Rozdział 160

Krystian zawołał dzieci na przekąskę. Pierwsza przybiegła Ami wraz z Antkiem depczącym jej po piętach.
- Co to? - Spytała mała ciekawie przekręcając głowę.
- Jajka nadziewane. - Odparł. - Jeśli chcecie spróbować musicie się spieszyć. - Zaśmiał się obserwując znajomych zajadających się jego dziełem. Dziewczynka wyciągnęła dłoń po jedną połówkę. Spróbowała, a potem od razu porwała trzy następne. Reszta dzieci szybko poszła w jej ślady. Policjant wrócił na swoje miejsce tuż obok biznesmena. Wtulił się wygodnie w jego bok. Zadowolony zamknął oczy i westchnął.
- Już idziesz spać, laleczko? - Zagruchał Aru. - Musisz coś zjeść, chłopczyku. - Zacmokał i przysunął jajko do jego ust. Krystian uśmiechnął się ale przyjął poczęstunek. Ich delikatne czułości przerwał telefon biznesmena. Westchnął i sięgnął po urządzenie. Zmarszczył brwi.
- Mama dzwoni. - Poinformował chłopaka. Wstał i ruszył ku schodom.
- Chciałbym, żeby moja Ania tak mi gotowała. - Zachichotał Hubert - policjant, który planował porwać Amelkę i Adriana.
- Ja chciałabym umieć tak gotować. - Rzuciła do niego Justyna, druga 'podrabiana policjantka'. - Kurczak rozpływał się w ustach, a te jajka są fenomenalne. - Skomentowała rozanielona. Ich komentarze szybko ucichły w gwarze innych dźwięków i rozmów.

---

Gdy Aru wrócił do pomieszczenia, na jego twarzy widoczna była troska i ewidentne zaniepokojenie.
- Co się stało? - Spytał gdy brunet odłożył telefon.
- Mama mówiła, że coś stało się u nich w domu i pytała czy mogą się u nas zatrzymać na parę dni. - Mruknął.
- Oczywiście, że mogą. Po co w ogóle pytają? - Odparł Krystian. - Kiedy przyjeżdżają? - Dopytał. Wstał z kanapy i odsunął się parę kroków.
- Mówiła, że za jakąś godzinę. - Westchnął.
- Skoczę przygotować im sypialnię. - Mruknął chłopak.
- Może my pójdziemy? - Wtrącił Olo.
- Nie, nie! - Sprzeciwił się Krystian. - Ktoś przecież musi to wszystko zjeść. - Rzucił wskazując głową tacki nadal pełne jajek. - Na szybko to ogarniemy. A myślę, że twoim rodzicom przyda się trochę luzu. - Rzucił do Arona. Przeszedł obok, skradł mu szybki pocałunek i poszedł w stronę schodów. Usłyszał cichy, dziwny dźwięk. Zerknął na jego źródło i zobaczył Lucy'ego ze śpiącym Adrianem tuż obok. Podszedł do synka i delikatnie wziął go na ręce, a potem zszedł na dół.

Położył małego spać, po czym poszedł do sypialni niedaleko ich pokoju. Otworzył okno, żeby trochę tam przewietrzyć, pościelił łóżko i na szybko przetarł meble.

Po kilkudziesięciu minutach usłyszał silnik samochodu.
- Kotku, idź na górę. - Poprosił brunet. - Jakby coś to ci napiszę, żebyś zszedł. Chcę się dowiedzieć co się stało. - Wyjaśnił.
- A zabierzesz ich potem na górę? Chciałbym się przywitać. - Przyznał. Aru uśmiechnął się rozczulony.
- Oczywiście, Kociaku. - Mruknął i dał mu szybkiego buziaka, po czym ruszył w kierunku schodów na parter.
Krystian natomiast wrócił na górę.
- I jak? Problem zażegnany? - Spytał Olo.
- Rodzice Arona są już na dole. Aru ma ich potem tu przyprowadzić. - Wyjaśnił.
- Czyli nie wiesz co się stało? - Dopytał Zarębski.
- Jeszcze nie. - Odmruknął chłopak.

---

Usłyszeli cichą rozmowę dobiegającą z dołu. Rozległy się kroki na schodach. Krystian od razu podniósł się z kanapy i ruszył w ich stronę.
Aru wspiął się na piętro prowadząc za sobą swoich rodziców.
- Dobry wieczór... - Przywitali się niezręcznie.
- Cześć. Dobrze was widzieć. - Policjant podszedł do nich.
- Krystian, kochanie! - Luiza uśmiechnęła się do niego. Objęła chłopaka i ścisnęła jego mniejsze ciało. Krystian z lekkim zaskoczeniem wyczuł lekkie drżenie jej ciała.
- Mamo, cała się trzęsiesz. - Mruknął troskliwie.
- To nic, kochanie. - Zapewniła i szybko pogładziła go po policzku.
- Cześć, Młody. - Westchnął Nataniel również obejmując policjanta.
- No proszę! Kopę lat, stary druhu! - Dobiegło z kanapy. Zaskoczeni zebrani zobaczyli Zarębskiego z uśmiechem na ustach idącego w ich stronę.
- Piotrek?! - Zdziwił się strażak. - No proszę, co za spotkanie! - Uśmiechnął się i objął znajomego.
- Wy się znacie? - Spytała zaskoczona Luiza.
- Byliśmy sąsiadami. - Wyjaśnił Nat.
- Chodźcie. - Mruknął Aru i zaprowadził ich w stronę kanapy.
- Naprawdę nie przeszkadzamy? - Spytała niepewnie kobieta.
- Nie, nie. - Odparł policjant. Nagle wzrok Luizy powędrował na pewnego blondyna. Sebastian uśmiechnął się. Wstał i podszedł do swojego klona.

Szybko wyjaśnili im całą sytuację.
- Nie zdziwiła bym się gdybyście byli bliźniakami. Jesteście tak samo uroczy. - Uśmiechnęła się. Dziennikarz odwzajemnił gest, a policjant tylko się zarumienił.
- Co się w ogóle stało? - Spytał troskliwie Piotr
- Okradli nas. - Burknął Nat.
- Czemu nie zadzwoniliście? - Sapnął chłopak. - Chyba pamiętacie, że robię w policji. - Mruknął siadając na kanapie.
- Lokalna policja już się tym zajęła, także spokojnie. - Uśmiechnął się Nat. - Szkoda tylko, że kazali poszukać nam sobie jakiegoś miejsca na parę dni. - Westchnął.
- Nic nie szkodzi. Chętnie z wami pomieszkamy. - Biznesmen uśmiechnął się do swoich rodziców. - A teraz próbujcie tego cuda. - Polecił wskazując głową tackę.
- Ładnie wygląda. A co to? - Spytał Nataniel od razu wyciągając dłoń po jedzenie.
- Jajka nadziewane. - Odparł Aru. - Autorstwa naszych uroczych bliźniaków. - Dodał jeszcze. Krystian przewrócił oczami.
- Przypomnę ci tylko, że jeszcze czekamy na te wyniki. - Mruknął. Brunet tylko się do niego uśmiechnął. W tym czasie jego rodzice spróbowali przekąski.
- Boże, jakie to dobre. - Zachwycił się Natan i od razu zabrał się za pochłanianie reszty.
- Śmiem twierdzić, że przebija mojego kurczaka. - Zaśmiała się Luiza również od razu biorąc następną połówkę.
- Aż tak bym nie przesadzał. - Mruknął Krystian.
- Przyjmiesz w końcu do wiadomości, że to jest pyszne? - Spytał Aru, zacieśniając uścisk wokół jego talii. - Muszę cię nauczyć jak się przyjmuje komplementy, Szczeniaku. - Mruknął. - Więc z radością będę cię nimi zasypywał dopóki się tego nie nauczysz. - Wyszczerzył się do niego.
- A spróbuj. - Odparował policjant, biorąc łyka swojego koktajlu.
- A co mi zrobisz, maluchu? - Spytał z szerokim uśmiechem.
- Jeszcze będziesz mnie błagał o wybaczenie. - Mruknął.
- Tak, tak, Kociaku. Oczywiście. - Zacmokał, a potem skradł mu szybkiego całusa.
- Można potem prosić przepis o to cudo? - Spytała Luiza.
- Oczywiście. - Odparł policjant. - Odwdzięczę się za ten na kurczaka. - Uśmiechnął się do kobiety.
- Jak ja lubię te nasze spotkania u was. - Mruknął Kuba. - Świetne jedzenie, świetna atmosfera, wszystko świetne. 
- Bardzo nam miło. - Zachichotał Aru.
- Zostajecie na noc? - Spytał chłopak.
- Jasne. I tak już jest późno. - Odparł Sebastian.
- My nie mamy wyboru. - Mruknął Nat.
- Ja też chętnie zostanę. Żal wychodzić. - Skomentował Olo.
- W takim razie zaraz wracamy. - Odparł Aru i pociągnął za sobą swojego chłopaka.
- Gdzie ty mnie ciągniesz? - Spytał jeszcze Krystian.

---

Gdy wrócili, nieśli ze sobą kieliszki i różnego rodzaju alkohole.
Postawili je wszystkie na stole.
- Od razu mówię, to był jego pomysł. - Bronił się Krystian.
- Kocie, ja mówię o tym, żeby wypić parę kieliszków, a nie parę butelek. - Zaśmiał się.
- O, macie ten waniliowy likier. - Wtrąciła ucieszona Luiza.
- Tak, bardzo nam zasmakował. - Odparł chłopak.
- Widzę jakieś wino. - Wtrąciła Natalia.
- Wódkę też mamy, spokojnie. - Zaśmiał się Krystian. - Bierzcie co chcecie. - Rzucił jeszcze. Wziął swój waniliowy koktajl i dolał do niego trochę likieru.
- Kurwa, jesteś geniuszem. - Wtrącił Sebastian i wyciągnął w jego stronę swoją szklankę. - Nalej mi też. - Poprosił. Klon spełnił jego prośbę. 
- Zrobić wam też? - Spytał Luizę i Natana. Kobieta chętnie się zgodziła, a jej mąż pokręcił głową, a potem wziął swój kieliszek i z uśmiechem przyłączył się do Piotra.
- Pozwólmy odpić im dawne czasy. - Szepnął Krystian. Luiza zachichotała. - Chodź, zrobię ci takiego. - Uśmiechnął się do niej i razem z przyszłą teściową udali się na parter.

- Cieszę się, że Aruś ma takiego cudownego chłopaka. - Uśmiechnęła się obserwując jak Krystian sprawnie przyrządza jej napój.
- Miło mi to słyszeć. - Odparł policjant. Uzupełnił koktajl alkoholem, a potem udekorował bitą śmietaną i posypkami.
Podał go kobiecie, a ta upiła łyk.
- Mniam. - Skomentowała od razu przykładając usta do brzegu szklanki. - Bardzo dobrze gotujesz. - Pochwaliła go z przyjemnością przymykając oczy.
- No cóż, dziękuję. - Uśmiechnął się do niej, a potem razem ruszyli na górę.

---

Gdy umościli się już na kanapie część gości była już przy którymś z kolei kieliszku.
- Dlaczego wy jesteście tacy nietolerancyjni? - Spytał ktoś w końcu. Hubert i Justyna spojrzeli przed siebie. - Nie chodzi mi tylko o Krystiana i jego rodzinę. Pamiętacie to śledztwo o napaści na tego Amerykanina? Przecież byliście tymi, którzy najgłośniej wołali, że mu się należało za samo to, że przyjechał do naszego kraju. 
- Po prostu. - Policjant wzruszył ramionami. - Ja nie rozumiem czemu nikt z was nie widzi w nich problemu. I czemu ich rodzice nic z tym nie robią. - Odpowiedział.
- Gdyby każdy człowiek był taki sam świat byłby nudny. - Odparł lekko wstawiony Nataniel. - To dobrze, że się różnimy. A w dodatku nie mamy wpływu na wszystko co dzieje się wokół.
- Poza tym to nasze dziecko. Jak moglibyśmy go nie kochać i nie wspierać? - Dodała Luiza. 

Krystian zignorował wszystkie ich komentarze. Był po prostu zmęczony. Było późno, a on włożył całą swoją energię w przygotowania do imprezy. Wtulał się wygodnie w bok swojego faceta, którego ciepłe ramię było owinięte wokół jego talii. Zamknął oczy. ,,Nic się nie stanie jak na chwilę je przymknę...", pomyślał jeszcze.

***

Moi drodzy, niestety czas do szkoły. Skończył się luz i ciepło, a nadciąga ciężka, sroga zima, którą musimy przetrwać.
Powodzenia! Naprawdę Nam się przyda <3

Do przeczytania,

- HareHeart

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top