Rozdział 39
Brunet widząc jego wzruszenie przycisnął go mocno do siebie, biorąc na ręce dziewczynkę.
Chwilę trwali tak w grupowym uścisku, aż w końcu Aru wypuścił ich ze swoich ramion.
- Jasne, że możesz, mała. - Odparł wzruszony chłopak.
- Dlaczego płaczesz? - Spytała zmartwiona, widząc, że czekoladowe oczy są zaszklone.
- Wzruszyłem się. - Zaśmiał się młodszy i przetarł oczy, a potem uśmiechnął się, gdy poczuł pocałunek na głowie. Przytulił się do swojego partnera.
- Zajść po Adasia? - Zapytała Ami.
- Ja po niego pójdę. - Uśmiechnął się brunet. - Ty możesz poszukać jakiejś fajnej bajki, okej? - Spytał i złapał chłopaka za rękę, a potem pociągnął go za sobą.
---
Weszli do pokoju tuż obok sypialni bruneta. Krystian rozejrzał się. Duży, jasny pokój z mnóstwem maskotek i zabawek. Z miękkim, dużym dywanem na środku, świecącymi gwiazdkami na suficie i...
- Nie ma tu łóżka? - Spytał, a Aru zaśmiał się cicho i podszedł do rogu pokoju.
- Nie chciałem zostawiać go u siebie w sypialni, a bałem się, że może mu się coś stać, więc wymyśliłem takie rozwiązanie. - Wyjaśnił, wskazując na gruby materacyk. - Powiem ci, że na początku nawet nie brałem tego pod uwagę, ale okazało się, że to był naprawdę dobry pomysł. Mały nie wypadnie z łóżeczka. Jak chce wstać i iść się pobawić, to po prostu to robi. W dodatku Lucy też tutaj śpi i uwielbia się zajmować małym.
Krystian zerknął na chłopca, który podszedł do niego chwiejnie i wyciągnął do niego swoje małe rączki.
- Aw. - Mruknął brunet i sam wziął małego na ręce.
---
Usiedli w czwórkę w salonie na kanapie. Krystian wtulił się w bruneta, a ten cmoknął go w głowę, a potem uśmiechnął się do dziewczynki, który siedziała po jego drugiej stronie.
- Co chcesz obejrzeć? - Brunet rzucił do Ami, a ta tylko uśmiechnęła się tajemniczo i włączyła bajkę, trzymając braciszka na kolanach.
Już po pierwszych sekundach było widać, że bajka jest całkiem nowa. Aron skrzywił się.
- Słonko, wiesz, co myślę o tych nowszych bajkach. - Westchnął.
- Tak, pamiętam. To jest jedyna bajka warta obejrzenia. - Wyjaśniło dziecko, patrząc swojemu tacie w oczy.
---
Mimo początkowej niechęci, okazało się, że bajka była naprawdę dobra.
- Przypomniało mi się moje dzieciństwo... - Mruknął Aru z lekką nutką nostalgii w głosie. Chłopak uniósł na niego wzrok swoich czekoladowych tęczówek. - Jak byłem młodszy, to mieszkaliśmy na samych przedmieściach. Tam były pola i sady, no i taki duży las. Pamiętam, że z dziećmi sąsiadów robiliśmy tam różne bitwy na łuki i miecze. - Zaśmiał się. - Wspinaliśmy się po klifach i skałach. - Westchnął, a chłopak uśmiechnął się do niego i mocno go przytulił.
- My też chcemy! - Rzuciła Ami i wdrapała się brunetowi na kolana, przytulając siebie i brata do pary.
Krystian poczuł małe rączki, które go obejmowały i po raz pierwszy od naprawdę bardzo dawna poczuł się tak, jakby miał rodzinę.
- Bardzo was kocham. - Szepnął brunet, a młodszy uśmiechnął się do niego.
- Tatooo, a opowiesz coś jeszcze o swoim dzieciństwie? - Spytała dziewczynka, patrząc w granatowe oczy swojego opiekuna.
- Co takiego chciałabyś wiedzieć? - Zaśmiał się Aru.
---
Długie godziny rozmawiali o zabawach ze swojego dzieciństwa. A konkretniej Aron rozmawiał. Brunet opowiadał jak z przyjaciółmi zdobywali góry, obserwowali zwierzęta, łapali ryby w rzekach.
- A ty, tato? - Chłopak drgnął lekko, gdy dziewczynka odezwała się do niego. Nadal nie oswoił się z uczuciem, że jakieś dziecko tak go nazywało.
- Całe życie mieszkałem w mieście. - Przyznał, nieco smutno. Faktycznie, czasami, gdy na chwilę zapominał o tym, jaka jest jego rodzina, nudził się. Nie było innych dzieci, nie było zabawek...
- Zabiorę was kiedyś do mojego starego domu. - Brunet przytulił go do siebie. - Jestem właścicielem tej działki. Po tym jak się stamtąd przeprowadziliśmy, bo tata dostał lepszą pracę, działka popadła w ruinę. Kupiłem ją i wyremontowałem. - Pochwalił się brunet, a potem spojrzał w te śliczne, czekoladowe oczka. - Będziemy mogli spędzić tam wakacje. - Uśmiechnął się, a Krystian znowu się wzruszył. Brunet planował wakacje? Z NIM? Chłopak był w siódmym niebie.
Chwilę jeszcze pooglądali, a potem Ami uznała, że pójdzie się pobawić.
Lucy wstał ze swojego stałego miejsca przy kominku i podszedł do kanapy, przyciskając nos do brzucha Adriana, który siedział Krystianowi na kolanach i bawił się jego dłonią.
Chłopiec zaśmiał się i położył rączki na miękkim pysku.
- Jesteś pewien, że nic mu nie zrobi? - Spytał Krystian z lekką obawą w głosie. Brunet tylko się zaśmiał, a potem podniósł chłopca i posadził go na podłodze.
Pies ułożył się za dzieckiem, tworząc z siebie dużą i miękką poduszkę.
- Zdziwiłbyś się, jak się nim zajmuje. - Szepnął brunet i korzystając z tego, że miał wolne ręce złapał chłopaka i posadził sobie na kolanach, a potem zaczął całować. Młodszy zaplótł swoje dłonie na jego ciepłym karku i drgnął, gdy poczuł łaskotanie w brzuchu spowodowane tą dawką miłości, którą dostawał od swojego mężczyzny i jego dzieci.
W czasie, gdy oni byli zajęci sobą chłopiec zaczął cicho płakać.
- Co się dzieje? - Spytał przejęty chłopak i już chciał wstać, gdy brunet przytrzymał go.
- Popatrz. - Rzucił tylko.
Lucy zerwał się na równe łapy i gdzieś pobiegł.
Wrócił po dłuższej chwili z butelką w pysku.
- Czy on... - Zaczął Krystian.
Zwierzak przysunął się do małego i dalej trzymając butelkę między zębami zaczął go karmić.
Chłopaka wmurowało.
- Zdziwiony, co nie? - Zarechotał brunet widząc jego minę. - Mówiłem, że Lucy się nim zajmuje. Bardzo to lubi. - Dokończył i znów zaczął go całować.
Gdy brunet wreszcie się od niego odkleił oblizał usta, wlepiając swój wzrok w czekoladowe oczka chłopaka. Ten zarumienił się mocno i spuścił głowę.
- Mój słodki, uroczy Koteczek. - Zamruczał brunet. Podniósł go i przycisnął do swojej klatki piersiowej, składając jeszcze jeden pocałunek na jego głowie. - Gdybyś tylko wiedział, jak mocno cię kocham. - Szepnął, mocno go do siebie przyciskając.
- Wiem. - Mruknął chłopak i wtulił się w jego klatkę piersiową.
Chwilę trwali tak w uścisku, aż dotarło do nich, że powoli nadchodzi pora obiadowa.
- Chcesz popatrzeć jak gotuję? - Spytał brunet.
- Jasne. - Odparł młodszy. - Co z Adasiem? - Zapytał jeszcze, patrząc na dziecko. Lucy uniósł dumnie głowę i szczeknął cicho. Było jasne, że on się nim zajmie.
- Zapraszam. - Uśmiechnął się brunet i wziął młodszego na ręce, a potem zaniósł do kuchni i posadził na blacie, czule go całując.
***
Kocham tą parę.
Do przeczytania,
- HareHeart
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top