Rozdział 64
UWAGA! W komentarzach do tego akapitu możecie zadawać pytania do Q&A. Mam nadzieję, że Wam się spodoba. Pytania mogą być dowolne, jeśli nie będę chciała na jakieś odpowiedzieć, to po prostu napiszę ^^
- - -
Przygotowywali właśnie różnego rodzaju napoje gdy usłyszeli dzwonek do drzwi.
- Chodź, Szczeniaczku. - Zacmokał blondyn. Chłopak posłusznie poszedł za nim. Gdy znalazł się przy drzwiach spuścił wzrok na podłogę. Uśmiechnął się lekko gdy poczuł dłoń na głowie.
Blondyn otworzył drzwi i uśmiechnął się do gości.
- Cześć, dobrze cię widzieć. - Rzucił na powitanie i objął się ze swoim znajomym.
- Dzień dobry, sir. - Mruknął cicho Krystian.
- Uu, a to co? - Zaciekawił się kumpel Artura. - Nowy Szczeniak? - Spytał. Podszedł do niego i uniósł mu głowę. Zagwizdał cicho. - Ślicznotka. - Zacmokał zadowolony.
- Dzień dobry, sir. - Krystian odwrócił głowę. I zamarł. Przed nim stał dużo młodszy chłopak. Krystian był pewien, że nie jest pełnoletni. Bał się tej myśli, ale jakaś jego strona podsuwała mu, że chłopak nie ma nawet 15 lat. Na szyi miał błękitną obrożę z kryształkami. Ubrany był w białe podkolanówki, błękitną spódniczkę i bluzkę odsłaniającą brzuch. Policjant aż się skrzywił gdy zobaczył jak chłopak drży z zimna. Od razu zapałał nienawiścią do jego 'pana'. Artur przynajmniej dał mu naprawdę ciepłą bluzę, żeby chłopak nie zmarzł, nawet pomimo chłodu panującego w niektórych częściach domu.
- Cześć, mały. - Artur wyciągnął dłoń i pogłaskał chłopca po głowie. - Wchodźcie. - Zaprosił ich do środka.
Krystian ze złości zapomniał już o głodzie. Jak można traktować tak drugiego człowieka? Jak można traktować tak dziecko?! Schował swoją złość wewnątrz siebie i grzecznie poszedł za swoim panem do salonu.
Artur i jego kumpel usiedli na kanapie, a Krystian i drugi chłopak uklęknęli na podłodze.
- Kotku, weź kolegę na górę, okej? - Poprosił.
- Tak, sir. - Mruknął cicho.
Wstał i podszedł do schodów. Zaczekał, aż młodszy się z nim zrówna. Szli obok siebie, wspinając się po drewnianych stopniach. Krystian na zmianę zaciskał i rozluźniał szczęki. Chłopak cały drżał. Z jego ust co jakiś czas ulatywały małe obłoczki pary.
- Chodź. - Rzucił do niego czule, przepuszczając go w drzwiach. - Usiądź na łóżku. - Dodał, a sam wyjął koc i owinął nim chłopaka. - Jestem Krystian. - Zaczął.
- K-kamil... - Mruknął cicho mały. - Jesteś uległym Pana Artura? - Spytał zaciekawiony.
- Niestety tak... - Rzucił policjant.
- Dlaczego ,,niestety"? - Zapytał marszcząc brwi. - Pan Artur jest dobry... - Dodał, mocniej wciskając się w gruby koc.
- Ile masz lat? - Spytał brunet. Wyglądał naprawdę młodo. Miał miękką, jasną skórę, bystre, niebieskie oczy i jasne blond włosy.
- Tydzień temu skończyłem 15. - Mruknął cicho chłopak. Krystian poczuł jakby dostał w twarz. - Mój Master dał mi maskotkę. - Uśmiechnął się blado. - A ty?
- Ja mam 20. - Mruknął. Był w szoku. - Ile jesteś u tego typa? - Zadał kolejne pytanie.
- Mówisz o Panu Bartku? Jakieś 4, może 5 lat. - Odpowiedział niepewnie. Krystian aż otworzył usta. - C-coś nie tak? - Zająknął się chłopak.
- Nie... Wszystko w porządku. - Syknął. Nie mógł nic poradzić na falę czystej, niczym niepochamowanej nienawiści, która aktualnie wypełniała całe jego ciało. Przez jego głowę przebijały się same najgorsze przekleństwa.
Już miał coś powiedzieć, gdy usłyszeli wołanie z dołu.
- O nie... - Miauknął chłopak.
- Co się stało?
- To pewnie Pani Sabina... - Szepnął bez tchu. Zaczął drżeć na całym ciele. - Boże, niech nie przychodzi z Julką-! - Zawył cicho. Krystian zaczął się niepokoić. Już miał spytać kto to, gdy nagle poczuł nieodpartą chęć przytulenia tej kupki nieszczęścia. Przycisnął go mocno do siebie. Chłopak pisnął.
- Będzie dobrze... - Szepnął. - Nic ci nie zrobią. - Obiecał. Choćby sam miał przy tym zginąć, nie da skrzywdzić tego dziecka.
Złapał go za rękę i poszedł z nim na dół.
- Widzę, że się dogadujecie. - Artur uśmiechnął się do nich. Położył dłoń na głowie Krystiana. Tym razem jednak, nic się nie stało. Nie było tego miłego uczucia... Chłopak był zaślepiony nienawiścią do otaczających go ludzi. Traktowali ich jak cholerne zwierzątka...
Gdyby jeszcze ktoś dbał o to maleństwo obok niego-!
- D-dzień dobry, P-pani. - Wyjąkał niepewnie chłopak.
- Dzień dobry, Madam. - Mruknął Krystian.
- Uhuhu, Artur! - Podnieciła się kobieta. - Czyżbyś miał nową zabaweczkę? - Spytała. Złapała Krystiana za obrożę i pociągnęła ku sobie. Spojrzała w jego oczy i oblizała się wyzywająco. Krystian poczuł jak jego kolana drżą. Chciał znaleźć się jak najdalej od tej kobiety. TERAZ.
- Dostał mu się naprawdę piękny Szczeniak. - Skomentował Bartek. W jego głosie wybrzmiała lekka zazdrość. Brunet kątem oka zobaczył jak Kamil smutno spuszcza głowę. Aż się w nim zagotowało.
- Dzień dobry, sir. - Krystian zerknął na drzwi wejściowe. Stała w nich średniego wzrostu brunetka o zielonych oczach. Miała na sobie potargane jeansy i czarną bluzkę. Na twarzy miała mocny makijaż. Już ze swojego miejsca poczuł smród tanich perfum. Zmarszczył nos. Zerknął na Kamila. Chłopiec z lękiem w błękitnych oczach spojrzał na dziewczynę, a następnie nieco wsunął się za policjanta.
- Chodźcie. - Artur zaprosił ich gestem ręki do salonu.
Usiedli przy stole, a Krystian, Kamil i brunetka zajęli miejsca na podłodze. Miło, że Artur pomyślał, by włączyć jej ogrzewanie. Policjant cholernie martwił się o blondynka. Chłopiec, mimo wszystko, nadal drżał. Nie wiedział już jednak czy jest to spowodowane strachem czy zimnem.
Jego myśli przerwała cicha rozmowa. To brunetka rozmawiała o czymś ze swoją Panią. Krystian zerknął na strój kobiety. Miała skórzane spodnie, buty na obcasie, wyzywającą bluzkę i również mocny makijaż. Skinęła głową, a wtedy brunetka spojrzała prosto w oczy Krystiana i oblizała się. Podeszła do niego na czworaka. Była zaledwie parę centymetrów od jego twarzy. Chłopak zadrżał. Ta uśmiechnęła się i przejechała językiem po jego szyi. Położyła dłonie na jego udach. Brunet rozumiał już, dlaczego chłopiec obok tak bał się tych kobiet. Obie były tak samo nienormalne.
- Nie przypominam sobie, bym wyrażał zgodę na lizanie mojego Szczeniaka. - Warknął nagle Artur. Wpatrywał się wściekłym wzrokiem w brunetkę, co jakiś czas zerkając również na jej Panią. Uległa wzruszyła ramionami, puściła oczko Krystianowi i wróciła na swoje miejsce.
- Chłopcy, idźcie na górę. - Rzucił Artur. Blondynek odetchnął cicho. Wyraźnie mu ulżyło.
- Pani, mogę też iść? - Spytała słodkim głosikiem, trzepocząc umalowanymi rzęsami. Krystian aż poczuł jak chłopiec obok drży. Najchętniej by się sprzeciwił, lecz wtedy mógłby tego pożałować. Już zdążył się przekonać, że jego Pan ma naprawdę ciężką rękę.
Kobieta machnęła dłonią, na co Julka uśmiechnęła się, pocałowała ją szybko w usta i podeszła do nich z niebezpiecznym błyskiem w oczach.
***
Miło się pisze, więc nawet się nie orientuję jak kończę rozdział.
Do przeczytania,
- HareHeart
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top