Rozdział 190

<><><>

Gdy skończył, Zarębski z Kubą pogrążyli się w cichej rozmowie. Natalia natomiast przysunęła się do jego łóżka i ujęła jego dłoń.
- Dziękuję. - Mruknęła zaciskając swoje smukłe palce na jego skórze. - Za to co wtedy zrobiłeś... Mogłeś wybrać jakiś talerz, ale tego nie zrobiłeś... - Szepnęła. - Wolałeś dostać w skórę niż skazać nas oboje na bolesną śmierć...
- Wolałem umrzeć od obrażeń niż od trucizny. - Odmruknął ponuro policjant. Zarębski i Kuba odwrócili się w ich stronę.
- Chcesz mi powiedzieć, że ten typ tak cię obił tylko dlatego, że nie chciałeś wybrać dania? - Zapytał Kuba.
- Tak. - Odparł policjant. Zarębski ciężko westchnął.
- Dobrze sobie poradziłeś... Oboje doskonale sobie poradziliście... - Powiedział nagle Piotr. Jego głos był niewiele głośniejszy od szeptu. - Jestem pod wrażeniem twojego hartu ducha. - Dodał w kierunku bruneta. - Świetna robota, Krycha. - Rzucił jeszcze. - ...Naprawdę świetna.
- Dzięki, szefie. - Westchnął chłopak.

---

W pewnej chwili do sali wszedł lekarz. Zatrzymał się widząc zbiegowisko przy łóżku swojego pacjenta.
- Dlaczego męczą państwo mojego pacjenta? - Spytał.
- Musieliśmy go przesłuchać. - Odpowiedział Zarębski.
- Ach, państwo z policji. - Uświadomił sobie lekarz. - Dobrze, ale proszę go nie męczyć. - Powiedział i podszedł do łóżka. - Jak się pan ma? - Spytał.
- Całkiem dobrze... - Przyznał chłopak. - Kiedy będę mógł wrócić do domu? - Zapytał. Mężczyzna zastanowił się chwilę.
- Myślę, że zostanie pan tu jakieś dwa dni, a potem będzie mógł pan wyjść. - Doktor uśmiechnął się do niego. Krystian westchnął ciężko. Kuba uśmiechnął się i poklepał go po ramieniu.
- Dasz radę, stary druhu. - Pocieszał go.
- Zechcesz się może ze mną zamienić? - Spytał ponuro policjant. 
- Nie ma szans. - Odparł Kuba. Natalia zachichotała.
- Trzymaj się, Krystian. - Rzucił Zarębski.
Policjant pożegnał się z kolegami, a potem cicho westchnął.
- Zapomniałem to panu oddać. - Lekarz przerwał ciszę. Wyjął coś z kieszeni i położył to na kołdrze. Jego telefon!
- Dziękuję. - Rzucił chłopak.
- Nie ma za co. Niech pan odpoczywa. - Dodał doktor i wrócił do swoich spraw.

Brunet uruchomił urządzenie. Miał parę nieodebranych połączeń od Sebastiana, kilka od kolegów z komendy... Parę dziwnych powiadomień o wygraniu najnowszego modelu telefonu. Tylko się uśmiechnął gdy je zobaczył.
Wszedł w aplikację do gier, wybrał sobie jakąś układankę i zatopił się w niej na naprawdę dobre parę godzin.
Popołudniowe słońce aż nazbyt szybko ustąpiło miejsca temu wieczornemu. Krystian uśmiechnął się lekko. Nie mógł się doczekać aż stąd wyjdzie. Czuł się jak w więzieniu.

---

- Dobry wieczór. - Przywitała się znajoma pielęgniarka. - Przyniosłam panu kolację. - Poinformowała. Na talerzu znajdowało się parę kanapek, trochę sera, odrobinę pokrojonych warzyw, dwie parówki i połówka ugotowanego jajka. Krystian westchnął w duchu. Padnie z głodu zanim stąd wyjdzie. Jako policjant jadł naprawdę duże ilości jedzenia, a to, co zostało mu właśnie podane mogło robić co najwyżej za marną przekąskę. Nic jednak nie powiedział i zabrał się za jedzenie. To znów pozbawione było smaku. Nawet jajko wydawało mu się jakieś mdłe. Do kolacji dostał kolejną porcję leków i kubek gorzkiej herbaty.
- Nadal nie mogę uwierzyć, że zajmuję się tak odważnym pacjentem. - Uśmiechnęła się. - Musi być pan bardzo silny skoro był pan w stanie przeżyć takie rzeczy. - Świergotała. Policjant wymownie się skrzywił. ,,Oj laska, gdybyś wiedziała przez co przeszedłem...", pomyślał i prychnął rozbawiony. Ta pielęgniarka była nawet zabawna.
Oddał jej talerz i kubek. Kobieta nagle usiadła na krzesełku obok jego łóżka.
- Jestem Beata. - Przedstawiła się z uśmiechem. Wyciągnęła swoją dłoń.
- Krystian. - Odparł policjant. Zerknął na dłoń kobiety. - Musisz mi wybaczyć, ale obecnie nie jestem w stanie podać ci ręki. - Rzucił i cicho zachichotał. Pielęgniarka powtórzyła jego gest.
- Spokojnie, nie przejmuj się. - Uśmiechnęła się słodko. - Masz dziewczynę? - Spytała nagle.
- Nie. - Odparł policjant. Prawdę mówiąc, nie kłamał. Nie miał dziewczyny.
- Ja też jestem sama. - Westchnęła smutno. - Pewnie ci się nudzi w tym szpitalu. - Zaczęła.
- Przyznam, że trochę tak. - Rzucił nieco podejrzliwie. Coś mu tu nie pasowało. Nagle kobieta weszła na jego łóżko. - Co ty robisz-?! - Spytał zaskoczony.
- Cii... - Wymruczała. - Nie będzie bolało... - Obiecała, a potem przysunęła się do niego i złożyła pocałunek na jego ustach. Krystian był tak zdziwiony, że w pierwszej chwili w ogóle nie zareagował. Kobieta uśmiechnęła się na brak sprzeciwu i złożyła parę pocałunków na jego szczęce i policzkach. Przejechała językiem po jego szyi, również tam zostawiając ślady swojej szminki. Usiadła na jego biodrach i lekko poruszyła swoim ciałem. Krystian dopiero w tej chwili zorientował się o co chodzi jego nowej znajomej. Myśl, że ta kobieta chciała od niego seksu dosłownie go sparaliżowała.
- NIE! PRZESTAŃ! - Krzyknął i wyciągnął dłoń, żeby ją powstrzymać.
- Cii... - Zamruczała i złapała jego dłoń, a potem położyła na swojej piersi. Przejechała nią po swoim ciele i pozostawiła na swoim biodrze.
- Kobieto, ZOSTAW MNIE! - Wydarł się policjant. - JA NIE CHCĘ! - Dodał jeszcze, znów stopując ją swoją ręką. Odruchowo wyciągnął też dłoń w gipsie.
- CO TY ROBISZ?! - Ryknął ktoś. Krystian odwrócił głowę. W drzwiach stał kipiący z wściekłości lekarz. Obok niego stał Adam Bogusz z jego komendy. Gdzieś w tle zamajaczyły mu blond włosy Sebastiana. Doktor podbiegł do łóżka i siłą ściągnął pielęgniarkę ze swojego pacjenta.
- CO TU SIĘ DZIEJE? - Zapytał wściekły.
- Ona się do mnie dobierała! - Krzyknął równie zdenerwowany policjant. - Pozwę cały ten cholerny szpital! - Wydarł się, usilnie próbując podnieść się z poduszki.
- Czy to prawda?! - Spytał doktor. Kobieta wbiła wzrok w podłogę.
- Ostatnio rzucił mnie chłopak- - Zaczęła trzepocząc swoimi rzęsami.
- I TO DAJE CI PRAWO DO MOLESTOWANIA PACJENTÓW?! - Ryknął lekarz. - Przeprosisz teraz pana, a potem zaczekasz na mnie w gabinecie dyrektora! Czy to jasne?! - Kobieta lekko pokiwała głową.
- Przepraszam. - Szepnęła. Policjant zacisnął szczęki. Sztywno kiwnął głową.
- Tak dla twojej informacji, gdy pytałaś czy mam dziewczynę, a ja powiedziałem, że nie, nie znaczyło to, że jestem singlem. - Warknął. Blondynka uniosła na niego zaskoczone spojrzenie. Od razu jednak je spuściła. Lekarz złapał ją i wytargał za drzwi, a potem wrócił do Krystiana.
- Ja naprawdę pana przepraszam... Ja nie wiem co jej strzeliło do głowy... Naprawdę, przepraszam za nią. Obiecuję, że to się już nie zdarzy. - Gadał jak nakręcony, kajając się przed policjantem. - Czy mogę zrobić coś w ramach rekompensaty? - Spytał, stojąc z boku łóżka z dłońmi złączonymi przed sobą i wzrokiem wbitym w podłogę.
- Załatwi mi pan wypis i zastanowię się nad nie pozywaniem tego burdelu. - Rzucił. Lekarz uniósł na niego spojrzenie swoich oczu.

***

Zła pani >:c

Do przeczytania,
- HareHeart

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top