Rozdział 158

Krystian zerknął na swojego synka. Brunet patrzył wprost w jego brązowe oczy z zapałem ssąc swój niebieski smoczek.
- Pójdziesz ty dzisiaj spać? - Spytał rozczulony. Przeniósł wzrok na swojego faceta. Aru grzebał w swoim telefonie. Zanim Krystian zdążył uchylić usta, ten uśmiechnął się szeroko.
- Dajcie czadu. - Zaśmiał się i puścił piosenkę. Z głośników popłynęła cicha, spokojna muzyka. Krystian przez ułamek sekundy zastanawiał się o co chodzi jego facetowi. Blondyn trącił go łokciem w żebra. Wyszczerzył się do niego i puścił mu oczko.
- Dajmy czadu. - Szepnął mu na ucho. Brunet przekrzywił głowę. W końcu jednak dotarło do niego o co im chodzi. Nieco rozchylił usta, a potem zamknął je, wziął głęboki oddech i powoli wypuścił powietrze. Spojrzał na swoje maleństwo. Chłopiec patrzył na niego z zaciekawionymi ogienkami w oczach. W końcu podjął decyzję...

- Moon... Enlighten the night... The dark side of light. - Zerknął na Adasia i uśmiechnął się do niego. - I gave you devotion, my blood and my life. - Zaśpiewał i zetknął się głową z chłopcem. - I trusted your stars... They were once my guide... But now they are falling along with the Sun-
- ...Keeper of flame. Breaker of day... - Wtrącił się Sebastian. - I gave you my sword... - Zamknął oczy. - My heart. - Przycisnął pięść do serca. - And my faith. - Z uśmiechem położył dłoń na ramieniu Krystiana. Wymienili pełne emocji spojrzenie.

- But now the sky is burning... And I scream and wonder... When did your fire became so cold winds will come like a storm... - Śpiewał dalej, ignorując wszelkie wbijane w nich spojrzenia.
- Destroy everything, everyone we love... - Dołączył Krystian. Trafił idealnie. Z głosem, z tonacją, z tempem... Ze wszystkim... A to wprawiło jego gości w jeszcze większy szok i zachwyt.

Śpiewali więc dalej, razem, jak najprawdziwsi bracia. Jakby znali całą piosenkę na pamięć... Jakby właśnie nie wymyślali jej na bieżąco. To był... po prostu szok. Czysty szok, bo żaden z zebranych nie wiedział, że Krystian umie śpiewać. I to w dodatku TAK.

- We are the mountains, the woods, the fields... - Kontynuował Sebastian.
- We are the rivers, the shore and the sea... - Wtrącił Krystian.
- What's worth fighting for? - Spytał Sebastian. W jego oczach lśniła pasja.
- The reason to win! - Odpowiedział mu klon.
- Our land, our home, the air we breathe! 
- May thunder be our voice! - Poprosił blondyn. Zerwał się na równe nogi.
- With lighting in our veins! - Dodał Krystian z nie mniejszą werwą.
- Our hearts are beating, power roaring our claim!

Policjanci z szeroko otwartymi oczami i ustami wlepiali oczy w swojego przyjaciela i nowego znajomego. Piosence towarzyszyły takie emocje, że nawet kurczak poszedł w odstawkę. Dzieci zebrały się w kółeczko i usadowiły się na dywanie, wpatrując się w wujka Krystiana i drugiego pana. Olo czuł w piersi rozrywające wręcz wzruszenie. Jego przyjaciel, jego młodszy brat był... taki spokojny... taki... szczęśliwy. Nie mógł pohamować uśmiechu, który wkradł się na jego usta.

- A new day shines, the storm has gone... May rain wash away all the pain from our souls... Time has come for rebirth, to rise like the Sun. From now day and night will be bound by the dawn... - Skończyli i spojrzeli na siebie z szerokimi uśmiechami. Tłum zawył zachwycony. Dłonie poszły w ruch, a duet został zasypany brawami. Nie tylko od dorosłych. Nie mniej zachwycone dzieciaki błagały ich o powtórkę.
- Tatusiu, to było niesamowite! - Krzyknęła Ami, która nie wiadomo skąd pojawiła się w pomieszczeniu. Razem z Antkiem, który z otwartymi ustami wlepiał oczy w policjanta i blondyna. Dziewczynka podbiegła do nich. - Chcemy jeszcze raz! Prosimy! Błagamy! - Mówiła. W jej ślady poszły inne dzieci. 
- Obronię cię przed tą armią, księżniczko. - Obiecał Aru i wstał, a potem bez pardonu podniósł swojego chłopca.
- JA MAM DZIECKO NA RĘKACH! - Wydarł się Krystian. Szczelnie objął malca, żeby ten przypadkiem nie spadł, a potem z mordem w oczach spojrzał na swojego rycerza.
- Aron, postaw go. - Uśmiechnął się Olo. - Jeszcze celibat ci przedłuży i co zrobisz? - Spytał ze śmiechem. Krystian spłonął rumieńcem.
- Możesz nie wchodzić mi do łóżka? - Warknął zarumieniony po końcówki uszu. - Czekaj tylko aż jakąś laskę sobie przygruchasz. - Dodał jeszcze, sfrustrowany na swojego przyjaciela i faceta.
- Dobrze, żarty żartami, a chce ktoś filmik? - Zawołał Aru.
- Jaki filmik? - Wykrztusił Krystian, który w pierwszej chwili pomyślał o wiadomej rzeczy.
- Nagrałem wasz występ. - Wyszczerzył się. Policjant niepostrzeżenie odetchnął z ulgą. - Mogę wam to porozsyłać. I tak oto rodzą się legendy YouTube'a. - Puścił oczko Sebastianowi, który zachichotał na ten gest.
- Nie możesz-! - Sprzeciwił się Krystian.
- Kociaku, ta piosenka jest przepiękna. Zrobicie furorę. - Uśmiechnął się do niego. Zbliżył się i czule cmoknął jego usta.
- Ale- - Zająknął się chłopak.
- Ale cicho. - Odparł mu jego facet.
- Zaczynam podejrzewać, że Jack opętał twojego faceta. - Zarechotał Sebastian. - Zawsze lubił robić mi pod górkę. - Dodał.
- Jak to?! - Oburzył się brunet. - Ja jestem najwspanialszym, najcudowniejszym, najprzystojniejszym mężczyzną. I mam najlepszego chłopaka na świecie. - Dodał, z czułym uśmiechem zerkając na policjanta. - Muszę cię szybko zaobrączkować, bo mi cię ktoś jeszcze podwędzi. - Mrugnął do niego. Krystian ponownie spłonął rumieńcem. Brunet usiadł obok i szczelnie objął swoje Kociątko. - Wiem, że znowu się powtarzam, ale prześlicznie ci z rumieńcami. - Zamruczał i potarł nosem jego policzek.
- Ale ja lubię na was patrzeć. - Rozczulił się Sebastian. - Kto by pomyślał, że mój klon jest taki uroczy. - Puścił mu oczko.
- Właśnie poniekąd przyznajesz się do tego, że jesteś uroczy. - Odgryzł mu się Krystian.
- No jestem. - Odparł dumnie blondyn. - Jestem uroczy, a to ciasteczko i tak wzięło ciebie. - Zaśmiał się, głową wskazując biznesmena.
- Łapy przy sobie. - Ostrzegł od razu policjant.
- Faktycznie może podrapać. - Wyszczerzył się blondyn. - Ale i tak jesteśmy uroczy. Uroczy, słodcy i śliczni. - Zarechotał.
- I mądrzy. - Dodał ze śmiechem Krystian. Sebastian poszedł w jego ślady.
- Dlaczego się śmiejesz z faktów, Kociaku? - Spytał Aru, sadzając swojego chłopca u siebie na kolanach. Policjant znów się zarumienił.

***

Nie macie pojęcia ile czekałem, żeby napisać ten fragment z piosenką. NIE MACIE POJĘCIA ILE NA TO CZEKAŁEM!

Do przeczytania,
- HateHeart

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top