Rozdział 18
Krystian otworzył oczy. Czuł się bezpiecznie, było mu ciepło i wygodnie. Poczuł, że leży na czyjejś nodze i przekonany, że to udo bruneta ponownie zamknął oczy.
Już niemalże drzemał, gdy poczuł, jak ktoś lekko podnosi mu głowę, a potem odkłada ją na kanapę. Usłyszał ciche kroki i uchylił jedno oko. Poczuł panikę, gdy zorientował się, że to nie jest jego bohater, ale kolega z pracy.
Zmusił się jednak do zachowania spokoju i bez ruchu obserwował ukradkiem swojego znajomego.
Ten pokręcił się trochę po mieszkaniu, a potem zgasił światło i poszedł do jego sypialni.
Chłopak odetchnął z ulgą, a potem znowu zasnął.
---
Obudził go dźwięk krzątaniny. Ktoś tłukł się u niego w kuchni. Chłopak zerknął na zegarek. Wziął swoje leki i właśnie wtedy do pomieszczenia wszedł drugi policjant, niosąc dwa talerze i dwa kubki herbaty.
- Nie śpisz już? Jak się czujesz? - Spytał starszy, a potem usiadł na kanapie i wziął się za jedzenie. Chłopak nawet nie zerknął na talerz. Włączył telefon i skrzywił się, widząc multum wiadomości od swojej dziewczyny. Nawet ich nie odczytał. Parę wiadomości od kolegów z pracy. Standard. Nagle coś przykuło jego uwagę.
Aron:
Dzień dobry, Kotku ;)
Na jego ustach od razu pojawił się uśmiech.
:Ja
Cześć ;)
Aron:
Jak się czuje mój mruczący Koteczek? :>
Chłopak tradycyjnie zaczął się rumienić.
:Ja
Świetnie odkąd napisałeś ^^
Aron:
Awww
Aron:
Ale ty jesteś uroczy...
:Ja
A jak się czuje mój przystojny Bohater? ;)
Aron:
Czyżby moja mordeczka komuś się podobała?
:Ja
Komuś na pewno ;)
Aron:
Zepsułeś :<
Aron:
Miałeś powiedzieć ,,Tak, mi", a najlepiej jakbyś dodał serduszko na końcu ;)
:Ja
Mam wrażenie, że ty ze mną flirtujesz.
Aron:
Nieeeeeeeee{...}eeeeeee...
Aron:
Gdzieeeeeeeee{...}eeeeeee... tam
Aron:
To jak tam się ma mój słodki, mały Kotek?
:Ja
Tęsknię za tobą...
Aron:
Ojej, moje biedactwo...
Też za tobą tęsknię. Czarny dotrzymuje mi towarzystwa, ale zdecydowanie wolę Ciebie ;)
:Ja
Mogę dzisiaj do ciebie wpaść?
Aron:
Jasne, Mały. Ale ja wpadnę do Ciebie ;)
Chcę zobaczyć jak mieszka mój Kotek, a poza tym nie powinieneś wychodzić.
:Ja
Ja wolę u ciebie.
Aron:
Jak chcesz...
Księżniczko ;)
:Ja
Teraz to już przeginasz.
Aron:
Wcale, że nie :D
:Ja
A wcale, że tak ;P
Aron:
Dobrze, mój Mały słodki Kotku, ja lecę, bo praca sama się nie zrobi, a jak skończę, to do ciebie napiszę, żeby się zapowiedzieć o której mniej więcej będę, okej?
Chłopak nie zdążył mu odpisać, gdyż poczuł, jak ktoś wyrywa mu telefon z dłoni.
- KURWA, OLO! - Warknął wściekły Krystian. - ODDAWAJ MI TEN TELEFON! - Dodał.
- Chcę wiedzieć co jest ważniejsze niż jedzenie! - Sprzeciwił się starszy. Chłopak tak się wściekł, że rzucił się na kolegę z pięściami. Gdy wyrwał mu swoją własność rzucił ją na kanapę, a sam złapał drugiego za ubrania i wytargał na klatkę schodową, po czym sam wrócił się do mieszkania, uprzednio dokładnie zamykając drzwi.
Po zaledwie pięciu minutach Olgierd znów wszedł do salonu.
- Ubieraj się, idziemy. - Rzucił spokojnie.
- Nie. - Mruknął chłopak.
- Nie wkurwiaj mnie. - Warknął ostrzegawczo. Krystian nie wytrzymał.
- CIEBIE?! - Ryknął wściekły. - TO TY TU PRZYCHODZISZ, POMIMO TEGO, ŻE CIEBIE TU NIE CHCĘ! TO TY MNIE MĘCZYSZ I DRAŻNISZ! DAJ MI WRESZCIE SPOKÓJ! - Krzyczał dalej.
W tym czasie Olgierd odebrał wiadomość informującą o nowym śledztwie. Westchnął.
- Zarębski do mnie napisał. Mam jakąś nową sprawę. Wpadnę później. - Rzucił krótko i wyszedł. Chłopak nawet nie zdążył mu odpowiedzieć.
Wyjął telefon i odpisał swojemu bohaterowi.
:Ja
Nie ma sprawy.
Aron:
Cieszę się, Kotku.
:Ja
Wiem, że to dziwne, ale uwielbiam, jak tak do mnie mówisz.
Aron:
Oooo, dobrze wiedzieć ;)
:Ja
Co nie zmienia faktu, że z radością wymyślę ci jakieś przezwisko.
Aron:
Jak chcesz, Kotku :>
:Ja
Chcę się poprzytulać ;-;
Aron:
Kończę za jakieś 30 minut, potem do ciebie podskoczę ;)
:Ja
Nie zapomniałeś o czymś?
Aron:
A, no tak.
Potem PO ciebie podskoczę.
Lepiej? ;)
:Ja
Taaak :D
Aron:
To do potem, Kotku ;)
:Ja
Pa :)
Chłopak odłożył telefon, uśmiechnięty.
Skoczył do łazienki, gdzie wziął szybki prysznic i względnie się ogarnął.
---
Usłyszał pukanie do drzwi i podbiegł do nich w podskokach. Otworzył je, a za nimi stał uśmiechnięty brunet. Krystianowi oczy się zaświeciły.
Aron wszedł do mieszkania, a chłopak zamknął drzwi i rzucił się mu na szyję. Starszy zaśmiał się cicho.
- Mój Kotek stęsknił się za przytulaniem, co? - Zamruczał tym swoim ładnym głosem. - Pozbieraj się i idziemy. - Puścił mu oczko, a chłopak zgarnął portfel i telefon, po czym pogasił światła i wyszedł z nim, dokładnie zamykając drzwi. Upewnił się, że jego telefon jest wyłączony, żeby go nie namierzyli, a potem z radością ruszył ze swoim bohaterem na zewnątrz.
- Gdzie masz jakiś szalik? - Spytał brunet.
- Nie mam. - Odparł swobodnie młodszy.
- Tak to nie będzie. - Oznajmił surowo, po czym zdjął swój i zawinął chłopakowi wokół szyi.
- Dziękuję. - Mruknął zarumieniony.
- Nie ma za co, księżniczko. - Aron puścił mu oczko i zaprowadził do samochodu. Otworzył mu drzwi i z szerokim uśmiechem na ustach obserwował, jak buzia młodszego pokrywa się rumieńcem.
- Prześlicznie ci z rumieńcami. - Westchnął zachwycony i dopiero po chwili zorientował się, że powiedział to na głos. Chłopak tylko się uśmiechnął, delikatnie spuszczając głowę. Aron zamknął drzwi i usiadł za kierownicą.
Chłopak położył mu głowę na ramieniu i przymknął oczy, zadowolony. Czuł przyjemny, kojący zapach mężczyzny, któremu ufał i którego lubił. Czuł przyjemne kołysanie auta oraz ciche mruczenie silnika.
Aron kątem oka zerkał na ciemną głowę, ułożoną na jego ramieniu.
- Na pewno jest ci wygodnie? - Spytał troskliwie.
- Tak, jest idealnie. - Ziewnął cicho młodszy.
---
- Kotku, chodź. - Obudził go delikatnie, gdy dojechali już na miejsce.
- Szkoda, że mnie nie zaniesiesz... Nie chce mi się iść. - Zaśmiał się i ziewnął.
- Zamknij te swoje czekoladowe oczka i otwórz je dopiero jak ci powiem, okej? - Poprosił brunet, a chłopak skinął głową, nadal lekko zamroczony snem.
Aron wprowadził go do pomieszczenia, a młodszy zdziwił się, gdy usłyszał ciche rozmowy, muzykę i piękny zapach jedzenia.
Brunet gdzieś go zaprowadził.
- Otwórz oczy. - Poprosił cicho. Chłopak zauważył, że znajdują się w... Windzie?
Zerknął na starszego, a ten tylko cicho się zaśmiał.
- Zobaczysz. - Szepnął i puścił mu oczko.
Gdy drzwi windy się otworzyły, oczom chłopaka ukazał się piękny widok na miasto, a do tego mnóstwo wspaniałych kwiatów, delikatne, kolorowe światełka i pojedynczy stolik, z cudownym widokiem na okolicę.
Poczuł, że starszy czule go obejmuje. Nie mógł wydusić z siebie słowa. Wreszcie zrozumiał, jak czują się kobiety, które są zapraszane do jakiegoś wspaniałego miejsca bez najmniejszej okazji. Oczy delikatnie mu się zaszkliły.
- Kotku, co powiesz? - Spytał brunet cicho. Słychać było, że się uśmiechał. Odwrócił go do siebie, ale zmartwił się, gdy zobaczył, że te śliczne, czekoladowe oczka są zaszklone.
- Czemu...? - Jedynie tyle zdołał wydusić młodszy, bo wzruszenie odebrało mu mowę.
- Dlatego, że na to zasługujesz, Mały. - Szepnął z uśmiechem, a potem złapał go za rękę i zaprowadził do stolika. Odsunął mu krzesło, a gdy chłopak usiadł sam zajął miejsce.
Chłopak z wilgotnymi oczami i zachwytem w czekoladowych tęczówkach rozglądał się po otoczeniu. Nigdy nie był w takim miejscu. Nawet nie wiedział, że takowe istnieje.
- Ile za to zapłaciłeś? - Zapytał słabym głosem.
- Czy to ważne? - Spytał lekko brunet. - Ważne jest to, że ci się podoba. A jeśli ci się podoba, mogę zabierać cię tu częściej. - Rzucił z uśmiechem.
- Ja na to nie zasługuję. - Jęknął chłopak i schował twarz w dłoniach.
- Co ty wygadujesz, Kotku? - Zapytał zaskoczony starszy. Złapał go za rękę i odsunął od jego twarzy. - Zasługujesz na to i na wiele więcej... Jesteś wyjątkową osobą i chcę ci wynagrodzić to, co cię spotkało... - Wytłumaczył, lecz przerwał, gdy zauważył łzy na policzkach młodszego chłopaka. Ten schował twarz w dłoniach i znów zaczął płakać.
Aron szybko znalazł się obok, po czym przyciągnął go do siebie i mocno przytulił.
- Już jest okej... Już nie płacz... Obiecuję, że będę przy tobie do końca, co by się nie działo... Nie zostawię cię nigdy... Możesz na mnie liczyć, okej? - Szeptał cicho, miarowo kołysząc młodszego chłopaka, który kurczowo się do niego przyciskał i wypłakiwał w jego ubranie.
- T-to nie t-ty po-winiene-eś mi-i to wyna-gradza-ać... - Zapłakał nagle.
,,Więc tu cię boli...", westchnął starszy.
- Zapamiętaj, że zawsze będę dla ciebie... Bardzo cię lubię, wiesz, Mały...? Jesteś bardzo wyjątkowy... Będę ci pomagał i cię rozpieszczał, bo na to zasługujesz, wiesz? - Szeptał dalej.
***
Taki fluff, ale cóż.
Co myślicie?
Do przeczytania.
- HareHeart
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top