Rozdział 145

- I ma super imię! - Wtrącił Antek. - Mówiłem jej już, że kojarzy mi się z super-bohaterem, a ona tylko się zaśmiała, a potem mi podziękowała.
- Nie wiedziałem, że masz nową koleżankę w klasie. - Powiedział Aru do Amelki. Ta wzruszyła ramionami.
- Nie wiemy czy się gdzieś nie przeniesie. - Rzuciła mała.
- Z tego co wiem mieszka niedaleko stąd. - Dodał chłopiec. - Jest jedynaczką. - Mruknął jeszcze. W sumie tak jak ja. - Odparł po chwili zastanowienia.
- Chodź, pokażę ci mój pokój. - Powiedziała Amelka, złapała kolegę za rękę i pobiegła z nim na górę.

Adaś przydreptał do swojego tatusia i wyciągnął do niego rączki.
- Ale urocze z niego maleństwo. - Zagruchała Natalia.
- To prawda. - Uśmiechnął się Aru i czule cmoknął policzek swojego chłopaka, który od razu przybrał ładny, czerwony kolor.
- Ja mówiłam o Adrianku. - Zachichotała kobieta.
- A ja myślałem, że mojego chłopaka zachwalasz. - Westchnął Aru. Młodszy odruchowo zakrył buzię rączkami i schował ją w koszulce swojego faceta. - I tak uważam, że jesteś przeuroczy. - Szepnął mu na uszko, które również pokryło się czerwienią. Całe szczęście, że jego znajomi byli zajęci jego synkiem, bo chyba by się spalił ze wstydu gdyby widzieli i słyszeli całe przedstawienie.
- Dojedz obiadek, chłopczyku. - Zagruchał Aru. - Chyba, że mam cię nakarmić. - Dodał z lekkim rozbawieniem. Krystian szybko złapał talerz i dokończył swoją porcję. - Grzeczny chłopczyk. - Brunet położył swoją dłoń na udzie chłopaka i ewidentnie zadowolony ścisnął miękką nóżkę.

Adrian wyciągnął rączki do swojego tatusia. Natalia złapała go i podała koledze, a ten od razu przytulił do siebie mniejsze ciałko.
- Co by chciał mój maluch? - Zacmokał Krystian. Mały zaśmiał się i przytulił do niego. Aru objął ich obu i zadowolony przytulił policzek do głowy swojego ukochanego.
Lucy przyszedł do nich i przejechał językiem po lekko zaróżowionym policzku swojego właściciela.
- Lucy, proszę cię. - Jęknął chłopak. Psiak chicho fuknął i poszedł do Natalii. Stanął przed nią i zamachał ogonem.
- Co byś chciał, maskotko? - Zacmokała. Filip wyciągnął rękę i pogłaskał go po grzbiecie. Ewidentnie zadowolony zwierzak przysunął się do ich rąk.
- Chyba chce czułości. - Zachichotał mężczyzna.
- Na to wygląda. - Odpowiedziała Natalia i również wzięła się za głaskanie miękkiego, czarnego futra.
- Jaka to jest rasa? - Zapytał Filip.
- Nie jesteśmy pewni, ale najprawdopodobniej mieszaniec. - Odparł Krystian.
- Jest przesłodki. - Rzuciła Natalia.
- Zastanawiam się nad czymś. - Wtrącił Mora. Spojrzał na Arona. - Gdzie pracujesz? - Zapytał.
- Kojarzysz firmę Norex? 
- Oczywiście, że tak. - Rzucił mężczyzna. - Jedna z najlepszych firm w kraju. A może i najlepsza, bo wprowadzająca mnóstwo nowego i przydatnego sprzętu. Sam mam parę rzeczy od nich. - Dodał.
- No, to jestem jej szefem i założycielem. Miło poznać. - Uśmiechnął się z lekkim rozbawieniem. Mora wytrzeszczył oczy. Krystian z Natalią parsknęli śmiechem. - Z czego wy się tak cieszycie? - Spytał z udawanym zaskoczeniem.
- Z tego jak bardzo cię kocham. - Odparł rozbawiony chłopak i cmoknął swojego partnera.

Brązowowłosy policjant nadal wpatrywał się bez słowa w biznesmena.
- Jak to jest być szefem tak wielkiego biznesu? - Zapytał w końcu.
- Mam naprawdę ogarniętych ludzi i bardzo luźną pracę. Zazwyczaj polega na tym, że dwa albo trzy razy w tygodniu wpadam do firmy podpisać jakieś papiery i przedyskutować projekty, a potem wracam do domu. Czasami jak mi się nudzi to wpadam z zaskoczenia sprawdzić jak im idzie. Mam super pracowników i nie muszę się niczym stresować.
- Niemożliwe, żeby wszyscy pracownicy w jednej firmie byli doskonali. - Zauważył Filip.
- To prawda. Ale się starają. A ja to widzę i doceniam. Czasami odwiedzamy się nie jako współpracownicy, ale jako znajomi i przyjaciele. Parę razy do roku robię takie wielkie imprezy, na które wpada cała moja firma. Każdy człowiek, który pracuje w tym budynku albo jest z nim jakoś powiązany.
- Aaa, to dlatego macie dni, kiedy cała firma totalnie przestaje działać. - Rzucił Mora. - Zastanawiałem się w sumie czemu tak robicie. - Dodał jeszcze.
- Pracownicy to też ludzie. - Uśmiechnął się rozbawiony brunet. - Jak dobrze ich traktujesz to lubią swoją pracę i dają z siebie więcej, a to punktuje na konto firmy. - Puścił oczko Filipowi.
- W wakacje będzie jedna taka impreza, gdzieś na początku lipca. Takie powitanie lata. Robię je jeszcze w zimie, takie święta połączone z sylwestrem, i jedną na Halloween. - Uśmiechnął się.
- Nikt nie robi ci problemów? - Zapytał zaskoczony.
- Nie, bo spraszam też całe sąsiedztwo. - Zaśmiał się. - Ta starsza pani, co mieszka w domu obok ostatnim razem wygrała nagrodę Królowej Parkietu. Chcielibyście zobaczyć miny innych. - Parsknął śmiechem.
- To dlatego tak cię ubóstwia? - Wtrącił Krystian.
- Ona ogólnie jest przekochana. - Rozmarzył się. - Jest dla dzieci jak druga babcia, a sama też ma wnuki.

Ich rozmowę przerwał pełen radości pisk i śmiech, kiedy Amelka z Antkiem zbiegli ze schodów i stanęli u ich podnóża.
- Oddaj ten diament, złodzieju! - Krzyknęła dziewczynka i pacnęła chłopca w ramię zabawkowym mieczem. Był wykonany z pianki, z gumowym uchwytem.
- Nigdy! - Zarechotał młodszy i lekko oddał uderzenie. Dziewczynka zwinnie się przed nim uchyliła, a potem wykonała szybką i dobrze wymierzoną kontrę. Chłopiec cofnął się w stronę salonu.
- Nie cofaj się. - Poradziła mu mała. - Ciągle do przodu! - Dodała i skoczyła na kolegę. Przygniotła go do ziemi. Lucy pędem pobiegł do nich i zaczął skakać wokół dwójki bawiących się dzieci.
- Dobra, dobra! Wygrałaś! - Rzucił mały. Wyjął plastikowy diament i oddał go koleżance. Ta triumfalnie uniosła dłoń z odzyskanym łupem, a potem schowała przedmiot do kieszeni i wyciągnęła dłoń do blondynka, żeby pomóc mu wstać. Chłopak przyjął pomoc i z blaskiem w oczach zerknął na koleżankę.
- Dobra jesteś. - Sapnął przecierając czoło. - W co teraz? - Zapytał.
- Lubisz piłkę? - Zapytała.
- Uwielbiam! - Odparł. 
- To chodź. - Zaśmiała się i rzuciła do drzwi.
- Gdzie idziecie? - Spytał Krystian. Ami podbiegła do niego.
- Na pole, pokopać piłkę. - Odparła mała i przytuliła się swojego tatusia. Ten wyjął z jej kieszeni zabawkowy kryształ i dał go Natalii. Mrugnął do niej, a ta tylko się uśmiechnęła. Antoś podszedł do swojej przybranej mamy i przytulił się do niej.
- Dziękuję, że mnie tu zabrałaś. - Dodał. Wzruszona kobieta objęła chłopca.

- Idźcie się jeszcze pobawić, bo za chwilę będziemy się zbierać. - Wtrącił Filip. Dzieci pobiegły do drzwi, wzięły buty, a potem wybiegły przez drzwi tarasowe.
- Dobrze to wymyśliłeś. - Zaśmiała się Natalia i sięgnęła do kieszeni. Zmarszczyła brwi.
- Jak oni... - Zaczął chłopak. Podążyli za jego wzrokiem i zobaczyli zabawkowy diament leżący tuż przy drzwiach na taras. Aru parsknął śmiechem.
- Z czego się cieszysz? - Burknął chłopak.
- Właśnie dwóch policyjnych detektywów zostało oszukanych przez dwójkę siedmiolatków. - Jeszcze bardziej się roześmiał. Filip wkrótce do niego dołączył.

---

Gdy Natalia ze swoją rodziną wrócili do siebie, chłopcy ogarnęli salon i kuchnię, a potem położyli dzieci spać i udali się do swojej sypialni. Tak zasiedzieli się z drugą parą, że kompletnie zapomnieli o swojej kolacji.
Aru usiadł na brzegu łóżka i głodnym wzrokiem zerknął na swojego chłopca, który właśnie ściągał koszulkę. Młodszy przerwał w pół ruchu i zaskoczony zerknął na swojego faceta.
- Rozbieraj się, rozbieraj. - Polecił Aru. Krystian zsunął z siebie koszulkę, a potem i spodnie. - A teraz chodź tu do mnie. - Zarządził. Chłopak niepewnie się do niego przysunął. - Połóż mi się na kolanach. 
- Co? - Sapnął z niedowierzaniem młodszy.
- Miałeś dostać karę, pamiętasz? - Spytał miękko. - No już, chłopczyku. Kładziemy się. - Zacmokał. Młodszy ułożył się na jego kolanach i cicho jęknął próbując znaleźć wygodną dla siebie pozycję. Brunet położył dłoń na jego pośladkach i zadowolony ścisnął miękką skórę. Chłopak cicho pisnął.

- Myślałem, że żartujesz z tą karą. - Sapnął w końcu.
- Kocie, ja byłem śmiertelnie poważny. - Powiedział z lekkim rozbawieniem w granatowych tęczówkach. - Wolisz na gołą skórę? - Spytał ściskając i ugniatając delikatną skórę.
- Wolę usiąść ci na brzuchu. - Mruknął chłopak i lekko zadrżał z powodu dotyku na jego wrażliwych miejscach.
- Usiąść mi na brzuchu? - Powtórzył zdziwiony.
- Tak. - Mruknął młodszy.
- I co mi zrobisz? - Uśmiechnął się. Chłopak wzruszył ramionami. - Ja chyba jednak wolę cię zlać, skarbie. Twój śliczny, miękki tyłeczek. - Szepnął po raz kolejny ściskając miękką skórę. Krystian wpadł na pomysł.
- Naprawdę? - Spytał słodkim głosem. - A nie wolisz mnie przelecieć? - Zagruchał i przesunął palcami po jego udzie. Aru trochę się zmieszał. Nie taki miał plan. Chłopak jednym, płynnym ruchem zmienił pozycję, a potem przewrócił go na łóżko i usiadł na jego biodrach. Uśmiechnął się słodko.
- Miałem dać ci karę. - Zamarudził Aru.
- Mhm. - Mruknął chłopak, podwijając jego koszulkę do góry. Brunet zdjął ją z siebie, a potem sapnął zaskoczony, gdy jego kociak schylił się i wbił zęby w jego szyję.
- Nawet nie wiesz jak długo miałem na to ochotę. - Szepnął i delikatnie polizał zostawiony przez siebie ślad, po czym wziął się za robienie następnego.
- Ty, nie zapędzasz się troszkę? - Sapnął mężczyzna.
- Nie. - Mruknął chłopak szukając już kolejnego miejsca na malinkę. Aru złapał go mocno i zmienił ich pozycje. Młodszy pisnął zaskoczony.
- I co teraz, chłopczyku? - Zagruchał Aru i nigdy przypadkiem otarł się o niego. Młodszy cicho jęknął. - Teraz ci się odwdzięczę. - Sapnął i zaczął przyozdabiać jego klatkę piersiową malinkami. Od razu jednak zjechał na jego biodra. Zauważył, że młodszy jest tam bardzo wrażliwy.

***

Czyżby...? 😏

Do przeczytania,
- HareHeart  



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top