Rozdział 142

Chłopak zarzucił na ramiona swoją kurtkę i upchnął w kieszeniach rzeczy typu telefon czy portfel.
- Gdzie chcemy iść? - Spytał go Olo gdy spokojnym krokiem kierowali się na dół. Krystian chwilę się zastanowił. W końcu westchnął chwilę.
- Wiesz gdzie ja bym chciał iść? - Zapytał.
- Do domu? - Zgadł Olo.
- To też. - Przyznał młodszy. - Chciałbym iść do apteki. - Westchnął. - Albo do spożywczego, chociaż nie jestem pewny czy dostanę to w każdym sklepie. - Mruknął.  Olgierd zamrugał zdziwiony.
- Po co ty chcesz tam iść? - Dopytał.
- Kamila poleciła mi taki jakby jogurt jak nie będę miał ochoty na jedzenie. - Wyjaśnił. Dojrzał zmartwiony blask w oczach swojego przyjaciela. Zignorował go czując w środku iskierkę złości, a potem wyszukał odpowiednią nazwę w internecie i odwrócił go w stronę przyjaciela. Mężczyzna przystanął na chwilę i przyjrzał się butelce na obrazku.
- Naprawdę jesteś w stanie się tym najeść? - Spytał sceptycznie. Chłopak prychnął cicho.
- Tak. - Burknął i wyminął go, po czym poszedł do windy i wcisnął przywołujący ją guzik.

- Czy naprawdę nie mogą jej wreszcie naprawić? - Zirytował się młodszy, gdy urządzenie po raz tysięczny odmówiło współpracy. - Przecież ta winda była już zepsuta jak chodziłem z Eweliną. - Rzucił i skierował się ku schodom.
- A pro po Eweliny... - Zaczął Olo.
- Olgierd, ja jestem zajęty. - Przypomniał mu ponuro.
- Wiem, wiem. - Odparł ten od razu.
- I nie mam zamiaru tego zmieniać. ...Artur w jednej rzeczy naprawdę miał rację. - Mruknął. Olo prawie spadł ze schodów. - Że wszystkie moje laski traktowały mnie jak pieprzony bankomat. - Warknął. - Albo tragarza. Albo maszynkę do wyciągania tej pieprzonej plakietki. - Warknął i zmienił nieco swój głos. - Heeej, dziewczyny! Wiecie, że mam nowego faceta? Tak i on jest gliną! - Warczał coraz bardziej wkurwiony. Chyba za szybko odszedł od pracy. - Gdybym wiedział, że tak to będzie z nimi wyglądało od razu bym ich pominął i poszukał sobie faceta. - Przyznał zirytowany. Olgierd szedł obok niego w ciszy słuchając jego wywodów. - A ja tak się starałem, żeby im było dobrze. Kretyn ze mnie! Żal mi ich przyszłych partnerów o ile sobie jakiegoś znajdą. Nigdy więcej dziewczyn. - Mruknął jeszcze ponuro. - Bo to tylko strata czasu, nerwów i pieniędzy. - Dodał.

Zaskoczony Olo wpatrywał się w plecy swojego kolegi, który urządzał mu swoje wykłady w drodze do ich samochodu. Nawet o swoim oprawcy nie mówił z takimi nerwami. 
- A co myślisz o naszych dziewczynach? - Spytał. - Natalii, Ewie, Żanecie i tak dalej? - Doprecyzował.
- Wyjątkowy, normalny ułamek. - Odmruknął ponuro. - Ich faceci nie zdają sobie sprawy z tego jakiego mają farta. - Dodał.
Wsiedli do pojazdu, a Krystian wyjechał na ulicę. Poprzednim razem to Olo prowadził, więc teraz się zmienili. Poza tym, gdy jechali gdziekolwiek z Aronem i dzieciakami to właśnie jego facet wsiadał za kółko.

- Powiedzieć ci coś? - Zagaił chłopak. Jego złość minęła, a twarz rozjaśnił rozczulony uśmiech.
- No? - Odparł niepewnie Olo.
- Tak sobie teraz myślę i dotarło do mnie, że ja uwielbiam jak Aru prowadzi. - Zachichotał. - Jak widzi, że zaczynam przysypiać na fotelu to zwykle prosi Amelkę, żeby mi dała koc z tylnego siedzenia. Już w ogóle pomijam fakt, że uwielbiam się zdrzemnąć jak on prowadzi. - Dodał rozbawiony. - Ja nie wiem jakim cudem on jeździ tak płynnie. - Powiedział z nutką niedowierzania w głosie. - Ma takie wyczucie za kółkiem, że na spokojnie mógłby się przebranżowić na rajdowca. - Zachichotał. - A mnie osobiście takie wyczucie bardzo by się przydało. - Uśmiechnął się. 
- Pewnie długo już jeździ. - Odparł Olo.
- To nie jest wyczucie tylko za kółkiem. - Odpowiedział Krystian. - Mam wrażenie, że on zawsze wie co powiedzieć albo zrobić. Jest jak magiczna różdżka, która jednym telefonem potrafi momentalnie poprawić mi nastrój. - Uśmiechnął się czule. - Dlatego chodzę po komendzie z takimi wahaniami nastroju. - Zarechotał. Olo prychnął rozbawiony. - Myślisz, że nie widzę ich spojrzeń jak przechodzę przez korytarz z burzowymi chmurami nad głową, a za 5 minut wracam cały w skowronkach? - Zarechotali. - Mają mnie za wariata. - Dodał rozbawiony. - Ale mam to w dupie. - Oznajmił. - Mam mojego Aronka i naszą wesołą gromadkę, i więcej mi do szczęścia nie trzeba. - Dodał czule.
- Mogę cię zapytać o coś... osobistego? - Zagaił niepewnie Olo.
- Jasne. - Odparł chłopak.
- Jakiej ty jesteś orientacji? - Spytał. Chłopak zamilkł. - Zawsze myślałem, że jesteś hetero, ale teraz sam już nie wiem. - Przyznał nieco niezręcznie.
- Olo, ja sam nie mam pojęcia. - Zachichotał Krystian, co nieco rozluźniło atmosferę. - Powiem ci tak: heterykiem na pewno nie jestem. - Zarechotali. - Wygląda na to, że mózg mi się przestawił w momencie, gdy poznałem mojego faceta. - Uśmiechnął się. - Chociaż jak byłem młodszy też oglądałem się za mężczyznami. - Zachichotał. - Może jestem bi, a może od zawsze byłem homo, tylko, że tak się zakręciłem, że coś mi się pomyliło. - Uśmiechnął się.
- Ciekawi mnie jak zareagowałaby na to Ewelina. - Mruknął. Krystian nagle sobie o czymś przypomniał.
- Ma nie wiedzieć. - Odparł. - Może wiedzieć, że mam faceta i dzieci, ale ani słowa o tym, co mnie spotkało, rozumiesz? - Zapytał zaciskając dłonie na kierownicy.
- Rozumiem. Spokojnie, Dzieciaku. Nic nikomu nie powiem. - Rzucił.
- Dzięki, stary. - Odparł z ulgą chłopak.

Nagle jego telefon się rozdzwonił.
- Odbierzesz? - Spytał Krystian.
- Jasne. - Mężczyzna sięgnął po jego telefon. - Natalia dzwoni. - Powiadomił go. Chłopak skinął głową dając mu znak, że usłyszał.
- Cześć Natalia. - Zaczął Krystian. - Coś się stało? - Spytał. 
- Cześć. - Odparła kobieta. - Nie, nic poważnego. Chciałam tylko się dopytać o szczegóły z naszej dzisiejszej rozmowy. - Olgierd wytrzeszczył na niego oczy. Był ciekaw o czym rozmawiali. Chłopak zaśmiał się.
- Może od razu powiem, że jesteś na głośnym, bo prowadzę, a obok mnie siedzi Olo i patrzy na mnie jakbym planował czyjeś zabójstwo. - Zarechotał. Koleżanka parsknęła śmiechem. - Nasze dzieciaki chodzą razem do klasy i z tego, co mówiła Natalia, Antoś bardzo polubił Amelkę i chciałby ją odwiedzić, żeby się pobawić. - Wyjaśnił z uśmiechem.
- Aaaa...! - Rzucił Olgierd. Chłopak zaczął się śmiać. - No co?! - Oburzył się.
- Nic, nic. - Odparła równie rozchichotana Natalia. Krystian usłyszał w tle jakiś dziwny dźwięk.
- Natalia? - Zagaił nieco poważniejąc. - Co się tam dzieje? - Spytał. 
- Antek dowiedział się, że pracuję razem z tatą Amelki i teraz skacze wokół mnie błagając, żebym zapytała czy może się z nią spotkać. - Zaśmiała się. Chłopak uśmiechnął się czule.
- Jasne, że może. - Odparł. - Wpadniesz z nim? - Spytał. 
- Chętnie. - Rzuciła zadowolona. - Rozmawiałeś już z Aronem? - Spytała.
- Jeszcze nie, ale przedzwonię do niego. - Powiedział skręcając w odpowiednią uliczkę.
- Super, dzięki. - W tle rozbrzmiał nowy, męski głos.
- Cześć, Filip! - Rzucił Krystian od razu rozpoznając narzeczonego ich przyjaciółki.
- Cześć wam. - Powiedział mężczyzna.
- Cześć. - Dodał Olo.
- Czyżby jakieś pilne śledztwo? - Spytał ewidentnie rozbawiony. 
- Nie. - Odparła czule Natalia. - Dogadujemy się w kwestii dzieci. - Dodała.
- Amelka to twoja córka? - Zapytał zaskoczony.
- Tak. - Zachichotał młodszy. 
- Z Antosiem planujemy ich odwiedzić. - Wyjaśniła Natalia. - Pójdziesz z nami? - Zapytała.
- Jeśli mogę. - Rzucił Filip.
- Jasne, że możesz. - Odparł Krystian. - Myślę, że Aru chętnie skorzysta z towarzystwa. - Dodał.
- Czyli jesteśmy umówieni. - Wtrąciła Natalia. - O której kończysz? - Spytała. Chłopak westchnął. - Och... Okay, rozumiem. - Rzuciła lekko rozbawiona.
- Może Zarębski puści nas wcześniej. - Mruknął z nadzieją w głosie.
- Życzę wam, żeby Szwarc się do was nie przyczepił. - Roześmiała się kobieta. - Wtedy raczej was puści. - Dodała. Policjanci zarechotali.
- Tu? - Spytał chłopak, głową wskazując niewielką knajpkę. 
- Jasne, może być. - Rzucił Olo.
- Dobra, jakby coś to dam jeszcze znać, a na razie lecimy odebrać sobie przerwę i coś zjeść. - Powiedział młodszy.
- Jasne, dzięki. - Odparła koleżanka.
Pożegnali się, a potem rozłączyli.

Udali się do wnętrza budynku.
- Co bierzemy? - Spytał Olo.
- Weź sobie co chcesz, zaczekam na ciebie. Widziałem obok aptekę. - Rzucił.
- Krystian... - Westchnął starszy policjant.
- Olo, ja nie mam zamiaru się z tobą kłócić. - Mruknął zirytowany. - Ciesz się, że w ogóle udało ci się mnie namówić na wyjście, bo nie mam ochoty na jedzenie. - Dodał. Policjant westchnął tylko i udał się do lady gdzie złożył szybkie zamówienie.

Zaczekali na nie w ciszy. Starszy policjant odebrał styropianowe pudełko wraz z plastikowymi sztućcami, po czym poszedł z młodszym chłopakiem do pobliskiej apteki.
- Zaczekasz tu? - Poprosił Krystian. - Nikogo tam nie ma, więc szybko pójdzie. - Dodał.
- Jasne. - Westchnął Olo. Chłopak uśmiechnął się do niego z wdzięcznością, po czym wszedł do budynku. Policjant obserwował przez szybę jak jego przyjaciel staje przy ladzie i chwilę rozmawia z pracującą tam kobietą. Ta pokiwała głową i wskazała mu dłonią jakąś półkę. Chłopak odpowiedział coś po chwili, a obsługująca go pani podeszła do niej i zdjęła jedną butelkę, po czym wróciła do Krystiana i położyła ją przed nim. Chłopak uśmiechnął się do niej, zapłacił, wziął przedmiot i poszedł.
- No, jestem. - Rzucił zadowolony.

***

1,5K słów ^^

Do przeczytania,
- HareHeart


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top