Rozdział 122
Krystian wrócił po chwili do salonu. Był w dresie i koszulce. Aru musiał przyznać, że nawet w tym stroju wyglądał wyjątkowo kusząco. Sięgnął do niewielkiej półeczki pod stolikiem i wyjął stamtąd niedawno rozpoczęty kryminał. Otworzył opasły tom i zagłębił się w lekturę. Brunet poczuł jak jego ciało się zapala.
Chłopak był tak pochłonięty przez historię głównego bohatera powieści, że nie zwracał uwagi na otoczenie. Po chwili wyczuł chyba, że jego partner się w niego wpatruje, bo zerknął na niego.
- Dlaczego tak się na mnie gapisz? - Zagaił, na chwilę odwracając wzrok od lektury.
- Codziennie dowiaduję się, że mam najgorętszego faceta pod słońcem. - Wyznał zakochany. Chłopak zachichotał. Odłożył książkę i stanął na czworaka. Położył dłonie na uda bruneta. Ten zachwycony zerknął na swojego chłopaka. Ciemne, lśniące szczęściem oczka, ładna buzia, przyjemnie miękkie, ciemne włosy i niestety zbyt chuda, lecz dalej kusząca figura modela. Aru poczuł kolejną falę gorąca. Zakłopotał się nieco i odwrócił wzrok. Krystian musiał zorientować się o co chodzi, bo zaśmiał się, usiadł okrakiem na jego kolanach i złożył czuły pocałunek na jego ustach.
- Powinieneś się odsunąć. - Wymamrotał Aru, patrząc gdzieś na podłogę.
- Czemu? - Spytał zaskoczony młodszy.
- Nie chcę zrobić ci krzywdy. - Szepnął brunet. Chłopak uśmiechnął się rozczulony.
- Ufam ci. - Powiedział prosto z mostu. - Wiem, że nie zrobisz mi nic złego. - Dodał i jeszcze raz cmoknął jego usta, a potem faktycznie zszedł z jego kolan i ponownie sięgnął po książkę, lecz tym razem wtulił się wygodnie w swoją drugą połówkę i wrócił do czytania.
---
- Kochanie? - Zagaił brunet, gdy minęło już jakieś 40 minut. Chłopak nie zareagował, łapczywie pochłaniając kolejne linijki tekstu. - Krystian- - Powtórzył próbę, dotykając przy tym miękkiego, jasnego policzka.
- Hm? - Odparł młodszy zerkając na partnera.
- Kocie, pamiętasz, że masz dzisiaj sesję z Kamilą? - Zapytał. Chłopak westchnął cierpiętniczo.
- Pamiętam. - Dodał zrezygnowany.
- Nie cieszysz się? Myślałem, że ją lubisz. - Rzucił zaskoczony brunet.
- Aru, ja ją uwielbiam, ale ta książka jest NIESAMOWITA! - Powiedział zachwycony, kładąc się plecami na jego kolanach. - Nie chcę przerywać czytania. - Dodał, patrząc w jego śliczne, granatowe tęczówki.
- Kotku, mam całą półkę kryminałów do twojej dyspozycji. - Zaśmiał się Aru i pochylił się, cmokając kochane, malinowe usteczka. - Ja nie przepadam za książkami, Ami woli przygodowe, Adaś jest za mały, a Lucy nie umie czytać. - Zaśmiał się, a Krystian cicho mu zawtórował. - Cieszę się, że ci się podobają, skarbie. - Dodał jeszcze rozczulony. Chłopak uśmiechnął się do niego.
- Myślisz, że będę mógł poczytać czekając na Kamilę? - Zapytał.
- Myślę, że nie będzie to problemem. - Uśmiechnął się mężczyzna. - Mogę pojechać z tobą i popilnować ci tej książki. - Dodał.
- A miałeś ze mną nie jechać? - Zapytał zaskoczony Krystian. Aru zamilkł na chwilę.
- Myślałem, że nie chcesz, żebym jechał z tobą. - Mruknął w końcu. - Nic nie powiedziałeś. - Dodał.
- Bo myślałem, że oczywiste jest, że jedziesz ze mną. - Zaśmiał się cicho młodszy. - Zadzwoniłeś już do swojej mamy? - Zagaił.
- Kotku, są na randce w restauracji. - Rzucił i pogłaskał jego włosy. - Ale Olo obiecał, że się nimi zajmie jak nas nie będzie. - Dodał ubiegając swojego chłopaka.
- Naprawdę? - Zdziwił się młodszy.
- Naprawdę. Życzę mu powodzenia z Adrianem. - Zaśmiał się brunet. Ich maluch był naprawdę ruchliwym, pełnym energii chłopcem, który uwielbiał zabawy i wygłupy. Dobrze, że mieli niańkę w postaci Lucy'ego, bo Aru naprawdę nie miał pojęcia jak upilnowałby tego malca.
- No co ty! - Obruszył się chłopak. - Przecież to aniołek. - Dodał.
- Ta... - Mruknął Aron. - Aniołek z różkami. - Zaśmiał się.
- Moim zdaniem jest aniołkiem.
- Mówisz jak moja mama, Kotku. - Mruknął brunet i szybko go cmoknął. Krystian tylko się uśmiechnął. Usiadł obok swojego faceta, wtulił się w niego i wrócił do książki.
---
- Idę się ubrać, Kotku. - Zacmokał Aru i wyplątał się spod swojego chłopaka. Ten mruknął coś, nie odrywając wzroku od tekstu. Ależ ta książka była niesamowita-! Pełna akcji, dramatu, miłości i przygód. Naprawdę nie wiedział, że lektury mogą być aż tak wciągające.
Z cichym westchnięciem odłożył książkę i wstał. Ruszył na górę. Sam musiał się przebrać.
Wszedł do ich sypialni i podszedł do swojej torby. Znowu zapomniał przepakować się do półek. Westchnął cicho i wyjął zwykłe, proste jeansy, białą koszulkę i czarną ocieplaną bluzę. Pogoda unormowała się na tyle, że można było wychodzić bez kurtek, lecz wieczorami nadal bywało chłodno.
Jego przygotowania przerwał dzwonek do drzwi. Przeczesał włosy palcami i zszedł na dół. Amelka bawiła się w salonie. Na widok swojego tatusia poderwała się z dywanu i podbiegła do drzwi.
- Kto przyszedł? Kto przyszedł? - Pytała podekscytowana. Krystian tylko puścił jej oczko i otworzył ciemne drzwi.
- Wujek Olo! - Ucieszyła się mała i przytuliła się do jego nóg.
- Cześć, Ami. - Zaśmiał się policjant. - Cześć, Dzieciaku. - Dodał jeszcze czule, widząc ucieszonego przyjaciela.
- Cześć, staruszku. - Odparował mu z uśmiechem chłopak. - Chodź. - Rzucił i odsunął się w drzwiach. - To na pewno nie będzie problem? - Spytał jeszcze troskliwie. Amelka przytuliła się do jego nogi. Chłopak położył dłoń na jej plecach. - Amelka ma strasznie dużo wigoru po tej gorączce, a Adaś, jak to dziecko. Aru twierdzi, że jest jak aniołek z różkami. - Zaśmiał się.
- Spokojnie, Krystian. Może nie mam twojej ręki do dzieci, ale naprawdę dam sobie radę. - Pocieszył go, gładząc po grzbiecie psiaka, który wziął się za uważne wąchanie jego spodni. - Byłem dzisiaj u takiej jednej babki, która miała koty. Strasznie się łasiły, a ja nie przebrałem spodni. - Przyznał rozbawiony. Chłopak zachichotał.
- Chcesz coś do picia? - Spytał Krystian idąc do salonu.
- Nie, dzięki. - Odparł policjant. Amelka z psem podążyli za nimi.
- Wujku, jak było w pracy? - Zapytała, siadając obok niego. - Miałeś jakąś akcję? - Dodała jeszcze.
- Byłem u pani, której ktoś ukradł samochód i biżuterię. - Powiedział tylko z uśmiechem. - Nic interesującego. - Dodał wymijająco.
- I co? - Dopytała mała. - Złapałeś tego złodzieja? - Olo zaśmiał się i usiadł na kanapie.
- Złapaliśmy go. - Odparł.
- I co? - Dopytała.
- Co co?
- Przyznał dlaczego okradł tą panią? - Spytała. - Chciał pieniędzy czy ją znał i chciał jej przeszkodzić w czymś? Albo planował wziąć coś jeszcze, ale nie zdążył i-
- Kochanie, nie zamęcz go jak nas nie będzie. - Zaśmiał się Krystian.
***
:>
Do przeczytania,
- HareHeart
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top