą,to jeden ze Słoweńców chodził mu po głowie. Stoch nie wiedział jak rozgryźć ten problem. Od czasów Sochi kumplował się z Peterem, a ich kontakty nigdy nie wyszły poza ramy przyjacielskie,lecz od pewnego czasu w ich relacje wkradło się napięcie.Przyłapywał najstarszego z Prevców na przyglądaniu mu się tym dziwnym intensywnym spojrzeniem. Chciał o tym pogadać, lecz nie wiedział jak się za to zabrać.
- Chłopcy zawsze zostaną chłopcami. Ja z Pietrkiem tak mam na co dzień. Jak nie papryka, to Pokemony. Na szczęście w to ostatnie mnie nie wciągnął. - Kot zaśmiał się. W tle Żyła z Kubackim przeszli do rozwiązania siłowego i teraz uprawiali coś w stylu zapasów. - A z tobą co jest? Jakiś nie w sosie jesteś. Spięty jak gumka w gaciach.
-Nawet nie pytaj. - żachnął się starszy z nich. - Ewa się wyprowadziła do rodziców.
- Żartujesz? Aż tak? A rozmawiałeś chociaż z nią?
- Próbowałem, ale po kilku próbach przestała odbierać telefon.
- Tak po prostu? Co się wydarzyło między wami? - w tym samym momencie Żyła wylądował z głośnym hukiem na podłogę.
- Nikt nie wygra z Mustafą. - zaśmiał się Dawid,pomagając mu wstać. Piotrek również się śmiał i chwyciwszy go za rękę, pociągnął znienacka w dół i Dawid na niego upadł.
-Kurwa! - i głośny rechot wiślanina. Maciek na ten widok wywrócił oczami i wrócił do konwersacji z posępnym Kamilem.
- Co ci mam powiedzieć? Ewce nagle się odwidziało i zachciało się zakładać rodzinę. Stwierdziła, że to najwyższy czas na dziecko i powinienem zwolnić, a najlepiej zakończyć karierę. Czy ja wyglądam na takiego, co chce zakończyć coś co jest najlepszą przygodą w życiu? - gdy nie usłyszał odpowiedzi od Kota, od razu dodał:
- No właśnie. - Piotrek wraz z Dawidem w końcu przestali się wydurniać i do nich podeszli.
- Co jest Kamyś?Wyglądasz jakby ktoś ci psa zabił. - Żyła przejechał dłonią po swoich włosach, nieco je ogarniając.
- Ty to masz porównania,Pietrek. - Maciek pokręcił głową z dezaprobatą.
- No co? Tak wygląda. Co się stało?
- Problemy małżeńskie. Ot co. -skwitował brunet.
- Tak, Maciek. Rozgadaj to wszystkim. - sarkazm aż bił z wypowiedzi Stocha. - Bo nie mam wystarczająco dużo problemów.
- A co ci jeszcze chodzi po głowie? - spytał Kubacki.
- Nie co, tylko kto. Prevc. - wszyscy jak jeden mąż zmarszczyli brwi. Po chwili milczenia Żyła zadał kluczowe pytanie:
- Ale który Prevc? Wszyscy po kolei? - Kamil wywrócił oczami.
- O najstarszego mi chodzi, o Petera. Od jakiegoś czasu przyłapuję go na gapieniu się na mnie.
- I co w tym dziwnego? -Maciek z Dawidem westchnęli ciężko nad niekumatością kolegi z drużyny.
- A to, że chłopina najprawdopodobniej zakochał się w naszym Kamilu. - wyjaśnił blondyn z uśmieszkiem na twarzy.
-To nie jest śmieszne, Dawid. Ja mam żonę, a on dziewczynę. -Kamilowi nie było do śmiechu na samą myśl o tym, że Peter się w nim zadurzył. Kubacki wzruszył ramionami.
- A co to ma do tego?Może to jakiś znak od losu? Po co się oszukiwać?
- Czy ty siebie słyszysz? Nawet gdyby była taka możliwość to media i fani by nas zjedli, a nasze kariery byłyby zrujnowane. Nie mówiąc już o naszych rodzinach. - syknął Stoch, rozglądając się, czy nikt ich nie podsłuchuje.
- Czyli widzisz taką możliwość! -wykrzyknął triumfująco Piotrek, rechocząc.
- Ciszej! - Kamil zdzielił kolegę w głowę. - Nic takiego nie powiedziałem!
-Nie, wcale. Rozważałeś to.
- Rozważałem? Raczej uznałem to za alarmujące, że mój kumpel się we mnie zakochał.
Dawid wraz z Maćkiem i Piotrkiem wymienili znaczące spojrzenia. W ich głowach formował się już szatański plan. Biedny Kamil nie wiedział co go czeka.
- Taa...alarmujące. O, Domen idzie! -Piotrek szybko odwrócił uwagę kolegów od tematu. - Heej, Domen!Tutaj!
- To ja się zmywam. Jeszcze doniesie Peterowi gdzie ja jestem. - Stoch czym prędzej udał się w stronę pokoju, który dzielił z Wolnym i Kubackim. Najmłodszy Prevc spojrzał na resztę jakby przestraszony.
- Co jest, młody? Mamy do ciebie taki mały interes. - zwrócił się do niego Maciek z diabelskim uśmiechem na twarzy.
- Niby jaki? - Domen zmrużył oczy.
- Dotyczy on Kamila i twojego brata, Petera. - krótko podsumował Dawid,wpatrując się wyczekująco w Słoweńca.
- A co ma Peter do Kamila? Kumplują się.
- Kolejny imbecyl. - Kot wywrócił oczami. - Słuchaj, mały kurwiu, to się dowiesz. A było to tak...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top