Rozdział 82

Krystian szybko się wykąpał, a potem wytarł dokładnie. Zarumienił się, gdy dotarło do niego, że do ubrania ma wyłącznie ciemne, obcisłe bokserki i krótkie, czarne spodenki.
Mimo wszystko, założył na siebie te rzeczy i ze spuszczoną głową stanął na przeciwko drzwi. Zastanawiał się, czy mężczyzna sam po niego wejdzie, gdy nagle drzwi otworzyły się, a jego oczom ukazał się znajomy już brunet. Zlustrował wzrokiem niemal nagie ciało przed nim i delikatnie się oblizał. Zerknął mu w oczy, na co młodszy momentalnie spuścił wzrok.
- Nie przejmuj się, mały. - Facet położył dłoń na jego wilgotnych włosach. - Jesteś ślicznym chłopcem. Na pewno wpadniesz komuś w oko. - Uśmiechnął się do niego. - Chodź. Teraz sprawdzimy, czy będziesz obsługiwał napalonych facetów, czy staniesz przy rurze. - Rzucił i ruszył do kolejnego pomieszczenia. 

Gdy do niego weszli, oczom chłopaka ukazała się średniej wielkości sala. Pod ścianą stało duże łóżko, obok kanapa, a na przeciwko nich znajdował się podest z rurą do tańczenia. Krystian przełknął ślinę.
- Tańczyłeś kiedyś na rurze? - Spytał facet widząc minę młodszego.
- N-nie, sir. - Zająknął się.
- ,,Sir"... Hm... Podoba mi się. - Wyszczerzył się do niego. - Robiłeś kiedyś komuś dobrze? - Zadał kolejne pytanie. Blada buzia oblała się czerwienią.
- T-tak, Panie. - Wymamrotał zawstydzony. Mężczyzna oblizał się.
- Słodki, śliczny i mądry. - Wymruczał. - Oj, powiem ci... Nie będziesz miał wielu klientów. - Rzucił, wpatrując się wprost w jego ciemne oczy. - Bo cena za ciebie będzie jak z kosmosu. - Dodał niskim głosem.

---

- Chodź. - Rzucił po chwili przerwy. - Sprawdzimy ile jesteś wart w praktyce. - Dodał i rozsiadł się na kanapie. Chłopak przełknął ślinę, ale od razu opadł na kolana przy jego nodze. Niepewnie przysunął się do niego. ,,Przecież robiłeś to już tyle razy... Zmienił się tylko właściciel... Zrób to tak jak zawsze i będzie dobrze.", myślał. Wziął głęboki wdech i sięgnął do paska bruneta.

Mężczyzna zajęczał i puścił włosy chłopaka. Ten odsunął się i grzecznie położył dłonie na swoich udach, czekając na dalsze polecenia. Szczerze mówiąc, nie było aż tak źle.
- W-wow. - Wydyszał facet. 

- Chodź tu. - Sapnął wyciągając do niego dłoń. Młodszy przysunął się do niego na kolanach. Brunet przejechał palcem po jego miękkich ustach. - Myślę, że nasz dostawca zasługuje na pieprzonego Oscara. - Uśmiechnął się zadowolony.

- Skąd ty umiesz takie rzeczy? - Zapytał nagle.
- Miałem wcześniej Mastera, sir. - Mruknął cicho chłopak. Pochylił głowę w kierunku ręki mężczyzny, lecz ten nie załapał aluzji.
- Kim jest Master? - Spytał facet.
- Byłem w relacji bdsm, sir. - Wyjaśnił.
- On cię tego nauczył? - Zapytał, wyraźnie zainteresowany.
- Tak, Panie. 
- Co jeszcze umiesz? - Rozsiadł się wygodnie.
- Głównie teorię, sir. - Szepnął brunet.
- Powiedz. Masz ładny głos. Chętnie posłucham. - Uśmiechnął się. Zmieszał się lekko, gdy chłopak spuścił lekko głowę. - Co się stało? - Spytał.
- Proszę, Panie, mógłbyś mnie pogłaskać? - Uniósł na niego swoje szczenięce oczy. Tego brakowało mu najbardziej. Wyglądało na to, że facet przed nim jest całkiem miłym gościem. I może zechce pobawić się jego włosami. Chociaż chwilę.
- W jakim sensie pogłaskać? - Spytał lekko zaskoczony.
- Po prostu, sir. Po głowie. - Wyjaśnił, z każdym słowem rumieniąc się coraz bardziej. Ku jego uldze, facet nie wściekł się. Nawet położył dłoń na jego głowie i delikatnymi ruchami zaczął gładzić jego miękkie, ciemne włosy. Chłopak mruknął i zamknął oczy, policzkiem opierając się o jego udo.
- Lubisz, prawda? - Spytał cicho brunet. Jego głos zabrzmiał w uszach chłopaka niczym szum strumyka.
- Taak, sir... - Mruknął przeciągając nieco samogłoski.
- Twój Master tak cię głaskał? - Spytał.
- Taak, sir...
- Dlaczego? - Zapytał.
- Myślę, że to lubił, Panie. - Przyznał szczerze i westchnął, gdy dłoń zjechała na jego kark, tuż pod linię włosów.
- Szczerze mówiąc, też zaczynam to lubić. - Odetchnął i oparł się wygodnie o oparcie kanapy. Palcami kreślił wzroki na jego głowie, przeczesywał mu włosy, a potem wracał do zwykłego gładzenia. Chłopak mruczał i raz na jakiś czas cicho wzdychał. - Masz przyjemnie miękkie włosy... - Mruknął.

- Cześć. - Ktoś nagle wszedł do pomieszczenia. - Co ty tak długo się z nim bawisz? - Zapytał ten sam mężczyzna, który w tak okrutny sposób zwabił tu chłopaka.
- Kurwa, przywlokłeś mi cholerną żyłę złota, a teraz się pytasz! - Warknął mężczyzna. 
- Żyłę złota? - Powtórzył nieco zaskoczony dwulicowiec.
- No popatrz na niego! - Rzucił brunet, unosząc lekko jego twarz. - Jest prześliczny. A w dodatku cholernie mądry. I ma funkcję uspokajającą. - Dodał ucieszony. Wyjął z kieszeni grubą kopertę. Rzucił nią w kierunku faceta. - Masz. Weź to sobie, a ja wezmę sobie tego malucha. - Oblizał się, wlepiając spojrzenie wprost w ciemne tęczówki młodszego.
- C-czekaj, stop! Przecież wiesz, że nie możemy ot tak wziąć kogo chcemy. Musisz iść do szefa i-
- WIEM! - Wydarł się facet. Chłopak nieco się skulił. - Boję się, że nasza pieprzona elita coś mu zrobi, a zanim załatwię wszystko, mały będzie musiał spędzić tam przynajmniej ze 3 noce. - Mruknął.
- Spróbuję pomóc ci to przyśpieszyć. - Zaoferował, po czym wyszedł.
- Chodź. - Mruknął facet i poklepał się po udzie. Chłopak położył policzek na jego udzie, a potem poczuł dłoń, która podjęła przerwaną wędrówkę po jego włosach. - Jak masz na imię?
- Krystian, sir. - Mruknął młodszy.
- Krystian. - Powtórzył cicho. - Śliczne imię dla ślicznego chłopca. - Uśmiechnął się. - Chodź, pokażę ci co i jak, a potem pójdziesz spać. Jutro czeka cię pracowity dzień. - Rzucił i wstał. Podał mu dłoń i pomógł mu podnieść się z ziemi.

- Tutaj będziesz spał. - Powiedział pokazując pomieszczenie z kilkunastoma łóżkami. - Unikaj osób z czerwonymi ozdobami na ubraniu. To tak zwana ,,elita". Nie chcesz jej podpaść. - Przestrzegł go.
- Dlaczego, sir? - Zapytał niepewnie.
- To dziwki z tego burdelu. Najlepsze. Najdroższe. I najbardziej podłe. - Dodał gorzko. - Jesteś naprawdę cudnym chłopcem. Bardzo chętnie wziąłbym cię do siebie, ale procedury trwają. Przeżyj te parę dni, okay, ślicznotko? Pracuj jak inni, nie wychylaj się. Nie podpadaj nikomu. Postaram się ugrać ci jak najmniej klientów. - Położył swoją ciepłą dłoń na jego chłodnym policzku. - Nie chcę, żeby ktoś zmarnował taki potencjał. - Dodał i złożył czuły pocałunek na jego ustach.

Zaskoczony chłopak oddał pieszczotę.

***

Do przeczytania,
- HareHeart  

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top