Rozdział 161

- Komuś chyba się przysnęło. - Zachichotał Olo. Aru zerknął na swojego chłopaka i uśmiechnął się rozczulony.
- Mój Kotek nie jest jedyny. - Odparł brunet, głową wskazując Sebastiana, który drzemał zwinięty na fotelu i Natalię, która spała wygodnie wtulona w swojego narzeczonego.
- Mieliśmy dzisiaj długie, ciężkie śledztwo. - Mruknął Kuba. - Nic dziwnego, że jest zmęczona... Ja zresztą też. - Dodał po chwili.
- Nie wiesz dlaczego Krystian tak upiera się przy tych testach? - Zapytał nagle Olgierd. Biznesmen spojrzał na niego nie bardzo wiedząc o co chodzi policjantowi. - Przecież głupi by zauważył, że oni są bliźniakami. Dlaczego tak się upiera, żeby czekać na te wyniki? - Zapytał.
- Nie mam pojęcia. - Przyznał Aru. - Ale poniekąd też go rozumiem. Po co robić sobie nadzieję na to, że ma się rodzeństwo jak może się okazać, że to po prostu czysty przypadek? - Spytał.

 ---

W ciągu następnej godziny całej reszcie też udzieliło się zmęczenie.
- Posprzątamy to jutro. - Zdecydował Aru. - Pozanosimy dzieciaki do pokojów, a potem pójdziemy spać. - Mruknął jeszcze i w końcu zlokalizował Amelkę, która przysnęła na podłodze, z głową wygodnie ułożoną na swoim koledze. Brunet uśmiechnął się i ostrożnie wziął ją na ręce, a potem zaniósł do jej łóżka.

Gdy wrócił na górę dzieci już nie było. Dorośli też zdążyli się porozchodzić. Aru uśmiechnął się do siebie. Nagle coś do niego dotarło. Przygryzł wargę. W końcu wziął się w garść i ostrożnie podniósł blondyna, po czym zniósł go na dół i położył do łóżka. Ostatni raz wrócił na górę, żeby wziąć swojego Kociaka i pogasić światła.

Poszedł do swojej sypialni gdzie ostrożnie odłożył śpiącego policjanta na łóżko. Zdjął jego ubrania, a potem skoczył jeszcze pod prysznic. Ubrał się w czyste rzeczy i wskoczył pod kołdrę do swojego maleństwa. Poczuł jak chłopak tuli się do niego przez sen i uśmiechnął się rozczulony. Zamknął oczy i już po chwili zapadł w sen wykończony wydarzeniami minionego dnia.

---

Miał wrażenie, że ktoś stale powtarza jego imię. Uchylił oczy i z zaskoczeniem zauważył, że znajduje się w swojej sypialni. Obok niego drzemał Aru przez sen mrucząc jego imię. Chłopak wyszczerzył się na ten uroczy obrazek, a potem wstał. Westchnął cicho i wziął świeże ubrania z szafki.

Wszedł pod prysznic i puścił wodę. Wzdrygnął się lekko na jej chłód. Szybko się wykąpał, po czym ubrał się w jeansy i koszulkę. Umył jeszcze zęby z zaskoczeniem zauważając delikatną malinkę na swojej szyi. Nie miał pojęcia kiedy Aru mu ją zrobił.

Wychodząc z pokoju zgarnął jeszcze swój telefon i sprawdził godzinę. Powoli dochodziła piąta rano. Krystian wiedział, że mimo wczesnej pory nie będzie się nudził. 
Wyszedł na górę i pozbierał wszystkie talerze na tackę. Na to wyłożył kubki i kieliszki. Miał nadzieję, że nic mu po drodze nie wypadnie. Powoli zszedł po kręconych schodkach w myślach przeklinając każdy ich stopień. Następnie przeszedł kawałek korytarzem i zszedł już po prostych schodach.
Załadował zmywarkę i włączył ją, a resztę naczyń odłożył do zlewu. Zgarnął papierowy ręcznik i trochę płynu, po czym wrócił na górę.

Przetarł stół i rozejrzał się. Westchnął cicho widząc porozrzucane zabawki. Jakoś udało mu się je poukładać. Wrócił do stołu i znów omiótł wzrokiem pomieszczenie. Zorientował się, że uprzątnął wszystko co mógł. Cała reszta lśniła czystością. Zdziwił się niezmiernie, gdyż był przekonany, że po takiej imprezie sprzątania będzie na cały tydzień. Zerknął na swój telefon z zaskoczeniem stwierdzając, że minęło niecałe 30 minut. Wzruszył ramionami. ,,Będę miał więcej czasu na śniadanie.", pomyślał, zgarnął wszystkie potrzebne rzeczy z góry i zszedł na parter.

Odłożył ręcznik i płyn do mycia, a potem umył ręce i zabrał się za gotowanie. Postawił na jajecznicę z cebulą, pieczarkami i boczkiem, no i jakieś naleśniki dla tych lubiących słodkie rzeczy. Był przeszczęśliwy. Świetnie bawił się na imprezie, nieco zżył się z osobą, z którą może być spokrewniony, a w dodatku jego wspaniali, przyszli teściowie zjawili się na spotkaniu. I wszyscy zachwycali się jego kuchnią. Poczuł przyjemne ciepło w sercu. Już rozumiał dlaczego Aru tak się szczerzył, gdy zajadali się jego makaronem.
Nagle wpadł na pomysł. Wyjął garnek, nalał do niego wody i wrzucił parę parówek. Podszedł do lodówki, otworzył ją i przegrzebał jej zawartość. Znalazł parę opakowań mozzarelli. Wyjął je, otworzył, wyciągnął ser i pokroił go w plastry. Ułożył je na talerzu. To samo zrobił z pomidorami, ogórkami, szynką i żółtym serem. Poukładał to wszystko obok mozzarelli, a potem posypał odrobiną przypraw.
Dorobił ciasto na naleśniki i wylał trochę na patelnię. Wyjął parówki z wody i poukładał je na osobnym talerzu.
- Cześć. - Usłyszał i od razu odpowiedział. - Ty już na nogach? - Spytał Sebastian podchodząc do niego. - Uuuu... Widzę szwedzki stół. I bardzo mnie to cieszy. - Zadowolony potarł dłonie. - Pomóc ci? - Spytał jeszcze.
- A możesz. - Uśmiechnął się policjant.
- Trochę tu cicho. - Zamarudził blondyn. - Zabawmy się! - Zarechotał, a potem wyjął telefon i puścił piosenkę. - I hear your heart beat to the beat of the drums-! - Zaśpiewał. Krystian zaśmiał się i obrócił naleśnik.

Już po chwili śpiewali razem, dając całkiem niezły koncert jak i powód do śmiechu. Krystian nawet nie wiedział, że zna tę piosenkę.
Dokończył smażenie naleśników, a potem wyłączył płytę indukcyjną. W ostatniej chwili zrobił też parę tostów z szynką i serem. Sebastian nagle złapał jego dłoń i zaczął z nim tańczyć. Policjant ryknął śmiechem. Dziennikarz dalej śpiewał, w międzyczasie wywijając ze swoim klonem na podłodze jego jadalni. 
- Dość, dość! - Wykrztusił Krystian między napadami śmiechu.
- Mam być zazdrosny? - Spytał rozbawiony Aru. Policjant od razu odskoczył od swojego klona. - Spokojnie, kochanie. - Zaśmiał się brunet. - Przecież żartuję. - Zachichotał i podszedł do policjanta. - Jak mogłeś uciec z łóżka bez przywitania? - Spytał pochylając się i wygiął usta w smutną podkówkę. Krystian uśmiechnął się i cmoknął jego ciepłe wargi.
- Uhuhu, szef kuchni ewidentnie się postarał. - Ucieszył się Olgierd. Podszedł do stołu, kompletnie ignorując parę. Krystian pomyślał, że jego goście mogli widzieć ich występ. Spłonął rumieńcem. Sebastian nic sobie z tego nie robił. Przywitał się z całą resztą, a potem razem z nimi zasiadł do stołu.

- Jezu jak to ładnie pachnie. - Jęknęła Natalia.
- A jak ładnie wygląda. - Dodał Aru. Chłopak znów spłonął rumieńcem. Nagle coś sobie uświadomił.
- Aru, gdzie są twoi rodzice? - Spytał.
- Tu jesteśmy. - Odparł rozbawiony głos. Luiza i Nat również zasiedli przy stole. 
- Mogłabyś kiedyś zrobić mi takie śniadanie. - Mruknął mężczyzna. Po jego ustach błąkał się uśmieszek.
- Kiedyś ci zrobię, staruszku. - Odparła czule, dłonią klepiąc go po piersi.

---

Jedli śniadanie w naprawdę przyjemnej atmosferze. Dorośli wesoło ze sobą rozmawiali, a szczęśliwe dzieciaki biegały po pokoju co jakiś czas wybuchając śmiechem. Całą ich sielankę przerwał telefon Szwarca. Robert westchnął i przełknął to, co miał w ustach, a potem otarł je wierzchem dłoni, drugą wkładając do swojej kieszeni i szukając urządzenia.
Wyjął je, a potem cicho chrząknął, żeby oczyścić gardło. Wstał od stołu i odszedł kilka kroków.
- Robert Szwarc, słucham. - Rzucił do słuchawki.

Cała reszta zamilkła, żeby nie przeszkadzać w rozmowie. Skupili się na jedzeniu. 
Mężczyzna wrócił po chwili z ewidentnie gorszym humorem.
- Zbierajcie się, mamy sprawę. - Rzucił.
- My przejmiemy. - Wtrącił Olo.
- Czemu nie? - Dodał Krystian.
- Chyba sobie żartujesz. - Rzucił biznesmen.
- A ty masz skoczyć do firmy. - Odgryzł się mu. 
- Ami pójdzie do szkoły, a my zajmiemy się małym. - Dodała Luiza. Adaś zarechotał. - Widzisz? Podoba się mu ten plan! - Zaśmiała się. Aru westchnął. Policjant oparł głowę o jego ramię.
- Oj no... - Zacmokał. - Wrócimy i będziemy mieli czas dla siebie. 
- Wisisz mi przytulanie na kanapie przy filmie. - Mruknął. Krystian zachichotał.
- Okay. - Rzucił i wstał. Olo też podniósł się z krzesła.
- Jadę z wami. - Westchnął Szwarc. Tęsknym wzrokiem spojrzał na stół.
- Jedz. - Wtrącił Zarębski. - Ja już skończyłem, to pojadę z nimi. - Rzucił.
- W takim razie do zobaczenia. - Ucieszył się i wrócił do śniadania.

---

Dotarli na miejsce, wcześniej odwożąc szefa na komendę. W drodze okazało się, że chodzi o kradzież jakiejś cennej statuetki i paru innych drobiazgów.
- Jak na ciebie patrzę to robię się zazdrosny. - Mruknął nagle Olo skręcając w odpowiednią uliczkę.
- Że co-?! - Sapnął chłopak.
- Chciałbym wieść takie życie jakie ty teraz... Masz kochającego faceta, który widzi tylko i wyłącznie ciebie, dwójkę wspaniałych, kochanych dzieciaków, super teściów... Jak patrzę na ciebie to zaczynam robić się zazdrosny o to, że tego nie mam.
- Może spróbujesz jakiegoś portalu randkowego? - Zasugerował. - W końcu tak poznaliście mnie z Eweliną. - Przypomniał.
- A pamiętasz jak to się skończyło? - Mruknął ponuro Olo dopiero po chwili orientując się co powiedział. Chciał przeprosić, jakoś się wytłumaczyć, lecz chłopak wrócił do rozmowy nie dając mu szans na odpowiedź.
- To może jakiś klub? - Zaproponował. - Albo po prostu poszukaj sobie jakiejś sąsiadki albo koleżanki z pracy. Filipowi i Natalii też dobrze się układa. - Rzucił.
- Może masz rację... - Westchnął. - Przypomnisz mi adres? - Poprosił.
- Jasne. - Odparł chłopak i zerknął na telefon. - To ten dom o tam. - Wskazał palcem dwupiętrowy domek stojący na ładnej, zadbanej działce.
Kierowca wjechał na podjazd, zaparkował i wyłączył silnik. Krystian wysiadł z auta i rozejrzał się po okolicy. Ładne, małe domki z zadbanymi ogródkami. Przywodziły na myśl dom jego teściów.

***

Zdajecie sobie sprawę z dzisiejszej daty? 11 wrzesień. Jedenastego września, dokładnie rok temu pojawił się prolog ,,Piekła Dantego". Ta książka ma dzisiaj swoje pierwsze urodziny i mimo licznych błędów w tej powieści nie mógłbym być bardziej dumny z mojej ulubionej pozycji. Dziękuję Wam za ten wspaniały, ale i trudny rok. Jestem pewien, że przed Nami jeszcze dużo wspólnych przygód. I mam nadzieję, że dołączycie do mnie i innych bohaterów w ich przeżywaniu.

Sto lat, PD!

Do przeczytania,
- HareHeart 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top